Margit Sandemo - Dom W Eldafjord

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom W Eldafjord» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom W Eldafjord: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom W Eldafjord»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Eskil Lind z Ludzi Lodu w dzieciństwie usłyszał od wędrownego parobka historię o niezwykłym skarbie w Eldafjord. Od tej pory nieustannie śnił o ukrytych bogactwach i kiedy dorósł, wykorzystał pierwszą okazję, by wyprawić się na poszukiwania. Dotarł do tajemniczego Eldafjord, ale tam nie potrafił poradzić sobie ze złem i ludzką chciwością. Nie umiał też pomóc cierpiącej kobiecie z nieuleczalnie chorym synkiem.

Dom W Eldafjord — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom W Eldafjord», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie były to krzyki niemowlęcia; sądząc po głosie, musiało to być starsze dziecko. Kobieta starała się przemawiać spokojnie, usiłowała je pocieszyć, ale Eskil słyszał w jej głosie bezsilność i desperację.

Nagle jakieś drzwi otworzyły się z hałasem, jęk przybrał na sile. Rozległ się głos rozzłoszczonego mężczyzny:

– Nie możesz uciszyć tego piekielnego dzieciaka? Mamy przecież gościa w domu!

Kobieta odparła coś cicho i pokornie.

– Podaj mu odpowiednią dawkę, by umilkł na wieki, mówiłem ci to już setki razy! – gniewnie krzyczał mężczyzna. – Co mu przyjdzie z tych cierpień? I tak mu w niczym nie pomogą!

Przerażona matka błagała:

– On cię może usłyszeć, Terje!

– I co z tego? Nie sądzisz chyba, że kiedykolwiek wyzdrowieje?

Drzwi znów się zatrzasnęły.

Eskil długo leżał, wsłuchując się w krzyki dziecka, które po pewnym czasie zaczęły cichnąć, aż wreszcie całkiem umilkły.

Mój Boże, co to mogło być? Biedne, biedne dziecko! I rodzice! Eskila ogarnęło naturalne pragnienie, by coś zrobić, w jakiś sposób pomóc. Tak jak wszyscy ludzie wyobrażał sobie, że właśnie on może ulżyć cierpieniom dziecka. Co prawda tu sytuacja wydawała się beznadziejna…

Światło poranka wpadało przez małe okienko. Eskil wstał z łóżka i wyjrzał na świat.

Musiało być jeszcze bardzo wcześnie, bo poranna rosa pokrywała trawę niczym pajęcze nitki. Zobaczył tylko niewielki fragment podwórza, dalej widok zasłaniały budynki gospodarcze. Zauważył jednak, że bez względu na to, jakim człowiekiem był Terje Jolinsenn, to gospodarzem musiał być dobrym i pracowitym. Choć może nie znać tu było bogactwa, to w każdym razie gospodarstwo było porządne i zadbane.

W sąsiedniej zagrodzie rozległo się pianie koguta. Eskil wrócił do łóżka.

Kiedy ponownie się obudził, usłyszał, że w domu panuje ruch, podniósł się więc i ubrał.

Zszedł do kuchni i zastał tam Terjego. Siedział przy stole i kawałkiem chleba wycierał tłuszcz z talerza.

Eskil przywitał się i poproszono go na śniadanie. Nakryto na trzy osoby, a ponieważ drugi talerz wyglądał na używany, Eskil usiadł przy trzecim.

– Twoja żona już wyszła? – zapytał uprzejmie.

– Ona nie jest moją żoną. To moja bratowa. Jest w domu, karmi dzieciaka.

– Wdowa?

– Tak, po moim bracie Madsie. Mieszka tu, bo nie ma dokąd iść. No i wygodnie mieć gospodynię. Dobrze spałeś?

– Jak kamień – skłamał Eskil. – Przez całą noc.

Terje z zadowoleniem pokiwał głową.

Do kuchni weszła młoda jeszcze, ale dojrzała kobieta, przywitała się uprzejmie. Rysy twarzy miała podobne do tych, jakie widział już w Eldafjord, ale z jej oczu, w przeciwieństwie do oczu Terjego, promieniowało ciepło, dostrzec się też dało iskierki wesołości, teraz niestety przesłonięte żalem, a także ogromną wolę i radość życia, co Eskilowi wydało się bardzo sympatyczne.

Mogła mieć około trzydziestu lat. Była piękna. Jej oczy sprawiały wrażenie ciemnych, choć tak naprawdę były dość jasne, tyle że otoczone ciemną skórą. Ale dodawało jej to uroku, wcale nie wyglądała na wycieńczoną czy chorą.

Z twarzy można jednak było wyczytać cierpienie.

– Jak miło mieć gościa tu, w domu – uśmiechnęła się. – Mam nadzieję, że zostaniesz u nas dłużej!

Terje zmarszczył brwi i zapytał z rozmyślnym spokojem:

– Co właściwie cię tu sprowadza, młody Eskilu?

