Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lensman zapytał znowu spokojnie:

– A co mówił Abrahamsen?

– On szlochał i zawodził jak małe dziecko. Nie pamiętam wszystkiego, co mówił. Ale było to coś w rodzaju: „Pan nie ma dobrze w głowie, wszyscy o tym wiedzą, pan nie ma dobrze w głowie! Zabije mnie pan!” I wzywał pomocy. „Czy nie ma nikogo, kto mnie uwolni od tego szaleńca?” I dalej w tym stylu.

– Żadnych tłumaczeń?

– O tak, mnóstwo! „Ja nic takiego nie zrobiłem, ona sama chciała, ta mała dziwka!” Tu, rzecz jasna, przyłożyłem mu jeszcze bardziej, bo przecież znam Belindę i wiem, że ona jego za nic nie chciała!

Viljar znowu się zdenerwował, jego lodowate oczy miotały teraz skry, dyszał ciężko i nie mógł się opanować.

– Ma pan gwałtowny temperament, panie Viljarze.

– Staram się być wobec pana szczery.

– To dobrze. No i jak się skończyła walka?

– Niestety, nie mógłbym tego nazwać walką. To było regularne lanie, ale nie morderstwo, mogę przysiąc.

– Gdzie i w jakim stanie znajdował się Abrahamsen, kiedy pan opuszczał jego dom?

– Siedział skulony na kanapie w dolnym hallu i wycierał krew z ust. Rozciąłem mu wargę.

– To prawda, widziałem ranę.

– Ja natomiast poszedłem do kuchni, żeby poszukać kogoś, kto mógłby się zająć dzieckiem. Spotkałem tam dwie kobiety i wydałem im stosowne polecenia. Domyślam się, że to one są pańskimi świadkami.

Lensman potwierdził skinieniem głowy.

– Potem wróciłem do hallu, ale już się nie zatrzymywałem, po prostu wyszedłem na dwór. Abrahamsen wciąż siedział na kanapie i wrzeszczał za mną: „To ci nie ujdzie na sucho, ty diabelski pomiocie! Myślisz, że nie wiem, że Ludzie Lodu to wypierdki diabła! Ale teraz jesteście w tej parafii skończeni!” Panie lensmanie, ale są przecież kobiety, one musiały go widzieć przy życiu!

– One nie wchodziły do hallu, bały się. Bały się, że pana tam spotkają. Pobiegły obie ma górę, zabrały dziecko i zaniosły do swojej służbówki. Tam mała spędzi dzisiejszą noc.

Belinda odetchnęła z ulgą.

Viljar głęboko wciągnął powietrze.

– Muszę powiedzieć, że mimo wszystko jestem zaniepokojony. Skoro Abrahamsena znaleziono martwego na kanapie, to nie jest wykluczone, że jednak ja jestem winien jego śmierci. Bo może był na coś chory i…

Lensman machnął ręką.

– Nie znaleziono go na kanapie. Leżał na podłodze w dużej jadalni przy drzwiach do salonu.

– Mnie to niewiele pomoże. Mógł przejść do jadalni i tam umrzeć od ciosów, które mu zadałem. Same ciosy nie były groźne, jak już mówiłem, panie lensmanie. Ale on mógł przecież mieć słabe serce albo dostał udaru mózgu czy coś takiego.

– Kto go znalazł? – zapytał Heike.

– Jego matka, pani Tilda, kiedy wróciła do domu. Natychmiast wezwała mnie.

– Dlaczego? Ponieważ stwierdziła, że ktoś uderzył go w twarz?

– Nie, nie dlatego. Dlatego, proszę pani, że ktoś go zabił żelaznym pogrzebaczem. I pogrzebacz leżał przy nim.

Przez chwilę nikt się nie odzywał.

– Ale ja nie używałem żadnej broni, przysięgam na Boga – przerwał milczenie pobladły Viljar. – Niczego poza gołymi pięściami. I nie wchodziłem do żadnych pokoi, on przy mnie zresztą też nie. Wszystko się odbyło w hallu.

Vinga zapytała lensmana:

– Czy pan jest pewien, że śmiertelna rana została zadana pogrzebaczem?

– Śmiertelne rany.

– To było ich więcej?

– Mnóstwo! Jakby go ktoś tłukł tym pogrzebaczem na oślep. Viljarze z Ludzi Lodu, pan pójdzie teraz ze mną, prawda?

– Do aresztu?

– No, niestety, to konieczne.

– Oczywiście, rozumiem. Ale zapewniam pana, że jestem niewinny.

– Idziemy z tobą! – zawołała Vinga, a Heike ją poparł.

– Nie! – zaprotestował Viljar. – Nic nie możecie teraz zrobić. Poza tym musicie się zająć Belindą.

