Margit Sandemo - Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Vinga próbowała wołać o pomoc, lecz natychmiast zatkali jej usta. Heike zaczynał odzyskiwać świadomość, ale wciąż nie mógł się ruszać.

Żołnierze zniknęli wkrótce za zakrętem.

– Co z nimi zrobimy? – zapytał jeden z bandytów.

– Pojedziemy na polanę po tamtej stronie drogi, zrobimy z nimi koniec i wrzucimy do wody.

Reszta uznała, że to dobre wyjście.

Do nadbrzeżnej polany nie było daleko. Heike leżał niespokojnie, wyglądał przez szczeliny w wozie i próbował się skoncentrować. Ból rozsadzał mu czaszkę, ale trzeba było działać szybko. Za parę chwil może być za późno!

Alrauna! Alrauna pomagała mu już dawniej, w latach dzieciństwa. Pomogła też Danielowi, alrauna podporządkowywała się pewnej metodzie…

Teraz musi pomóc także Vindze. Heike miał nadzieję, że amulet zechce to zrobić. A jeżeli siła alrauny służyć może wyłącznie temu, kto ją posiada, i nikomu innemu?

Chyba nie, bo przecież, kiedy tego pragnął, pomogła też Mirze w Stregesti. Inaczej, to prawda, ale jednak!

Teraz przeciwników było trzech. Czy alrauna sobie z nimi poradzi?

Heike całą swoją siłę woli skupił w niemej prośbie do alrauny.

Najbardziej niebezpieczny był napastnik, który zaciskał usta Vingi.

Panie Boże, jakaż ona jest drobna i bezradna w tej swojej pięknej sukni! Serce Heikego ściskało się z żalu.

Ile Vinga zdoła znieść? Jak poważnie została zraniona?

Pomóż mi, błagam cię! Ty, która tylekroć mi pomagałaś!

Zbliżali się do brzegu.

Nagle napastnik wrzasnął przeraźliwie. Puścił Vingę i złapał się za gardło purpurowy na twarzy.

– Zabierzcie to ode mnie! Zabierzcie! – charczał zdławionym głosem.

– Co? Co się z tobą dzieje?

Jeszcze jeden wydał z siebie ryk przerażenia i chwycił się za gardło, szarpiąc coś, czego jednak nie było widać. Heike dostrzegł, że pierwszy jakby zaczął odzyskiwać równowagę, ale w tej samej chwili dławiące skurcze chwyciły trzeciego. Za moment znowu pierwszy wił się z bólu i tak ataki chwytały to jednego, to drugiego w oszałamiającym tempie. Alrauna nie mogła porazić więcej niż jednego bandyty naraz. Zmiany jednak następowały tak szybko, że żaden nie był w stanie odetchnąć głębiej.

– Teraz! Szybko! – zawołał Heike, zeskoczył z wozu i pociągnął Vingę za sobą. Upadli na twardą ziemię, ale natychmiast zerwali się na równe nogi i pobiegli do lasu po drugiej stronie drogi.

Słyszeli krzyki jednego z napastników:

– To jakiś potwornie wielki pająk albo inne cholerne świństwo! Pomocy! Ja…

Po czym głos uwiązł mu w gardle.

Zbocze było strome, a rana Vingi bolesna. Heike podtrzymywał kuzynkę, która słaniała się na nogach, ale i jemu ból rozsadzał głowę.

Musieli jednak uciekać stąd jak najszybciej i najdalej jak to możliwe.

Byli już dość wysoko ponad drogą, gdy zorientowali się, że napastnicy doszli jakoś do siebie i uwolnili się od działania alrauny.

– To są jakieś czary! wył jeden piskliwie.

– Masz rację! Widzieliście gębę tego potwora? Niech mnie piekło, jeśli to nie był Zły we własnej osobie! I z takim mieliśmy się zmierzyć?

– Chodźcie, znikamy stąd! Niech sobie te diabelskie adwokaty same z tym radzą!

Zacięli konia i wóz w szalonym pędzie ruszył ku miastu. Heike jednak biegł dalej, ciągnąc za sobą udręczoną Vingę. On także zmierzał do miasta, w żadnym razie nie mogli przecież zawieść Mengera, droga jednak wiodła przez trudny do przebycia las.

– Zaczekaj… ja już nie mogę… muszę odpocząć – wydyszała Vinga.

Heike przystanął. Znajdowali się wysoko w ciemnym lesie, wśród obrośniętych głazów, tworzących jakiś dziwaczny krajobraz z grotami i miękkimi dywanami z mchu na ziemi. Byli tu jakby zamknięci, odgrodzeni od zewnętrznego świata.

