Margit Sandemo - Nieme Głosy
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Nieme Głosy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Nieme Głosy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Nieme Głosy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieme Głosy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Nieme Głosy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieme Głosy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Nigdy nie słyszałem, żeby tu straszyło – odparł mężczyzna. – Ale w takim miejscu wszystko może się zdarzyć.
– Wcześnie wstajesz.
– Najlepsza pora do pracy.
– To prawda.
Mężczyzna nie był wścibski. Nie spytał, co tu robią o tak wczesnej porze, przemoczeni do suchej nitki. To dobrze, bo co by odpowiedzieli?
Ellen rozejrzała się dokoła.
– Powiedz mi, czy kiedyś w tym miejscu stała jakaś zagroda?
Wyczuła napięcie ogarniające Nataniela.
Mężczyzna, skory do pogawędki, przysiadł na kamieniu. Poszli za jego przykładem.
– Nie jesteście stąd, jak rozumiem? To dziwne, że wiedzieliście… Rzeczywiście, była tu kiedyś zagroda, ale to już dawno temu, bardzo, bardzo dawno…
Wyciągnął fajkę i postukał nią o obcas. Światło zaczęła się zmieniać, wstawał nowy dzień. Nataniel trochę martwił się o Ellen, która kichała raz za razem, ale nie mógł przepuścić takiej okazji.
– Słyszałem gdzieś, że z tym miejscem wiąże się jaka! straszna historia? – zagaił Nataniel ostrożnie.
Na mężczyźnie zła sława okolicy zdawała się nie wywierać żadnego wrażenia. Z zadowoleniem wdychał fajkowy dym, przez ramię zerknął na dolinę. Cybuchem wskazał wioskę.
– Tam w dole przy Piaskach Męki… Tej zagrody już nie ma, stała głęboko w lesie po drugiej stronie szosy… Tam skończyła ta Berit.
– Tak miała na imię? – spytał Nataniel. – Czy ona była stąd, z tej zagrody?
– Nie, nie stąd.
Ellen siedziała skupiona. Czy poznają teraz całą prawdę?
– No cóż, pamiętajcie, że istnieje zawsze kilka wersji takich historii. Ja sam znam parę opowieści o losach Berit Thon i jej żałosnym końcu. Ludzie wiele gadają. Sam jednak najbardziej wierzę w tę, która, jak powiadają, odnosi się do końca osiemnastego wieku. Podobno było to przedostatnie ścięcie na terenie Oppland, ale w to nie wierzę. Po niej taki los spotkał jeszcze wiele innych.
Ellen poczuła, że zaczyna ściskać ją w gardle. Zerkała na Nataniela w nadziei, że wkrótce stąd odejdą, ale na próżno. Pozostawało jej jedynie dzielnie wytrwać do końca.
– Widzicie, jej głowa wbita na żerdź przy płocie tkwiła tak przez wiele, wiele lat. Ku przestrodze, jak to się pięknie nazywa, choć ja raczej nazwałbym to żądzą sensacji.
Ten kawałek drewna, pomyślała Ellen, czując, że ogarnia ją słabość. To właśnie trzymałam w ręku! Kawałek żerdzi! Nigdy ci tego nie wybaczę, Natanielu!
Mężczyzna ciągnął:
– Wielu tutejszych ludzi miało w rodzinie babkę albo pradziadka, którzy widzieli głowę o słynnych długich czarnych włosach. Ja sam spotkałem takich, którzy twierdzili, że ją pamiętają, ale oni w czasach mego dzieciństwa byli starcami i widzieli ją, kiedy sami byli dziećmi. Musiało więc to być dawno temu. Wszyscy jednak mówili o strachu, jaki ich ogarniał w tym miejscu. Dzieci bały się tamtędy chodzić, bo włosy szeleściły na wietrze, a zimą, kiedy pokrywał je lód, stukały o żerdź. Wiodła wówczas tamtędy droga na zachód, są jeszcze po niej ślady… Z czasem tutejszą zagrodę i całą dolinę nazwano Doliną Jęków.
Ostatnia informacja nie związana była bezpośrednio z poprzednimi, jednak uważali, że kawałek po kawałku układa się w całość.
– Opowiedz, co się tam wydarzyło, bardzo nas to interesuje – poprosił Nataniel.
Stara historia zapewne nie bawiła wieśniaka, bo skrzywił się z niechęcią, ale zaczął mówić:
– Opowiem wam tę wersję, w którą najbardziej wierzę, ale to długa opowieść.
– My mamy czas, więc opowiadaj, jeśli tobie to nie przeszkadza – powiedział Nataniel, a Ellen pokiwała głową.
– No, to było tak: Przybyli tu dwaj szwedzcy robotnicy. Zamieszkali w zagrodzie zwanej Północne Thon, szukali w górach żelaza.
