• Пожаловаться

Margit Sandemo: Głód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Głód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Głód

Głód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Marit z Głodziska przez całe życie żyła samotnie. Kiedy leżała na łożu śmierci, Christoffer Volden, pragnąc ofiarować jej odrobinę szczęścia w ostatniej godzinie, wyznał jej miłość i obiecał małżeństwo. Gdy Marit, wbrew wszelkim oczekiwaniom, poczuła się lepiej, Christoffer wystraszył się nie na żarty. Honor Ludzi Lodu zabraniał mu cofnąć raz dane słowo, ale był już przecież zaręczony z Lise-Merete Gustavsen…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Głód? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Głód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Margit Sandemo Głód SAGA O LUDZIACH LODU Tom XXXII ROZDZIAŁ I - фото 1

Margit Sandemo

Głód

SAGA O LUDZIACH LODU

Tom XXXII

ROZDZIAŁ I

Dziewiętnastowieczni emigranci do Ameryki… Czy wiedzieli, ile cierpień przysparzają tym, których zostawiali w domu? Czy mieli świadomość, jakie tragedie rozgrywają się w ich opuszczonych rodzinach?

Wielu z kraju wypędziła nędza. Dzieci w rodzinie było najczęściej za dużo, a tylko jedno mogło odziedziczyć jałową ziemię przy komorniczej zagrodzie. Pozostali musieli wędrować za chlebem. Jedynie nielicznych stać było na wybudowanie własnego domu.

Emigracja często bywała ostatnią deską ratunku.

Co najmniej jednak tylu samo wyruszało do Ameryki na poszukiwanie przygód. Kusiła wizja łatwego szczęścia, możliwość zarobku i zdobycia bogactwa, o jakich ubogi chłopski syn mógł jedynie śnić. Wyjazdy nikogo nie dziwiły, ale opuszczający rodzinne strony często nie byli, lub nie chcieli być, świadomi ran, jakie zadawali swoim najbliższym.

Marit z Grodziska należała właśnie do tych, którym przyszło cierpieć z powodu egoizmu wyjeżdżających.

Była ostatnim dzieckiem w rodzinie, urodziła się znacznie później niż liczne rodzeństwo. Najpierw wyjechało dwóch braci. Pisali do domu i w pełnych zachwytu słowach opowiadali o mlekiem i miodem płynącej krainie na zachodzie. Pozostałe rodzeństwo pospieszyło za nimi; pierworodny syn, który miał odziedziczyć zagrodę, także. Czy kamieniste, strome zbocza w położonym na odludziu Grodzisku były coś warte, zwłaszcza w porównaniu ze złotem, które wabiło za morzem?

Matka nie żyła, ojciec był stary i zgorzkniały. Protestował, groził, że odbierze sobie życie, ale syn upierał się przy swoim. Zdążył już dorobić się licznej rodziny, która tłoczyła się w chylącej się ku ziemi chałupinie i którą w starym kraju z wielkim trudem przyszłoby mu utrzymać.

– Masz przecież Marit – stwierdził przed wyjazdem najstarszy syn. – Ona się tobą zajmie, jak będziesz stary. I w dodatku będziesz mógł tu mieszkać.

Marit miała wtedy dziesięć lat. Była chudą, nieśmiałą dziewczynką; jeszcze dzieckiem, któremu zabraniano zabierać głos. Ale śmiertelnie się bała ojca i, prawdę mówiąc, nie bez powodu. Nie wyjeżdżajcie, nie jedźcie, nie zostawiajcie mnie z nim samej, błagała niemo. Nikt jednak nie miał czasu, by dostrzec rozpacz w jej oczach. Wyjeżdżali ze spokojnym sumieniem, nie zostawiali wszak starego ojca swemu losowi. Przecież będzie z nim Marit.

Może i ona chciała wyruszyć do wielkiej, nieznanej krainy? Nikt jednak nie pytał jej o zdanie.

Sama z ojcem? Przecież nienawidziła każdej chwili, którą musiała spędzać w tym samym pomieszczeniu co on! Marit nie znała oczywiście słowa „psychopata” i nie wiedziała, że jej reakcja nie jest niczym dziwnym. Wielu ludzi nie znosi przebywania w pobliżu psychopaty, nie rozumiejąc dlaczego. Jej ojciec był egoistą w każdym calu, wykorzystywał wszystkie bliskie mu osoby, narzekał, użalał się i obwiniał innych, gdy tylko coś nie szło po jego myśli. Wywyższał się nieznośnie i pogardliwie traktował otoczenie, gdy tylko był górą, pełzał zaś przed możnymi, nie dostrzegając biedaków. Chytry i podstępny, szkodził bliźnim.

Małą Marit, zawsze gdy zbliżała się do niego, ogarniały mdłości. A teraz mieli zostawić ją w Grodzisku samą z tym szybko starzejącym się despotą.

Oczyma pełnymi łez patrzyła, jak najstarszy brat i jego liczna rodzina odchodzą drogą wiodącą ku dolinie.

Marit stała się jedną z ofiar, jakie pociągnęła za sobą fala emigracji. Była też jedną z licznej rzeszy młodych kobiet, które musiały poświęcić swoje życie starym rodzicom. Któż myślał o tym, że „opiekunki” także są żywymi istotami? Że i one pragną mieć własny dom, lecz wszelkie takie marzenia muszą skryć głęboko i poświęcić się „chwalebnemu obowiązkowi”, jak nazywali to stojący z boku? Że były ludźmi, a nie praktycznymi urządzeniami, które się przydają, kiedy trzeba kogoś obarczyć odpowiedzialnością za starych rodziców.