Heike widział, że Vinga jest kompletnie wyczerpana. Osunęła się na ziemię, ledwie mogła oddychać. Usiadł obok niej.

– Jak z twoją raną? – spytał.

– Nie wiem. Okropnie mnie piecze. Myślę jednak, że nie jest głęboka. Czy podarli mi suknię?

O, kobieca próżności!

Heike pochylił się, żeby obejrzeć ranę.

– Draśnięcie jest rzeczywiście nieznaczne – potwierdził. – Ale wciąż krwawi.

– O, Boże, jak ja wywabię krew? O, moja śliczna, śliczna suknia!

– Wypłuczemy po drodze w jakimś stawie. Krew najłatwiej zeprać w zimnej wodzie, wiesz?

Skinęła głową wciąż zmartwiona.

– Ale mimo wszystko powinienem ci założyć opatrunek.

Vinga wstała. Zrobiła szybki ruch, jakby chciała po prostu rozpiąć górę sukni i zsunąć ją z ramion, tak jak to zazwyczaj czyniła, lecz zaraz powstrzymała się z wyrazem bezradności na twarzy. Niepewna przytrzymywała ręką rozpiętą już suknię i spoglądała spod oka na Heikego.

On stał w milczeniu. Vinga utraciła swoją spontaniczność, myślał. I to ja jestem temu winien.

Nigdy by nie przypuszczał, że odczuje to tak boleśnie.

– Nie, Vingo – powiedział najłagodniej, jak potrafił, a jego żółte oczy spoglądały na nią smutno. – Wybacz mi! Powinnaś pozostać taka, jaka byłaś. To był mój błąd. Chodź, pomogę ci zdjąć suknię!

Patrzyła na niego onieśmielona, ale pozwoliła mu rozpiąć suknię. Szczerze mówiąc przypuszczał, że tylko góra stroju zsunie się z ramion, Vinga jednak potraktowała dosłownie to, co powiedział, i pozwoliła, by cała suknia opadła na ziemię.

Tym razem Heike nie wzdychał już wzburzony. Już się nauczył, że nie należy deptać niewinnych róż. Udawał, że nic się nie stało, choć policzki mu płonęły. Vinga była niewiarygodnie pociągająca, gdy tak stała, zupełnie naga, i pozwalała mu obejrzeć ranę.

– Muszę to najpierw przemyć – mruknął. – Nie mogę nawet stwierdzić, czy skaleczenie jest bardzo głębokie…

– Zdaje mi się, że jest bardzo długie – roześmiała się Vinga niepewnie.

– Tak, znacznie dłuższe niż dziura w sukni. Widocznie mocny szew powstrzymał cięcie, ale koniec noża jednak wszedł głębiej i skaleczył skórę.

– Ale niezbyt mocno?

– Myślę, że nie. Ale jestem pewien, że musi cię boleć – dodał pospiesznie.

– O, tak – potwierdziła drżącym głosem. Bardzo chciała, żeby jej współczuł. – Czuję się taka oszołomiona, kręci mi się w głowie.

W końcu przypomniała sobie, że on też był poszkodowany.

– A co z twoją głową, Heike?

– Dudnienie powoli ustaje, ale kiedy biegłem, bolało mnie nie na żarty.

Wzrok Vingi zapowiadał chęć czułego zajęcia się jego obolałą głową, więc Heike pospiesznie wyruszył na poszukiwanie wody. Znalazł kałużę przy jednym z wielkich kamiennych bloków w dość podejrzanym zagłębieniu, woda była mętna, ale na to nie można już było nic poradzić.

Vinga wciąż stała spokojnie w tym samym miejscu, uwodzicielsko piękna królowa elfów, kwiat, który zaraz się rozwinie… Sam już nie wiedział, do czego jeszcze porównać to kryształowo czyste, niczym kropla rosy, stworzenie.

Ciało zaczynało już nabierać kobiecych kształtów, piersi były jeszcze nieduże, ale pięknie uformowane, brzuch płaski, mięśnie sprężyste od pracy fizycznej, biodra pięknie sklepione, nogi długie i smukłe. Barki Vinga miała stosunkowo szerokie, talię zaś bardzo szczupłą – sylwetka może jeszcze odrobinę chłopięca, zarazem jednak wyrafinowanie kobieca. Heike z trudem koncentrował się na opatrywaniu rany.

Znalazł kilka liści babki, zmoczył je i za ich pomocą ostrożnie przemywał brzegi rany. Vinga znosiła to dzielnie, raz tylko wydała zdławiony jęk, bo jednak można chyba okazać choć trochę, że się cierpi! Heike nie powinien był sądzić, że jej to nie sprawia najmniejszego bólu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x