Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Książę Czarnych Sal: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Książę Czarnych Sal»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Marco, jeden z pięciorga potomków Ludzi Lodu, wybranych do walki z Tengelem Złym, był owym tajemniczym, niezwykle silnym sojusznikiem, którego potęga wciąż pozostawała nie odkryta. Tym razem jednak otrzymał zadanie prawie niemożliwe do wypełnienia – miał zniszczyć okrutnego Lynxa, najbliższego współpracownika Tengela Złego. A musiał tego dokonać nie wykorzystując swej najsilniejszej broni…

Książę Czarnych Sal — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Książę Czarnych Sal», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy w całym domu zapachniało przypaloną kawą, niemal wpadła w panikę. A jeśli Linde-Lou przyjdzie, zanim ona zdąży wywietrzyć?

Udało się, dom znów był czysty. Jeszcze kropla perfum za uchem…

Zasiadła do czytania, równie dobrze jednak mogła trzymać gazetę do góry nogami, litery i tak rozpływały jej się przed oczami.

Muszę być spokojna i wypoczęta, kiedy on przyjdzie.

A jeśli dzisiaj już się nie pojawi? Jeśli zaczeka do jutra, aż przywiozą pocztę?

Masz pięćdziesiąt lat, Christo! skarciła się w myśli. Przestań zachowywać się jak piętnastolatka!

Gdy jednak w grę wchodzi uczucie, żadna granica wieku nie istnieje.

Jakie uczucie? Nie potrafiła go nawet opisać.

Przyszedł wieczorem.

Chriście drżały ręce, nie była w stanie mówić w sposób naturalny, bliska płaczu.

– Dlaczego tak długo się nie pojawiałeś? – wybuchnęła, choć postanowiła zachowywać się jak życzliwa, wyrozumiała starsza przyjaciółka.

Linde-Lou spuścił głowę.

– Czekałem na dworze – wyznał onieśmielony. – Pomyślałem sobie, że nie powinienem wchodzić, bo przecież wcześniej niż jutro nie mam tu nic do roboty.

– Ale jednak przyszedłeś. To dobrze, tęskniłam za tobą – rzuciła spontanicznie.

Po cóż ona to powiedziała, gdzie się podziała jej godność?

Ale Linde-Lou rozpromienił się z radości. Zapomniała, że był prostą duszą i wszystko przyjmował naturalnie.

– Jak ładnie pachniesz – szepnął, kiedy przechodziła obok.

Dziękuję, Mali. Feministka czy nie, ale perfumy umiesz dobrać!

A przecież feministki odrzucały perfumy!

– Przygotowałam skromną kolację – oznajmiła Christa z udawaną swobodą. – Masz ochotę?

– Z przyjemnością!

Jak prosto można wszystko powiedzieć!

Ustawiła na stole świece. Teraz wydało jej się to sztuczne i wystudiowane, ale Linde-Lou bardzo się spodobało. Poczęstowała go też najlepszym czerwonym winem. Kupiła je po śmierci Abla, on bowiem nie chciał słyszeć o alkoholu w domu. Pod tym względem zresztą się zgadzali, dwóch jego synów alkohol sprowadził na manowce.

A jednak zdecydowała się na ten zakup, choć poczucie winy i wrażenie, że jest frywolna, nie opuszczało jej przez cały dzień. Najbardziej lubiła śródziemnomorskie wina, francuskie wydawały jej się zbyt kwaskowate. Do jej faworytów należały mocne, pełne wina o lekkim posmaku drewnianych beczek. Poznała je w Lipowej Alei, Andre także przepadał za hiszpańskimi, greckimi i włoskimi winami.

Linde-Lou upiwszy łyk popatrzył na nią zdziwiony; zrozumiała, że nigdy w życiu nie próbował alkoholu. Czyżbym sprowadzała ducha na złą drogę? pomyślała, uśmiechem maskując zawstydzenie.

Ale dla niej Linde-Lou nigdy nie był duchem.

Kiedy odkrył rozkoszne połączenie pieczeni i wina, bardziej zaczął doceniać napój. W końcu Christa musiała delikatnie dać mu do zrozumienia, że dwa kieliszki dla kogoś nieprzyzwyczajonego w zupełności wystarczą.

Alkohol wyraźnie na niego podziałał. Nie upił się, Boże broń, ale się rozprężył, a to, jej zdaniem, wyszło mu tylko na dobre. Rozmawiał teraz swobodniej, bez kłopotliwego zażenowania, śmiał się szczerze i serdecznie. Niestety stał się też wrażliwszy, musiała więc starannie dobierać słów, tak by do oczu nie napływały mu łzy, a podczas posiłku zdarzyło się to kilkakrotnie.

Nie dawało się ukryć, że sytuacja, w której się znaleźli, była niezwykła, a nawet bardzo niezwykła.

O dziwo, ani razu podczas kolacji nie pomyślała, że jest w domu Abla.

Ta myśl zakołatała jej w głowie dopiero, kiedy wstali od stołu.

