Iwan Jefremow - Godzina Byka

Здесь есть возможность читать онлайн «Iwan Jefremow - Godzina Byka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Godzina Byka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Godzina Byka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Godzina Byka to opis działań ekspedycji gwiezdnej ludzi Ery Podanych Rąk na planetę skolonizowaną w dalekiej przeszłości przez uciekinierów z Ziemi. Zbudowali na niej swój świat, ale popełniając liczne błędy zniszczyli planetę do tego stopnia, że społeczeństwo Jan-Jah ledwie egzystuje, czy raczej wegetuje. A dobrze się mają tylko oligarchowie i aparat represji. Z tym zacofanym światem, gdzie nikt nie słyszał o prawach człowieka, wolności, a dobra są reglamentowane, zderza Jefremow astronautów statku „Ciemny Płomień” — pięknych, młodych ludzi, którzy natychmiast chcą uwolnić planetę od oligarchów.
Radzieckiej cenzurze powieść Jefremowa się nie spodobała, gdyż planeta, której astronauci idą na ratunek, zbyt przypominała sowiecką rzeczywistość.

Godzina Byka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Godzina Byka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Czemu się kręcisz, Sol? — niezwłocznie zapytał Rift. — Męczy cię jakiś niepokój?

— Czuję się jak biegacz, który włożył wszystkie siły w jeden zryw i osłabł daleko przed metą. Trudno znieść to wymuszone próżnowanie.

— Miałeś się zająć uporządkowaniem otrzymanych informacji?

— Nic nie warta robota. Tak rzadko się nam udaje zdobyć coś godnego uwagi.

— Problem polega na tym, że Tormansjanie nie współpracują z nami, a wręcz przeszkadzają.

— Trzeba trochę jeszcze odczekać, nim nawiążemy kontakt ze zwykłymi ludźmi, a nie przedstawicielami władz.

— Mogłoby to być szybciej! Chciałoby się zrobić dla nich coś dobrego. Zrobić jak najwięcej. A teraz może trzeba zapalić jakiś lekki narkotyk.

— Co ty wygadujesz, Sol!

Inżynier Sol Sain uniósł głowę i zielone światełka nadały niezdrowy odcień jego szczupłej twarzy, ściśle obciągniętej gładką skórą.

— Być może to konieczne w naszej sytuacji?

— Co masz na myśli?

— Bezsilność. Najtrudniej przebić najtwardszy mur, barierę psychologiczną, otaczającą nas zewsząd…

— Co w tym trudnego? Na twoim miejscu wykorzystałbym swoją wiedzę i talent konstruktora, by przygotować przydatne urządzenia dla mieszkańców Tormansa. Są im bardzo potrzebne.

— I co, według pana, jest najważniejsze?

— Wskaźnik wrogości i broń. Jedno i drugie zminiaturyzowane do rozmiaru guzika, w formie klamerki lub damskiego kolczyka.

— Broń też?

— Tak! Od bomb UBT do promieni laserowych.

— UBT? Jak pan może o tym myśleć i oburzać się moją pokusą spalenia czegoś? Ile życia zniszczyła UBT dwa tysiące lat temu u nas i na innych planetach?!

— A ile uratowała, powalając hordy zabójców?

— Nie mogę przyznać panu racji. To było nieodzowne w dawnych czasach i znamy to tylko z książek. Nie mogę… — Sol Sain umilkł, widząc, że komandor spiął się gwałtownie.

Pierwsze z lewej zielone oczko przygasło, zamigało dwa razy i znów równo zajaśniało. Skupiona twarz Gryfa Rifta ożywiła się, instynktownie zaciśnięte pięści rozluźniły się. Sol Sain odetchnął z ulgą. Obaj długo milczeli.

— Bardzo ją pan kocha, prawda, Rift? — spytał Sol, muskając lekko dłoń komendanta. — Nie pytam z ciekawości — dorzucił twardo — bo ja także…

— Kogo? — odparł nerwowo Rift.

— Czedi! — wyznał Sol i dostrzegając cień zdziwienia w oczach dowódcy, dorzucił: — Tak, mała Czedi, a nie wspaniała Ewiza!

Rift wciąż patrzył na pierwsze światełko, delikatnie bębniąc palcami w pobliżu przycisków, jakby walczył z pokusą nawiązania łączności ze stolicą Tormansa.

— Przeczucie klęski Rodis odgradza ją ode mnie, a za moimi plecami też się czai cień śmierci — powiedział Rift. Wstał, przeszedł się po kabinie, potem znowu przybliżył się do Sola z ledwie widocznym zakłopotaniem. — Jak w starej piosence: „Nie wiem, co czyha w mroku przede mną i boję się spojrzeć wstecz!”

— I pan, wyrzucając mi słabość, czyni takie wyznanie?

— Tak, ponieważ sam sobie też robię wyrzuty. I wybaczam.

— Lecz jeśli tamci ośmielą się…

— Powiedziałem jej, że zryję całą planetę na głębokość kilometra, by ją odnaleźć.

— I odmówiła?

— Oczywiście! „Rift, czy może pan zrobić coś takiego ludziom?” — zacytował, starając się naśladować karcącą i smutną intonację Faj Rodis. — „Nie podejmie pan nawet najmniejszych aktów przemocy…”

— A bezpośredni atak na „Ciemny Płomień”? — zapytał Sol Sain.

— To inna sprawa. Doświadczyli na sobie trzeciego prawa Newtona. Szkoda, że w tym społeczeństwie nie funkcjonuje ono przy indywidualnej przemocy. Ich życie byłoby wtedy prostsze i szczęśliwsze…

— Do tego potrzebna jest broń?!

