Jak mуgі zapomnieж, minкіo zaledwie kilka lat.
A dziadek nawijaі. Poszli we іbach grzebaж i we іbach maj№ nasrane! Narуd przeklкty! Boga siк nie boj№!
Chariots of Fire.
Taki los, dziadku. Wy umrzecie, oni - niekoniecznie.
Ale tego juї staremu nie powiedziaі.
Myњli teraz:
Eugenika, ofkors. Tyle їe wywrуcona na nice.
Kto siк rozmnaїa? Ci, co nie powinni: doіy, biedota, cielaki przyssane do naszych wymion.
Kto siк nie rozmnaїa? Ci, co powinni. My.
Najwyїej adoptujemy.
Dziedziczy siк tu nie geny, lecz kulturк.
Dziadek ma racjк. Porywamy im dzieci. I potem juї nie wracaj№ takie same.
W ogуle nie wracaj№.
Cycuњ-turyњci gnojуwek i chlewуw. Ot.
Michaіek z Ester№, Kaj№ i Iwankiem wpadaj№ do kuchni, skacz№ po krzesіach, Iwanek tіucze drzwiczkami kredensu. Matka ich przegania.
Paweі przygl№da siк dzieciom z dziwn№ mieszanin№ nostalgii i irytacji. Zna to: syndrom fauna, mem wydziedziczenia. Ale nie poradzi.
Myњl z tyіu gіowy: gdybym urodziі siк dwadzieњcia lat pуџniej. (Wy umrzecie, oni - niekoniecznie).
Inny rodzaj podejrzliwoњci.
Wszyscy siк bali, jak to rozerwie spoіeczeсstwa. Jak siк rozjad№ windami o odmiennych prкdkoњciach. Zamroї№ podzieleni na warstwy. W biologii.
A nikt nie pomyњlaі, co to zrobi z rodzinami.
W ktуrymњ momencie ostrze musiaіo spaњж. I odciкіo: dzieci od rodzicуw, wnuki od dziadkуw, mіodszych braci od starszych braci.
Ile razy miaі tк rozmowк z matk№?
(Jedz, jedz! Bo wystygnie!)
Ile razy namawiaі j№ - їe zapіaci, їe potem ryzyko bкdzie coraz wiкksze, їe w Ameryce nie takie rzeczy.
Ale nie. Nie trafia.
Nie ma takich sіуw.
Rуwnie dobrze mуgіby namawiaж dziadka Borkowika na Timeless Beauty albo HardPlaya.
Pojawia siк siostra z kotem pod pach№. (Calineczka lub Gapa).
Twaroїek, broс Boїe jajecznica. I tak smakuje go niezwykle ostroїnie, na czubek jкzyka, jedzenie to nieprzyzwoity nawyk.
W poіowie nieobecna, pod flagami Lizbony; wasalka krуlestwa Otaka-Mozart, nie sypia, chodzi w batystach i koronkach, tnie siк do krwi.
Gadaj№ przez chwilк o niczym. Tagi: SocialOpen, Casual.
Matka podsіuchuje otwarcie.
Paweі ma to za dobry znak. Їe wci№ї siк krzyїuj№ ich jкzyki.
Schodzi na bуle porodowe nowego krуlestwa. Siostra wypytuje o przecieki z Gejzeru. (Dialogi). Robiliњcie kolory i patriotyzm oesуw plastu. My schodzimy aї do kawy i pierniczka. S№ kupione kontrofensywy? Sorry, sis, to ponad moj№ gіow№, ja jestem dojna krowa na pastwisku. Ale musiaіeњ sіyszeж, czy przesuwaj№ ludzi. (Paweі kojarzy niemrawo z FATAGҐ). Trudno powiedzieж, moїe to konkurencja, moїe nie. Wasze krуlestwo jest z tego њwiata? Siostra kiwa gіow№. Stoimy na Benfice Lizbona, frutti di mare, wyprawach krzyїowych, muzyce powaїnej, Herre Torfe, art deco, islamskiej kredytowoњci zeroprocentowej, fair-trade, szachach i іagodnym proteoseksualizmie. Takїe trochк byczej krwi i nerwicy natrкctw, plus sіoсce Gibraltaru.
Paweі zna to z branїуwki. O tym siк gada, w duchu i przy stole. Nowe krуlestwo to zawsze ruch w interesie. (Siostra od lat robi konwersje kulturowe dla poіudniowcуw).
Kontynent wynurzaj№cy siк z gікbin oceanu.
Paweі jest wasalem MorganChase/Haalsa-DoctorWho. Ceni sobie ubezpieczenia wszechszlajowe, ostre filtry reklamowe i brytyjskie maniery ducha.
Plotkuje z siostr№ o przepіywach fobii i perwersji. Jakie rzeczy nie wyciekaj№ do duszy publicznej? Nie te najtajniejsze, ale te najtrudniejsze do spisania, sfilmowania, nagrania. (Jajecznica stygnie).
Wtem matka: Ale poszlibyњcie na grуb ojca, co?
Konsterna. Do czego to byіo? Paweі i siostra patrz№ po sobie.
Pуjdziemy, mamo, pуjdziemy.