Lensman uspokajał wszystkich:

– W nocy i tak niczego nie wyjaśnimy. Ale jeśli przyjdziecie państwo do mnie jutro rano, o dziewiątej, to zbiorę tam zainteresowanych i będziemy mogli prześledzić całą sprawę, punkt po punkcie. I… Belinda niech także przyjdzie. Ona jest ważnym świadkiem!

Obiecali, że się stawią, wobec czego lensman zabrał Viljara i poszli. Vinga, Heike i Belinda żegnali ich w milczeniu.

– Ja wiem, że on jest niewinny – powiedziała po chwili Belinda.

– Oczywiście, że jest niewinny – potwierdził Heike. – Ale bardzo wiele przemawia przeciwko niemu.

Spojrzał ukradkiem na Vingę i przestraszył się jej wyglądu. W ciągu ostatniej godziny zrobiła się taka maleńka, drobna i wychudzona, jakby aresztowanie Viljara zgasiło w niej ostatnią iskrę życia. Widział też zmarszczki na twarzy, na które przedtem nie zwracał uwagi. Drobne, ledwie widoczne zmarszczki, których przyczyną jest ból. Dokuczliwy ból, utrzymywany w tajemnicy od nie wiadomo jak dawna.

Musi zbadać ją jutro rano, to nieodwołalna decyzja.

Znowu wybuchł w nim z ogromną siłą niepowstrzymany gniew na Tengela Złego. Być może jeśli chodzi o chorobę Vingi, gniew był nieuzasadniony, ale wszelkie inne zło spotykało ich niewątpliwie z winy tamtego. Bo gdyby Viljar miał do nich zaufanie, nigdy by nie doszło do takiego nieszczęścia, myślał Heike. Gdyby on sam nie był zmuszony sprowadzić do Grastensholm szarego ludku, żadne upiory nie straszyłyby małego Viljara i kontakty z wnukiem układałyby się duża lepiej. Chłopiec też by się pewnie rozwijał inaczej, nie byłby taki zamknięty w sobie, taki milkliwy. Nic przecież o nim nie wiedzą, ani dziadkowie, ani rodzice! Nie wiedzą nawet, jaki on tak naprawdę ma charakter. Nietrudno zrozumieć, że był w stanie pójść do Abrahamsena i dać mu nauczkę, ale czy ważyłby się na więcej? Czy mógłby do tego stopnia stracić panowanie nad sobą, że zabiłby człowieka? Pogrzebaczem?

Brzmiało to niewiarygodnie. Heike sam wciąż jeszcze pamiętał ten wstyd, jaki go dręczył przez lata dlatego, że kiedyś stracił panowanie i o mało nie zabił Terjego Jolinsonna z Eldafjordu.

Czy to możliwe, żeby Viljar…?

Tyle ponurych skłonności może się odezwać w potomku Ludzi Lodu. Czy można wciąż ufać, że zawsze zwycięży to dobre dziedzictwo? To, które zaszczepił w swoim potomstwie Tengel Dobry? Heikemu się udało, w nim zwyciężyły dobre cechy. Ale przecież to się nie odnosi do wszystkich.

Jak to naprawdę jest z Viljarem? On nie został obciążony dziedzictwem. W jego pokoleniu to Saga, córeczka Anny Marii, należy do wybranych, jest jednak przecież oczywiste, że Viljar nie jest podobny do normalnych członków rodu. Może jego twardy charakter pochodzi od zamkniętych w sobie ludzi z Eldafjordu, od Jolinsonnów? Nie, nie, nic nie świadczy o tym, że Solveig pochodzi z rodu Jolina. Ale przecież wszyscy w Eldafjordzie mają w sobie tę dziwną rezerwę wobec innych. Może połączenie tamtego rodu z Ludźmi Lodu dało takie rezultaty?

Och, jakże Heike nienawidził tego przeklętego dziedzictwa! Jak nienawidził całej historii z szarym ludkiem! Bardzo często w ostatnich latach myślał, że byłoby najlepiej dla wszystkich, gdyby on sam już umarł i uwolnił Grastensholm od tego przekleństwa. Bo przecież wraz z jego śmiercią skończą się czasy szarego ludku…

Z roku na rok rosła nienawiść Heikego do Tengela Złego. Kiedy zaczynał się zastanawiać, przez jakie cierpienia ród musiał przejść i czego musiał doświadczyć on sam, bliski był utraty zmysłów.

A teraz przyszła kolej na Viljara, teraz on błądził. Ten wnuk, którego Heike nie zna.

– Chodź, Belindo – powiedziała Vinga martwym głosem. – Musimy ci znaleźć jakiś pokój na dzisiejszą noc. A jutro porozmawiamy, co dalej z tobą i małą Lovisą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x