Znaleźli złoże w bagnach w pobliżu Północnego Thon i zostali tam na całe lato. Potem jeden z nich odjechał. Drugi Szwed został, bo miał jakieś nieczyste sprawki z żoną gospodarza, Berit. Podobno była to piękna kobieta i nie bardzo obyczajna, w każdym razie zakochała się na zabój w tym Szwedzie. Ludzie już wtedy wzięli ich na języki. Znacie tę ludową piosenkę „Widzę cię za oknem”?
– Oczywiście – odpowiedzieli jednogłośnie.
– Ona jest właśnie stąd! To Berit Thon śpiewała ją wieczorami, kołysząc dzieci do snu. Śpiewała ją kochankowi, a jeśli pamiętacie tekst, to na pewno rozumiecie, dlaczego.
Ellen zaczęła cichutko nucić:
„Widzę cię za oknem
najdroższy mój,
poznaję twój cień,
nie możesz wejść.
Nie wywiesiłam dzisiaj znaku,
ten chłopak to szaleniec,
nie słyszy, że ojciec jest w domu
najdroższy mój”.
– I tak dalej przez kilka zwrotek – powiedziała Ellen. – Tak, to na pewno było ostrzeżenie dla kochanka.
– Oczywiście. A kiedy męża nie było w domu, kochanek przychodził. Nadeszła jesień, mąż poszedł kosić trawę, a Szwed odwiedził Berit. Kobiecie udało się go namówić, żeby zabił męża. Przystał na to, poszedł na łąkę, strzelił, mąż upadł na kosę i umarł. Łąkę nazwano później Polaną Śmierci.
Nie wiem, jak się im udało ukryć zbrodnię, ale mężczyznę pochowano bez przeszkód. Pewnie ludzie przypuszczali, że nadział się na kosę, nie zauważyli rany od kuli, zresztą nie wiem, jak było.
Kochankom jednak po morderstwie nie układało się najlepiej. Po śmierci męża zaczęło im brakować pieniędzy, kradli więc i łupili w wiosce. Szweda nękały wyrzuty sumienia, coraz częściej wybuchały między nimi kłótnie. Wreszcie zapowiedział, że doniesie na Berit za nakłanianie do wielkiej kradzieży.
Wiecie, jak to jest, kiedy ktoś raz już zabił, za drugim razem ma mniejsze opory. Berit przestała ufać swemu kochankowi. Niektórzy mówią, że się nawet pobrali. Kiedy więc wybrał się w góry wytapiać żelazo, szpiegowała go. Było to późną wiosną, Szwed wieczorem ułożył się do snu pod świerkiem. Berit zakradła się, roztopiła cynę, którą zabrała ze sobą, i wlała mu ją do ucha…
Ellen jęknęła głośno i odwróciła się. Czuła, że ogarniają ją mdłości.
– Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo cierpiał ten biedaczysko. A co ona zrobiła? Nie miała czasu czekać, aż umrze, więc ciągnęła go za włosy przez wszystkie te wzgórza, podobno całe trzy kilometry, a on wył z bólu. Targała go przez dolinę aż do jeziora…
Ellen i Nataniel pokiwali głową. Dziewczyna zauważyła, że Nataniel straszliwie pobladł, opowieść wieśniaka i na nim wywarła wrażenie.
– Nad jeziorem Berit utopiła Szweda w bagnie. Dobrze ukryła ciało.
Tej nocy jednak dwaj ludzie z zachodu podróżowali drogą i słyszeli rozdzierający krzyk biedaka. To było akurat tutaj, przy Dolinie Jęków. Przerazili się, rzecz jasna, i kiedy następnego dnia dotarli do ludzi, opowiedzieli o swych nocnych przeżyciach. W wiosce nie od razu uwierzono podróżnym, przypuszczano raczej, że słyszeli lisa. Ale kilku mężczyzn wyprawiło się do doliny, by sprawdzić, co to było. Na miejscu zauważyli ślady czegoś ciężkiego ciągniętego po trawie. Ślady urywały się przy moczarach. I znaleźli martwego Szweda. Biedaczysko wreszcie skonał.
Ellen odetchnęła głęboko. Nie mogła opanować drżenia.
– Taka jest jedna z wersji – powiedział wieśniak, – Istnieje również inna, która wydaje się prawdopodobna. Początek się nie zmienia, piosenka „Widzę cię za oknem”, niewierność i tak dalej. A potem kochankowie postanowili zgładzić męża i kiedy spał, wlali mu do ucha roztopioną cynę. I to jego właśnie ciągnęli przez całą dolinę, nazywaną od tej pory Doliną Jęków, bo tak strasznie krzyczał, zanim skonał. Utopili go w bagnisku, ale krzyki umierającego usłyszeli ludzie i zwłoki odnaleziono. Ponieważ w jego uchu odkryto cynę, stało się jasne, że popełniono zbrodnię. Ale kochanek uciekł i nigdy go nie odnaleziono. Podobno utonął w Begna.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Nieme Głosy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieme Głosy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Nieme Głosy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.