Iwan Jefremow - Serce Węża
Здесь есть возможность читать онлайн «Iwan Jefremow - Serce Węża» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2017, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Serce Węża
- Автор:
- Издательство:Solaris
- Жанр:
- Год:2017
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Serce Węża: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Serce Węża»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Serce Węża — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Serce Węża», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Z jednego pudełka dały się słyszeć wysokie, przerywane czyste dźwięki, jakby niknące w oddali. Ziemianie zrozumieli, że obcy słyszą bardziej wysokie tony, niż oni. Jeśli diapazon ich słuchu był mniej więcej równy ziemskiemu, część tonów ludzkiej mowy i muzyki była dla nich niesłyszalna. Kosmici znów zapalili ziemskie oświetlenie, a Ziemianie wyłączyli niebieskie światło. Do przezroczystej ścianki podeszło dwoje obcych, kobieta i mężczyzna. Spokojnie zdjęli swoje ciemnoczerwone ubrania i zastygli, wziąwszy się za ręce, a potem zaczęli obracać się powoli, pozwalając Ziemianom oglądać ich ciała, które okazały się bardziej zbliżone do ziemskich, niż ich twarze. Harmonijna proporcjonalność sylwetek fluorowych ludzi odpowiadała w pełni ziemskim pojęciom piękna. Odrobinę ostrzejsze zarysy kształtów, pewna ostrość wszystkich linii wgłębień i wypukłości, tworzyły wrażenie niejakiej kanciasto, a właściwie wyrazistej posągowości ciał obcych. Zapewne wrażenie potęgowała szara barwa skóry, nieco ciemniejsza w fałdkach i wgłębieniach.
Ich głowy pięknie i dumnie osadzone były na wysokich szyjach; szerokie ramiona mężczyzny, człowieka pracy i walki, a także szerokie biodra kobiety, matki myślących istot, w żadnym stopniu nie przeczyły odczuciu intelektualnej mocy mieszkańców nieznanej planety.
Kiedy obcy cofnęli się ze znanym już, zapraszającym gestem i wygasili żółte ziemskie światło. Ziemianie się już nie wahali.
Na prośbę komendanta przed przezroczystą przegrodą stanęli, trzymając się za ręce, Afra i Tej. Nie bacząc na sine oświetlenie, nadające ciałom ludzi chłodny odcień niebieskiego marmuru, wszyscy astronauci westchnęli z zachwytem, napawając się oczywistym pięknem swych towarzyszy. Zrozumieli je także obcy.
Słabo widoczni w nieoświetlonej części korytarza, zaczęli wymieniać się między sobą spojrzeniami i niezrozumiałymi krótkimi gestami.
Afra i Tej stali dumnie i otwarcie, przepełnieni tym nerwowym entuzjazmem, jaki pojawia się podczas wykonywania trudnych i ryzykownych zadań. W końcu obcy skończyli robić zdjęcia i zapalili swoje oświetlenie.
— Teraz jestem pewna, że wiedzą, czym jest miłość — powiedziała Tajna — prawdziwa, piękna, wielka ludzka miłość… skoro wszyscy oni, kobiety i mężczyźni, są tak urodziwi i mądrzy!
— Masz absolutną rację. Tajno, a tym bardziej jest to radosne, że oznacza, iż zrozumieją nas we wszystkim — odezwał się Mut Ang.
— Taki Proszę spojrzeć na Kariego! Tylko się. Kari, nie zakochaj w dziewczynie z fluorowej planety, bo to byłaby dla ciebie katastrofa.
Astronawigator ocknął się z transu i odwrócił wzrok, skupiony wcześniej na mieszkańcach białego gwiazdolotu.
— A mógłbym! — potwierdził ze smutnym uśmiechem. — Mógłbym, bez względu na różnice w budowie naszych ciał i na monstrualną przepaść między planetami. Zrozumiałem teraz całą moc i siłę ludzkiej miłości.
W tym momencie obcy wysunęli naprzód zielony ekran. Po chwili zaczęły się na nim pojawiać niewielkie postacie. Szły w pochodzie w górę stromego zbocza, dźwigając na plecach jakieś spore przedmioty.
Wszedłszy na płaski wierzchołek, każda postać zrzucała swoje brzemię i padała na twarz. Obraz, przypominający ziemską multiplikację, ukazywał zmęczenie i pragnienie odpoczynku. Ziemianie także pojęli, jak bardzo zmęczyły ich wielogodzinne oczekiwanie i pierwsze wrażenia ze spotkania. Mieszkańcy fluorowej planety najwidoczniej żywili nadzieję nadzieje na spotkanie z innymi ludźmi i przygotowywali się do niego, tworząc na przykład takie filmy „konwersacyjne”.