Przez chwilę rozważała możliwość pojechania do Oslo i przenocowania wraz z Linde-Lou w hotelu. Dlaczego jednak miałaby to robić? Przecież nic nie miało się wydarzyć, mogła z czystym sumieniem zatrzymać gościa. Pobyt w hotelu wiązałby się z nowymi kłopotami. Tutaj mogli czuć się zupełnie swobodnie…

Ogarnęła ją irytacja. Dlaczego moje myśli wciąż krążą wokół tego samego? Dlaczego nie potrafię myśleć trzeźwo jak zrównoważona dojrzała kobieta, która dopiero co została wdową?

Dobrze jednak wiedziała, dlaczego. Po pierwsze, od wielu już lat żyła w celibacie, a prawdę powiedziawszy, całe jej małżeństwo było w pewnym sensie celibatem, chociaż urodziła syna i przez pierwsze piętnaście lat trwania związku z Ablem przyjmowała jego odwiedziny w łóżku w każdą środę i sobotę…

O Boże, jęknęła w duchu na samo wspomnienie.

Po drugie, wciąż pamiętała o tych kilku krótkich spotkaniach z Linde-Lou. Nigdy do niczego nie doprowadziły. Raz pocałowała go w policzek, poprosił też, by pokazała mu się naga od pasa w górę. Spełniła jego życzenie, to wszystko.

Ale zawsze między nimi istniało napięcie przepojone prawie nieznośną zmysłowością. I teraz nic się nie zmieniło.

Przynajmniej jeśli chodzi o nią. Nie była do końca pewna, jak jest z nim. Spostrzegła, że ukradkiem się jej przygląda, pieści uśmiechem, jego dłonie od czasu do czasu jej dotykały, lecz prędko się cofały…

Ależ, doprawdy, ma wszak pięćdziesiąt lat! On nie może chyba…?

Ale powiedział: „Taka jesteś piękna, Christo!”

Nonsens! Nie wyobrażaj sobie za wiele, stara wariatko, skarciła się w duchu i wyszła do kuchni nastawić kawę.

Po głowie krążyły jej mroczne myśli: mężczyźnie wolno jest poślubić siostrzenicę, tak stanowi prawo. Nie ma w tym nic nielegalnego, a więc nie w tym tkwi problem.

Ale kto mówi o małżeństwie?

Jedna noc, jedna noc to wszystko, co jest nam dane.

Dłonie trzymające puszkę z kawą drżały tak, że rozsypała trochę na stół.

Spokojnie, Christo, spokojnie! I na, miłość boską, nie zacznij tylko płakać!

Odetchnęła głęboko. O, tak, dobrze. Nareszcie trochę się uspokoiła.

Linde-Lou siedział na kanapie, nie do końca wiedząc, co ma ze sobą począć. Dlaczego Christa wyszła do kuchni? Czy nie zdaje sobie sprawy, jak mało on ma czasu?

Czuł się niespokojny i zagubiony. Nie był przyzwyczajony do wina i jego działania. Po wypiciu dwóch kieliszków ciało zrobiło się jakby lżejsze, swobodniejsze i to właśnie budziło jego niepewność. Natrętnie powracała myśl, że Christa przez wiele lat mieszkała w tym domu z innym mężczyzną. Pamiętał Abla Garda. Na myśl o nim serce ściskało mu się z żalu.

Ale w głosie Christy, mówiącej o Ablu, nie słychać było radości. Nigdy nie powiedziała o nim złego słowa, ale jej piękne oczy mącił cień smutku.

Może dlatego, że on, Linde-Lou, pojawił się tutaj? Może był intruzem i to ją gniewało?

Tak trudno ocenić, jak jest naprawdę!

Spontanicznie – wiedział przecież, że nie powinien jej przeszkadzać – poszedł za Christą do kuchni. Zobaczył rozsypaną kawę, dostrzegł rozdygotane dłonie i błyszczące oczy, i znów spłynął nań spokój. Delikatnie wyjął jej z rąk puszkę i nasadził przykrywkę.

– Nie chcę już nic jeść ani pić – powiedział cicho. – Zostało nam tak niewiele czasu.

Przeszli do salonu. Usiedli na kanapie dość daleko od siebie. Zapanowała między nimi pełna napięcia atmosfera zmysłowości, żadne nie wiedziało, co dalej począć. Zdawali sobie sprawę, że oto osiągnęli punkt krytyczny.

Linde-Lou kilkakrotnie usiłował coś powiedzieć, ale wszystkie słowa wydawały mu się zbyt banalne.

Wreszcie Chriście udało się przerwać milczenie, choć może jej uwaga nie była najrozsądniejsza.

– Jeśli nie masz ochoty, to nie musisz tu siedzieć tylko ze względu na mnie.

W jego głosie zabrzmiał cień zniecierpliwienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Książę Czarnych Sal»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Książę Czarnych Sal» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczny Księżyc
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Stygmat Czarownika
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Tajemnica Gór Czarnych
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Książę Czarnych Sal»

Обсуждение, отзывы о книге «Książę Czarnych Sal» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x