Margit Sandemo - Urwany Ślad

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Urwany Ślad» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urwany Ślad: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urwany Ślad»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Karine Volden jako mała dziewczynka została dwukrotnie zgwałcona. Choć zdołała wymazać z pamięci koszmarne przeżycia, coraz bardziej zamykała się w sobie i bała się kontaktu z innymi ludąmi. W czasie wojny napadnięto Karinę po raz kolejny, a jej reakcja okazała się bardzo gwałtowna. Na domiar złego dziewczynka obarczała siebie wina za to, że jej brat Jonathan został zesłany do obozu koncentracyjnego w Niemczech…

Urwany Ślad — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urwany Ślad», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale co ja mam począć?

– Będzie musiał się z tobą ożenić.

– Jó…

Urwała w pół słowa.

– Aha, a więc to Józef – gniewnie zauważył Jonathan. – Tak, to było do przewidzenia.

– On mnie nie chce. A ja nie chcę jego.

– Że też nie mogłaś dojść do tego wniosku wcześniej, Mari!

– Już raz to mówiłeś. Nie musisz sypać więcej soli na rany.

Jonathan nareszcie usiadł.

– Opowiedz mi wszystko od początku – poprosił nieco łagodniej.

– Ze szczegółami?

– Nie bądź wulgarna, nie miejsce ani czas na to.

– Przepraszam. Co tu jest do opowiadania? Najpierw przez dłuższy czas trwała taka niewinna zabawa w słowa, a potem zabrał mnie na tańce. Bez przerwy flirtował z innymi dziewczętami. Kiedy w końcu zaproponował, byśmy razem wrócili do domu, kolana się pode mną ugięły z emocji. Bałam się, że go stracę. Tak bardzo chciałam go zadowolić, móc go zatrzymać, Jonathanie, z początku protestowałam przeciwko jego próbom zbliżenia, ale on… Pogniewał się na mnie, chciał odejść, a ja nie mogłam… nie mogłam tego znieść.

Mój Boże, jakaż banalna historia, pomyślał Jonathan. Przeklęty łajdak! I biedna dziewczyna!

– Oczywiście zorientował się, że nie będę opierać się długo, bo wmawiałam sobie, że jestem w nim zakochana.

– Sama siebie próbujesz okłamać. Pragnęłaś jego miłości. Chciałaś czuć, że on cię pragnie. Nie mam racji?

– Jonathanie, czy musisz być tak bezlitosny?

– Tak. Najwyższa pora, byś się czegoś nauczyła, biedna, spragniona miłości dziewczyno.

Mari wzruszyła ramionami w geście rezygnacji.

– No, a potem on wyjechał do Oslo. Kiedy następnym razem odwiedził rodzinę, w ogóle mnie nie zauważał.

– Dostał już to, czego chciał.

– Ale ja już wtedy żyłam od jakichś dwóch-trzech tygodni w okropnym strachu i musiałam mu o tym powiedzieć. – Mari wyciągnęła chusteczkę, otarła oczy i nos. – Rzucił mi w twarz najgorsze słowa.

– Wyobrażam sobie: „Skąd mogę mieć pewność, że to moje dziecko? Miałaś tylu innych”. Czy tak właśnie powiedział?

– Tak. – Mari zdruzgotana pokiwała głową. – Coś w tym rodzaju, tylko ostrzej. Nigdy nie zapomnę tych słów, Jonathanie. „Co ty mi próbujesz wmówić, mała dziwko! Masz fioła na punkcie facetów, rozkładasz się, kiedy tylko który na ciebie spojrzy!” Ach, jak bardzo mnie to zabolało! To wcale nie jest prawda. Zgoda, nie jestem chodzącą niewinnością, ale przed nim było tylko kilku chłopców. Tak się bałam, że ode mnie odejdą.

Jonathan objął siostrę, czuł się w tym momencie o wiele od niej starszy.

– Kochana siostrzyczko – powiedział czule, – Naprawdę niezłego piwa sobie nawarzyłaś. Mari, nie pomogę ci w tym, o co mnie prosisz, stanowczo odmawiam. Ale będę cię wspierał na wszelkie sposoby. Najpierw musimy porozmawiać z rodziną.

– Z którą? Z naszą? Czy Christy?

– Z obydwiema. Niech dorośli zdecydują, co zrobić z Józefem. Trzeba też pomówić z Ablem.

– Och, tak, Abel będzie problemem. I, Jonathanie, ja nie chcę Józefa. Za nic w świecie!

– Czy jesteś wobec tego przygotowana, by być samotną matką?

– Nie jestem na nic przygotowana! – załkała. – Tak się boję. Wolałabym umrzeć!

– Cicho już, nie płacz. Wszystko będzie dobrze – powiedział z pewnością w głosie. – Wszystko będzie dobrze.

Ale serce bolało go na myśl o siostrze. Wiedział wszak, jak bezlitosny bywa świat wobec samotnych matek.

– Nie mogłabyś poślubić kogoś innego? – spytał nieśmiało.

