Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Heike westchnął:

– Vingo, tak nie można, chyba zaczyna ci się kręcić w głowie?

– Wcale nie! Bardzo dobrze wiem, o czym mówię. A Viljar nie ma prawa zniszczyć jej dobrej, ufnej duszy!

– Nie zamierzam tego robić, babciu!

– Świadomie nie, oczywiście! Ale możesz ją stłamsić. I to paskudnie! Stanie się wówczas jak róża, która jeszcze nie do końca rozkwitła, a już więdnie.

– No, może już wystarczy tych kwiecistych porównań, Vingo – roześmiał się Heike. – Nie moglibyśmy porozmawiać o czym innym?

– Naturalnie. Na zdrowie, Belindo!

Viljar jednak upierał się przy swoim. Ani kropli więcej wina dla Belindy. I Belinda potulnie posłuchała.

– Belindo, kochanie – zwróciła się do niej Vinga, obejmując dziewczynę poufale. – Powiedz mi, co wy robiliście w Drammen?

– My… – Belinda była zupełnie zbita z tropu i rzucała rozpaczliwe spojrzenia na Viljara. – Nie, my nigdy nie byliśmy w Drammen.

– Spotkaliście się tam z kimś może?

– Nie, skąd…

– Babciu! – wtrącił się Viljar ostro. – Dlaczego ty ją dręczysz?

– Właśnie! – poparł go Heike, rozsiadając się wygodnie w fotelu. – To nieładnie w stosunku do Belindy. Ona jest szczerą, prostolinijną dziewczyną, zrobiła naprawdę, co mogła. Ale, Viljarze, czy nie uważasz, że czas, byś okazał nam trochę więcej zaufania? Nawet asesor zdaje się czegoś domyślać i tylko my nie mamy o niczym pojęcia. Czy naprawdę sobie na to zasłużyliśmy?

Viljar zacisnął zęby.

– Nie robię tego, żeby wam dokuczyć – powiedział. – Ale muszę mieć na względzie dobro innych.

– Czyje?

– Moich towarzyszy. Ale i wasze też.

Ogień na kominku przygasł, węgle tliły się ciemną purpurą. Eskil i Solveig siedzieli w milczeniu i patrzyli wyczekująco na syna. Martwiło ich i sprawiało ból, że syn tak się zachowuje wobec dziadków.

– Viljar… – szepnęła w końcu Solveig błagalnie.

I chyba właśnie prośba matki sprawiła, że się ugiął. Solveig była taka zrównoważona i taka wyrozumiała. Dobrowolnie przystała na to, by syn przeprowadził się do Grastensholm, żeby pomóc dziadkowi, bo Heike miał wciąż wiele pracy jako lekarz. Nikt jednak nie wiedział, ile ta decyzja Solveig kosztowała.

Eskil pewniej niż ona stąpał po ziemi, był bardziej otwarty i traktował to rozwiązanie jako praktyczne. Kiedy Viljar usłyszał cichą prośbę matki, serce przepełnił mu piekący ból. Z powodu tego, co oboje z matką przeżyli.

Posłał jej pospieszny, ale pełen czułości uśmiech, który ona bardzo dobrze zrozumiała, będzie go do końca życia przechowywać w pamięci niczym najkosztowniejszy klejnot. Potem spojrzał na Belindę, na to spłoszone dziecko, ufające mu bezgranicznie. Popatrzył na szczerą twarz ojca, który po latach burzliwej młodości osiedlił się spokojnie w Lipowej Alei i zaakceptował fakt, że nie należy do „wielkich” w rodzie. Następnie przeniósł wzrok na Vingę, pełną kokieterii i wyrozumiałości, a wreszcie na Heikego. Heike, wielki, najpotężniejszy ze wszystkich na przestrzeni wieluset lat. Patriarcha, pozbawiony właściwej patriarchom wyższości wobec innych i tyrańskich skłonności. Heike do takich nie należał. Jego autorytet był zrozumiały sam przez się. Wynikał z jego uśmiechu, z troski o każdą żywą istotę, z pokory.

– Macie rację – westchnął Viljar. – Jeśli ktokolwiek, to właśnie wy powinniście wiedzieć, czym się zajmuję. Ale w takim razie muszę was prosić o dyskrecję! Bo, jak powiedziałem: to dotyczy nie tylko mnie, lecz także bardzo wielu innych ludzi. A jest ich więcej, niż moglibyście się spodziewać.

Milczeli, czekając. I Viljar zaczął opowiadać. Z początku trochę agresywnie, jakby chciał uprzedzić ich pretensje.

