Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z początku Belinda była tak wstrząśnięta, że nie miała odwagi wychylić nosa spod kołdry. Tula jednak odnosiła się do niej bardzo życzliwie, tylko czasami okazywała zniecierpliwienie, wkrótce więc zostały przyjaciółkami. To znaczy jedna była bardzo opiekuńcza, druga natomiast pełna podziwu i szacunku, lecz także śmiertelnego niekiedy przerażenia.

Ale oczywiście dobrze było mieć Tulę przy sobie. Heike wprawdzie wpadał w złość, kiedy niepotrzebnie posługiwała się swoimi magicznymi zdolnościami, ale Tula się tym nie przejmowała. „Czyniłam tak zawsze przez trzydzieści lat. Zresztą i tak niedługo przestanę!” – odpowiadała i dalej robiła swoje.

Tak jak na przykład wtedy, gdy jakiś pijany mężczyzna wszedł do ich pokoju i zaczął się narzucać Belindzie. Oczy Tuli rozbłysły złowieszczo, wymamrotała jakąś formułkę pod nosem, po czym nieszczęsny uwodziciel wyleciał jak szalony na dziedziniec i z wrzaskiem pomknął do wygódki. Wszyscy jednak widzieli, że nie zdążył…

Albo wtedy, kiedy jakaś kobieta próbowała ukraść portfel Viljara. Tula obserwowała ją ukradkiem i nagle złodziejka krzyknęło dziko, cofając gwałtownie rękę. Daremnie rozglądała się wokół w poszukiwaniu bicza, który ją tak boleśnie smagnął po palcach. Posterunkowy, który przypadkiem zjawił się w gospodzie, zabrał złodziejkę, nie zwracając uwagi na jej gadanie o czarach i diabelskich pomiotach.

Mężczyźni próbujący uwodzić Tulę, także gorzko tego potem żałowali. Ona sama po prostu odchodziła, mamrocząc pod nosem czarodziejskie formułki. Rezultaty bywały różne, bo Tulę bawiło zajmowanie się czarami. Zdarzało się, że taki zalotnik zaczynał się zachowywać jak szaleniec a trzeba go było wyprowadzić. Jeden na przykład zaczął się czochrać, jakby go oblazły jadowite mrówki, inny znowu próbował rozebrać się do naga pośrodku szynkowej izby, wywołując skandal.

Nic dziwnego, że Heike się wściekał!

Belinda mimo wszystko najwięcej rozmawiała z Viljarem. Czy jemu pochlebiało to wyróżnienie z jej strony, nie umiałaby powiedzieć.

Wszyscy czworo bardzo się do siebie zbliżyli, bo tyle mieli ciągle wspólnych przeżyć. Razem cieszyli się wspaniałymi widokami wysoko w górach, opowiadali sobie zabawne historie, mogli sobie nawzajem okazywać zmęczenie lub irytację. Mieli wiele miłych i równie dużo nieprzyjemnych doświadczeń, spotykali po drodze rozmaitych ludzi: sympatycznych, skłonnych do pomocy, tragicznych lub śmiesznych. Ich przyjmowano z niepewnością, czasami z podejrzliwością, zawsze jednak z respektem. Pominąwszy oczywiście ograniczonych głupców lub zarozumialców, którzy nie umieli ich ocenić.

Belinda bardzo szybko osiągnęła stan, w którym nie mogła już ukryć, że jest zakochana w Viljarze. Widząc go stawała się niczym perliste, roziskrzone w słońcu źródełko. Rozjaśniała się na każdy jego uśmiech, nawet wcale nie do niej skierowany, promieniała widząc go, jak rozmawia z Heikem, choć w tym czasie wcale o niej nie myślał. Wystarczyło drgnienie jego warg, zapowiadające uśmiech, a już ogarniało ją rozkoszne uczucie szczęścia. Viljar miał na brodzie maleńką bliznę, dla Belindy nie było piękniejszej rzeczy na świecie niż ta blizna. Włosy skręcające się przy wilgotnej pogodzie, ręka poklepująca koński kark, wszystko wprawiało ją w zachwyt, musiała pochylać głowę, by ukryć uczucie, które w niej buzowało i wywoływało rumieńce na policzki.

Rzecz jasna niczego ukryć się nie dało. Wszyscy już teraz wiedzieli, jak się rzeczy mają. Nikt jednak nie wspominał o tym ani słowem, nikt nie pozwolił sobie na żadną aluzję czy żart. Wszyscy podziwiali zresztą Belindę za jej powściągliwość i dyskrecję, jakby uważała, że absolutnie nie jest godna takiego rycerza jak Viljar. I tylko Tula słyszała niekiedy wieczorami stłumiony szloch z sąsiedniego łóżka.