– Innego? Pokaż mi takiego, który wziąłby cudze dziecko!

– Zdarzało się to już wcześniej – przypomniał.

– Gdyby to było możliwe, nikomu bym nie odmówiła! – wykrzyknęła Mari, podkreślając słowa zamaszystym gestem, który zdradzał jej gorącą Francuską krew.

– Przesadzasz. Z ojcem dziecka przecież nie chcesz mieć nic wspólnego.

– Tak samo jak on mnie nie chce. Przede wszystkim on. – Znów uderzyła w płacz. – Och, Jonathanie, znajdź chłopca, który mnie zechce, przyjmę go z pocałowaniem ręki, choćby nawet był szpetny jak troll!

– Chcesz powiedzieć, że nie ma dla ciebie znaczenia, jak on wygląda?

– A czy to takie ważne?

Jonathan patrzył na siostrę z powątpiewaniem.

Mari mówiła z coraz większym przekonaniem:

– No powiedz sam, czy ja kiedykolwiek kierowałam się wyglądem?

– Tak.

– O, jesteś niesprawiedliwy, dobrze wiesz, że…

Umilkła.

Jonathan dokończył po cichu:

– Że szukasz czułości i miłości. Owszem, wiem. I to właśnie przywiodło cię do zguby. Kiedy przestaniesz tak rozpaczliwie walczyć o zainteresowanie innych, znajdziesz się na właściwej drodze.

– Trochę na to za późno, prawda?

– Nie, dlaczego? W niedzielę mam wolne. Chcesz, żebym pojechał z tobą do rodziców? Albo zaproszę ich tutaj, tak będzie lepiej.

Przez chwilę jeszcze wyglądało na to, że Mari nadal szuka jakiegoś innego rozwiązania, takiego, które nie wymagałoby ujawnienia prawdy. Wreszcie jednak westchnęła zrezygnowana.

– Zgoda. Nam nie wolno jechać do domu, poproś więc, by rodzice przyjechali tutaj.

– Dobrze, Mari. Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz.

– Łatwo ci powiedzieć. Ale przed chwilą mówiłeś tak, jakbyś znał jakiegoś… chłopca…?

Niecierpliwie pokręcił głową.

– Przyszło mi coś do głowy, ale to zły pomysł.

– Powiedz, proszę!

– Spotkałem go zaledwie raz, dzisiaj. Wydawał się tak okropnie samotny…

– O, ja go mogę ocalić przed samotnością.

– Ale ja nic o nim nie wiem.

– Czy wydał ci się niesympatyczny?

– Nie, nie. Raczej trochę przerażający, ale miał takie dobre oczy. Pełne zrozumienia, najcieplejsze spojrzenie pod słońcem.

– Chcę go poznać – zdecydowała Mari. – Przedstaw nas sobie, a uwiodę go w trzy kwadranse.

Jonathan wybuchnął śmiechem.

– Dobrze, że nie straciłaś poczucia humoru, Mari.

– Ale ja to mówiłam poważnie.

– Pomieszało ci się w głowie – mruknął Jonathan. – A zresztą, jak mogę poznać was ze sobą, jeśli nie wiem, kiedy znów się z nim spotkam? Nie, zapomnij o tym, jestem pewien, że nie będziesz go chciała.

– Mało o mnie wiesz.

– Prawie wszystka, Mari, niestety prawie wszystko!

Nagle Mari ujrzała siebie z przerażającą jasnością.

– Dlaczego jestem taka, jaka jestem, Jonathanie? – poskarżyła się. – Czy coś się zdarzyło, kiedy byłam dzieckiem, czy brakowało mi miłości i teraz nieustannie muszę się upewniać, że ludzie darzą mnie sympatią?

Jonathan, siedemnastolatek, który chłonął wszystkie szpitalne mądrości, oświadczył mentorskim tonem:

– Nie zawsze da się złożyć winę na rodziców, brak miłości czy złe środowisko, Mari. Tak jak ja miałaś wspaniałe dzieciństwo, dobrze o tym wiesz! I podobnie jest z wieloma młodymi ludźmi, którzy schodzą na złą drogę. W bardzo wielu przypadkach wina leży po ich stronie. Być może cechą twego usposobienia jest uzależnienie od sympatii innych ludzi. Nie będę cię namawiał, żebyś na to gwizdała, bo i tak mnie nie posłuchasz, ale pracuj nad sobą, Mari! To najlepsza rada, jaką mogę ci dać.

– Niedobrze mi się robi, kiedy słyszę, jak ludzie kłócą się ze sobą. To chyba nie jest normalne.

– Wiele wrażliwych osób podobnie reaguje na objawy wrogości. Nie, sama świetnie wiesz, jak dobrze nam było, a mima wszystko… Popatrz na Karine. Czy uważasz, że ona jest szczęśliwsza od ciebie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urwany Ślad»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urwany Ślad» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ślady Szatana
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Urwany Ślad»

Обсуждение, отзывы о книге «Urwany Ślad» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x