Margit Sandemo - Nieme Głosy
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Nieme Głosy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Nieme Głosy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Nieme Głosy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieme Głosy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Nieme Głosy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieme Głosy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– To ta kobieta tak się we mnie wpatruje, prawda?
Nataniel gwałtownie zadrżał.
– Tak, ona błagała cię o miłosierdzie.
– To zło – jęknęła Ellen. – To straszliwe zło! Skąd ono się bierze? Sama staję się zła, Natanielu, ono we mnie wstępuje, ściąga mnie w przepaść. Co my zrobimy?
Las rozbrzmiewał niezwykłą, smutną muzyką wiatru. Ellen trzęsła się z zimna, ze strachu i z potwornego napięcia.
Nataniel wciąż z niedowierzaniem patrzył przed siebie.
– To najbardziej fantastyczna wizja, jaką kiedykolwiek miałem – powiedział wolno. – Najwyraźniejsza i najbardziej intensywna. Widocznie sprawia to twoja obecność. Jest nas teraz dwoje, uzupełniamy się nawzajem. – Zawahał się, popatrzył na Ellen badawczo. – Jak oceniasz swoją siłę?
– Psychiczną? Obawiam się, że nie jest zbyt wielka.
– Szkoda. Najlepiej by było, gdyby… także i dlatego, że to ciebie ona przywołuje. Ale nie! Wracaj do samochodu, możesz iść szosą, spróbuję sam sobie z tym poradzić.
Ellen popatrzyła na jego bladą, zdradzającą napięcie twarz i podjęła decyzję.
– Nie, Natanielu. Już tyle razy sobie pomagaliśmy. Jeśli potrzebujesz teraz mojego wsparcia, nie zawiodę cię. I ja także muszę za wszelką cenę przekroczyć ten próg, sam to powiedziałeś. Nie mogę zatrzymać się w pół drogi. Powiedz mi, co widzisz! Zniosę to, przynajmniej mam taką nadzieję.
Spróbował się uśmiechnąć, ale bez powodzenia.
– Jeśli mamy pomóc i tobie, i tej kobiecie pozbyć się duchowej udręki, musisz być naprawdę bardzo dzielna.
Ellen spojrzała mu prosto w oczy, na wpół nieprzytomna ze strachu.
– Starczy mi odwagi – oświadczyła.
Twarz mu złagodniała.
Kochana Ellen – rzekł czule. – Spotkanie ciebie było najwspanialszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła.
Ale zaraz wyraz jego twarzy się zmienił, rysy stały się ostre, niemal okrutne.
– A więc zobaczysz. Ujrzysz wszystko moimi oczami. A potem zdecydujesz, czy naprawdę chcesz pomóc.
Postąpił o krok do przodu, przykucnął i zaczął szukać czegoś na ziemi.
– Spróbujemy psychometrii, to powinno wzmocnić wrażenia.
Ellen zobaczyła, że wziął do ręki kawałek drewna, dotknął go parokrotnie i odrzucił. Wreszcie gdzieś głęboko w mchu znalazł to, czego szukał. Wrócił do niej i położył jej na dłoni kawałeczek niezwykle kruchego drewna, być może cząstkę jakiejś żerdzi, ale na pewno nie z rozwalonego płotu. Ten kawałek drewna był o wiele, wiele starszy, Ellen bała się, że rozsypie się jej między palcami.
– Przyłóż go do piersi i staraj się w niego wczuć. Zapomnij o wszystkim, co cię otacza.
Nataniel odwrócił Ellen. Sam stanął za nią i przycisnął się mocno do jej pleców. Jego ramiona przytrzymywały ją mocno jak imadło, a ręce objęły jej dłonie zamknięte na spróchniałym kawałku drewna.
– Zobacz to, co ja widzę – przemówił obcym, monotonnym głosem, który brzmiał jakby wypowiadał zaklęcie.
Gdyby Nataniela nie było przy niej i gdyby nie trzymał jej tak mocno, Ellen na pewno straciłaby przytomność. On jednak dał jej tyle poczucia bezpieczeństwa, ile było w jego mocy, a ona zdecydowała się wszystko wytrzymać. Intensywnie, jak jej polecił, wpatrywała się w otwartą przestrzeń.
– Widzisz te dwie nieduże sosny? Spójrz między nie. Zapomnij o wszystkim, tylko patrz! Sądzę, że możesz przejąć moje zdolności, nie wiemy też, jak zareagujesz na psychometrię. Może się uda.
Ellen patrzyła i patrzyła, aż wreszcie pejzaż zaczął wirować jej przed oczami, ale nadal widziała tylko dwie sosny, a między nimi ciężką od deszczu, przechylającą się na wietrze trawę.
– Niczego nie widzę – rzekła ze skargą w głosie.
– Rozluźnij się, jesteś zanadto spięta.
