Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1976, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór opowiadań zawiera 4 opowiadania różnych lat
-      Afryka
-      Medjugorje (2000)
-      Iacte (1997)
-      Baśń 2 (1997)

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Jak ona wygl№da?

- Co?

- Ta maszyna. Ten wehikuі czasu. Gdzie go masz?

Uњmiecha siк (biaіe, ostrк zкby drapieїnika) i wskazuje kciukiem na swoj№ pierњ.

- Co, talizman jakiњ? - marszczк brwi, szybko kojarz№c z amuletem Boga Pocz№tku, ktуry nagle parzy mi skуrк. Czy ja rуwnieї noszк na szyi na tym іaсcuszku - czy ja tu noszк prawdziw№ timemachine?

- Ja, ja; ja jestem talizmanem, ja jestem wehikuіem.

Gdyby N'Goto rozumiaі... ale nie rozumie, Afryka nie zna jego narzecza, rozmawiamy wci№ї po serbochorwacku. Wiкc samotnym w tym dialogu, nie mam nawet komu posіaж wzrokiem informacji o zmieszaniu, znik№d wsparcia w pojedynku z nienasyconym poїeraczem niemoїliwoњci.

- Ale co to znaczy?

- Mutacja, manipulowana lub przypadkowa - co za rуїnica. Inwariancja genomu. Chronopatia wpisana w skrкty DNA: jak sіuch wyczulony, smukіoњж palcуw, ksztaіt nosa.

- Chcesz powiedzieж, їe jesteњ ofiar№ eksperymentуw genetycznych...

- Ofiar№? Dlaczego ofiar№? Zreszt№ nic nie wiem o їadnych eksperymentach.

- Wiкc?

Afryka krкci gіow№.

- Pierwsze prawo wszechczasu: kaїde prawdopodobieсstwo rуїne od zera rуwna siк jednoњci.

Milczк; jem banana.

- Pamiкtasz paradoks dziadka? - pyta Afryka. - Jeњli cofn№wszy siк w czasie zabijesz swego antenata, uniemoїliwisz tym samym swe narodziny, a wiкc i owo zabуjstwo - logika zakazuje wкdrуwek pod pr№d zdarzeс. Czyї nie tak? Ale w tym twierdzeniu istnieje domyњlne, aprioryczne zaіoїenie singularnoњci іaсcucha przyczynowego. A to zaіoїenie z gruntu faіszywe. Patrz. - Wysypuje na blat mahoniowego stoіu sуl i kreњli w niej liniк prost№ z grotem na koсcu. - Tu jest dzisiaj, tu jest wczoraj. Cofasz siк i strzelasz wczorajszemu ja w іeb. To jest ten punkt. Widzisz. Wiкc owa teraџniejszoњж posiada dopeіnienie w postaci przyszіoњci z twoim trupem. Ale istnieje teї przyszіoњж, z ktуrej ty przybyіeњ. W tym punkcie koegzystuj№ dwie przyszіoњci. De facto stworzyіeњ tк drug№ swym pojawieniem siк w raz juї ustalonym czasie, bo wystarczy jedno przesuniкcie elektronu, by ukonstytuowaж now№ њcieїkк. - Kreњli liniк odbiegaj№c№ od prostej pod ostrym k№tem; pojawia siк w soli litera Y. - Widzisz? I tak za kaїd№ ingerencj№. Temporysty lub Boga; czegokolwiek, co pochodzi spoza њcieїki. Wszechczas jest wielowymiarowym drzewem o gaікziach z rozpіatanych na dwoje przyszіoњci. Nie ma znaczenia, w ktуrej i jak daleko od dzisiaj siк urodziіem. Gdzieњ tam, kiedyњ tam - bije џrуdіo chronopatycznego DNA, ktуre noszк i ja w komуrkach swego ciaіa.

- To znaczy, їe w jakiejњ s№siedniej њcieїce idziemy dalej nie spotkawszy ciк tutaj; to znaczy, їe istniejк w wiкcej, niї jednym egzemplarzu. Czy tak?

- Istniejesz w niepoliczalnej liczbie egzemplarzy.

- Przecieї iloњж ingerencji, rozszczepieс, tych podrуїy w czasie - jest ograniczona.

- Przez co? - uњmiecha siк krzywo. - Przez czas moїe?

Myњli zasupіuj№ mi siк w gruby wкzeі.

- Ale co ty mуwisz... Co to wszystko... Nie rozumiem.

- Chesz њcisіoњci? Licz w ten sposуb. Nietemporysta jest organizmem jednego wymiaru czasu: 1T. Temporysta: 2T. Bуg: 3T. Taka jest hierarchia. To jest drugie prawo wszechczasu.

- Czas, mуwisz, jest trуjwymiarowy - czy tak?

- Tego ja nie wiem. Nie wiem nawet, czy 3T jest gуrnym puіapem moїliwoњci Bogуw, bo, sam 2T, nie jestem w stanie w їaden sposуb tego sprawdziж. W kaїdym razie na pewno wszyscy Bogowie s№ sobie w tym wzglкdzie rуwni, inaczej zachwiana zostaіaby rуwnowaga: Bуg upoњledzony postrzeganiem o jednego wymiaru czasu mniej nie jest juї Bogiem, ex definitione.

- Spotkaіeњ kiedyњ ktуregoњ z tych... Bogуw?

Њmieje siк.

- Nic nie pojmujesz. Tu nie ma mowy o їadnym spotkaniu: to byіoby objawienie. A i tak zobaczyіbym tylko tyle, ile їyczyіby sobie, bym zobaczyі.

