Margit Sandemo - Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sędzia pomyślał, że jeśli chodzi o Vingę, to dziedzictwo było wyjątkowo korzystne. Piękniejszej istoty w życiu nie spotkał. Dał woźnemu znak, by wprowadził Heikego.

Vinga znalazła się już w zasięgu wzroku Snivela. Zmarszczył brwi i pochylił się ku przodowi niczym tur szykujący się do ataku. Czy to ta mała, drobna dziewczynka, którą przed dwoma laty spotkał w Elistrand? Teraz jest po prostu czarująca! Snivel zaniepokoił się. Jej uroda może oddziaływać na sąd. Nie wolno do tego dopuścić! Co robić? Skoro wynajęte opryszki nie zdołały unieszkodliwić tych dwojga szczeniaków, to co teraz robić?

Obiecać więcej pieniędzy członkom sądu! To zawsze skuteczne posunięcie.

Kiedy do sali wszedł Heike, z różnych stron rozległy się okrzyki przerażenia, choć przecież Menger uprzedzał. Woźny wskazał Heikemu miejsce obok Vingi. Snivel wyciągał szyję niczym stary żółw, żeby coś zobaczyć, ale mu się to nie udało. Wreszcie rozprawa mogła się rozpocząć.

W tamtych czasach rozprawy sądowe różniły się znacznie od dzisiejszych. Zasady nie były takie surowe, wiele spraw rozstrzygano bez przygotowania i na sali sądowej dochodzić mogło do osobliwych wydarzeń. Respekt wobec sądu był jednak taki sam, a przynajmniej powinien taki być.

Proces przeciwko Sorensenowi był sprawą pod każdym względem niezwykłą. Niecodziennie oskarża się adwokata. A wciąż jeszcze tylko Menger i jego przyjaciele wiedzieli, że także sędzia czeka na swoją kolejkę. Jeśli Mengerowi się powiedzie, rzecz jasna.

On zaś był poważnie zmartwiony. Czy jego schorowane płuca wytrzymają? Atak kaszlu na sali sądowej nie zrobiłby dobrego wrażenia, jeszcze bardziej podkopałby jego renomę. Nikt nie zechce zaufać tak choremu człowiekowi. Jednak środki lecznicze, którymi Heike go wysmarował lub które w niego wlał, dokonały cudu. A może tylko tak mu się zdawało? Nie umiał powiedzieć, ale czuł się znacznie lepiej niż kiedykolwiek od wielu miesięcy.

Menger głęboko odetchnął i wstał.

Nienagannie, według ostatniej mody ubrany adwokat Sigurd Sorensen Hvitbekk wyślizgnął się gładko z pierwszych pułapek oskarżyciela.

To prawda, był prawnym doradcą Vemunda Tarka z Elistrand. Z arogancją wyjaśniał, że to wcale nie było łatwe zadanie, Tark bowiem był człowiekiem lekkomyślnym, miał liczne wydatki, o których nie informował swego adwokata i trudno je było kontrolować.

– Ta nieprawda! – zawołała Vinga wzburzona. – Ojciec był człowiekiem odpowiedzialnym, a rachunki prowadziła mama.

Przewodniczący sądu zastukał w stół.

– Panno Tark, później przyjdzie kolej na panią. Proszę nie przerywać!

– Przepraszam – powiedziała Vinga i usiadła. Poczuła na plecach ciepłą, uspokajającą dłoń Heikego i chwyciła ją mocno.

Sorensen opowiadał dalej udręczonym głosem o swojej niebywale trudnej pracy nad tym, by utrzymać Elistrand na jakim takim poziomie. Było to jednak beznadziejne zadanie, powtarzał raz po raz.

Menger poprosił go o przedstawienie rachunków Elistrand z tamtego okresu.

Nie istnieją żadne rachunki, wyjaśnił Sorensen.

Menger uznał, że to dość dziwne. Zwrócił się więc do Vingi z zapytaniem, czy nie zachowała jakichś dokumentów.

Nie, po śmierci rodziców nie widziała żadnych papierów.

Teraz Menger zadał tendencyjne pytanie: Czy sąd nie uważa, że to dość dziwne, iż adwokat i zaufany przyjaciel rodziny kupił tak zrujnowany i wystawiony na licytację majątek?

Sorensen odparł pospiesznie, że jego zdaniem to wcale dziwne nie jest. W tym czasie bowiem on już od dawna adwokatem rodziny nie był, zrezygnował ze zbyt kłopotliwych obowiązków na długo przed śmiercią Tarka.

– Ale teraz Elistrand jest znowu w dobrym stanie?

– O, tak, to wzorowy majątek!

