• Пожаловаться

Margit Sandemo: Głód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Głód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Głód

Głód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Marit z Głodziska przez całe życie żyła samotnie. Kiedy leżała na łożu śmierci, Christoffer Volden, pragnąc ofiarować jej odrobinę szczęścia w ostatniej godzinie, wyznał jej miłość i obiecał małżeństwo. Gdy Marit, wbrew wszelkim oczekiwaniom, poczuła się lepiej, Christoffer wystraszył się nie na żarty. Honor Ludzi Lodu zabraniał mu cofnąć raz dane słowo, ale był już przecież zaręczony z Lise-Merete Gustavsen…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Głód? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Głód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Była późna jesień, a właściwie już początek zimy. Stąpała po gołej, zmarzniętej ziemi, otaczał ją chłód i przejrzyste niebieskie niebo. Na tle błękitu tu i ówdzie odcinały się czerwone kiście owoców jarzębiny i Marit z żalem myślała sobie, że to przecież jedzenie! Nie mogła jednak wyciągnąć ręki, by dosięgnąć jagód, nie była nawet w stanie się wyprostować.

Bagniska. Była już przy nich, poznała to po przestrzeni, jaka się przed nią otwarła. Wzrok mąciła jej gorączka i ból. Szron na delikatnych źdźbłach trawy porastającej mokradła połyskiwał niczym baśniowe diamenty.

Nie wchodź na bagna, gdy tak źle widzisz! Idź naokoło! Ale to tak daleko…

Nogi nie chciały jej dłużej nieść, teraz mogła już tylko pełzać. Skutki niedożywienia odezwały się z pełną mocą. Nie zdawała sobie sprawy, że jej dłoń wyciągnęła się do krzewinki moroszki, instynktownie rozpoznając rdzawobrązowe listki. Wiedziona prymitywnym odruchem włożyła je do ust i dopiero szelest suchych listków sprawił, że się ocknęła.

Co ja robię? pomyślała z rozpaczą, plując i kaszląc. Naprawdę doszło aż do tego?

Wybuchnęła płaczem. Z piersi wydobył jej się głęboki, suchy szloch, który niczym ogień rozdarł obolałe ciało.

Ten ból odebrał Marit resztę sił. Nie mogła już dłużej nad sobą panować; poczuła, że traci świadomość. Ramiona przestały jej słuchać, osunęła się na ziemię i tak już została, pogrążona w głębokim omdleniu.

Jej ostatnia myśl była tak niejasna, że wprost trudno nazwać ją myślą. „Nie było dla mnie miejsca na świecie. Nie chciał mnie.” Przez zamknięte powieki ujrzała, jak czarny jerzyk zanurkował w dół, po czym z radosnym świergotem wzbił się pod niebo. W piersi Marit wezbrał bezbrzeżny żal, wszystko jednak było tak niejasne, zamglone, mógł to być tylko sen, który rozwiał się tak prędko, że nie pozostało po nim nawet wspomnienie.

Znalazło ją dwoje dzieci.

Rodzeństwo, chłopczyk z młodszą siostrzyczką, w mroźny poranek zostało wysłane na zbieranie porostów. Dzieci zaszły daleko, nastała akurat najjaśniejsza pora dnia, kiedy tuż na skraju bagien dostrzegły leżącą nieruchomo kobietę. Pokrywał ją biały szron, wyglądało na to, że kobieta nie żyje.

Najpierw się przestraszyły i chciały uciekać, ale w chłopcu zwyciężyła ciekawość. Podeszły bliżej i wtedy dostrzegły, że klatka piersiowa kobiety, choć powoli i z wysiłkiem, podnosi się jednak i opada.

– Oooch, co my zrobimy? – szepnęła dziewczynka, ze strachu szeroko otwierając oczy.

Starszy od niej braciszek już zaczął potrząsać Marit.

– Hej! Obudź się, wstawaj, tu jest zimno!

Ale Marit ani drgnęła.

Rodzeństwo popatrzyło na siebie zakłopotane.

– Ona nie może tu zostać. A my nie damy rady jej przenieść. Musimy kogoś powiadomić.

Dzieci pochodziły z wioski i nie bardzo wiedziały, gdzie leży najbliższa zagroda. Poza tym było nią Grodzisko, a tam i tak nie uzyskałyby żadnej pomocy. Pobiegły więc najprędzej jak się dało długą drogą w dół do wioski. Porosty, które zebrały, przy podskokach wysypywały się z koszyczków i padały na ścieżkę niczym białe piłeczki.

Ponieważ droga niemal przez cały czas wiodła w dół, poruszały się szybko, czasami tak szybko, że nie były w stanie zwolnić na zakrętach i zatrzymywały się dopiero na gęstych zaroślach.

Dzieci nigdy jeszcze nie przeżyły czegoś równie przerażającego i równie ekscytującego.

Zdyszane, podniecone i wystraszone dotarły do pierwszych zabudowań wioski. Ich własny dom położony był jeszcze niżej, ale sklep był tuż, tuż i chłopczyk tam właśnie się skierował. Siostrzyczka deptała mu po piętach, bo zawsze robiła to co on. Ledwie utrzymywali się teraz na nogach po tak długim biegu, bo stroma droga w dół zawsze nadweręża kolana i ścięgna.

