Margit Sandemo - Głód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Głód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Głód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Marit z Głodziska przez całe życie żyła samotnie. Kiedy leżała na łożu śmierci, Christoffer Volden, pragnąc ofiarować jej odrobinę szczęścia w ostatniej godzinie, wyznał jej miłość i obiecał małżeństwo. Gdy Marit, wbrew wszelkim oczekiwaniom, poczuła się lepiej, Christoffer wystraszył się nie na żarty. Honor Ludzi Lodu zabraniał mu cofnąć raz dane słowo, ale był już przecież zaręczony z Lise-Merete Gustavsen…

Głód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Christoffer westchnął ciężko. Rozmowa tak go zdenerwowała, że drżały mu dłonie, a tak teraz być nie powinno. Niedobrze też, że w nocy w ogóle nie spał. Powinien być wypoczęty.

Wydał kilka poleceń dotyczących Bernta i był już gotów do operacji Marit.

Tak chudego ciała nigdy jeszcze nie kroił. Kiedy patrzył na ten wrak człowieka, składający się z samej tylko skóry i kości, ogarnęło go gwałtowne wzruszenie. Na szczęście wyrostek robaczkowy nadal był cały, choć Christofferowi trudno było pojąć, jak to możliwe.

Wahał się w kwestii znieczulenia. Marit była tak głęboko nieprzytomna, że właściwie nie było ono wcale konieczne. Ale co będzie, jeśli się ocknie?

Wtedy nastąpiłaby prawdziwa katastrofa.

Nie był pewien, czy jej organizm w takim stanie zniesie działanie eteru, najlepszego środka znieczulającego, jakim w tamtych czasach dysponowano. Był bezpiecznym i pewnym środkiem do narkozy podawanym w otwartej masce. Na razie jednak nie odkryto, że jego zastosowanie może prowadzić do uszkodzeń wątroby i zaburzeń pracy mózgu, ale użyty jednorazowo jest absolutnie niegroźny. Clnristoffer natomiast niepokoił się o skutki uboczne. Eter wywoływał zwykle silne mdłości, a tego Marit z Grodziska mogła nie wytrzymać. Rana może się otworzyć i…

W jednej chwili jego myśli musiały zająć się czym innym.

Ledwie dotknął straszliwie obrzmiałego wyrostka, a już to wystarczyło, że pękł mu między palcami i w otwartą ranę wylała się ropa.

– Do kroćset! – mruknął pod nosem. – Siostro szybko, musimy oczyścić, zanim rozleje się dalej.

Długo w skupieniu zajmowali się wychudzonym ciałem Marit. Dobry Boże, modlił się w duchu Christoffer przez cały czas. Dobry Boże, pamiętasz, o co prosiłem, prawda? O to, byś pozwolił tej kobiecie zaznać choć trochę szczęścia na ziemi, zanim ją opuści. Nie pozostawiaj wszystkiego mnie, pomóż mi odrobinę, tak bardzo Cię proszę! Mówi się, że nawet wróbel nie spadnie na ziemię tak, byś Ty nie miał w tym udziału. Nie, nie, to nie tak. Tak, byś Ty tego nie widział, tak to brzmi, a to zmniejsza poczucie bezpieczeństwa. A maże to było: „tak, że o tym nie wiesz”? Wcale nie lepiej. Ale teraz rusz się i zrób coś! Jakiś nieduży cud, to chyba Cię nic nie kosztuje.

Opanował się i poprosił Boga o wybaczenie za te zuchwałe słowa. Jestem zbyt zmęczony i wzburzony, nie wiem, co mówię, próbował się tłumaczyć.

Nareszcie, starannie sprawdziwszy, czy nic nie zostało zapomniane, mógł zaszyć Marit. Zastanawiał się, ileż to razy w czasie operacji zadawał pytanie: „żyje jeszcze?”, na które odpowiadano mu skinieniem. Nigdy jednak nie było ono energiczne, lecz wahające się, pełne zatroskania.

No, skończone. Oddał Marit w sprawne ręce pielęgniarek i poszedł się umyć.

Na miłość boską, jakiż był zmęczony! A czekała go jeszcze jedna operacja, być może nawet bardziej skomplikowana. Nigdy nie lubił operować złamań, zawsze było tyle nieprzewidzianych okoliczności. Idealne zrośnięcie złamania było w zasadzie niemożliwe. Na kości zawsze tworzyła się wypukłość albo nierówność, której nie dało się wyprostować.

Kiedy wyszedł do poczekalni, Lise – Merete i jej ojciec natychmiast poderwali się z miejsc.

– To trwało – burknął rajca.

– Komplikacje – mruknął Christoffer, uścisnąwszy Lise – Merete.

– Komplikacje? To mogło kosztować mego syna życie!

– Nie sądzę. Przed chwilą dowiadywałem się o jego stan. Jest zadawalający. Muszę teraz napić się kawy i…

– Kawy? Masz zamiar jeszcze coś jeść, zanim zabierzesz się do roboty?

