Margit Sandemo - Nieme Głosy
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Nieme Głosy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Nieme Głosy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Nieme Głosy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieme Głosy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Nieme Głosy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieme Głosy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
W głosie Ellen nie wyczuwało się już napięcia. Nic złego nie mogło się stać, kiedy był z nią Nataniel. Odegnał mroczne cienie.
Szli dalej w milczeniu. Minęli już tory kolejowe i kilka gospodarstw, w których nie było żywego ducha, bo wszyscy pewnie przenieśli się do letnich zagród. Potem przecięli szosę numer sześćdziesiąt, i wkrótce weszli na leśną dróżkę, na której Ellen dwanaście lat temu po raz pierwszy ogarnął potworny strach.
– Natanielu – powiedziała Ellen z wahaniem. – Może po prostu uważasz mnie za histeryczkę? Udało nam się bez trudu przejść przez dolinę, w dodatku zemdlałam…
Nataniel znalazł się w kłopocie. Nie chciał teraz, kiedy odzyskała spokój, znowu jej straszyć. Pragnął jednak rozwiać wątpliwości dziewczyny. Otoczył dłońmi jej zabawną twarzyczkę.
– Kochana Ellen – Powiedział łagodnie. – Wcale nie wątpię w twoje słowa. Wiem, że niczego nie wymyśliłaś.
To musiało na razie wystarczyć. Nie powiedział nic więcej pomimo pytającego spojrzenia Ellen.
Ale jej to nie wystarczyło.
– Skąd o tym wiesz?
Nie mógł jej opowiedzieć o swoich wizjach. Na szczęście przypomniał sobie coś, co mogło mu pomóc wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.
– Zanim przyjechałaś, próbowałem badać tę sprawę na własną rękę, dzwoniłem tu i tam. Nie umiałem określić dokładnie miejsca wydarzeń, ale teraz wiem, że to, co usłyszałem wspomniane ledwie półsłówkami, jest prawdą. Jutro spotkam się z pewnym człowiekiem, który udzieli mi dalszych wyjaśnień.
– Chcesz powiedzieć, że mimo wszystko istnieje jakaś znana historia o duchach związana z tym miejscem?
– Nie, nie, to nie jest żadna historia o duchach. O ile dobrze zrozumiałem, nigdy tu nie straszyło. Wiadomo natomiast, co się naprawdę wydarzyło.
– Co to było takiego?
– Mówiłem ci już, że nie znam szczegółów, bo osoba, z którą rozmawiałem, niezbyt dobrze pamiętała tę historię, wiedziała jedynie, że popełniono tu straszliwą zbrodnię. Ten człowiek przytaczał różne opowieści zasłyszane w promieniu wielu kilometrów, bo nie potrafiłem podać nazwy tego miejsca. Dopiero teraz zacząłem się domyślać, które z tych wszystkich smutnych wydarzeń rozegrało się tu w przeszłości. Młodsze pokolenie, do którego on należy, niewiele o tym wie, a starsi niechętnie mówią o takich sprawach. Uważają, że należy o nich zapomnieć. W każdym razie człowiek, z którym rozmawiałem, podał mi adres kogoś, kto zna tę historię na tyle, na ile da się ją zrekonstruować. Jeśli chcielibyśmy mieć ją na piśmie, musielibyśmy pojechać do Archiwum Państwowego w Hamar, wykopać stare księgi parafialne i protokoły sądowe, a na to nie mamy teraz czasu. Musimy zadowolić się ludowymi przekazami.
Dość długo już wędrowali ledwie widoczną leśną drożyną, gdy nagle jakby obezwładniła ich cisza, kroki spowolniały, a na twarzy Nataniela pojawił się wyraz napięcia – wyraz, który Ellen tak dobrze znała i którego tak się bała. Miała ochotę poprosić, by wziął ją za rękę, ale zabrakło jej odwagi. Zamiast tego podeszła tak blisko, że prawie deptała mu po piętach. W tej chwili dałaby wszystko, byle tylko znaleźć się w bezpiecznym samochodzie.
Atmosfera odmieniła się w jednej chwili.
Byli już głęboko w lesie, Nataniel wydał jej się nagle taki obcy. Coś zajęło jego zmysły, coś tak przeraźliwie silnego, że zapomniał o całym świecie. Ulga, jaką Ellen czuła przez moment, zmieniła się w nadpełzający zdradziecko lęk.
Wśród wierzchołków drzew wzdychał wiatr, świerki i brzozy przechylały się niczym żałobnice. W głębi lasu światło kończącego się dnia przeobrażało się w mrok.
Ellen wstrzymała oddech, nie śmiała nawet drgnąć.
