Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wiatr Od Wschodu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wiatr Od Wschodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy Karol XII postanowił podbić Rosję, nie przypuszczał nawet, jak wielkie nieszczęścia przyniesie jego wyprawa. Vendel Grip z Ludzi Lodu był jednym z wielu nieszczęśników, którzy znaleźli się w rosyjskim obozie jenieckim w głębi Syberii. W końcu Vendel zdołał uciec starą rybacką łódką. Ogromne rzeki niosły go na północ ku tundrze u wybrzeży Morza Karskiego i, co wprost niewiarygodne, do jego dalekich krewniaków z nieznanej gałęzi Ludzi Lodu.

Wiatr Od Wschodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wiatr Od Wschodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak właśnie przedstawiłam wszystko memu ojcu. Powiedziałam, że to płynąca w twoich żyłach krew Ludzi Lodu pragnie pokoju między tutejszymi plemionami. Dlatego w końcu przystali na twoją propozycję.

– Dzięki im za to – uradował się Vendel. – A czego dotyczą spory między wami?

Nadeszły kobiety, niosąc naczynia, które włożyły w dłonie mężczyznom. Vendel popatrzył w oczy ojcu Tun-sij, uniósł naczynie i leciutko skinął głową. Wódz odpowiedział mu na ten gest i wszyscy wypili osobliwą zupę. Vendel wolał nie badać, co się w niej znajduje, nie mógł jednak nie zwrócić uwagi na smak i zapach gotowanej krwi i na pływające w niej białe larwy odgrywające rolę przysmaków.

– Spory między nami dotyczą, rzecz jasna, pastwisk – rzekł Irovar. – Jeśli uda nam się dojść do porozumienia, by ich renifery mogły się paść na naszych obszarach tundry, a oni w zamian udostępnią nam przejście ku zachodowi przez ich las, to już wielka wygrana i twoja osobista zasługa, Vendelu.

Nic nie mógł poradzić na to, że poczuł się dumny jak paw. Ale… do zwycięstwa jeszcze daleko.

– Irovarze, gdy nadejdą za siedem dni… Czy mógłbyś uczcić ich przybycie? Może zorganizować igrzyska, w których wzięłyby udział i inne plemiona znad Morza Karskiego? Uroczystą zabawę z turniejami? Zgodnie z tradycją, jak robiliście wiele, wiele lat temu. Mężczyźni z Tatan-gai przyjrzą się dziewczętom, a wy bez rozlewu krwi podczas zawodów zorientujecie się, kto z was jest najlepszy.

Irovar długo się zastanawiał.

– Trzeba by odnaleźć dawne symbole… Posiadaliśmy kiedyś wspaniałe znaki plemienne czy, jak wolisz, sztandary, ale pochowaliśmy je, gdy między nami nastała wojna.

Odwrócił się do Tun-sij z prośbą, by przedłożyła swym współplemieńcom propozycję Vendela.

Rozpoczęły się długie rozmowy, z których Vendel został całkowicie wyłączony. Przez cały czas czuł na sobie spojrzenie paskudnego stwora. Starał się nie patrzeć w jego stronę, ale w końcu musiał zetknąć się wzrokiem ze starym. Vendel zdobył się na lekki, drżący uśmiech, a syczący głos dotkniętego przerwał naradę.

Tun-sij zwróciła się do Vendela:

– Nie spodobała mu się twoja pokojowa propozycja. Twierdzi, że jesteś tchórzem, którego bez trudu mógłby zgładzić. Ale ty pozostajesz pod moją ochroną, a ja jestem szamanką, nie ośmieli się więc. Wie, że potrafię odnaleźć i zniszczyć jego duszę, jeżeli mnie rozdrażni. Ale powiem ci też, Vendelu, że on trochę boi się i ciebie. Znalazłeś się w posiadaniu siły, której nie zna.

Vendel odpowiedział w zamyśleniu:

– Słyszałem, że dotknięci obawiają się tylko jednego: iż złe dziedzictwo wymrze.

– To prawda – twierdząco skinęła głową Tun-sij. – Musimy cię stąd zabrać, choć on i tak już długo nie pożyje.

– Skąd to wiesz?

– Jestem przecież szamanką – odparła po prostu. – Ale narodził się nowy…

– Chłopczyk, wiem o tym. Nie ma go tutaj?

Wokół nich kręciło się kilkoro dzieci, ale wydawały się bardzo sympatyczne i ładne.

– Trzymają go w ukryciu wyżej w górach, w głównym mieście. Ciesz się, że go tu nie ma!

– Czy zabił matkę w chwili swych narodzin?

– Tak. – A zatem na pewno jest jednym z dotkniętych z Ludzi Lodu.

Mężczyźni nareszcie się ugodzili. Poderwali się z miejsc, chwytając się za ręce. Choć usiłowali wyglądać na zagniewanych, w ich oczach błyszczała radość i nadzieja.

Propozycja Vendela zwyciężyła. Odbędą się igrzyska! Nie za siedem wschodów słońca, lecz za dwa razy po siedem. Potrzeba nieco czasu na przygotowania.