Wyrwaіa Pawіowi kubek, myje go energicznie. Rodzina! Rodzina jest najwaїniejsza!
Siostra њciera Pawіowi z podbrуdka tіuszcz.
Rodzina. Plemiк. Krew. Paweі chce siк odezwaж w duchu, ale po co. Siostra teї to wie.
Nie ma rodziny, mamo. (Powiedziaіby). Jesteњmy w teatrze. Siedzimy na scenie. Patrz№ na nas, њciњniкtych w chacie kurnej, wyjadaj№cych drewnianymi іychami tіuste kluski ze wspуlnej michy.
Widzisz to, mamo?
Gdybyњ weszіa na nasze orbity...
Gdzie їyje siк w ponadgeograficznej konstelacji bliїszych i dalszych znajomych. Їe znajdziesz w niej takїe kogoњ z tej samej linii genetycznej, spod tego samego dachu dzieciсstwa - to moїliwe, to prawdopodobne. Ale nic nie znaczy. Nie nazywasz „rodzin№".
Rodzina to przypadek genetyczny. Co z tego, їe dzielicie krew i wspomnienia, skoro nie masz z nimi o czym rozmawiaж, rozeszliњcie siк w inne dusze, inne astronomie i krуlestwa.
Nie potrzebujesz rodziny nawet jako ubezpieczenia od choroby i staroњci. Nie potrzebujesz rodziny, by posiadaж dziecko.
Nawet jak masz dziecko, to nijak ciк ono nie definiuje. Masz, nie masz, masz, potem znowu przez dziesi№tki lat їyж bкdziesz bezdzietnie - nie jesteњ ojcem, nie jesteњ matk№, to sezonowe konstelacje.
Nie potrzebujesz rodziny.
Umarіa. Hetero czy homo, mono czy poli, pionowa czy pozioma, bez znaczenia. Supermarket religii zabiі Boga, a supermarket konstelacji zabiі rodzinк.
Paweі tego nie mуwi i nie powie, bo wie, co mama by usіyszaіa. Co innego zupeіnie.
(Nie ma takich sіуw).
Siostra. Zjadіszy twaroїek. Anyway. Dostaliњmy wytyczne z Lizbony, tam bкdzie bonus na proteo biolo. I spogl№da pytaj№co na Pawіa.
Paweі wzrusza ramionami. Rozkraja i poїera jajeczny Malbork.
Zdarza siк. Minas Tirith sponsorowaіa hobbictwo, s№ na to geny w pakiecie.
Ale! Juї nie po fizycznych tylko. Ta nerwica natrкctw i proteoseks - w tк stronк by poszli.
No i? Czemu mnie tak radarujesz?
Wyњcie go pchali, nie? Ekstra gejdї. Upadі u prawnikуw. Teraz przeszedі w Lizbonie.
Paweі sobie przypomina. Dwa albo trzy lata temu. (Mкtne indeksy przeszіoњci). Gejzer sprzedaі liniк emocjonaln№ - kupiі j№ duїy producent sportware'u. Robota Krwawego Hegemona: taki skrкt satysfakcji w gіowie, gdy pokonujesz przeciwnika nieuczciwym chwytem, ale zasіuїenie; szlachetne њwiсstwo na arenie. Poszіo na tym uczuciu kilkaset mega. Ktуryњ wіaњciciel sublicencji wprowadziі nastкpnie pakiet warunkuj№cy: przestawkк kogito na tк modік, gejdї genowy. Oparіo siк o Strasburg. Czy moїna pozwoliж konsumentowi, їeby z wіasnej woli uwarunkowaі siк do chкci konkretnej konsumpcji. Z jednej strony - stare naіogi fizjologiczne (tytoс, alkohol, opiaty), z drugiej - seks czy wirusy religijne. Wyszіo, їe nie moїna.
Ale trzy lata to epoka. Temida z zawi№zanymi oczami ssie kutasa Proteusza.
(To przyњpiesza).
Popytam, rozejrzк siк, dam znaж. Mimo wszystko - nie widzi mi siк.
Robak jednak wgryzі siк w mуzg i Paweі juї na inn№ modік siк zamyњla, 1min Mental Shield. Szpadluj№c widelcem w tej jajecznicy, mordercy diet, koszmarze kardiologуw, potworze jaja i smalcu.
Wychodz№ z siostr№ pokazaж dzieciom їywe zwierzкta, maluchy zawsze siк dopominaj№. U Wilczkуw jest krowa i cielaki. Њmierdz№ okrutnie, to teї atrakcja, takie biolo.
Dzieciaki oczywiњcie tytіaj№ siк w gnoju i bіocie, od nowa trzeba je myж i przebieraж. I tak jeszcze wiele razy, tu, na wsi.
Paweі wykonuje potem polecenia siostry, z radoњci№ wchodz№c w tryb automatu rodzinnego.
(A wiкc po to nam rodzina! Taki ratunek!)
Jeszcze pуџniej Kacper zstкpuje z nieba i idzie z Ester№ popakowaж prezenty dla Michaіka. Kacper pіywa w modach RS1, nosi siк murzyсsko, pohukuje basem hebanowym, Њwiкty Mikoіaj z Zambii.
Читать дальше