Gdy skończył, długo jeszcze nikt się nie odzywał, a później reakcje były rozmaite. Belinda nie miała odwagi powiedzieć nic, ale też i nie ona powinna była tutaj zabierać głos.

Ostatecznie milczenie przerwał Heike, a w jego głosie słychać było rozczarowanie i żal.

– Viljar, Viljar, co ty sobie właściwie o nas myślisz? Gdzie ty masz oczy i uszy?

– Nie rozumiem, dziadku.

– Rozejrzyj się po parafii Grastensholm, chłopcze! Jak myślisz, dlaczego nikt stąd nie emigruje do Ameryki? W każdym razie nikt z zagród należących do nas? Bo im jest tutaj dobrze, mój drogi! A dlaczego, twoim zdaniem, mamy takie kłopoty z utrzymaniem naszych dworów? Przy takich majątkach powinniśmy być strasznie bogaci, a przecież nie jesteśmy. Przeciwnie, musieliśmy sprzedać Elistrand, spadek twojej babki po rodzicach, których utraciła tak wcześnie. Serca nam się krajały z tego powodu, ale nie było innego wyjścia. Wszystko dlatego, mój chłopcze, że troszczymy się o naszych ludzi. Nasi zagrodnicy i komornicy żyją na jakim takim poziomie, nie biedują. A przecież to także są robotnicy, prawda? My ich nie wyzyskujemy, są wolni i zarabiają więcej niż większość im podobnych w Norwegii. Ale ktoś musi za to płacić i to dlatego wciąż mamy takie kłopoty materialne.

Viljar pochylił głowę. Minęło sporo czasu, zanim się odezwał.

– Powinienem był porozmawiać z wami już dawno temu. Powinienem był sam więcej rozumieć, pamiętać jak biedni byli Tengel i Silje, to stałoby się jasne, że wy czujecie to samo co ja.

My też niewiele zrobiliśmy w tej sprawie – powiedział Heike łagodnie. – I to moja wina. Powinniśmy byli więcej ze sobą rozmawiać, potrzebne były długie rozmowy o stanie gospodarstwa, ale wciąż odkładałem to na później. Zdawało mi się, że nie ma pośpiechu. Trochę się też pewnie bałem, że uznasz mnie za idealistę, który rozpieszcza swoich ludzi. Mój Boże, jak my mało o sobie wiemy! – zakończył ze smutnym uśmiechem.

– Jestem kompletnym idiotą! – wybuchnął Viljar. – Myślę, że zawsze mieliście rację: jestem pyszałkiem, który chodzi własnymi drogami w przekonaniu, że sam wie wszystko najlepiej. Wybaczcie mi, wszyscy, bardzo was proszę!

Eskil postarał się złagodzić nieco napięcie:

– Teraz jednak nie wolno nam nikomu wspominać o tajnych spotkaniach Viljara. Ja osobiście mam wiele szacunku dla Marcusa Thrane i do innych, o których tu mówiłeś.

– I Viljar musi na jakiś czas zaniechać tych spotkań – powiedziała Vinga.

– Tak. Już nawet zawiadomiłem o tym, kogo trzeba – zapewnił Viljar. – Teraz jestem dla nich niebezpieczny. Na pewno asesor każe mnie obserwować.

– Na pewno! – zgodził się Heike. – Ale wiesz przynajmniej, że jesteśmy całkowicie po twojej stronie.

– Wiem. I bardzo wam dziękuję. – Viljar był wzruszony. – Jakie to wspaniałe uczucie niczego nie ukrywać, nikogo się nie bać we własnym domu! I wiem, komu zawdzięczamy to, że tak się wszystko ułożyło. Komu po raz pierwszy odważyłem się opowiedzieć o duchu. A potem o spotkaniach. Myślę, że to czysty i szlachetny stosunek Belindy do życia otworzył mi oczy, pozwolił dostrzec, że moi najbliżsi nie są tacy głupi.

Vinga podniosła kieliszek:

– Witaj znowu w rodzinie, wnuku! Takich drobnych odkryć człowiek dokonuje na ogół wtedy, kiedy już na dobre dorośnie, kiedy ma definitywnie za sobą trudne lata młodzieńczego buntu. Tobie to zabrało trochę więcej czasu niż innym, ale tym bardziej wypijmy za Viljara, którego od tej pory możemy nazywać w pełni dorosłym!

Tego wieczora Vinga czuła się bardzo zmęczona. Heike długo delikatnie przesuwał swoje uzdrawiające dłonie po jej ciele. Jego troskliwość bardzo ją wzruszała.

– Dlaczego akurat w tym miejscu trzymasz ręce najdłużej? – pytała spłoszona. – Tam z tyłu, po lewej stronie? Czy wyczuwasz tam coś niebezpiecznego?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x