— Właśnie!

— Ale jeśli mają ją wszyscy?

— Nie szkodzi. Każdy będzie wiedział, że ryzykuje głową i dziesięć razy pomyśli, zanim użyje przemocy. A jeżeli pomyśli, wątpię, by to zrobił.

Światełko po lewej zgasło na moment, znowu się zapaliło i zaczęło migotać.

Z uśmiechem ulgi Rift rzucił się do pulpitu i włączył system częstotliwości miejscowej. Mały pomocniczy ekran TWF rozjaśnił się natychmiast, czekając na sygnał. Gryf Rift zagłuszył na chwilę dźwiękową komunikację zewnętrzną, zwracając się do Sola:

— Zaniepokoiłem się, bo wydało mi się… ale przypomniałem sobie umowę z Faj. Miała się skontaktować ze mną podczas mojego dyżuru, jeśli będzie się chciała poradzić.

Sol Sain ruszył do wyjścia.

— Zostań! Nie oczekuję tych pięknych i miłych sekretów, jakie wciąż istnieją na naszej Ziemi — oznajmił ze smutkiem Rift.

Sol zatrzymał się niezdecydowany.

— Może będzie z nią Czedi — rzucił Gryf od niechcenia.

Inżynier matematyk wrócił na fotel.

Niedługo musieli czekać. Ekran zapłonął fioletowym blaskiem lamp gazowych z planety Jan-Jah. W centrum obrazu znajdował się niewielki kwadratowy ogród przy zwróconym w stronę gór pałacowym skrzydle. Gryf wiedział, że ten ogród został wydzielony dla ziemskich gości, toteż nie zdziwił się, widząc Faj w samym skafandrze. Obok niej szedł długobrody Tormansjanin, inżynier Tael, sądząc z opisu. Sol trącił lekko komandora, wskazując na dwa SDG, stojące w przeciwległych kątach ogrodu. „Ekranizowane do rozmowy w cztery oczy — domyślił się Rift. — Do czego więc jestem potrzebny?” Nie od razu otrzymał odpowiedź. Faj Rodis nie spoglądała w stronę gwiazdolotu i zachowywała się tak, jakby nie wiedziała, że nadajnik SDG został włączony.

Szła ze spuszczoną głową, słuchając w zadumie inżyniera. Mając niewielkie doświadczenie w rozmowach z mieszkańcami Jan-Jah, kosmonauci rozumieli tylko częściowo, co mówił. Wysoka trawa szeleściła na wietrze, trzęsły się dziko rosnące krzewy, a ciężkie dyski ciemnoczerwonych kwiatów kołysały się na sztywnych łodygach. Niewielki ogród przepełniony był niepokojem kruchego życia, wyczuwalnym nawet w niedostępnej dla wszelkich kosmicznych sił kabinie statku.

Ogród otoczony był kręgiem ciemności. Nocne oświetlenie funkcjonowało na Tormansie tylko w dużych miastach, ważnych węzłach komunikacyjnych i fabrykach. Na całej reszcie planety ciemność panowała pół doby. Niewielki i daleki księżyc Tormansa ledwie rozpraszał mrok. Nieliczne gwiazdy od strony galaktycznego bieguna podkreślały czerń nieba. Na drodze do centrum galaktyki słabo świeciła zbita gęstwa pyłu gwiezdnego, gasnąca powoli w kosmicznej otchłani.

Faj Rodis opowiadała teraz Tormansjaninowi o Wielkim Pierścieniu, który wspomagał ludność Ziemi już około półtora tysiąca lat, podtrzymując wiarę w potęgę rozumu i radość życia, odkrywający nieskończony kosmos, strzegący od ślepych zaułków na tej drodze. A teraz to, co dawniej było dostrzegalne na ekranach ziemskich stacji zewnętrznych, lecz zupełnie nieosiągalne, stało się bliskie dzięki odkryciu sekretu przestrzeni spiralnej i skonstruowaniu GPP.

— Nastała Era Podanych Rąk i dlatego jesteśmy tutaj — zakończyła Rodis. — Gdyby nie Wielki Pierścień, mogłyby minąć miliony lat, zanim znaleźlibyśmy się nawzajem, dwie planety zasiedlone przez Ziemian.

— Przez Ziemian! — zawołał wstrząśnięty inżynier.

— Czyżby pan o tym nie wiedział? — odparła sposępniała Rodis. Uważając Taela za bliskiego współpracownika Rady Czterech, sądziła, że znana mu jest tajemnica trzech gwiazdolotów, ukrywana w pałacowych podziemiach. Inżynier Hontello Tollo Frael okazał się pierwszym z trójimiennych Tormansjan, który poznał sekret Rady.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Godzina Byka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Godzina Byka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iwan Jefremow - Serce Węża
Iwan Jefremow
Iwan Jefremow - Gwiezdne okręty
Iwan Jefremow
libcat.ru: книга без обложки
Iwan Jefremow
Catherine Coulter - Godzina śmierci
Catherine Coulter
Iwan Jefremow - Das Herz der Schlange
Iwan Jefremow
Iwan Jefremow - Mglawica Andromedy
Iwan Jefremow
Stefan Żeromski - Godzina
Stefan Żeromski
Juliusz Słowacki - Godzina myśli
Juliusz Słowacki
Iwan Gontscharow - Die Schlucht
Iwan Gontscharow
Iwan Turgenew - Ein Briefwechsel
Iwan Turgenew
Отзывы о книге «Godzina Byka»

Обсуждение, отзывы о книге «Godzina Byka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x