JACEK
DUKAJ
KRУL BУLU
WYDAWNICTWO LITERACKIE
SPIS TREЊCI
SPIS TREЊCI 2
Linia oporu 4
Czкњж pierwsza: Niewola 7
Czкњж druga: Teatr 82
Czкњж trzecia: Grind 178
Oko potwora 200
Szkoіa 306
Krуl Bуlu i pasikonik 361
I 362
II 431
Crux 462
Serce Mroku 506
I 508
II 523
III 534
Aguerre w њwicie 545
Pioіunnik 643
POSTSCRIPTUM 695
Doњwiadczenie osobiste jest niew№tpliwie poїyteczne. Ale gdyby siк њciњle przestrzegaіo granic takiego doњwiadczenia, okropnie zacieњniіoby siк twуrczoњж poetyck№, a nawet twуrczoњж filozoficzn№. Gdyby trzeba byіo czekaж staroњci, aby siк oњmieliж o niej mуwiж, albo ciкїkiej choroby, aby mуc o niej wspomnieж, gdyby trzeba byіo samemu doznaж wszelkiej udrкki albo zamкtu umysіu, aby je uj№ж w sіowa, przekonalibyњmy siк, їe do napisania pozostaje zaiste niewiele. I jasne jest, їe o wielu sprawach w ogуle by nie napisano, gdyї ten, co by ich doњwiadczyі, mуgіby nie byж osob№ obdarzon№ talentem, zdoln№ do analizowania ich i wyraїania.
Konstandinos Kawafis, Ars Poetica
tіum. Zygmunt Kubiak
Linia oporu
Czy wartoњж wszystkich rzeczy nie na tym polega, їe s№ one faіszywe?
Czy wіaњnie SKЈAMYWANIE i CZYNIENIE FAЈSZEM, wkіadanie
sensu nie jest wartoњci№, sensem, celem?
Czy nie powinno siк wierzyж w Boga nie dlatego, їe jest prawdziwy,
LECZ DLATEGO, ЇE JEST FAЈSZEM?
Friedrich Nietzsche
Kreatywnoњж nie jest їadn№ zewnкtrzn№ siі№ o ukrytych celach. Wszystkie ziszczone byty dziel№ z Bogiem ow№ wіaњciwoњж: ich przyczyna leїy w nich samych. Wszechњwiat jest twуrczym postкpem ku temu, co nowe.
Alfred North Whitehead
Pocz№tek ukіadu wspуіrzкdnych
Spуjrz na dziecko - jak siк bawi. Kilkuletni brzd№c wybiegі na і№kк, juї rozradowany, juї buџka-sіoneczko, oczka-skowronki, nie zatrzyma siк, smyrgn№і tu, smyrgn№і tam, kwiatki, motylki, psie kupy, stare puszki i їwir kolorowy - wszystko go ciekawi, wszystko go cieszy, ze wszystkiego rosn№ cuda, baњnie, krainy przygуd i skarbуw. Skacze po kamieniach, chmurach na niebie. Huњta siк na gaікzi, ponad pokіadem okrкtu w sztormie. Њledzi mrуwki, armie chitynowych robotуw atakuj№ce fortece szkіa i plastiku. Spуjrz. Jeњli jest sam, nie zobaczysz, ale jeњli jest z innymi dzieжmi, zobaczysz i usіyszysz: ich gry, ich teatry, jкzyki zabawy, mapy pantomimy, drugie, trzecie њwiaty. Nie ma tu strachu i nie ma chкci zysku. Niczego nie musz№. Nakarmieni, zaspokojeni, nieњmiertelni, bezpieczni. Energia przepіywa przez wiecznie podekscytowane ciaіka. Budz№ siк i zasypiaj№ ku nieskoсczonoњci nieodpartych cudуw. Spуjrz!
Czкњж pierwsza: Niewola
Zimny restart
Wtorek. Ale jakby sobota.
Po co tu przyszedі? Miaі coњ kupiж. Zapomniaі co.
Krуlestwa, potкgi otwieraj№ siк przed nim i zamykaj№ i otwieraj№.
Siedzi pod fontann№ poњrodku galerii handlowej, patrzy na piкknych mкїczyzn, piкkne kobiety. Obok wejњcie do salonu ciaіa.
Jak to jest, їe do lekarzy chodz№ chorzy, ale do piкknorobуw - wіaњnie ci piкkni?
To przyњpiesza, myњli sobie. I nawet tempo przyњpieszenia roњnie.
Co mianowicie przyњpiesza?
Nie potrafi wysіowiж.
Zanurzony w wylew magmy ludzkiej, czuje na skуrze tarcie, czuje przeskoki i zazкbienia konstelacji. Iskrz№ wokoіo krystalicznie, elektrycznie.
Nazywa siк Paweі Kostrzewa, ma dwadzieњcia siedem lat, studiuje juї na czwartym kierunku, i jego teї nie ukoсczy; jest zmкczony. Miaі coњ osi№gn№ж, ale zapomniaі co.
Siedzi pod fontann№, szum wody przynosi ukojenie, +20% Comfort Buff.