Eskil znów opowiedział o mężczyźnie, którego spotkał już dawno temu i który tak wychwalał Eldafjord, że swymi słowami obudził jego ciekawość. I nie przesadził, Eldaflord nie zawiodło oczekiwań. Miejsce jest wprost baśniowe!

Terje pochylił się nad stołem i bezmyślnie skubał kawałek chleba. Eskilowi wydało się, że w jego głosie zabrzmiała groźba, gdy sformułował następne pytanie:

– Czy ten człowiek wspominał coś jeszcze o Eldafjord?

Kobieta, na imię miała Solveig, zamarła w pół ruchu. Na jej twarzy odmalowało się przerażenie.

Co Eskil miał na to odpowiedzieć? Ile powinien zdradzić? Jak dalece znana była historia o skarbie pana Jolina? Czy dobrze, że ów człowiek, którego Eskil spotkał tak wiele lat temu, znał tę opowieść?

Terje nie spuszczał z niego swych chytrych oczu. Kobieta nadal stała nieruchomo.

Eskil wzruszył ramionami i roześmiał się wymuszenie.

– Czy wiedział coś jeszcze? A cóż to by mogło być takiego? Mówił, że tu jest pięknie. Przedstawiał to tak kusząco, że postanowiłem wykorzystać okazję, kiedy już znalazłem się w Vestlandet, chociaż…

Udał, że się namyśla.

– Nie, to jednak nie on.

– O czym mówisz?

– O niczym, pomyliłem widać kilku różnych ludzi. W dzieciństwie ktoś opowiadał mi o… – Nagle zorientował się, że słuchają go z wielkim napięciem. – Nie, to nieważne – machnął ręką. – Wszystko mi się pomieszało, to nie miało nic wspólnego z Eldafjord.

Widać było, że Terje Jolinsonn niechętnie rezygnuje z tematu.

Jego bratowa, Solveig, usłyszała jakiś dźwięk dobiegający z głębi domu i pospiesznie wybiegła z kuchni. Także i Terje wstał.

– Jeśli już zjadłeś, to może chcesz trochę rozejrzeć się po okolicy, chłopcze?

– O, tak, bardzo chętnie.

Jak to leżało w zwyczaju na wsi, Terje zdjął czapkę wiszącą na gwoździu, założył ją na głowę i wyszli. W domu chodzono z gołą głową, na dworze, bez względu na to, czy było zimno, czy gorąco, głowa musiała być zakryta. Ten zwyczaj od najwcześniejszego dzieciństwa miało się we krwi. Eskil, który nie dbał o takie drobiazgi, tym razem poczuł się jakby zakłopotany.

Zaraz za drzwiami zatrzymał się jak wmurowany.

– Fantastyczny widok! – wykrzyknął spontanicznie.

– To prawda, pięknie tutaj, ale od tego nie przybywa bogactwa.

– Ale przecież to miejsce godne jest podziwu! Jest się czym zachwycać! Powinni tu przyjeżdżać mieszkańcy miast. Spójrz na te ośnieżone szczyty! Na łąki, pokryte dywanem maleńkich, białych kwiatów! I ten błękit dookoła: niebieski fiord, ściany górskie, niebo… tak, nawet powietrze jest niebieskie!

Eskil całkowicie zapomniał o lęku, który dławił go poprzedniego wieczoru. Piękno, jakie teraz go otaczało, trudne było do opisania.

– No tak – powiedział Terje. – To właśnie mieszkańcy miast stanowią główne źródło moich dochodów. Dlatego wyremontowałem stary dom, który jest moją własnością. Mam zamiar ci go pokazać, może zechcesz wynająć tam pokój.

Eskil poczuł, że serce uderza mu coraz mocniej.

– Dlaczego nie…

Nagle zatrzymał się. Mało brakowało, a skierowałby się na drogę prowadzącą do tajemniczej budowli, położonej wyżej za lasem. Zatrzymał się jednak w porę i pozwolił, by Terje wskazał kierunek dalszej wędrówki.

I nagle… Terje zdumiał go tak, że Eskil ze zdziwienia omal nie podskoczył do góry.

– Ten, który opowiadał ci o naszym Eldafjord… Czy przypadkiem nie wspominał o skarbie?

Eskil czuł, że na twarzy występują mu rumieńce. Dość długa chwila upłynęła, zanim zebrał myśli.

Wreszcie rzekł powoli:

– Ach, a więc mimo wszystko to on? Ktoś opowiadał mi kiedyś o ukrytym skarbie, ale dopiero wtedy w kuchni, gdy zapytałeś, przyszło mi do głowy, że mogło chodzić właśnie o Eldafjord. Coś mi się jednak nie zgadzało. Wspomnienie jest tak niejasne, że nigdy dłużej się nad nim nie zastanawiałem.

Eskil wolał się nie upewniać, czy Terje mu wierzy, czy też nie. Szedł ze spuszczoną głową, jak gdyby nie mógł oderwać oczu od pokazujących się tu i ówdzie wiosennych kwiatów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom W Eldafjord»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom W Eldafjord» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Upiorów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Hańby
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom W Eldafjord»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom W Eldafjord» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x