Margit Sandemo - Dom W Eldafjord

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom W Eldafjord» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom W Eldafjord: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom W Eldafjord»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Eskil Lind z Ludzi Lodu w dzieciństwie usłyszał od wędrownego parobka historię o niezwykłym skarbie w Eldafjord. Od tej pory nieustannie śnił o ukrytych bogactwach i kiedy dorósł, wykorzystał pierwszą okazję, by wyprawić się na poszukiwania. Dotarł do tajemniczego Eldafjord, ale tam nie potrafił poradzić sobie ze złem i ludzką chciwością. Nie umiał też pomóc cierpiącej kobiecie z nieuleczalnie chorym synkiem.

Dom W Eldafjord — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom W Eldafjord», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jednego był pewien: Poszukując skarbu stanowczo nie będzie rujnował domu, nie był na tyle bezwzględny, poza tym przypuszczał, że przez lata spenetrowano go dokładnie.

Wiedział też jeszcze jedno: Będzie musiał wyprawić się do siedziby biskupa, by poczytać o panu Jolinie. Musiało tam być napisane coś jeszcze poza tym, że Jolin ukrył skarb w domu.

Wybrali dla Eskila jeden z pokoi na dole – czystą, ładną sypialnię z białą pościelą z utkanego w domu płótna i jasnymi firaneczkami w oknach.

Zaczęli schodzić ku gospodarstwu, by przenieść rzeczy Eskila.

Chłopak jednak zatrzymał się przy płocie.

– Myślę, że powinienem zejść nad fiord, zobaczyć, co z łódką, którą pożyczyłem – powiedział z wahaniem. – Wczoraj wieczorem zostawiłem ją tam może zbyt lekkomyślnie.

Terje skinął głową.

– Przyjdź później do nas, dostaniesz posiłek, jak umówione. Proszę tylko, zachowuj się cicho, bo Solveig niepokoi się o chłopca. Źle spał dziś w nocy.

Tak, Eskil świetnie o tym wiedział. Nie mógł zapomnieć rozdzierających serce krzyków dziecka. Pamiętał także brutalne słowa Terjego.

Zerknął na swego gospodarza, ale nie udało mu się spojrzeć w jego niezwykle piękne oczy. Były tak jasne, że wydawały się przezroczyste, i nigdy nie patrzyły prosto, lecz zawsze odrobinę w bok, jakby na skroń rozmówcy. Zdaniem Eskila nie ułatwiało to rozmowy.

Kiedy jednak ożywiony wiosenną atmosferą wędrował w dół ku portowi – jeśli w ogóle można użyć takiego słowa na określenie maleńkiej przystani, szybko zapomniał o Terjem.

Nie uszedł daleko, kiedy ujrzał dziewczynę niby to przypadkiem stojącą przy płocie. Serce podskoczyło mu w piersi, bo prawdę powiedziawszy, ani trochę nie martwił się o łódź, zajęli się nią wszak doświadczeni rybacy. Miał natomiast nadzieję ujrzeć znów piękną Inger-Lise. I oto przed nim stała!

Powitał ją uprzejmie, ale gdy Inger-Lisa pospieszyła z pytaniem, czy nie widział Mari, bo miały się tu spotkać, w oczach błysnęła mu drwina.

Jak, na miłość boską, mógł spotkać Mari, przecież wszystkie pozostałe gospodarstwa i domy usytuowane były poniżej. Eskil zdziwił się nieco, ale grzecznie odparł, że nie, nie widział jej przyjaciółki.

Przystanął niby to niechętnie, jakby wcale nie miał ochoty na spotkanie z dziewczyną. Udając obojętność rozmawiali o tym, kto mieszka w którym domu.

Powoli oboje stawali się coraz śmielsi, wkrótce rozmowa potoczyła się gładko. Inger-Lise w świetle dnia okazała się jeszcze ładniejsza; dość okrągła, ale zgrabna, miała żywe, bystre oczy. I była bardzo ciekawą osóbką. Chciała wiedzieć jak mu się mieszka w domu Terjego Jolinsenna. Eskil miał wrażenie, że te pytania ktoś jej podpowiedział, być może jej matka. Uznał, że mieszkańcy Eldafjord najwidoczniej nie wiedzą zbyt wiele o właścicielach Jolinsborg.

– Spędziłem tam dopiero jedną noc – rzekł Eskil powściągliwie. – Ale Solveig wydała mi się bardzo miła…

W oczach dziewczyny zapłonęło oburzenie.

– Oni żyją w grzechu – rzuciła. – Wiesz chyba, że nie są małżeństwem?

Eskilowi zrobiło się bardzo nieprzyjemnie.

– Nic mi o tym nie wiadomo – powiedział szybko. – Wyczuwam jedynie, że Solveig jest bardzo nieszczęśliwa z powodu choroby dziecka.

Z oczu Inger-Lise bił teraz lodowaty chłód. Surowość malująca się na jej twarzy zdradzała, że jest wyznawczynią żywego w zachodniej Norwegii nurtu religijnego zwanego pietyzmem.