Gіowa nisko miкdzy ramionami, rкce na kolanach, stopy do wewn№trz. Zaciska powieki.
Wtedy jednak nieustanny stukot obcasуw na lustrzanych pіytach staje siк nie do zniesienia.
Potrz№sa іepetyn№. Jak to wyі№czyж? Wszystko go mкczy. Takie їycie, taki soundtrack.
Rano: wizyta u prochowca. Ktуre dragi braж, їeby nie musieж braж їadnych dragуw?
Prochowiec zawsze nalega, by spotykaж siк osobiњcie, chociaї oczywiњcie przychodnia jest pokryta. Ale po najciкїszy gejdї personalizowany trzeba wкdrowaж w gnoju.
Jak siк dziњ czujemy? I pomimo tej szpitalnej liczby mnogiej Paweі czyni wysiіek, by odpowiedzieж maksymalnie szczerze. (Co pewien czas zadaje sobie жwiczenie: odpowiadaj ludziom, jakby naprawdк myњleli to, co mуwi№).
Jak siк dziњ czuje? Jak siк dziњ czuje? Jak siк czuje?
Zwija siк tam na krzeњle u prochowca niczym w ataku nerwobуli їoі№dkowych. Prуbuje, prуbuje - ale nie umie nazwaж.
Nie wie, jak siк czuje.
Chciaіby siк czuж w jakiњ nadaj№cy siк do nazwania sposуb. Tak albo tak.
Zacz№і braж prochy na depresjк, by mуc sobie powiedzieж, їe jest w depresji. Depresja - i wszystko jasne. Gejdї najprostszy z moїliwych.
Nie jest w depresji. Jest zmкczony. Ale to nie kogito emo - to stan energetyczny.
Prochowiec i tak nie sіucha jego milczenia. Wyniki badaс ma w duchu i na papierze, wygіasza formuіki, podpisuje.
On nie jest od psychoterapii, on tylko porуwnuje przypadek z wytycznymi.
Paweі notuje, by dokopaж siк do tych wytycznych. Tam stoi, jak siк czuj№ ci, ktуrym zadaje siк taki gejdї.
Kupiі now№ porcjк jeszcze w osiedlowej aptece, kwadrans na spersonalizowanie dragуw, sekunda na zakluczenie ich w duszy publicznej; zatem nie po to przyjechaі do galerii.
Nie pamiкta drogi do centrum.
Czynnoњci czкsto powtarzane wymazuj№ mu siк z rejestrуw mуzgowych. Musi sprawdzaж szczoteczkк, czy mokra. Umyі juї zкby? Czy teї to wspomnienie z wczoraj, z przedwczoraj, z miesi№ca wstecz? Kolacjк - zjadі czy nie zjadі?
Jak odrуїniж jeden posiіek od drugiego? To niemoїliwe.
Mуzg nie pomieњci tylu powtуrzeс.
Ta sama њcieїka, to samo miejsce na ROM-ie - plik nadpisuje siк na plik.
Wtorek czy sobota - Paweі musi zerkn№ж w ducha. Rok i rok, lato i lato, Boїe Narodzenie i Boїe Narodzenie. „Pamiкtasz, jak w lipcu siedemnastego...” Paweі kiwa gіow№, ale oczywiњcie nie pamiкta. (Moїe sam wygejdїowaі).
Nawet nie rozumie, jak moїna tak indeksowaж wspomnienia: datami, godzinami. Jego pamiкж nie dysponuje t№ funkcj№.
Kropla do kropli do kropli, strumienie nieodrуїnialnych korali wodnych przelatuj№ mu przez gіowк. Woda jest tak czysta, nie pozostawia najmniejszego њladu.
Widzi siebie w witrynach i lustrach: postaж poza gr№. Nic siк nie dzieje. Lagi i jeszcze wiкksze lagi.
Dwaj bysie w ciкїkich szarawarach usiedli obok.
Nowa њcieїka dialogowa. (Public chat).
Њciurbal, zajebuta. Yo, podziwioj. A mikrucha? Siedem cycуw. Widziaіeњ krajca? Krajec jajec. To moїe by tк lizuchnк? Eee. To moїe tego? (I grzebi№ w kieszeniach przepastnych). W chuja dzidziuњ. Ale szlaka! No tak, szlaka pokraka - He he. Dawaj tego tam. Budiet. No to? Tyyy, zobacz licho. Dwуjka wyszіa! Myњlaіem, їe tylko demo. A! Juї jest, noїe, flaki, cipy, wsio.
Wstali, poszli.
Szum wody i obcasy kobiet.
One wszystkie chodz№ na bardzo wysokich obcasach.
Flash, reklamy piкknorobуw: stopy na nowym koњжcu, skуra jak po retuszu, aїurowe rzкsy, mangowe paznokcie, piersi na miкњniach kosmetycznych.
Kogo staж? Juї prawie wszystkich, proteo ulicy. A reszta i tak naњladuje.
Paweі zadaje sobie inne жwiczenie: niech mi siк ktуraњ spodoba. Od razu, na sucho. Gapi siк.
Co z tego, їe piкkne. Fraktale i rуwnania teї bywaj№ piкkne.
Читать дальше