Ellen próbowała w ogóle o niczym nie myśleć, utkwiła wzrok w dali. Nic się nie wydarzyło. Czas upływał. Zapomniała wreszcie o strachu, rozzłościła się na siebie, że nic jej nie wychodzi. Rozumiała, że złość w tej chwili w niczym nie pomoże, zaczęła oddychać wolniej, by ją stłumić. Za wszelką cenę chciała okazać się godna Nataniela, nie zawieść go.
Wydawało się jednak, że jest za słaba. Przycisnął ją mocniej do siebie, z jego dłoni spływały w nią strumienie potężnej siły.
Ogarnęło ją głębokie rozczarowanie, że nie sprosta jego oczekiwaniom.
Aż nagle…
Zachłysnęła się powietrzem, Nataniel natychmiast wzmógł czujność.
– Natanielu! Niczego nie widzę, ale słyszę. I wyczuwam! Mam wewnętrzne wizje, o ile mnie rozumiesz.
– Świetnie, Ellen! Poza tym możesz się tylko cieszyć, że nie widzisz konkretnych obrazów, są naprawdę straszne. Powiedz mi, co słyszysz?
– Coś stuka i szeleści tuż obok nas. Przed nami. Czy to się zgadza?
– Jak najbardziej. Co więcej?
– Nie podoba mi się ten dźwięk – poskarżyła się jak dziecko. – Ten kawałek drewna… To drewno, które trzymam w rękach, nie chcę go!
Palce Ellen z całych sił walczyły, by pozbyć się drewienka, ale uścisk dłoni Nataniela był silniejszy.
Ellen wiedziała, że to spróchniałe drewno przekazuje jej wrażenia, dźwięki pochodzące z punktu odległego od nich zaledwie o kilka metrów. Drewno paliło jej dłonie, nie mogła tego znieść, ale Nataniel nie miał litości.
– Nie chcę tego! – jęknęła Ellen głośno.
– Musisz! Musisz się dowiedzieć, dlaczego ta kobieta błaga o twoją pomoc.
Ona jest zła, pomyślała Ellen. Ona jest zła, zła, wcale nie chcę jej pomóc.
– I zło także może cierpieć – szepnął jej Nataniel prosto do ucha.
– To prawda – mruknęła Ellen. – Ona rzeczywiście bardzo cierpi. Ale nie wiem, dlaczego.
– Powiedziałaś, że masz wewnętrzne wizje. Zamknij więc oczy i wtedy patrz, a wizje staną się wyraźniejsze.
Ellen usłuchała.
– Tak – szepnęła po chwili. – Teraz coś pojmuję. Ludzie… wielu ludzi… ale nie widzę tej kobiety. Wiem, że jest tuż przy nas, ale jej nie widzę.
– Tak jest dobrze – cicho powiedział Nataniel. – To ja staram się to uniemożliwić. Chcę, żebyś zobaczyła sprawiedliwych.
– Tak naprawdę niczego nie widzę, jedynie przeżywam. Trudno to wytłumaczyć.
– Ja i tak rozumiem – odpowiedział Nataniel. – Powiedz, co przeżywasz.
Ellen starała się pozbierać myśli i ubrać je w słowa, ale okazało się to niezwykle trudne. Trzęsła się ze strachu, a jednocześnie chciała pokazać Natanielowi, że jest trzeźwo myślącą dziewczyną. Chociaż on i tak z pewnością ją przejrzał.
– To takie niezwykłe – zająknęła się. – Mam… takie dziwne wrażenie długiego czasu. Wiele lat. Nie wiele lat temu, lecz wiele lat jednocześnie.
– Bo tak jest. Mów dalej.
– Tu… stał kiedyś dom. Fundamenty, te, które… I droga… Droga jest ważna. Jest tutaj cały czas, ale wygląda na dużą i rozjeżdżoną. Nie taka jak teraz. Wielu ludzi… Ciągną tutaj nieprzerwanym strumieniem. Zatrzymują się. Śmieją albo wzdrygają, albo szybko uciekają. Dzieci… dzieci się boją, wyczuwam ich strach. Przebiegają z zamkniętymi oczami, takie wystraszone. Nawet konie zaprzężone do wozów stają dęba. Pożółkłe jesienne liście… Chłód zimy… Wicher… lodowaty… posępne wycie… tak blisko… Żar słońca, zawieje, wiosny…
Ellen mówiła sennym głosem, jakby w transie.
– Domy zapadają się w ziemię. Kamienie… rzucają kamieniami, Natanielu! Dlaczego to robią? Słyszę modlitwy odmawiane z obrzydzeniem i lękiem. Echo drwin roznosi się po lesie. Tak, to sprawiedliwi! Przychodzą tutaj, przeświadczeni, że sami są bez grzechu. Natanielu! – Ellen zaczęła krzyczeć. Nie mogła złapać oddechu. – Teraz… teraz już rozumiem! Rozumiem, Natanielu! Zbliża się jakiś mężczyzna, zdejmuje to. Och, dzięki ci! Dzięki, że wśród nas znalazł się choć jeden miłosierny!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Nieme Głosy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieme Głosy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Nieme Głosy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.