Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Viljar poszedł do domu spakować najpotrzebniejsze rzeczy.

W hallu zastał Belindę z Lovisą nad gotowym do drogi kuferkiem.

– A wy dokąd się wybieracie? – zapytał.

– Moja rodzina przyjechała do Elistrand. Przysłali posłańca po mnie i Lovisę, czekam na powóz.

– Ach, tak! – rzekł Viljar i nagle poczuł w sercu ogromną pustkę. – No tak, to było…

Ale Belinda nie dowiedziała się nigdy, co to było…

– Zabierasz pistolety? – zawołała zdumiona. – Idziesz gdzieś?

– Muszę jechać za dziadkiem i Tulą. Muszę sprowadzić ich do domu, nie wolno dopuścić, żeby pojechali do Doliny Ludzi Lodu. Muszę ich powstrzymać…

Belinda zdecydowanym ruchem posadziła Lovisę na kanapie.

– W takim razie jadę z tobą.

– Oszalałaś? Mowy nie ma!

Belinda nie ustępowała:

– Nie możesz jechać sam. Ktoś musi się tobą opiekować.

Patrzył na nią rozbawiony, ale też i trochę wzruszony.

– I to ty zapewnisz mi opiekę?

– To mój obowiązek.

– Myślałem, że twoim obowiązkiem jest opieka nad Lovisą.

Udało jej się powstrzymać dziecko, które o mało nie spadło na podłogę.

– Lovisa już nie stanowi problemu. Będzie jej dobrze u mojej rodziny. Mama umie się znakomicie opiekować dziećmi.

Viljara ogarnęło nagłe głębokie współczucie dla naiwnej Belindy. Czy ona naprawdę wierzy w to, co mówi? Czy nie zdaje sobie sprawy, jak jej matka zajmowała się nią samą, rodzoną córką?

Chociaż podobno wnuki to zupełnie inna sprawa. Ludzie mówią, że dla wnuków robi się dużo więcej. Więc może rzeczywiście Lovisie będzie dobrze w Elistrand.

Ale co z Belindą?

Stała naprzeciwko i wpatrywała się w niego wojowniczo, ale w głębi jej spojrzenia czaił się lęk. Jakby wiedziała, jaka będzie odpowiedź Viljara.

Westchnął głęboko.

– Obiecałem i babci, i dziadkowi, że będę o ciebie dbał… Poza tym to potrwa nie dłużej niż jakieś dwa, najwyżej trzy dni…

I, myślał sobie, jakkolwiek się ta podróż ułoży, to Belinda i tak będzie uszczęśliwiona, jeśli pozwolę jej jechać. Taka jest przecież zaniedbana! Tak przez wszystkich poniewierana. Co ją tam czeka w tym Elistrand? Będą ją traktować jak nieudolną niańkę Lovisy. „Belindo, nie stój, tylko bierz się za pieluchy! Nie, och, czy ty naprawdę nigdy nie potrafisz dopilnować, żeby woda do kąpieli była odpowiednio ciepła? Biedna Signe, że też ona nie może sama pielęgnować swojej córeczki. Pomyślcie, co by to była za wspaniała matka!”

Wątły płomyk nadziei, który pojawił się w oczach Belindy po pierwszych słowach Viljara, zgasł, bo milczenie zanadto się przedłużało.

– Dobrze, możesz jechać – zdecydował.

– Oooch! – jęknęła. – Co mam zabrać? Gdzie to zapakować? Dobrze pomyśl, co będzie nam potrzebne. Zabrać płaszcze przeciwdeszczowe? A może zimowe okrycia?

Dał jej kilka poleceń i przez następne pół godziny oboje uwijali się jak w ukropie. Belinda, jak zwykle niepewna siebie, wciąż popełniała jakieś błędy, prawie nie miała czasu zajmować się Lovisą, ale na szczęście powóz z Elistrand nadjechał i dziecko zostało wyprawione pod opieką stangreta. Teraz Belinda myślała ze strachem, że ona sama powinna się znaleźć jak najdalej od Grastensholm, zanim rozgniewani rodzice pofatygują się osobiście, żeby ją sprowadzić do domu.

W końcu dosiedli koni. W ostatniej chwili przybiegła jeszcze służąca z butelką wódki. Nigdy nic nie wiadomo bąkała pod nosem.

– Czy my zdołamy ich dogonić? – zastanawiała się Belinda. – Mają nad nami znaczną przewagę!