Załoga „Tellura”, nieprzygotowana do takiego spotkania, wybrnęła jednak z kłopotu. Przynieśli pod przegródkę spory ekran kreślarski, na którym rysownik wyprawy, Jas Tin, zaczął prezentować kolejne serie grafik. Na początku przedstawił tak samo zmęczonych ludzi, potem narysował wielką gębę z tak oczywiście pytającym wyrazem, że tamci ożywili się znów, jak przy pojawieniu się Dewi i Erona. Później artysta przedstawił Ziemię krążącą po orbicie wokół Słońca, podzielił orbitę na dwadzieścia cztery części i zaczernił połowę. Obcy wkrótce odpowiedzieli podobnym schematem. Po obu stronach włączyły się metronomy, które pomogły ustalić długość małych podziałek czasowych, a dzięki temu wyliczyć też większe. Astronauci dowiedzieli się, że fluorowa planeta obraca się wokół swej osi mniej więcej w ciągu czternastu ziemskich godzin i obiega swoje niebieskie słońce przez dziewięćset dób. Przerwa na spoczynek, którą podali kosmici, trwała pięć ziemskich godzin.
Ludzie opuszczali w oszołomieniu korytarz łącznika. Światła w nim zgasły, podobnie jak zewnętrzne oświetlenie statków. Oba gwiazdoloty pociemniały i zastygły nieruchomo obok siebie, jakby zamarło w nich wszelkie życie i zlodowaciało w potwornym zimnie i głębokim mroku próżni.
Lecz we wnętrzach statków toczyły się swoim trybem prace, gorączkowe, dokładne, dynamiczne. Niewyczerpanie pomysłowy ludzki mózg wynajdywał nowe sposoby jak przekazywać swoje myśli braciom z dalekich planet, wiedzę i nadzieję, nawarstwianie się tysiącletnich bezmiernych trudów, cierpień i niebezpieczeństw. Wiedzę, która wyswobodziła ludzkość najpierw spod władztwa dzikiej przyrody, potem od brzemienia dzikie— go ustroju społecznego, chorób i przedwczesnej starości, wznosząc człowieka ku bezdennym wyżynom kosmosu.
Drugie spotkanie w galerii zaczęło się od prezentacji map gwiezdnych. Obu stronom nieznane były gwiazdozbiory, które drugi statek mijał na swoim kursie. (Tylko na Ziemi udało się ustalić astronomom dokładne położenie niebieskiej gwiazdy, w niewielkiej mgławicy gwiezdnej na Drodze Mlecznej, w pobliżu Tau Wężownika). Droga obcego gwiazdolotu wiodła obok skupiska gwiazd na północnym skraju Wężownika i przecięła się z trasą „Tellura”, gdy ten dotarł do południowych granic gwiazdozbioru Herkulesa.
W części galerii obcych pojawiła się jakby krata z prętami z czerwonego metalu na wysokość człowieka. Coś za nią zawirowało między prętami, które nagłe zwinęły się, przekręcając na bok i znikły. Na miejscu kraty pojawiła się wielka pusta przestrzeń z błyszczącymi z oddali sinymi kulami sputników fluorowej planety. Powoli przybliżyła się także ona. Jej równik opasywała nieprzejrzysta warstwa sinych chmur. Na biegunach i w strefach polarnych planeta połyskiwała szaroczerwonymi odblaskami, a strefy umiarkowane swą czystą bielą przypominały pokrywę kadłuba obcego gwiazdolotu. Tamże, przez słabo nasyconą parowaniem atmosferę rysowały się mgliste kontury mórz, kontynentów i gór, przeplatanych nieregularnymi pionowymi pasmami. Planeta była większa od Ziemi. Jej szybkie obroty tworzyły wokół niej silne pole elektryczne. Jasnoliliowe światło strzelało długimi smugami na równiku w czerń otaczającej próżni.
Ludzie z zapartym tchem siedzieli całymi godzinami przed przezroczystą ścianką, za którą nieznane urządzenie prezentowało porażająco realne widoki z obcej planety. Ziemianie ujrzeli liliowe fale fluorowodorowego oceanu, obmywające brzegi czarnych piasków, łagodne szczyty i stoki gór, emanujące niebieskim światłem.
Bliżej biegunów powietrze stawało się bardziej sinawe, a także światło ciemnoniebieskiej gwiazdy, wokół której prędko krążyła fluorowa planeta, stawało się głębsze i silniejsze.
Góry wznosiły się okrągłymi kopułami, wałami, płaskowyżami, skąpane w opałowej poświacie. W głębokich dolinach panował sinawy zmrok. Ciągnęły się od gór polarnych ku pofałdowanej linii mórz na południu. Większe zatoki parowały chmarami opalizujących, niebieskich obłoków. Gigantyczne zabudowania z czerwonego metalu i trawiastego zielonego kamienia obramowywały brzegi morskie nieskończenie długimi sznurami pionowymi dolinami aż ku biegunom. Olbrzymie skupiska budowli, widoczne nawet z ogromnej wysokości, przedzielone były pasmami gęstej roślinności z zielonkawoniebieskim listowiem lub płaskimi kopułami gór, świecącymi od środka jak opale lub kamienie księżycowe. Okrągłe lodowe czapy z zamarzłego fluorowodoru na biegunach wydawały się drogocennymi szafirami.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Serce Węża»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Serce Węża» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Serce Węża» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.