W jasne wiosenne wieczory Marit stawała za stodołą w miejscu, z którego roztaczał się widok na dolinę, i nasłuchiwała echa dziecięcych głosów. Dochodziły ją nawoływania dzieci jej sióstr i braci, płynęły z miejsc, gdzie się kiedyś bawiły, z podwórka i z otaczającego go lasu.

Nie było ich już tutaj. Odjechały do kraju tak dalekiego, że nie potrafiła sobie tego wyobrazić. Na podwórzu, na ścieżce, wszędzie dookoła panowała cisza. Tylko wspomnienia wywoływały echo głosów ludzi, których już tam nie było.

Stawała tak, czując, jak tęsknota niczym głód dręczy jej ciało, i patrzyła na bezkresne lasy rozciągające się poniżej Grodziska. Widziała cztery różne rzeki, ale nigdzie żadnego domu. Leśna dróżka wiodąca do Grodziska wiła się niewidoczna wśród świerków ku dolinie ukrytej za wzgórzami. Daleko, daleko w dole leżała wioska, a także dwór, do którego należała komornicza zagroda Grodzisko. Tam musieli stawiać się jej bracia na odrobek, w istocie przypominający niewolniczą pracę, by rodzinie wolno było pozostać w Grodzisku. Tam trafiała także duża część zbiorów z małego poletka; taka była ich forma zapłaty za czynsz.

Gdziekolwiek odwróciła głowę, rozglądając się dokoła, wszędzie widziała porośnięte lasem dzikie pustkowia. Wiedziała jednak, że najbliżsi sąsiedzi mieszkają w podobnych małych zagrodach na ukrytych polanach, rozproszonych tu i tam w głębokim lesie.

Wraz z upływającymi latami bledły wspomnienia, dziecięce głosy pobrzmiewały coraz słabiej. Pewnego dnia przestała je słyszeć.

Z początku bracia i siostry z zapałem opisywali wszystkie swoje emocjonujące przeżycia. 'Powinnaś tu być, Marit, nie uwierzyłabyś własnym oczom!' Ale jak wszelka korespondencja, stopniowo i ta stawała się coraz rzadsza. Teraz Marit gryzmoliła z wysiłkiem listy, na które nie otrzymywała odpowiedzi; z wysiłkiem, bo nigdy nie udawało jej się napisać więcej niż zaledwie kilka linijek w górnej części arkusza. Nie miała przecież o czym opowiadać, w Grodzisku nic się nie działo. Jeden dzień był jak dwie krople wody podobny do drugiego.

Listy z Ameryki z czasem ograniczyły się do krótkich pozdrowień z okazji świąt Bożego Narodzenia dla „drogiego ojca”. 'Mamy nadzieję, że Marit troszczy się o Ciebie, że masz co jeść i miewasz się dobrze. Marit nadal opisywała codzienne zdarzenia, opowiadała o ranach na nogach ojca, które nie chciały się porządnie zagoić, o kiepskim urodzaju czarnych jagód, o sowie, która usiadła na dachu…

Nie skarżyła się na swój los. Nie mówiła o wstręcie, jakim napełniało ją przebywanie w pobliżu ojca, ani o tym, jak pochłaniał owsiankę, nie zainteresowawszy się nawet, czy zostało coś dla niej. Przemilczała jego ciągłe narzekania na wszystko: na strawę, na zaniedbanie gospodarstwa, na dawne i wymyślone krzywdy. Nie przyznawała się, że to na nią wylewał żółć, a jej nawet nie wolno było się wytłumaczyć czy odpowiedzieć.

Oczywiście mogłaby współczuć ojcu, którego zawiedli wszyscy synowie, zostawiając chorego i samotnego w nędznej zagrodzie, gdyby tylko użalanie się nad sobą samym nie było jego ulubionym codziennym zajęciem. Sam sprawił, że litość, jaką miała dla niego, zgasła. Z czasem Marit nauczyła się reagować na jego wieczne skargi z obrzydzeniem.

Dojrzała i przeobraziła się w bardzo ładną pannę, ale sama nie śmiała w to wierzyć. Gdy osiągnęła wiek siedemnastu lat, zdarzało się, że do Grodziska zajrzał jakiś chłopak z nadzieją na chwilę rozmowy z Marit. Jeden dobrnął nawet tak daleko, że ucięli sobie pogawędkę przez płot. Trwała dopóty, dopóki nie zauważył ich ojciec. Oszalały egoista, przestraszony, że utraci gospodynię i służącą w jednej osobie, zaczął kamieniami ciskać w chłopaka i wyzywać go od dziwkarzy. Ten młodzieniec nigdy już tu nie wrócił, ale kilka lat później jakiś inny z zachowaniem wszelkich zasad przyzwoitości prosił o jej rękę. Ojciec zerwał wtedy ze ściany starą strzelbę na łosie i pogonił młodzieńca aż na skraj lasu.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Głód Życia
Głód Życia
Margit Sandemo
Sandemo Margit: Sol Z Ludzi Lodu
Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Margit Sandemo: Ogród Śmierci
Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Samotny
Samotny
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Ostatni Rycerz
Ostatni Rycerz
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Przewoźnik
Przewoźnik
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Głód»

Обсуждение, отзывы о книге «Głód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.