Margit Sandemo - Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Choć powietrze w sali rzeczywiście stawało się gęste. Cierpka woń tabaki mieszała się ze smrodem nie przewietrzonych wyjściowych ubrań publiczności i sędziów. Vinga wyglądała jak polna róża na tle uszytych z lnianego samodziału ubrań chłopskich i obsypanych pudrem strojów mieszkańców miasta. Adwokat Sorensen był, oczywiście, ubrany bardzo elegantko i według ostatniej mody, która zaczynała powoli odchodzić od bogactwa i przepychu na korzyść nieco bardziej prostego stylu. Ale jeśli ktoś chciał być naprawdę wytworny, nadal obowiązywały jedwabie, aksamity i złote hafty.

Sorensen bronił się ze złością przed oskarżeniami pani Persdatter. To wszystko nonsens, twierdził. On miałby oszukiwać Vemunda Tarka, swego wieloletniego przyjaciela, i narazić się na jego gniew? Cóż to za kłamstwa! Ciekawe, komu zależy na tym, żeby go oczerniać? Nie wierzy się w pomówienia, rzucane przez nieodpowiedzialne dziewczyny, oświadczył i posłał Vindze mordercze spojrzenie. On sam wymówił pracę u Tarka. Później, po śmierci obojga Tarków, bez żadnego wynagrodzenia, wyłącznie z litości nad tym dzieckiem, próbował postawić majątek na nogi. Ale to było beznadziejne przedsięwzięcie.

Zmęczony potarł ręką czoło, by podkreślić, jak zaciekle walczył, ale mimo wszystko musiał zrezygnować.

Adwokat Menger nie dał się nabrać na takie sztuczki.

Czy Sorensen kontaktował się z Vingą, kiedy została sama?

Nie, działał dyskretnie, trzymał się w cieniu. To małe biedactwo było przecież takie zrozpaczone.

Zaraz potem padło bardzo podstępne pytanie:

– Dlaczego pan, adwokacie Sorensen, nabył Elistrand pod swoim drugim, mniej znanym nazwiskiem, Hvitbekk?

Teraz dobry pan Sorensen zirytował się nie na żarty.

– Dlatego, oczywiście, że jest to także moje nazwisko!

– Ale w parafii Grastensholm występuje pan tylko jako Hvitbekk. Z jakiej przyczyny?

– Hvitbekk brzmi lepiej niż Sorensen, mniej pospolicie, czyż nie? – brzmiała sarkastyczna odpowiedź.

– To dlaczego nie używa pan także tego nazwiska tutaj, w Christianii?

Pozwany miał odpowiedź na wszystko.

– Dlatego, że nazwisko Sorensen jest dobrze znane w kręgach prawniczych miasta, pomaga mi w działalności adwokackiej.

Menger zawahał się na moment przed następnym pytaniem.

– Czy w parafii Grastensholm woli się pan nazywać Hvitbekk po to, by nikt się nie dowiedział, że to pan był doradcą właściciela Elistrand?

– Oczywiście, że nie! A zresztą nie jest zabronione, żeby adwokat kupił sobie dwór.

– Nie jest. Ale to, co się stało z Elistrand, też nie jest zbyt piękne z etycznego punktu widzenia. Ale… może to z innych powodów nie chciał pan używać swego prawdziwego, to znaczy pełnego, nazwiska?

– Teraz pana nie rozumiem.

– Dobrze. Myślę, że do tej kwestii wrócimy jeszcze później. Dziękuję, jest pan wolny.

Menger pozwolił, by ta sprawa pozostała nie wyjaśniona. Stwierdził, że Sorensen jest tym nieprzyjemnie poruszony, i to było dla niego ważne. Gdyby Sorensen miał czyste sumienie, złożyłby na ręce przewodniczącego sądu gwałtowny protest wobec postępowania Mengera, on jednak wolał przemilczeć niewygodne pytanie i zastanowić się.

Adwokat Menger wezwał na świadka Vingę Tark.

Na galerii Snivel zaczynał się niespokojnie kręcić. Mógł się domyślać, jaki cel mają insynuacje Mengera, zadbał więc, by drzwi na schody były otwarte i by, w razie potrzeby, można się było przez nie wymknąć.

Najpierw jednak chciał zobaczyć, jak jego bratanek rozgniata na miazgę tę impertynencką pannę Vingę. Jako obrońca własnej sprawy Sorensen miał prawo wziąć ją w krzyżowy ogień pytań.

Widok przerażonej dziewczyny mógłby kamień wzruszyć. W jej głowie kołatała tylko jedna myśl: stąd wiedzie prosta droga do domu madame Fleden! Chociaż wiedziała, że to niedorzeczne, nie mogła się pozbyć strachu.