– Muszą się gdzieś zatrzymać na noc – odparł Viljar. – Po całym dniu w siodle. My wyruszamy po południu i w tym zawiera się nasza przewaga. Będziemy jechać do późna w nocy, musimy zdążyć – powtarzał przygnębiony.

Belinda rozkoszowała się myślą o najbliższej przyszłości. Będzie podróżować z Viljarem przez całe dwa długie dni, a może nawet dłużej, nim znowu znajdzie się w domu. Postanowiła, że to będą dwa najpiękniejsze dni jej życia. I ta jesień taka śliczna!

– A czy ty właściwie masz pojęcie o konnej jeździe? – zapytał Viljar. W jego głosie brzmiało powątpiewanie.

– Jasne! – odparła dzielnie.

Ale to nie była prawda. Belinda wychowywała się w mieście i nie miała żadnego doświadczenia w takich sprawach. Teraz jednak zupełnie się z tym nie liczyła. Musi po prostu utrzymywać konia dokładnie na tej samej linii, po której idzie koń Viljara, przynajmniej z początku, to wszystkiego się nauczy. Wkrótce Viljar zobaczy, jaka jest zręczna!

Solveig i Eskil przyszli do Grastensholm pożegnać się z synem, a także dowiedzieć się, co należy we dworze zrobić w ciągu najbliższych dni. Widok Belindy szykującej się do drogi zmartwił ich nie na żarty. Będzie dodatkowym obciążeniem dla Viljara, myśleli. Bo przecież do żadnej pomocy się nie nadawała. Miała mnóstwo dobrych chęci i życzliwości, ale naprawdę dużo jej brakowało. A poza tym jakie koszty! Dwa pokoje w gospodzie każdego wieczoru!

– Co prawda to bardzo ładnie z jego strony, że się tak opiekuje tym niewydarzonym dzieckiem – powiedział Eskil, jakby sam siebie chciał przekonać.

– Owszem – przyznała Solveig. – Ale jednak co do podróży, to mam wątpliwości. I w ogóle to wszystko jest dosyć niebezpieczne. Bardzo bym nie chciała, żeby ją zranił, a boję się, że prędzej czy później do tego dojdzie. Ona jest w nim po uszy zakochana, a on ją traktuje wyłącznie jak swoją podopieczną, dla niego Belinda jest kimś bardzo miłym, kto potrzebuje pomocy. Nic więcej.

– A swoją drogą ciekawe, kiedy ten chłopak zamierza się ożenić – westchnął Eskil i wszedł do domu, bo sylwetki dwojga młodych podróżnych zniknęły już w lesie.

ROZDZIAŁ XII

Około północy dotarli do dużej gospody, w której musieli przenocować. Ku swojej radości zobaczyli w stajni dwa konie z Grastensholm.

– No, to mieliśmy szczęście – powiedział Viljar. – Teraz śpią, ale spotkamy się z nimi jutro wcześnie rano. Chodź, my też powinniśmy odpocząć!

Zaspany właściciel powiedział, że został już tylko jeden wolny pokój. Pozostałe są zajęte. Pewna bardzo elegancka dama wynajęła cały pokój wyłącznie dla siebie.

– Oczywiście Tula – mruknął Viljar. – A czy w tym wolnym pokoju są dwa łóżka?

– Są!

– W porządku, to bierzemy ten pokój.

Belinda była zbyt zmęczona i miała zbyt głębokie rany na udach od siedzenia w siodle, by przysłuchiwać się rozmowie. Zareagowała dopiero, kiedy stanęła w drzwiach małej izdebki. Z głośnym jękiem wciągała powietrze.

– Ale mnie nie wolno przyjmować panów w pokoju – pisnęła bliska płaczu. – Mama zakazała mi bardzo surowo.

– Droga Belindo, ja nie jestem Herbertem Abrahamsenem i nawet by mi do głowy nie przyszło się do ciebie zbliżyć. Ale jeśli absolutnie nie możesz znieść mojego towarzystwa, to przenocuję w stajni.

– Nie, to ja będę spać w stajni.

– A cóż znowu za głupstwa!

Belinda nie wiedziała, co począć.

– W pokoju są, jak widzisz, dwa łóżka – powiedział Viljar. – A poza tym mogę wyjść, kiedy będziesz się rozbierać.

Belinda zaczęła się jąkać:

– Nie, no, mmożże nie trzeba. Ja mogę przecież… spać w halce. Tylko jedna noc, prawda? Jest przecież krótka.

Viljar nie bardzo wiedział, czy to noc jest krótka, czy halka, ale odpowiedział, że oczywiście, Belinda może spać w halce, i odwrócił się do ściany, żeby mogła się umyć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x