Margit Sandemo - Dziedzictwo Zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dziedzictwo Zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziedzictwo Zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziedzictwo Zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tarjei Lind z Ludzi Lodu złożył obietnicę swojemu dziadkowi Tengelowi, że węzełek zawierający tajemnicze medykamenty i cenne receptury – skarb rodowy – przekaże we właściwe ręce. Za najbardziej godnego dziedzica uznał Tarjei Mattiasa, młodszego brata przebiegłego Kolgrima. Kiedy Kolgrim dowiedział się o tym, zło, które skrywał w sobie, wybuchło z wielką siłą…

Dziedzictwo Zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziedzictwo Zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Była potwornie brudna i zabiedzona. I zaskakująco dojrzała jak na swoje dziesięć lat…

– Dzień dobry – przywitał się Mattias. – Przyszliśmy zapytać, czy nie chciałabyś mieć nowego domu? Dobrego domu, gdzie każdego dnia będziesz się najadać do syta…

– A co ty, u diabła, jesteś za przeklęty, oszukany pastor? – syknęła mała zachrypłym głosem. – Zjeżdżaj stąd!

Gabriella z trudem opanowała się, by nie zakryć uszu dłońmi i nie uciec stąd. W jej dotychczasowym wyrafinowanym świecie istoty takie jak ta były czymś całkowicie nieznanym. Aż jej dech zaparło ze zdumienia i obrzydzenia.

W tej samej chwili jednak szmaty poruszyły się znowu i ukazała się jeszcze mniejsza dziewczęca głowa, rozczochrana, o pyzatych policzkach i bystrych oczkach, jak mały troll w matowym świetle sączącym się przez szparę w ścianie.

– Ale… – wyjąkał Mattias. – Która z was ma dziesięć lat?

Przyglądały mu się niechętnie, w końcu starsza powiedziała:

– Na diabła ci to wiedzieć? Masz ochotę na numer, to powiedz od razu, a nie stój tu i nie opowiadaj o dobrym domu! Nie dam się nabrać na takie sztuczki! I trzymaj swoje brudne łapy od mojej siostry. Ja za nią odpowiadam.

– Więc ile ty masz lat? – zapytała Gabriella wstrząśnięta.

Przedwcześnie dojrzałe, pozbawione iluzji dziecinne oczy spojrzały na nią.

– A ty coś za jedna, ty stara wiedźmo? Jeszcze nie posmakowałaś chłopa, żeś taka niezaspokojona? Zabieraj się stąd, chłopami sama się zajmę.

– Ile masz lat? – powtórzył Kaleb ostrzejszym tonem.

Posłała mu paskudny, bezwstydny uśmiech.

– Jagnięce mięsko, mój chłopcze. Chcesz spróbować?

– Nie, dziękuję. Wolę świeże, nie macane przez różne pokryte parchem łapy. Nie pytamy o ciebie. To twoją siostrę chcemy zabrać.

– A, to wyście tacy? Ciekawe, co powie na to posterunkowy?

– Nie gadaj głupstw! Ile masz lat?

– Guzik ci do tego. A zresztą piętnaście, a ciałko delikatne jak u nowo narodzonej owieczki. Tylko spróbuj!

Kaleb zwrócił się do Gabrielli i Mattiasa:

– Ma może któreś z was jakiś hak, żebym mógł ściągnąć te gałgany z jej siostry?

Starsza wpadła we wściekłość. Miotała na Kaleba straszne przekleństwa, za kogo go uważa i co on może zrobić. Wszystko to było tak straszne, że Gabriella poczuła mdłości. Odwróciła się i zeszła parę stopni w dół.

Bez dalszych komentarzy obaj mężczyźni podnieśli młodszą dziewczynkę, która szarpała się i kopała, wrzeszcząc przy tym niemiłosiernie ze strachu. Kaleb starał się znieść ją ze schodów, podczas gdy Mattias trzymał plującą i nie przestającą kląć starszą siostrę.

– Gdzie wy ją zabieracie, co? Przeklęci porywacze, ja zamelduję, ja…

– Nie, nie zrobisz tego – powiedział Mattias i jęknął, bo ta okropna dziewczyna ugryzła go dotkliwie. – Nie chcesz, żeby twoja siostra mogła mieszkać w porządnym pięknym domu, gdzie będzie mogła się uczyć, a w przyszłości zostać prawdziwą damą?

– Diabelski, przeklęty kaznodzieja!

– Nie jestem kaznodzieją, jestem medykiem. Ty sama też powinnaś być dokładnie zbadana i powinnaś skończyć z tym bezwartościowym życiem, które prowadzisz…

– Dobrze mi tak, jak jest, nie chcę się z nikim zamieniać! Co wy robicie z Fredą, wy…?

– Zabieramy ją do dworu Grastensholm. Mieszka tam już troje innych bezdomnych dzieci. Będzie z nimi – wykrztusił Mattias, wciąż szamocząc się z dziewczyną, gdy tymczasem Freda wrzeszczała na ulicy. – Dostanie trzy posiłki dziennie i będzie mieć opiekę, której ty dać jej nie możesz.

