Margit Sandemo - Diabelski Jar

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Diabelski Jar» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelski Jar: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelski Jar»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gunillę z Knapahult wychowywano surowo, w imieniu Pana chłoszcząc je za grzechy, których nigdy nie popełniła. Marzeniem jej ojca było wydać ją za mąż za wielkiego pana, Arva Gripa, mimo że Gunilla pokochała innego.
W parafii pojawił się jednak krewniak Arva, Heike Lind z Ludzi Lodu. Dzięki swym niezwykłym zdolnościom odkrył wkrótce, że i Arv, i Gunilla potrzebują jego pomocy. Wyczuł także śmiertelne niebezpieczeństwo, czające się w szczelinie w gęstym lesie…

Diabelski Jar — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelski Jar», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie, Karlu, nie trzeba! Przecież ona nic złego nie ma na myśli. Uważam, że jest zdolna i pracowita. I czy nie jest nam posłuszna? Czy nie starała się i nie trudziła już jako pięciolatka, by spełniać nasze życzenia? Cóż szkodzi, że czasami się zamarzy? Musimy to przyjąć.

Szorstka od pracy dłoń Karla przesunęła się po pośladkach Ebby. Powoli wyczuwała jej kształty pod suknem.

– Jest bardzo rozpieszczona – syknął przez zęby. – Zapatrzona w siebie, wmawia sobie nie wiadomo co. To twoja wina, ciągle się nią zachwycasz, czeszesz i ubierasz w wyzywające stroje. Grzeszna, ziemska próżność!

Ebba westchnęła. Nie mogła dopatrzeć się niczego wyzywającego w spódnicy z grubego samodziału i drewnianych chodakach. W duchu jednak przyznała, że lubi dogadzać córce.

Karl zebrał spódnice Ebby tak, że mógł wsunąć pod nie dłoń. Oddychał teraz ciężej, sapał jej prosto do ucha. Druga ręka już wsunęła się pod stanik sukni i objęła pierś. Ebba poczuła, jak z podniecenia prężą jej się sutki.

Och, nie, nie znów, ty stary capie, pomyślała, ale uniosła jedną nogę, by ułatwić mu dostęp.

– Gunillę trzeba nauczyć moresu, to jedyne, czego jej brakuje – stwierdził chłop z Knapahult bardzo niepewnym głosem.

Ebba zacisnęła usta. Dobrze wiedziała, że Karl postępuje wobec dziewczyny zbyt surowo. Gdyby miał stać się jeszcze gorszy, to…

– Ona jest taka dziwna – szepnął z gniewem, podczas gdy jego palec szukał punktu, którego dotknięcie zwykle rozpalało Ebbę. I tym razem sposób nie zawiódł. Kobieta gwałtownie zadrżała, przysuwając się do niego. Jak suka, pomyślał z pogardą. Znów zaczyna!

Poczuł, jak bardzo zaczynają uciskać go spodnie. Z ogromnym trudem starał się kontynuować rozpoczętą myśl:

– Inne dzieci nie zachowują się w podobny sposób! Nie zamyślają się co chwila!

Ebba ocierała się o niego. W jej oczach, których wciąż nie spuszczała z dziewczyny, pojawiło się przerażenie.

– Sądzisz, że ona wie? Myślisz, że dlatego? Że nad tym… nad tym właśnie rozmyśla?

Wzrok męża błądził gdzieś daleko.

– Głupstwa pleciesz! Skąd mogłaby wiedzieć?

– To prawda – westchnęła Ebba. – Skąd mogłaby wiedzieć?

Zauważyła, że Karl mocuje się z ubraniem, niezdarnie, z niecierpliwością. Że też nie może się pospieszyć, żar w jej podbrzuszu już zapłonął, poruszyła się i poczuła między nogami lepką wilgoć. Kiedy jego gorące, twarde narzędzie poszukało wejścia, z rozkoszą przymknęła oczy. No, wreszcie był na miejscu! Żeby tylko dziewczyna się teraz nie odwróciła…

Właściwie fakt, że mogli być obserwowani przez osobę, która żadną miarą nie powinna być świadkiem ich miłosnych uciech, jeszcze bardziej ją podniecał.

Chłop jęknął zduszonym głosem, niezadowolony z niewygodnej pozycji.

Nazywanie mieszkańców Knapahult chłopami nie było właściwe. Bardziej prawidłowe byłoby określenie „gospodarze” albo raczej „drobni właściciele ziemscy”. Knapahult należało do dworu Bergqvara, wielkiego majątku, własności rodu Posse. Ale zagroda dzięki szczególnym okolicznościom, które nie mają związku z tą historią, została wyzwolona ze swej zależności i stała się samodzielnym gospodarstwem. Knapahult cieszyło się większym poważaniem niż zwykłe zagrody komomików.

Dlatego właśnie Karl postawił sobie za punkt honoru utrzymanie pewnego poziomu w swym małym gospodarstwie. Małżonkowie do pomocy mieli tylko jedyną córkę, a w krytycznych momentach, kiedy sami nie mogli podołać pracy, wzywali starego parobka. To musiało wystarczyć, by obrobić niewielki spłachetek ziemi, będący własnością Karla.