On sam jednak nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł uwolnić się od niesamowitej istoty, siedzącej u jego stóp.

ROZDZIAŁ XI

Sinsiew szlochała z gniewu.

Cóż za głupiec, cóż za głupiec! Zamiast walczyć o swoje prawa, tak jak uczyniliby to inni mężczyźni, ten Vendel niemal doprowadził do pokoju między siedmioma plemionami. A tamci to także głupcy! Wszyscy mieli zjechać na wielkie igrzyska! Jakież nudne będzie życie z pozbawione silnych wrażeń!

Czy jest coś wspanialszego niż obserwowanie dwóch mężczyzn walczących na śmierć i życie? Jakże często marzyła, by walka toczyła się właśnie o nią! Do tej pory jednak była za młoda na zalotników, a poza tym któż miałby o nią konkurować?

Z bezwzględnym uporem starała się zdobyć swego kuzyna na męża. Od dziecka byli przyjaciółmi i on zawsze ją osłaniał. Już kiedy miała dziesięć lat, zdecydowała, że Tuu będzie jej. Tuu znaczyło ogień. Piękne imię! Tkwiło w nim coś kuszącego, chyba właśnie dlatego, że ich związek był zakazany.

Musiała jednak przyznać, że ostatnio zaczął wydawać się jej taki mały. I jakby słaby. I przeznaczono już dla niego trzy inne dziewczęta. Najgorsze jednak, że jego uczucia w stosunku do niej, Sinsiew, wydawały się jakby nie gorące, a letnie. Ale to oczywiście tłumaczyła strachem przed jego i jej rodzicami.

Od dawna już nie groziła samobójstwem.

Jej wzrok obojętnie prześlizgiwał się po Vendelu, uczestniczącym w przygotowaniach do uczty. Wyglądał tak brzydko i głupio! Wszyscy uważali, że jest olśniewająco piękny, ale nie ona. Ona wiedziała najlepiej.

Zawody miały odbyć się na wielkim polu między obozem a miejscem ofiarnym. Wodzowie klanów Nieńców znad zatoki, doszedłszy do wniosku, że co trzy głowy to nie jedna, zebrali się, by przypomnieć sobie dawne zabawy, które odbywały się jeszcze za poprzedniego pokolenia, zanim nastał czas wielkiej wrogości. Byli podnieceni jak dzieci, ale przyjmowali ulepszenia proponowane przez Vendela. Kobiety, bardzo zajęte, krzątały się wokół chat. Aby w tych chudych czasach zbytnio nie obciążać gospodarzy, każdy gość miał zabrać ze sobą własne jedzenie na okres igrzysk, które miały trwać trzy dni.

To Vendel wraz z Irovarem jeździł zapraszać inne plemiona w nadziei, że przynajmniej staną w zawody, by stwierdzić, kto jest najlepszy, a później, ostatniego dnia, wodzowie wszystkich siedmiu plemion zbiorą się na naradę, by określić granice pastwisk i rozsądzić inne spory. Spotkanie mogło okazać się niezwykle burzliwe, ale Vendel obiecał, że weźmie w nim udział jako bezstronny sędzia.

Głupcy! Cóż za głupcy! Sinsiew omal nie rozsadził przepełniający ją gniew. Wszyscy słuchali tego beznadziejnego, zarozumiałego tchórza! Jego głupie, jasne włosy, które z zapartym tchem podziwiały te niemądre dziewuchy, wyglądały jak wyblakłe! Że też chciały je tknąć! Takie nic!

Sinsiew płakała niemal otwarcie.

Gdyby to ona spotkała go podczas podróży tutaj… Sama…

Drżąc usiłowała odegnać niemądre myśli.

Czy on nie mógłby dokonać choć jednego bohaterskiego czynu, który byłby coś wart? Na przykład schwytać wilka lub zwyciężyć najsilniejszego w obozie człowieka? Ale nie, na to nie miał ochoty. Potrafił się tylko ośmieszać.

Tchórzliwy głupek.

Sinsiew samokrytycznie zauważyła, że jej oskarżenia stają się monotonne.

Wpatrywała się w niego, gdy stał otoczony kręgiem mężczyzn i próbował napiąć podobny do kuszy harpun, którym zwykle polowano na foki. Czyżby miał go użyć do celu, do jakiego był przeznaczony? Nie, nie mógł przecież nawet na to patrzeć.

Przyglądała mu się z nienawiścią, bo nie mogła znieść, że zadał się z tymi pięcioma. Patrzyła i nienawidziła go, lecz jej piersi naprężały się, a ciało robiło się ciężkie i słabe, jakby omdlewało. Ze wstydem przypomniała sobie, że miała ochotę wyjść bez spodni, jedynie w długim futrzanym okryciu. Na wypadek, gdyby i on pragnął oddalić się z obozu w tym samym celu. Pamiętała, jak w nocnej ciszy lekko gładziła dłońmi linie swego ciała, wiedząc, że on leży w sąsiedniej części jurty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wiatr Od Wschodu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wiatr Od Wschodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Wiatr Od Wschodu»

Обсуждение, отзывы о книге «Wiatr Od Wschodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x