Ale Tula nic nie mówiła. Mogła z łatwością skierować uczucia Viljara ku Belindzie, lecz nie robiła tego. Nie chciała się mieszać w sprawy, które powinny rozwiązać się same. Miłość nie lubi podstępów. A Tula nie była pozbawiona ludzkich uczuć. Nawet teraz, choć nieustannie przekonywała wszystkich, że należy do najbardziej obciążonych dziedzictwem Ludzi Lodu.

Pogoda nie zawsze była najlepsza. Czasami rano panował taki przejmujący chłód, że Tula zawracała od progu i wypijała przed podróżą jeden czy drugi kieliszek wódki, zanim Heike nie zmusił jej do wyjścia.

Byli już w Ser-Trondelag, gdy dopadły ich deszcze, które zdawały się nie mieć końca. Znaleźli jakiś skalny nawis, wprowadzili tam konie i sami się wczołgali, żeby się choć trochę ogrzać. Ale i tam suchego miejsca nie było wiele, tu i ówdzie kapało wędrowcom na głowy. Viljar przyciągnął do siebie Belindę i osłonił głowy obojga peleryną tak, że znaleźli się jakby pad małym daszkiem, skąd przez niewielki otwór mogli wyglądać na dwór. Nigdy przedtem tak się nie zachowywał, ale to pewnie dlatego, że w tym deszczu i zimnie Belinda wyglądała wyjątkowo nieszczęśliwie i żałośnie.

– Zimno ci? – zapytał.

– Nie, a tobie?

– Nie – odparł z uśmiechem i dodał: – Belindo, czy ty się nigdy nie zmienisz?

– Jak to? – zapytała spłoszona.

– Zawsze myślisz przede wszystkim o innych.

– Ty też.

– To mój obowiązek.

Te ostatnie słowa stłumiły szczęście wywołane jego bliskością, ale Viljar przysunął jej głowę ku sobie tak, że znalazła się tuż pod jego brodą. W ten sposób pozostawała z dala od spływającego z peleryny strumyczka wody. Belinda starała się zdusić rodzący się w niej żal i ufnie przytuliła się do Viljara. Jego obejmujące ją ramię było takie ciepłe, choć i on przecież był mokry i przemarznięty. Słyszała jego miarowy oddech i słyszała przytłumione bicie jego serca tuż przy swoim.

Była to chwila niewypowiedzianie słodka, choć jednocześnie nie pozbawiona goryczy. Mimo to jedna z najpiękniejszych chwil w życiu Belindy, takiej jak gdyby niedokończonej, jak ją kiedyś ze śmiechem określiła Signe. Wtedy i jej wydawało się to zabawne. Teraz dławił ją płacz, z którym musiała walczyć.

Inna sprawa, że musiała walczyć także z narastającą w niej gorączką, spalającą ją od wewnątrz, gorejącą i mroczną. Jej kobieca natura nieustannie dawała o sobie znać i nic nie można było na to poradzić. Jedyne co mogli zrobić, to milczeć. Viljar nigdy nie może się dowiedzieć o tej udręce.

Rozmowa Tuli z Heikem wyrwała ją z zamyślenia i zburzyła smutny nastrój:

– Czy prosiłeś naszych przodków o pomoc w tym przedsięwzięciu? Oni zawsze cię wspierali.

– Przodkowie Ludzi Lodu nigdy się nie mieszali w wyprawy do Lodowej Doliny. I teraz też nie mam poczucia, że są gdzieś w pobliżu mnie.

– Dlaczego tak nie lubią doliny, jak ci się zdaje?

– Nie wiem. Myślę, że oni po prostu nie mają nad nią żadnej władzy. Tengel Zły obciążył ją całą siłą swojego przekleństwa.

– No to nieźle, nie ma co – mruknęła Tula

Pewnego jesiennego poranka stanęli nareszcie w rozległej dolinie w Sar-Trondelag.

– Nie mogliśmy zabłądzić – powiedział Heike. – Ale nie widzę nic, co by się zgadzało z dawnymi opisami.

– Minęło mnóstwo lat od czasu wyprawy Ulvhedina, Ingrid i Dana – przypomniał mu Viljar. – Gorsze wydaje mi się to, że wśród miejscowych nikt nawet nie słyszał o Dolinie Ludzi Lodu.

– No właśnie. Albo zabłądziliśmy, albo historia Ludzi Lodu poszła w zapomnienie – rzekła Tula. – Tak czy inaczej, niewesoło.

Viljar westchnął:

– Tylko jak my teraz znajdziemy drogę w góry, a tam do Lodowej Doliny?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x