– To dziecko nie jest chore. Ono jest opętane!

Opętane? Eskil oniemiał. Sądził, że takie określenie od dawna już nie ma racji bytu.

– Jest opętane, to kara za złe uczynki jego przodków – stwierdziła ostro. – I za grzechy matki. W jego głowie zamieszkały złe duchy.

Co za bzdury, miał ochotę powiedzieć, ale ugryzł się w język. Ona i tak by nie zrozumiała. Nieco zawstydzony zapytał natomiast, czy mogliby się spotkać później, wieczorem, kiedy dziewczyna upora się już ze wszystkimi obowiązkami.

Inger-Lise natychmiast poczuła swoją wartość.

– Chciałbyś tego, co?

Jeśli istniały słowa, których Eskil nie był w stanie znieść, to właśnie teraz Inger-Lise je wypowiedziała. Jak można być tak zadufanym w sobie! Zawrócił na pięcie.

– Nie, to wcale nie takie ważne – odparł.

Inger-Lise nie miała jednak zamiaru tak szybko wypuścić swej zdobyczy.

– No, zobaczymy, czy będę miała czas – stwierdziła obojętnie.

– Zapomnij o tym, co powiedziałem – rzekł Eskil i ruszył przed siebie.

– Kiedy się zastanowiłam, przypomniało mi się, że mam wolny wieczór. Zaraz po dojeniu.

Jej głos brzmiał teraz żałośnie, choć starała się to pokryć buńczucznym tonem. Gniew Eskila stopniał w mgnieniu oka, chłopak odwrócił się w jej stronę i kiwnął głową. Na tym koniec, dokładniejszego czasu ani miejsca spotkania nie ustalili.

Usłyszał tylko jej łkania, kiedy biegła do domu.

On sam skierował się w dół. Wieś sprawiała wrażenie całkiem wyludnionej, nigdzie ani żywej duszy. Ale… kiedy mijał jeden z domów, dojrzał jakieś poruszenie za oknem. A więc jednak obserwowali go.

Łódź była na swoim miejscu, fachowo zacumowana. Eskil usiadł na pomoście, wsłuchany w wodę szemrzącą przy brzegu. Teraz, kiedy nie musiał wiosłować, toń fiordu wydawała mu się przyjemna, kusząca.

Patrzył na płynącą wzdłuż brzegu łódkę. Wreszcie dobiła do pomostu i wysiadła z niej Mari. Gdy dziewczyna zobaczyła siedzącego Eskila, ogarnęło ją przerażenie, Stanęła w pąsach.

Eskil pozdrowił ją życzliwie.

– Spotkałem tam wyżej twoją przyjaciółkę, Inger-Lise. Czekała na ciebie. Miałyście się chyba spotkać

Mari była zaskoczona.

– Naprawdę? Nic o tym nie wiedziałam. Wobec tego muszę iść na górę.

Przyłączył się do niej, bo po pierwsze nie miał tu już nic do roboty, po drugie zaś uznał, że wypada jej towarzyszyć.

Mari ogromnie się zmieszała, przez dłuższą chwilę nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Trudno nazwać ją interesującą, pomyślał Eskil. Nie wątpił, że będzie dobrą żoną dla jakiegoś pozbawionego fantazji mieszkańca Eldafjord, ale on sam nie miał z nią nic a nic wspólnego. Nie wiedział nawet, o czym mogliby rozmawiać.

Postanowił poruszyć jedyny temat, jaki przyszedł mu do głowy:

– Terjemu udało się wybudować naprawdę wspaniały dom. Myślę o Jolinsborg.

Natychmiast odwróciła ku niemu twarz. Nawet nie próbowała ukryć przerażenia.

– Nie zamierzasz tam chyba zamieszkać?

– Dlaczego by nie?

– Nie wolno ci tego robić! Wszyscy, którzy tam się znajdą, umierają.

Zmarszczył brwi.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– No, może nie wszyscy. Ale wielu.

– W jaki sposób umierają?

– Różnie. Niektórzy po prostu znikają.

– Pewnie to jakieś zamierzchłe dzieje.

– O, nie, wcale nie – odparła. Policzki wciąż jej pałały. – Naprawdę niewiele czasu upłynęło od chwili, gdy wynieśli stamtąd ostatnią trumnę. A tej pani dotąd nie odnaleziono! I w zeszłym roku… I mąż Solveig… I… – Wreszcie zdołała się opanować. – Nie, nie przejmuj się moim gadaniem. Po prostu nie chcę, żebyś tam mieszkał, to może być niebezpieczne. Nie twierdzę wcale, że tak jest na pewno. Ale ojciec mówi, że Terje wynajmuje dom ludziom którzy poszukują skarbu, i to właśnie oni umierają.

– Dlaczego akurat oni mieliby umierać?

– Tego nie wiem, ale powiadają, że próby dotarcia do skarbu nie podobają się panu Jolinowi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom W Eldafjord»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom W Eldafjord» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Upiorów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Hańby
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom W Eldafjord»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom W Eldafjord» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x