Margit Sandemo - Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale Anne Persdatter pamiętasz?

– Naturalnie!

– Jak długo była ona u was w Elistrand?

– Odkąd pamiętam.

– Czyli że bardzo długo.

– Tak.

– I czuła się u was dobrze?

– Myślę, że tak.

Vinga uważała, że adwokat zadaje głupie pytania.

– Można więc przypuszczać, że będzie wobec twojej rodziny lojalna?

– Tak. Bez wątpienia.

– Byłaby gotowa zrobić dla was wszystko?

– Myślę, że tak.

– Dziękuję, to wszystko.

To drań, pomyśleli jednocześnie Heike i Menger. Może nie dosłownie tak samo, ale sens był jeden.

Vinga nie zauważyła, jak dała się podejść. Ona także była lojalna, wyrażała się jak najlepiej o wieloletniej, zaufanej ochmistrzyni domu. Tylko tyle, ale właśnie to okazało się fatalne.

Nie rozumiała niczego, dopóki Sorensen znowu nie zaczął mówić. Wyraził on mianowicie wobec sądu opinię, że skoro Anne Persdatter gotowa jest dla rodziny chlebodawców zrobić wszystko, to sąd powinien rozważyć, czy jej zeznanie na temat kłótni pomiędzy nim, adwokatem rodziny, a Vemundem Tarkiem zasługuje na zaufanie i czy nie należałoby go wykreślić z protokołu. Miny większości ławników świadczyły, że podzielają oni jego pogląd.

Sorensen nie miał już do Vingi więcej pytań. Osiągnął swoje, doprowadził do wyeliminowania najpoważniejszego świadectwa przeciwko sobie.

Ale Menger jeszcze nie skończył. Teraz wezwał swego następnego świadka, doktora Juliussena.

Na galerii coś się niespokojnie poruszyło. Snivel dzisiaj także był na posterunku, choć jeszcze bardziej – jeśli to możliwe – anonimowy. Przed sądem czekał na niego powóz, by, w razie czego, mógł szybko zniknąć. Najchętniej w ogóle by tu nie przychodził. Wczorajszy dzień skończył się nadzwyczaj nieprzyjemnie. Musiał jednak mieć oko na to, co się dzieje, i interweniować jak wczoraj, gdyby się to znowu okazało konieczne.

Porażka Vingi wywołała złośliwy uśmiech na jego nalanej, podobnej do księżyca w pełni twarzy. Zresztą czy to księżyc… Twarz Snivela przypominała raczej wielką gruszkę. Teraz jednak znowu zmarszczył brwi. Kim, na Boga, jest ten jakiś doktor Juliussen?

Wyjaśniło się zaraz, że to lekarz, który opiekował się rodzicami Vingi podczas choroby i który stwierdził ich zgon.

Lekarz opowiedział, że najpierw umarł Vemund Tark. Zaraził się tą straszną chorobą gardła i wydarzenia potoczyły się bardzo szybko, na szczęście dla niego, bo ta choroba (dyfteryt), gdy trwała dłużej, była dla cierpiących okropną udręką.

Menger zapytał:

– Nie wie pan, czy adwokat Sorensen przyjeżdżał do Elistrand w tym ostatnim tygodniu?

Lekarz odszukał adwokata wzrokiem. Ten zaś sprawiał wrażenie, jakby z całych sił pragnął znaleźć się gdzie indziej, daleko stąd, wyjął dużą chustkę i długo, bardzo długo wycierał nos.

Doktor czekał cierpliwie. Nie przerywał Sorensenowi, choć trwało to w nieskończoność i przez cały czas chustka z jakiegoś powodu przesłaniała prawie całą twarz adwokata; w końcu jednak musiał ją schować.

– Owszem – powiedział doktor Juliussen. – Widziałem tego pana. On ma dość rzucającą się w oczy powierzchowność. Przyjechał do Elistrand, żeby złożyć kondolencje.

– Co takiego? Po śmierci Vemunda Tarka?

– Tak.

– Czy zechce pan nam to wyjaśnić, adwokacie Sorensen?

Adwokat żachnął się zirytowany.

– Miałem przecież obowiązek okazać współczucie nieszczęśliwej wdowie!

– Ale przedtem nie wspomniał nam pan o tej wizycie.

– Po prostu zapomniałem o tym. Ale to prawda, byłem tam po śmierci Tarka. Ostatecznie byliśmy przez wiele lat przyjaciółmi.

– Dziękuję – rzekł Menger i zwolnił Sorensena. Tymczasem.

– Doktorze Juliussen, czy wielu ludzi zmarło wtedy w wyniku zarazy?

– W parafii Grastensholm wielu. W Elistrand zmarło troje ze służby i kilkoro ich krewnych.

– I pani Elisabet Tark?

– Nie.

– Jak to?