W sklepie byli ludzie, a dramatyczne wydarzenia pomogły malcom przezwyciężyć wrodzoną nieśmiałość. Wszyscy zorientowali się, że dzieciom przydarzyło się coś naprawdę niezwykłego, przysłuchiwali się więc im z uwagą.

– Na bagnach… leży… jakaś kobieta – wysapał chłopczyk.

– Myśleliśmy, że ona nie żyje, ale tak nie jest.

– W którym miejscu na bagnach? – spytał kupiec.

Dzieci z zapałem wymachiwały rękami.

– Wysoko na wzgórzu.

– Potraficie wskazać drogę?

W oczach malców zapłonęły iskierki niepokoju. Czy trafią z powrotem w tamto miejsce?

– Chyba tak – nieśmiało odparł chłopczyk.

– A kto to był?

– Nie znamy jej.

– Stara?

– Tak.

Dzieci rzadko właściwie określają wiek.

Dorośli rozważali sprawę między sobą. Oczywiście musieli wyruszyć na pomoc tej biedaczce, ale kto miał iść? Droga na wzgórze zabierze co najmniej godzinę, a tyle czasu nie wszyscy mogli poświęcić. Powrót zapowiadał się jeszcze dłuższy.

A jeśli okaże się, że kiedy dojdą na wzgórze, kobieta już nie będzie żyła? Ta myśl wystraszyła sporo osób.

Nagle ktoś wpadł na zbawienny pomysł:

– Ten doktor, który przyjechał tu łowić ryby… Może jego poprosimy?

– Nie możemy zawracać mu głowy, to przecież doktor ze szpitala, przyjechał tu odpoczywać.

– Ale zapytać chyba nie zawadzi?

Śmiały młodzieniaszek odważył się iść do zagrody, w której doktor na kilka dni wynajął pokój. Szpital położony był niżej w dolinie, w mieście.

Miły doktor siedział przy stole suto zastawionym do drugiego śniadania. Przygotowane wędki czekały w korytarzu, tutejsza rzeka bowiem obfitowała w ryby, a to kusiło wielu turystów. O tej porze roku jednak lekarz samotnie musiał wyruszać na połów; wzdłuż brzegów rzeki na wodzie leżała cienka, krucha warstewka lodu.

Doktor, usłyszawszy o co chodzi, natychmiast zgodził się towarzyszyć wieśniakom. Na zmianę planów dotyczących spędzenia tego dnia i przygotowanie się do „wizyty lekarskiej” potrzeba mu było zaledwie kilku minut.

Wieśniacy czekali przed sklepem – nieduża grupka zdecydowanych pójść z doktorem. Razem z nimi czekały dzieci. Serca biły im lękliwie, no bo co będzie, jeśli okaże się, że nie potrafią odnaleźć drogi na bagna?

Martwili się jednak niepotrzebnie. Zupełnie tak jak Jaś i Małgosia pozostawili za sobą wyraźne ślady na całej drodze. Koszyki, które tak starannie napełnili porostami, były teraz prawie puste…

Dorośli ze sceptycyzmem przyglądali się nadchodzącemu młodemu lekarzowi. Co taki chłopak może wiedzieć o chorobach? Kiedy jednak się zbliżył, zorientowali się, że wcale nie jest taki młody. W surowej twarzy dało się wyczytać powagę i poczucie odpowiedzialności, chłopi więc od razu się uspokoili. Doktor był ciemnowłosy, miał twarz o ostrych rysach, proste brwi, wyrazisty profil. Był wysoki i szczupły, a nawet, można by powiedzieć, kościsty.

Przywitał się i zadał kilka pytań, przede wszystkim dzieciom, które bez przerwy przełykając ślinę odpowiadały wystraszone.

Nagle jeden z mężczyzn oświadczył:

– To bardzo łaskawe z pana strony, że zgodził się pan nam towarzyszyć, doktorze. Ale chyba nigdy nie miałem okazji słyszeć, jak pan się nazywa?

– Och, oczywiście, przepraszam – odparł lekarz i uśmiechnął się miło. Jego surowa twarz na moment złagodniała. – Mam na imię Christoffer. Christoffer Volden z Ludzi Lodu. Idziemy?

ROZDZIAŁ II

Christoffer, syn Malin, chadzał własnymi drogami.

Jego dziad Christer zmarł w roku 1893 a wdowa po nim, Magdalena, została sama z rodzinnym przedsiębiorstwem, które odziedziczyli po jej dziadku ze strony matki, Molinie. Władze oczywiście zatroszczyły się już o to, by Molinowe imperium zostało zredukowane do całkiem zwyczajnej firmy, ale Christer nieźle prowadził swoje interesy. Kiedy w roku 1895 zmarła Magdalena, zgodnie z jej testamentem majątek odziedziczył jej wnuk, dwudziestojednoletni Christoffer.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Głód Życia
Głód Życia
Margit Sandemo
Sandemo Margit: Sol Z Ludzi Lodu
Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Margit Sandemo: Ogród Śmierci
Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Samotny
Samotny
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Ostatni Rycerz
Ostatni Rycerz
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Przewoźnik
Przewoźnik
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Głód»

Обсуждение, отзывы о книге «Głód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.