Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tula spoglądała na niego diabelskim wzrokiem. W końcu Heike nie wytrzymał i wybuchnął, i dopiero wtedy uświadomili sobie, jaki był zdenerwowany:

– Na miłość boską, Tula, wyglądasz jak młoda dziewczyna i, jak widać, zamierzasz się też tak zachowywać! Ciekawe co, czy kto, sprawia, że się nie starzejesz?

– Bardzo jesteś sympatyczny, nie ma co! – odcięła się Tula. – Ale nie musisz się już tak złościć – dodała. – Tym razem ustępuję. Dzieci mogą zostać tutaj i bawić się grzecznie, kiedy my będziemy zajmować się czarami.

Heike tylko westchnął.

Belinda spoglądała na lodowiec u wejścia do doliny, ale tym razem to nie chłód sprawił, że zadrżała.

Czarami? W tej dolinie…?

Panowała zupełna cisza. Znikąd żadnego dźwięku. Nawet głosy ludzi tłumiła ta cieniutka śnieżna powłoka.

– A jeśli wy stamtąd nie wrócicie, to co wtedy mamy robić? – zapytał Viljar. – Nie możemy tu przecież tkwić przez całą wieczność!

– Rzeczywiście, nie możecie – powiedział Heike i w tym momencie poczuł, że alrauna na jego piersi się poruszyła. Zdjął ją, choć bardzo niechętnie, ale sądził, że tak będzie najlepiej. Przyjrzał jej się jeszcze raz uważnie i zawiesił na szyi Viljara.

– Weź to, mój chłopcze. Ona może ci się przydać w różnych sytuacjach. Jeśli poczujesz, że się porusza, kurczy albo drapie cię odrostkami korzeni, to będziesz wiedział, że Tula i ja znaleźliśmy się w wielkim niebezpieczeństwie. Nie będziesz nam mógł wprawdzie w żaden sposób pomóc, ale będziesz wiedział. Jeśli alrauna stanie się ciężka, jakby martwa, to wiedz, że powinniście oboje z Belindą wracać do domu. Sami. Wtedy bowiem mnie i Tuli nikt już nie będzie mógł pomóc. I wam nie wolno iść do doliny, żeby nas szukać. Przyrzeknij mi, że zrobisz, jak mówię!

Viljar skinął głową:

– Obiecuję. Choć to będzie bolesna decyzja. Pragnąłbym nade wszystko, żebyś spoczął w grobie koło babci Vingi.

– Ja także tego pragnę – rzekł Heike poważnie. – Zresztą nie zamierzam się tak od razu poddać. Nie chciałbym tylko zakończyć życia, nie podjąwszy walki z naszym okrutnym przodkiem. Bez próby chociażby uwolnienia rodu od dalszych cierpień.

– Nie myśl, że ja zamierzam się poddać! – zawołała Tula wojowniczo. – Poza tym ja muszę wrócić do Grastensholm. O niczym innym nie może być nawet mowy!

Przez najbliższe pół godziny Viljar i Belinda patrzyli w ślad za dwoma samotnymi postaciami, coraz mniejszymi i mniejszymi, wspinającymi się w górę pomiędzy zielonkawoniebieskimi ścianami lodu.

– Niech ich święty Jerzy nie opuszcza – szeptała Belinda, która wciąż uważała, że jest zbyt mało ważna, by w jakiejkolwiek sprawie zwracać się wprost do samego Boga.

– Tak, teraz przyda im się pomoc ze strony wszystkich świętych – powiedział Viljar. – Mam jednak wrażenie, że jeśli chodzi o Tulę, to może nie świętych należałoby wzywać.

Belinda posłała mu pełne przerażenia spojrzenie i zajęła się bardziej przyziemnymi sprawami. Po to, by stłumić lęk o towarzyszy podróży, którzy już zniknęli im z oczu, by nie poddawać się tej nierzeczywistej atmosferze pustkowia, a także po to, by opanować coraz większy, bolesny niepokój swojego ciała.

Viljar nie może mieć powodu, żeby się za nią wstydzić.

Dzień wlókł się niemiłosiernie.

Niesamowity dzień, pogrążony w ciszy, biały od śniegu, który wprawdzie niżej w dolinie topniał, ale w górach trzymał się mocno. Nic nie mąciło tej upiornej ciszy, coś strasznego, wibrującego wisiało w czystym, zimnym powietrzu wśród potężnych gór i odbijało się echem w duszach dwojga samotnych ludzi.

Wspólnymi siłami urządzili obozowisko możliwie jak najwygodniej, przez cały czas starali się do siebie nie zbliżać, nie dotykać się nawzajem.