Z wolna napływało potworne wrażenie czegoś trudnego do zdefiniowania. Bezradności, samotności, rozpaczy, ale przede wszystkim zła. Ohydnego, okrutnego zła, które zdawało się żyć w powietrzu, nadciągając z wielu stron równocześnie, od wielu istot, tak gęstego, jakby gromadziło się tu przez wiele lat, ba, przez wieki!
W tym momencie Ellen ogromnie była rada, że należy do Ludzi Lodu i ma przy sobie jednego z najsilniejszych jego przedstawicieli. Uważała, że cała ta sprawa jeszcze bardziej zbliżyła ich ze sobą, sprawiła, iż odczuli łączące ich pokrewieństwo, pomimo iż było ono dość dalekie.
Usłyszała urywany oddech Nataniela.
– Coś ty za miejsce znalazła? – powiedział cicho, jakby z przyganą. – Ze wszystkich ludzi na ziemi oczywiście ty musiałaś tutaj trafić.
– Co… co to takiego?
– Nie wiem jeszcze – mruknął. – Ale potrafię odgadnąć. Wyczuwam bliskość sprawiedliwych, tych strasznych sprawiedliwych, których wszędzie można spotkać!
Ellen nie rozumiała, o co mu chodzi, a pytać nie śmiała. Czuła tylko, że pod wpływem samego miejsca robi się jej słabo, tak jak zresztą było i poprzednim razem.
Żałowała, że odważyła się powtórnie tutaj przybyć. Gdyby tylko mogła tak jak dwanaście lat temu wziąć nogi za pas i uciec stąd jak najdalej!
Ale teraz Nataniel mocno ściskał ją za rękę, jakby wyczuwał jej nieodpartą chęć ucieczki.
Szli coraz wolniej, noga za nogą. Wilgotny mech kłębił się pod poskręcanymi świerkami. Zobaczyła, że jakiś stary płot poddał się i runął na ziemię, poszarzały ze starości, porośnięty mchem. Pamiętała ten płot. Wtedy jeszcze stał, ale już zaczynał chylić się ku ziemi.
Stopy miękko zapadały się w trawę na drodze.
Ellen otarła krople deszczu z twarzy. Dłonie nabrzmiały jej od wilgotnego zimna. Ciężar uciskający duszę, ten, który czuła i wtedy, stawał się coraz przykrzejszy, trudniejszy do zniesienia. Przypominał głęboką, trawiącą duszę i ciało depresję.
– Teraz wrażenia jakiejś pojedynczej istoty nabierają ostrości – szepnął Nataniel. – Wyczuwasz je?
Ellen zesztywniał kark, ledwie zdołała skinąć głową w odpowiedzi.
– To właśnie czułam poprzednio. Nie wiedziałam nic o tych, którzy się tu gromadnie pojawili.
– Ich wyczuwasz dlatego, że ja jestem z tobą, wrażenia płyną przeze mnie. Ale ta istota szukała pomocy u ciebie. Miałaś rację, Ellen. To kobieta.
– Ale w jaki sposób możemy…
Nagle Nataniel jęknął głośno i przyciągnął Ellen do siebie. Przycisnął ją mocno, ukrył jej twarz na swej piersi.
– Nie patrz w tamtą stronę! – zawołał. – Na miłość boską, nie patrz tam!
ROZDZIAŁ XII
Wyszli na niedużą polanę w lesie. Za plecami mieli resztki fundamentów dawno już nie istniejącej zagrody.
– Ach, mój Boże – szepnął Nataniel.
– Niczego nie widziałam – poskarżyła się Ellen żałośnie. – Czy to te domy…?
– Nie, nie widziałaś płotu?
– Tego wywróconego? Co w nim takiego dziwnego?
Puścił ją niechętnie. Ellen odwróciła się z lękiem.
– Nie. Niczego nie widzę – wyznała zaskoczona.
Nataniel milczał. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie pomieszane z obrzydzeniem. Wciąż wpatrywał się w coś, co dla niej pozostawało niewidzialne.
– Ale wyczuwam – powiedziała Ellen szczękając zębami. – Ktoś na mnie patrzy. Wyczuwam otaczającą mnie nienawiść, drwinę i pogardę, wyczuwam żarliwe błaganie o pomoc, a przede wszystkim czuję, że moje nogi nie chcą tu zostać ani chwili dłużej.
Już zamierzała odejść, lecz Nataniel mocno ją przytrzymał.
– Nie wpadaj znów w panikę – zażądał surowo. – To ci w niczym nie pomoże, przeciwnie. Oczywiście możesz uciec jak poprzednio, ale wtedy pozostaniesz na tym samym etapie. Nie uwolnisz się od przykrych przeżyć z dzieciństwa, a ci, którzy szukali twojej pomocy, nie otrzymają jej. Nie wyczuwam błagania o pomoc tak mocno jak ty, bo to twoja domena, ale rozumiem je, mój Boże, jak dobrze je rozumiem!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Nieme Głosy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieme Głosy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Nieme Głosy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.