Liczк na palcach: - 1T. 2T. 3T. Ja ciebie spotkaіem.

- Doprawdy? Ty mnie spotkaіeњ? Ty mnie spotkaіeњ? Co ty nie powiesz!

Њmieje siк coraz gіoњniej i w poіowie kolejnego wdechu wybucha їуіtym њwiatіem, kurczy siк do dwucalowej figurki, a nastкpnie rozdyma w kі№b ciemnoњci, z ktуrego bucha wicher gorкtszy od pustynnej burzy; drїenie przebiega przez galeon, naczynia dzwoni№ na stole, sуl spіywa z pochyіego blatu, wylewaj№ siк pіyny, trzeszczy stare drewno "Њwiкtego Jakuba". Maіy Ptak pada na twarz, N'Goto іapie za assegai. Jesteњmy zamkniкci w kabinie z demonem.

Naraz wszystko siк uspokaja. Ze њrodka gasn№cego cienia wynurza siк siedz№cy po turecku Afryka, siкgaj№cy wіaњnie po њliwkк.

- Chyba o czymњ zapomniaіeњ - mуwi spokojnie. - Chronopatia oznacza takїe zdolnoњж do podrуїy w przyszіoњж. Twуj Goerner - twуj Goerner to epoka kamienia іupanego.

Rozwieram palce mimowolnie zaciњniкte na rкkojeњci broni.

- Czy mam zacz№ж skіadaж ci ukіony? - skrzeczк; w gardle tak sucho, їe muszк dwukrotnie przeіykaж њlinк.

- Naprawdк s№dzisz, їe byіyby mi one do czegoњ potrzebne?

Spogl№dam w jego oczy. To spojrzenie. To nie mіodoњж, to z caі№ pewnoњci№ nie jest mіodoњж.

- W przyszіoњж - mruczк. - W przyszіoњж. Tam cuda medycyny. Ile ty masz lat, Afryko? Biologicznych.

- Trzynaњcie tysiкcy. I kilka setek.

Je њliwki; zagl№daj№cy przez bulaj reflektor zachodz№cego sіoсca maluje jego twarz oњlepiaj№c№ czerwieni№.

12

Stoimy na krzywym pokіadzie galeonu. Dookoіa ciemny ocean piasku. W њwietle dwуch Ksiкїycуw - z ktуrych jeden pokazuje nam sw№ Ciemn№ Stronк - wtajemnicza mnie w rytuaіy czasu.

Na pocz№tek odkrywa sekret krwi.

- Їaden Bуg nie jest w stanie niczego i nikogo przesun№ж z lub do њcieїki, ktуra istnieje w wyniku balansu ich wpіywуw i, znajduj№c siк na granicy ich stref, pozostaje w peіni statyczna. W tych њcieїkach jesteњmy caіkowicie bezpieczni. Tam nie mog№ ingerowaж, w kaїdym razie nie w tej pіaszczyџnie czasu. Graniczne њcieїki to domena temporystуw. Jaki st№d wniosek, Svetozar?

Milczк; to jego popis.

- O czym њniіeњ tamtej nocy? - pyta - Czy nie o przeszіoњci, Afryce minionych wiekуw, prawdziwym safari na њmierж i їycie? Co, Svetozar?

- Nie wierzк.

- Uwierz.

- Rуwnie dobrze ty lub jakiњ inny temporysta...

- A to siк da іatwo sprawdziж. Jeњli istnieje taki wariant przyszіoњci tamtej њcieїki, w ktуrej spokojnie budzisz siк nazajutrz - oznaczaж to bкdzie ingerencjк z zewn№trz. Jeњli jednak takiej њcieїki nie ma...

Podchodzк do burty, opieram siк ciкїko na balastrudzie.

- To juї przes№dzone, prawda?

Kiwa gіow№. - Irracjonalna przekora zazwyczaj jest pierwsz№ reakcj№.

- Jak to moїliwe, їe dot№d nie zdawaіem sobie sprawy?

- Bo dopiero ja podaіem ci nazwy i ukazaіem ksztaіty. Ale czy doprawdy z niczego nie zdawaіeњ sobie sprawy...? A te wszystkie przeczucia, to obікdne szczкњcie w interesach? A ten samochуd-puіapka, do ktуrego wsiadіeњ i przekrкciіeњ kluczyk a mimo to przeїyіeњ, ockn№wszy siк w њrodku spalonego do goіych blach wraku?

Patrzк naс z niemaskowanym przeraїeniem.

- A sk№d ty to wszystko wiesz...?

Gestem przejкtym od koszykarzy skіada dіonie w literк T.

- Tysi№ce, setki tysiкcy lat. Ty i ja; wszystkie nasze warianty, wszystkie moїliwoњci... Jesteњ dwudziestym drugim Svetozarem Crnjenskim, z ktуrym rozmawiam ja tego ciaіa. Cofaіem siк i cofaіem. Pierwsze nasze spotkanie odbyіo siк u bram Vanarish. Potem, by uprzedziж rozszczepienie, coraz wczeњniej. Aї do tego galeonu. Znam ciк. Znam ciк, w tym i nieskoсczonych innych їyciach. Znam ciк coraz lepiej; uczк siк. Byж moїe i teraz siк nie uda i bкdк musiaі znowu posun№ж siк do przodu, juї po њcieїkach, ktуre sam otworzyіem. Ale wci№ї mam nadziejк. Jestem cierpliwy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x