Viljar pomógł Belindzie nagrzać wody w jedynym naczyniu, jakie mieli, i wyprać brudne ubrania, także odzież Heikego i Tuli. W ciągu długiej podróży nazbierało się tego sporo.

Dobrze było zająć się czymś praktycznym. Lęk nie był wtedy taki natrętny.

Viljar naprawiał uprząż, pomagał Belindzie w cięższych pracach, ale wciąż niespokojnie spoglądał w niebo. Nic jednak nie zapowiadało, żeby miało spaść więcej śniegu; przeciwnie, pokrywa chmur stawała się coraz cieńsza, aż wreszcie wyjrzało słońce. Bardzo to ucieszyło Belindę, bo mogła wysuszyć pranie.

Wiatru też właściwie nie było, a i konie nie miały trudności ze znalezieniem nadającej się do jedzenia trawy pod miękkim śniegiem. Dzień powinien był być przyjemny. Ale nie był. Przeciwnie – był straszny!

Prawie ze sobą nie rozmawiali. Belindę przez cały czas bolał żołądek ze zdenerwowania, a Viljar miał momentami wrażenie, że nie zniesie napięcia.

Po zachodzie słońca zjedli w ciepłym szałasie kolację. Belinda siedziała w kucki i obiema rękami ściskała gorący kubek. Od czystych ubrań w kącie szedł do niej przyjemny zapach wiatru i świeżości.

Pod ścianą stała nieduża, elegancka walizeczka Tuli. Serce Belindy ściskało się, ilekroć na nią spojrzała. Czy walizka jeszcze kiedykolwiek przyda się właścicielce? Heike zabrał ze sobą większość swoich rzeczy. Przede wszystkim magiczne skarby.

Belinda, jak bardzo wielu ludzi przed nią, mogła się przekonać, że znacznie gorzej jest tym, którzy muszą biernie czekać. Łatwiej jest być w środku wydarzeń, żeby nawet nie wiem jak nieprzyjemnych, ale działać, mieć na coś wpływ! Czekanie strasznie szarpie nerwy.

Nagle stwierdziła, że Viljar przygląda jej się ukradkiem. Natychmiast odwróciła wzrok. Nie byłaby teraz w stanie rozmawiać. Kiedy jednak i on przestał na nią patrzeć, poczuła się zawiedziona. Takie to są niekonsekwencje miłości.

– Oni już chyba powinni tu być z powrotem – powiedziała jednak w końcu.

– To wcale nie jest takie pewne. Musimy się przygotować na czekanie może nawet przez kilka dni.

W takim razie muszą nocować w szałasie. Sami. Tylko we dwoje.

Belinda spostrzegła, że Viljar znowu jej się przygląda. Tak ją to wytrąciło z równowagi, że kromka chleba upadła jej na ziemię. Oczywiście posmarowaną stroną. Jakżeby inaczej!

Słońce zaszło i zapadał wieczór. Na niebie pojawił się księżyc i okrył góry matową, srebrzystą poświatą. Robiło się coraz zimniej.

Po raz ostatni wyszli na dwór, żeby zobaczyć, czy z końmi wszystko w porządku. I po raz chyba setny tego dnia rzucali lękliwe spojrzenia na lodowiec i wypływającą ze skalnego przesmyku rzekę. Co prawda trudniej było teraz dostrzec cokolwiek, ale naprawdę nie było tam najmniejszego śladu życia.

A kiedy nieskończenie wolno wracali do szałasu, Viljar krzyknął i przystanął, jakby nasłuchując.

– Co się stało? – zapytała Belinda.

– To alrauna – szepnął. – Jakby podkuliła swoje pazurki. Udrapała mnie!

Belinda nie do końca pojmowała, co to właściwie jest ta alrauna. Widziała ją przelotnie, kiedy Heike podawał amulet Viljarowi, ale nie umiałaby powiedzieć, jak wygląda. I w końcu nic dziwnego, alrauna występuje tak rzadko, że nie tylko Belinda jej nie widziała. Zmarszczyła brwi. Czy to jest żywe stworzenie? Coś w rodzaju kraba? Ale jak można wymagać, żeby wiedziała?

– To znaczy, że Heike i Tula znaleźli się w niebezpieczeństwie. Wyruszam do doliny. Natychmiast!

– Oczywiście! Wezmę tylko kurtkę i też biegnę. Poczekaj!

– Nie, nie, ty zostaniesz tutaj!

– Nie możesz mnie tu zostawić! – zawołała. – Musisz mnie zabrać! Co ja mam do…

Umilkła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x