Ach, jakże się teraz pocił! Ebbie wszystko wydawało się lepkie i śliskie, pochyliła się do przodu, opierając łokcie na parapecie. Gunilla nadal patrzyła gdzieś w dal nic nie widzącym wzrokiem. Na szczęście, bo zamglone oczy Ebby, półotwarte w jęku usta i ekstatyczne grymasy ściągające twarz mogły wzbudzić zdziwienie dziewczyny. Karl napierał, z trudem chwytając oddech, wyślizgnął się z niej, mamrocząc coś niewyraźnie, znów trafił na miejsce, choć nogi uginały się pod nim.

– Karlu! Będę krzyczeć! – ostrzegawczo szepnęła Ebba.

– Nie, powstrzymaj się! Kobieta nie powinna… nic odczuwać… dobrze wiesz o tym. To… to bluźnierstwo wobec Boga! Ach, ach! Ty rozpustnico z Sodomy!

Sapiąc potoczył się na nią, oboje osunęli się na podłogę i Ebba, uczepiona dłońmi parapetu, nie rozważała już dłużej, co jest bluźnierstwem, a co nie, i dała się ponieść fali. Karl legł na rozedrganej kobiecie, pracując ciężko, aż wreszcie oboje, nasyceni, upadli na bok.

W tym momencie nie byli w stanie myśleć o córce, która mogła w każdej chwili wejść.

W końcu Karl podniósł się na kolana i wymierzył żonie siarczysty policzek.

– Zobacz, do czego doprowadziłaś swoją rozpustą! Jak często biedny człowiek musi zapominać o swym Panu i zaspokajać cię? Czy jesteś nienasycona? Nie myślisz wcale o zbawieniu swej duszy? Chcesz się smażyć w piekle?

– Wciągaj portki – szorstko odparła Ebba. – Śmiech na ciebie patrzeć z tą skurczoną, mokrą kuśką pod zwałami tłuszczu!

Karl w odpowiedzi szturchnął ją tylko, ale podniósł się posłusznie. Ebba także wstała i wygładziła spódnice niby kura otrząsająca piórka, gdy kogut już z niej zejdzie.

Odeszli od siebie – we wzajemnej pogardzie, lecz na zawsze połączeni mocą swego pożądania.

Karl zapinał pas. Gdyby tylko Gunilla ciągle nie była taka niegrzeczna, jak dobrze mogłoby im się żyć! Wprawdzie posłuszna, niemal wręcz bezwolna, i tak właśnie powinno być, ale za każdym razem, gdy brał się za jej wychowanie, miał wrażenie, że napotyka miękki mur. Co sobota w imię Pańskie chłostał ją za wszystkie grzechy, które popełniła bądź też miała zamiar popełnić, tak aby czysta mogła przeżyć dzień święty. Takie panowały zwyczaje, dzieci należała wychowywać surowa, bo „nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go skarci”. Tak mówi Słowo. W ostatnim jednak czasie Ebba zaczęła protestować. Twierdziła, że dziewczyna jest za duża, by przyjmować rózgi na goły tyłek,

Co za głupstwa! Im Gunilla była starsza, tym więcej na nią czyhało pokus, a więc najlepiej wziąć byka za rogi już od samego początku. Jego córka nie mogła przecież zostać wioskową ladacznicą!

Ach, gdyby była chłopcem! Bezustannie się tym smucił i dręczył, nie przestawał mówić na ten temat.

Mieli wszak chłopczyka. Przez kilka godzin pozwolono im go zatrzymać, a potem odebrano, na zawsze. Karl nie mógł przeżyć tego… tego oszustwa, jak to nazywał. I zamiast syna mieć tylko dziewczynkę! Jakże okrutne, jak niesprawiedliwe było życie!

Z wyrzutem spojrzał na córkę. Nadal stała zapatrzona w siną dal, niegodna istota! W społeczności bożej dla kobiet nie było miejsca. Stanowiły zło konieczne, które dane zostało stojącemu o tyle wyżej mężczyźnie, by mógł wypróbować siłę swej wiary. Cóż były warte dla Pana? Absolutnie nic!

Jak Bóg mógł go tak oszukać? Jego, Karla z Knapahult, swego uniżonego sługę, który dla Niego zbawił tyle dusz i tak wielu grzeszników skazał na potępienie!

I za to dostał jedynie córkę!

Gunilla, zapomniawszy o trzymanych w rękach skopkach, stała w miejscu i układała wiersz.

„O, zielony księżycu…”

Nie, to nie zabrzmiało zbyt dobrze. Może „żółty księżycu”? Nie, tak też źle. „O, srebrny księżycu, ty, który lśniąco blady kroczysz…”

Uff, że też to takie trudne! Gunilla zaśmiała się cicho ze swych poetyckich prób.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelski Jar»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelski Jar» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Diabelski Jar»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelski Jar» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x