– Zaraz wyjaśnię! Pani Elisabet Tark pochodziła z Ludzi Lodu, a oni bardzo rzadko padają ofiarami epidemii. Zdarzały się takie przypadki, ale tylko wyjątkowo.

– Na co więc zmarła pani Tark?

– Wtedy sądziłem, że to jakaś nietypowa postać tamtej choroby gardła. Ale w ciągu następnych lat dużo o tym myślałem i wciąż mi się coś nie zgadzało. Wreszcie niedawno, kilka miesięcy temu, trafił mi się pacjent z dokładnie takimi samymi objawami, jak u pani Tark. On także zmarł. Ale on został otruty. Podano mu wysuszone i sproszkowane kłącze tojadu, zmieszane z kapuśniakiem.

– Przypuszcza pan więc, że pani Tark została otruta?

– Jestem tego absolutnie pewien. Wtedy nie miałem takiej pewności, bowiem tojad także wywołuje trudności z oddychaniem, podobnie jak ówczesna zaraza.

– A kiedy dokładnie pani Tark zmarła?

– W dwa dni po mężu. Zmarła bardzo szybko, ale w męczarniach.

Vinga wybuchnęła rozpaczliwym, stłumionym szlochem. Heike pochylił się i objął ramieniem jej plecy. Przytuliła się do niego, oparła policzek o jego dłoń, by poczuć obecność kogoś bliskiego, kto troszczy się o nią w tym otaczającym ją zewsząd uczuciowym chłodzie.!

Przesłuchanie trwało.

– A kiedy adwokat Sorensen był w Elistrand?

Sorensen Zerwał się z miejsca.

– Protestuję! Do czego właściwie oskarżyciel zmierza?

Przewodniczący sądu wahał się przez chwilę, spojrzał na galerię, ale było już za późno. Sędzia okręgowy uważał, że protest należy oddalić. Lagman nie miał odwagi ponownie spojrzeć na galerię.

– No więc kiedy adwokat Sorensen tam był? – powtórzył Menger.

– W dzień po śmierci Vemunda Tarka, przed śmiercią jego małżonki.

– Czy Vemund Tark nie mógł być też otruty?

– Nie. Symptomy, jakie u niego wystąpiły, były typowe, takie same jak innych chorych. Język i krtań pokrywał ten paskudny biały nalot.

– A u pani Tark tego nie było?

– Nie, żadnego nalotu.

Sorensen poprosił o głos.

– Po tych zawoalowanych, ale niesłychanych wprost oskarżeniach mam, jak sądzę, prawo się bronić, ale mam też obowiązek powiedzieć, że ta młoda dama, Vinga Tark, miała bardzo zły stosunek do swojej matki. Wielokrotnie byłem świadkiem jej wybuchów złości, niekiedy tak gwałtownych, że życzyła matce śmierci.

– To nieprawda! – krzyknęła Vinga ze łzami w oczach. – Oczywiście, że czasem mogłam się nie zgadzać z czymś i protestować, ale przecież wszystkie dzieci w moim wieku protestują, kiedy się je zbyt wcześnie wysyła spać.

Przewodniczący składu sędziowskiego znowu zastukał w stół. Vinga musiała usiąść i zachowywać się odpowiednio.

Menger powiedział:

– To prawda, trzynastolatki nie zawsze ważą swoje słowa, a nawet mogą niekiedy wyrażać się dość drastycznie.

– Ale ona pochodzi z Ludzi Lodu. A, jak wiadomo, oni są zdolni do wszystkiego.

W tym miejscu Snivel uznał, że najlepiej będzie na dziś sprawę zakończyć. Znowu zaczynało się robić gorąco, a odnieśli przynajmniej taki sukces, że wiarygodność Vingi została podważona.

Lagman nie miał innego wyjścia, jak posłuchać go. Menger jednak oświadczył stanowczo, że jeśli następnego dnia nie dostanie tyle czasu, ile potrzebuje na przesłuchania i będzie musiał znowu je przerywać, to złoży protest w wyższej instancji.

Przewodniczący skinął głową z dosyć kwaśną miną.

Dopiero trzeciego dnia procesu po raz pierwszy padło nazwisko Snivela.

Sorensen wezwał wielu świadków, którzy mieli ostatecznie zniweczyć wiarygodność zeznań Vingi. Świadkowie byli kupieni, Vinga na ogół tych ludzi nie poznawała. Pojawiła się jakaś dziewczyna, która jakoby służyła w Elistrand w tamtym czasie. Możliwe, Vinga przypominała sobie jak przez mgłę tę służącą, która pracowała tylko przez tydzień i została zwolniona za kradzież. Był też chłopak stajenny, którego w ogóle nie znała. Twierdził, że Vinga była rozpuszczonym dzieckiem, używała brzydkich słów i dręczyła konie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x