Wreszcie ustąpiła.

– Dobrze, weź ją sobie, ty przeklęty alfonsie! Weźcie ją, to przynajmniej nie będę musiała słuchać jej ciągłego skamlania o jedzenie. Chciałam być dla niej dobra, ale samej będzie mi lepiej. Dużo lepiej. Chłopy nie lubią, jak ona się koło mnie plącze.

– W porządku – powiedział Mattias. – A teraz oddaj moją sakiewkę.

– Co, do cholery? Chcesz mnie jeszcze oskarżyć o kradzież, co?

– Tak, chcę. Oddawaj sakiewkę!

– Nie mam…

Mattias odebrał jej swoją własność siłą.

– O, a tu masz miedziaka, to przynajmniej dzisiaj nie pójdziesz na ulicę.

Ona jednak cisnęła w niego monetą z całej siły, tak że potoczyła się z brzękiem ze schodów.

– Nie potrzebuję twoich zasmarkanych pieniędzy, ty przeklęty świętoszku!

– Jak chcesz – odparł Mattias spokojnie i poszedł sobie.

Zanim zdążył zejść na dół, przeleciała obok niego jak strzała i porwała pieniądz. Mattias skinął jej przyjaźnie na pożegnanie. Dziewczyna pokazała mu język.

– Pospiesz się – syknął Kaleb, zasłaniający dłonią usta Fredy. – Budzimy zainteresowanie, a ja nie jestem już dłużej w stanie zmuszać jej do milczenia.

Wsiedli do sań i szybko odjechali. Wszyscy trzej musieli trzymać małą dziesięcioletnią Fredę, która była przekonana, że uwożą ją na koniec świata.

– Freda, posłuchaj nas – zaczęła Gabriella. – Chcemy ci pomóc. Nie będziesz już musiała sypiać na zimnych schodach ani głodować, ani być świadkiem… nieprzyjemnych scen. Usiądź teraz i rozejrzyj się. Jedziemy do domu do Grastensholm! Znasz przecież dwór w Grastensholm, pochodzisz z tej parafii.

– Cholerna wiedźma! – wrzasnęła Freda, która przeszła u siostry niezłą szkołę.

Kiedy dotarli do dworu, wyglądała na dość zrezygnowaną. A może już nie miała siły, by stawiać opór?

Wszyscy zdjęli swoje przybrudzone okrycia, a Freda została rozebrana ze wszystkich swoich gałganów i skierowana wprost do kąpieli, którą Liv zawczasu przygotowała.

Musieli ją trzymać we czwórkę, żeby dała się nareszcie umyć, a jej wściekłe wrzaski słychać było chyba aż w Lipowej Alei. Wszyscy byli gruntownie przemoczeni, a podłoga zamieniła się w jezioro.

Gdy nareszcie zanieśli wyszorowaną do czysta Fredę do łóżka w pokoju przestraszonej Eli, Gabriella oświadczyła przytomnie:

– Na dzisiejszą noc przeniosę się do dziewcząt. Nie znają się jeszcze, Eli jest przerażona, a Freda, jak sądzę zdecydowana na ucieczkę.

– Bardzo dobrze – pochwalił ją Kaleb. – Przeniesiemy pani łóżko, margrabianko.

Tych kilka słów uznania z jego strony sprawiło jej ogromną radość. Spojrzała na niego ukradkiem, ale on zdążył już zapomnieć o jej spragnionym czułości sercu i zajął się bardziej praktycznymi sprawami. Zresztą nie życzyła sobie pochwał od tak nieuprzejmego mężczyzny.

Gdy jednak Gabriella wyszła, by przynieść potrzebne jej na noc rzeczy, wszyscy troje pozostali w salonie popatrzyli na siebie z uśmiechem. Kuracja zaczynała działać!

Gabriella miała trudną noc. Freda była pobudzona i tęskniła za siostrą; nie chciała się położyć w swoim nowym pięknym łóżku. Przekleństwami i nieopanowanym zachowaniem przerażała wrażliwą Eli.

W końcu Gabriella musiała wezwać pomoc.

Liv, Mattias i Kaleb usiedli obok Fredy, Gabriella zaś trzymała Eli za rękę.

– Musisz się uspokoić, Fredo – tłumaczył jej Mattias. – Eli jest chora.

– Ta smarkata? – krzyczała Freda. – Nie chcę mieszkać z dzieciakami!

– Tutaj będzie ci lepiej.

– Idź do diabła! Ja sobie wszędzie dam radę. Zarabiam więcej pieniędzy w ciągu jednego dnia niż ty przez cały rok.

– To dlaczego mieszkałaś na tych brudnych schodach?

– Bo chciałam.

– A nie marzłaś? Musiałem ci opatrzyć nogi, takie masz poodmrażane.

– Mogę skopać te twoje cholerne opatrunki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziedzictwo Zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziedzictwo Zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dziedzictwo Zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziedzictwo Zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x