– Muszę. Nie spałem przez całą noc.

Rajca zacisnął szczęki.

– Lepiej dla ciebie, żeby z Berntem obyło się bez komplikacji. Jeśli nie, to będziesz musiał rozejrzeć się za innym zajęciem.

– Ależ, ojcze!

– Milcz, Lise – Merete! Nie mam zamiaru tolerować takiej nonszalancji, jaką okazał ten Christoffer.

Wyszedł do poczekalni, zatrzaskując za sobą drzwi tak mocno, że pobudzili się wszyscy pacjenci.

– Nie przejmuj się ojcem – łagodnie powiedziała Lise – Merete. – Jest nieswój, bo tak bardzo niepokoi się o Bernta.

– Świetnie to rozumiem – uśmiechnął się do niej.

Lise – Merete odgarnęła kosmyk włosów z czoła Christoffera.

– Ale to było bardzo niemądre z twojej strony zajmować się najpierw tamtą kobietą. Zwykłą komornicą!

– Lise – Merete, to do ciebie niepodobne. Zawsze jesteś taka wielkoduszna. Ta kobieta przez dwadzieścia lat żyła w piekle. Zasłużyła na to, by wreszcie ktoś potraktował ją jak pełnowartościowego człowieka.

– I to musiałeś być koniecznie ty?

W jej łagodnym głosie znów wyczuwał chłód.

– Tak, ja i wszyscy ci, którzy uratowali ją od pewnej śmierci. Dwoje dzieci znalazło ją wycieńczoną, nieprzytomną z głodu i bólu, na bagnach.

– To doprawdy wzruszające – oświadczyła Lise – Merete, odchodząc od niego. Zaraz jednak wróciła. – Christofferze, taka jestem z ciebie dumna! Wszyscy mówią, że zdobyłam najatrakcyjniejszego kawalera w mieście.

Te słowa bardzo go zawstydziły.

– Muszę już iść, najmilsza. Za kilka minut Bernt znajdzie się na stole operacyjnym, powiedz o tym ojcu.

Wystudiowanym ruchem posłała mu w powietrzu pocałunek, Christoffer odchodząc poczuł, jak robi mu się cieplej na sercu.

Złamanie nóg Bernta Gustavsena okazało się o wiele bardziej skomplikowane, niż Christoffer przypuszczał, operacja trwała więc bardzo długo. Christoffer był odpowiedzialnym i zdolnym chirurgiem, choć wcale nie gwiazdą w swej specjalności. Jego największą zaletą była dokładność i precyzja.

Z pewnym niepokojem Christoffer musiał przyznać, że Bernt Gustavsen czekał zbyt długo. Jego obrażenia wyglądały groźnie. A gdyby bakterie przypuściły atak, byliby całkowicie bezbronni. Mogli z nimi walczyć tylko jodyną.

Christoffer nie najlepiej znał Bernta. Młodszy brat Lise – Merete miał osiemnaście lat i podobno jako dziecko był wyjątkowym nicponiem. Christoffer nie mógł powiedzieć, że młodzieniec z wiekiem się poprawił. Był rozpieszczany przez rodziców, często widywano go na mieście, wiedziano o jego licznych nocnych wypadach i w miarę możliwości wyciszanych wizytach na posterunku policji, gdzie nieprzytomny musiał trzeźwieć do rana. Rozbicie automobilu należącego do przyjaciela – to było idealnie w jego stylu.

Jednak zasługiwał na uczciwe leczenie, zarówno przez wzgląd na jego rodziców, jak i na niego samego, mógł przecież jeszcze wyrosnąć na porządnego człowieka. A poza tym był młodszym bratem Lise – Merete. Już sam ten fakt powinien mu zapewnić szczególne traktowanie.

Ale szczególne traktowanie kogokolwiek nie leżało w zwyczaju Christoffera. Gdy w zatroskaniu składał, kawałek po kawałku, zmiażdżone kości lewej nogi chłopaka, wiedział, że mimo wszystko ustalił odpowiednią kolejność zabiegów. Życie ludzkie miało dla niego jednakową wartość, ale szanse na przeżycie Marit z Grodziska były znacznie mniejsze, gdyby to jej zabieg odłożono na później.

Operacja głęboko uśpionego Bernta trwała wiele godzin. Pod koniec Christoffer był już tak zmęczony, że zaszycie i prace kończące musiał pozostawić swoim współpracownikom. Lepiej było, by on sam tego nie robił.

Zajrzał jeszcze tylko do Marit z Grodziska, gdzie czuwająca pielęgniarka oznajmiła mu szeptem, że kobieta nadal pozostaje nieprzytomna, lecz gorączka przestała rosnąć.

– To świetnie – stwierdził Christoffer.

Potem nigdzie już nie wstępując poszedł do swego mieszkania, położonego tuż poza ogrodzeniem szpitala. Rozmowa z Lise – Merete musiała poczekać, teraz pragnął jedynie snu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Głód»

Обсуждение, отзывы о книге «Głód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x