– To doprawdy zdumiewające! Zajęcie adwokata musi być bardzo intratne – rzekł Menger cierpko. – Bo mimo wszystko minęły zaledwie dwa lata, od kiedy pan Sorensen objął majątek, a wtedy podobno Elistrand znajdowało się w stanie kompletnego upadku!

Menger wezwał swego pierwszego świadka, panią Anne Persdatter.

Vinga zerwała się z miejsca.

– Anne! – zawołała uradowana.

Starsza kobieta szepnęła wzruszona:

– Niech panienkę Bóg błogosławi, panno Vingo! Wyrosła panienka na prawdziwego anioła!

Słysząc to Heike dostał ataku kaszlu.

Menger kładł od czasu do czasu dłoń na piersiach, jakby chciał sprawdzić, jak długo płuca jeszcze wytrzymają, i przesłuchiwał świadka. Tak, Anne Persdatter była zatrudniona w Elistrand, tak, przez wiele lat. W czasach państwa Tark miała tam bardzo dobrze. To byli wspaniali ludzie!

Owszem, słyszała ostry głos pana Vemunda, kiedy adwokat Sorensen po raz ostatni przyjechał do Elistrand. To było na krótko przed śmiercią obojga państwa.

– Jak krótko?

– Myślę, że to było w tym samym tygodniu. Tak, chyba tak, bo akurat miałam wtedy robić…

Tu nastąpiły długie wyjaśnienia, które Menger musiał w końcu przerwać, nie miały bowiem nic wspólnego ze sprawą. Powiedział natomiast:

– Wydawało mi się, że adwokat Sorensen przestał pracować dla Elistrand na długo przed śmiercią państwa Tark.

– Nie, proszę pana. Adwokat Sorensen był zatrudniony u pana Tarka do ostatniej chwili.

Sorensen poruszył się niespokojnie. Jakby jego fotel stał się nagle bardzo niewygodny…

– Anne Persdatter, proszę nam opowiedzieć, jak to było, kiedy pan Vemund podniósł głos!

– No, ja nie mogłam tego nie słyszeć, szanowni panowie, ja nigdy nie podsłuchuję z własnej woli, ale wtedy tam byłam. I pan Vemund krzyczał, że adwokat oszukuje we wszystkim, co robi. Że wygląda na to, jakby sam chciał przejąć Elistrand. „Nawet się tak kiedyś wyraziłeś, Sigurd”, krzyczał pan Tark… Pan Vemund znaczy. „Ale się przeliczyłeś. Tylko ze względu na dawną przyjaźń nie zamelduję o twoich sprawkach. Ale żądam rzetelnych rachunków, tego tutaj nie mam zamiaru przyjąć!”

Urodziwa twarz Sorensena zrobiła się zielonkawa.

Skąd się wzięła ta baba? Dlaczego nikt mu nie powiedział, że byli świadkowie tamtej rozmowy?

Menger pytał dalej:

– Czy adwokat Sorensen prowadził rachunki Vemunda Tarka?

– Nie, wydaje mi się, że nie. Nigdy nie widziałam. Takie sprawy państwo załatwiali sami. Zwłaszcza pani Elisabet, która była bardzo zdolna. Adwokat Sorensen załatwiał tylko niektóre interesy. Udziały i akcje…

– Pani była ochmistrzynią w Elistrand przez wiele lat.

Kiedy pani odeszła?

– Wymówiono mi po pogrzebie państwa.

– Kto wymówił? Panna Vinga?

– Nie, nie, to biedactwo było całkiem załamane, myślę, że nawet nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. To adwokat Sorensen mi wymówił.

– Ale on przecież już tam nie pracował?

– Twierdził, że jego obowiązkiem jest pomagać rodzinie swoich przyjaciół. A ja musiałam mu wierzyć.

– To przeczy twierdzeniu pana Sorensena, że opuścił swoje stanowisko na długo przedtem. No, dobrze. Czy tylko pani została zwolniona?

– Nie, większość służby musiała odejść. Niektórzy otrzymali nowe miejsca, innych po prostu wyrzucono. Biedna panienka Vinga, było nam jej bardzo żal, żyła tam coraz bardziej samotna, a my, jedno po drugim, musieliśmy opuszczać nasze kochane Elistrand.

Menger podziękował świadkowi i ponownie wezwał Sorensena. Pozwany nie miał bowiem obrońcy, uważał, że sam sobie znakomicie poradzi. W takiej sprawie…!

Teraz jednak włosy mu się lepiły od potu, a cienkie strużki wypływały spod peruki na skronie. Chyba nie tylko dlatego, że w sali było bardzo gorąco. Poty musiały mieć głębszą przyczynę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x