Wszyscy obecni zdawali się być zajęci tylko nią, jej delikatna sylwetka wyróżniała się zdecydowanie na tle tej mrocznej sali i ubranych na szaro ludzi. Także lagman nie spuszczał z niej oczu. I to właśnie jest najgorsze, myślał Snivel ukryty na galerii.

Vinga natomiast szukała wzroku Heikego, by dodał jej otuchy i siły, a on kiwał głową i uśmiechał się, choć w duchu umierał z lęku, żeby nie powiedziała czegoś, co zaszkodzi sprawie.

Menger zaczął przesłuchanie:

– Panno Tark… Vingo, ile ty masz lat?

– Niedługo skończę siedemnaście.

– To znaczy, że obecnie masz szesnaście?

– Szesnaście i trzy kwartały – sprostowała Vinga z godnością. Powiedziała to głównie ze względu na Heikego, żeby się nie obawiał jakiegoś dziecinnego zachowania z jej strony, gdyby był tak uprzejmy i chciał ją uwieść.

– A ile miałaś lat, kiedy twoi rodzice umarli?

– Dwanaście, nie, trzynaście lat. Tak, skończyłam już trzynaście.

Menger spojrzał wymownie na sędziów, potem na salę i rzekł:

– Trzynaście lat, moi panowie! I sama, z trudnym do pojęcia żalem i z odpowiedzialnością za duży dwór, z którego adwokat rodziny postarał się usunąć całą służbę.

Menger ponownie zwrócił się do Vingi:

– Prosty rachunek wskazuje, że mieszkałaś w Elistrand jeszcze przez rok. Jak sobie dawałaś radę?

Vinga miała niepewną minę.

– Nie wiem. Sądziłam, że robię wszystko najlepiej, jak umiem. Ale nie miałam pojęcia o tak wielu sprawach. Czasami wydawało mi się, że jakaś zła siła kryje się gdzieś w pobliżu i przeciwstawia mi się we wszystkim, wszystko psuje.

– Ja protestuję! – przerwał Sorensen. – To są niczym nie uzasadnione pomówienia. I w ogóle ordynarna insynuacja!

Protest został przyjęty.

– Wróćmy zatem do bliższych nam w czasie wydarzeń… – powiedział Menger. – Chciałbym mianowicie dowiedzieć się czegoś więcej o tym, o czym wspomniałaś wchodząc dzisiaj do tej sali. Że ty i twój kuzyn, Heike Lind z Ludzi Lodu, zostaliście w drodze do sądu podstępnie napadnięci.

– Panie sędzio! – zawołał Sorensen i zerwał się z miejsca. – Nie życzę sobie takich słów! Co to znaczy podstępnie? To sugeruje, że chodziło o to, żeby im uniemożliwić przybycie do sądu!

Przewodniczący sądu zwrócił się do Vingi.

– Proszę uściślić, co miałaś na myśli?

– Bardzo chętnie. A więc zostaliśmy napadnięci przez trzech czających się przy drodze mężczyzn. I nie ulega wątpliwości, że chcieli nas zabić. Ja zostałam zraniona nożem, a Heikego uderzyli czymś ciężkim w głowę tak, że stracił przytomność. Po chwili na drodze zjawiła się kolumna żołnierzy i napastnicy ukryli nas na wozie. Ustalili między sobą, że na tym wozie nas pomordują i ciała wrzucą do wody.

Przewodniczący sądu zrobił surową minę i powiedział:

– Nic z tego, o czym mówisz, nie wskazuje, że chcieli wam uniemożliwić przyjście do sądu. To był zwyczajny zbójecki napad.

Vinga wpadła w złość.

– O, nie, nie! Bo kiedy zdołaliśmy się im wyrwać, jeden z nich powiedział: „Chodźcie, wiejemy stąd! Niech sobie te adwokackie diabły same z tym radzą!”

W sali zawrzało. Menger działał szybko.

– Heike Lind!

Vinga wróciła na miejsce, a do barierki dla świadków podszedł Heike. Widzowie zwrócili uwagę, że Menger nie nakazał mu położyć ręki na Biblii, natomiast odebrał od niego przysięgę na cześć i honor, że będzie mówił prawdę i tylko prawdę. Sędziowie nie protestowali, bowiem Menger zawczasu im wyjaśnił, że „Heike Lind jest innego wyznania”, jak to wyraził.

– Heike Lind z Ludzi Lodu… Czy to prawda, co Vinga mówi?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x