Zastanawia siк, czy poіkn№і wieczorem pastylki, czy nie.
Wczoraj? Przedwczoraj? Jeszcze innego dnia?
Wczoraj - czyli kiedy?
Duch siкga do kieszeni.
Dzieс, w ktуrym poznaі Adriana Utraіta.
Aha.
Etyka pracy
Za duїo gier, za maіo ksi№їek. Sіowo pisane, myњli, idee - najlepszy nawуz.
Z drugiej strony: za duїo w fotelu.
Wyjњж, upiж siк, zgejdїowaж, wypіaszczyж, wyplajaж, wyszlajaж jak pies.
Sporty ekstremalne - o, zalecane, zalecane!
Naprawdк, Paweі, opuszczasz siк w robocie. Kiedy ostatnio daіeњ po pysku? Kiedy kotkк wyjebaіeњ na forgecie?
Albo chociaї wystкpki jakieњ uliczne. (Po co pіacimy wam miesiкczne papugowe?)
Z їyciem, maіadiec, z їyciem! Tak Szefu siк rozpкdza.
Tylko pierwsza mіodoњж za friko! Za nastкpne trzeba pіaciж.
Їreж i sraж, їreж i sraж!
A wszystko to na tle raportu kwartalnego.
Paweі bawi siк cieniami 4D i potakuje grzecznie.
To teї bі№d. Potakiwacze s№ џle widziani, potakiwacze s№ wczorajsi. Dzisiejsi s№ ekscentrycy.
Ale my siedzimy w biznesie jutra, dla nas dzisiaj to wczoraj.
Czego my chcemy? Szefu siк rozpкdziі. My chcemy, їebyњcie wy nam mуwili, czego chcemy!
Nie rуb, co ci mуwiк - mуw, їebym ja robiі!
Zaraџ mnie!
Uwiedџ!
Porwij!
Zgwaіж! Zgwaіж!
Paweі uprzejmie nalewa Szefowi perriera.
CCO: maoryskie tatuaїe, bodmody do koњci, pogaсskie awatary i czarne bкbny na soundtracku.
(Ale - pani pierwsza, pani Krysiu. Caіujк r№czki. I podsuwa krzesіo siwowіosej asystentce petra).
Zeszіej wiosny, pitchuj№c projekt, tak siк naczardїowaі, їe wyskoczyі przez okno, poіamaі rкce i nogi.
Przed laty chadzaі na dіugie pielgrzymki do Czкstochowy. Ale mu siк odwidziaіo.
Teraz organizuje orgie przy ogniskach w noc kupaіy i sprowadza certyfikowane dziewice z muslimlandуw. Ma to w duszy publicznej. Їyj№ poprzez niego nastoletni Gordonowie Gekko i proteo sadyњci krуlestw Reagana.
Tadeusz Praїny.
Zwyczajowy uњmieszek na korytarzu firmy: Przypraїyіo ciк?
Otуї Paweі jest wіaњnie praїony.
Siedzi i myњli: A gdybym rzuciі pracк. A gdybym wstaі i wyszedі. A gdybym lun№і mu tym perrierem w mordк.
(Pewnie by siк Praїny zachwyciі).
W duchu disneyowe ptaszкta rozwieszaj№ kolorowe girlandy na њcianach gabinetu.
Wzdech.
A Szefu jedzie dalej. Kla-kla-kla, kla-kla-kla, kla! Tagi: Businesstalk, SincerelyYours.
Paweі przygl№da mu siк z tradycyjnie tкpym wyrazem twarzy. (Nie zmyli nikogo).
Praїny zst№piі do Gejzeru Cudуw po wejњciu zulusуw. Spуіki afrykaсskie to teraz najwiкkszy rejdї. Gdzie kto widziaі w eurolandach plus naњcie procent PKB gnoju, sen Balcerowicza. A zulusi їr№.
Biznes jedzie na modach jak wszystko inne.
Wiкc holding kreatywуw, ktуry іykn№і Gejzer jeszcze w powijakach, wymyњliі wpi№ж siк w zulusуw. Przyjechaі petra Masaj. Poіaziі, polukaі, poruchaі sekretarki, poїonglowaі kadrami, dorzuciі portfolio klientуw, i pojechaі. Zagl№da co kwartaі.
A w ramach їonglerki wyrwaі z innego szczepu holdingu - kogo? Praїnego.
(Ktуry wіaњnie przeskoczyі biurko i szczypie Pawіa w policzki, mуj ty њlimaczku lukrowany, ti-ti-ti).
Paweі rozpoznaje dwa gatunki biznesmenуw: Rewolwerowcуw i Farmerуw.
Inaczej niї w westernach, Rewolwerowcy przychodz№ najpierw. Z nich byіa Pierwsza Brygada kapitalistуw od warzywniaka i kantora, przemytnikуw wуdki i lewusуw budowlanych.
Farmerzy przychodz№ wtedy, gdy widaж juї, їe ziemia їyzna i plon іadny. Nie ryzykuj№.
Pierwsi musz№ byж po trosze wariatami. Rzadko bywaj№ inteligentni. Inteligencja tam przeszkadza.
Drudzy - o, to full menadїerka i Mensa, MBA i dopalacze hormonalne.
Ale Rewolwerowcy pierwszego siewu to banda oryginaіуw. Paweі poznaі ich kilkunastu, teraz juї dziadkуw wypruwaj№cych siк na medmody. Niektуrzy to ewidentni kretyni, inni - buce i chuje o social skills poniїej zera.
Praїny to Rewolwerowiec w ciuchach Farmera.
Za pуџno siк urodziі. Ale korporacja potrafi zarz№dzaж takїe zbyt pуџno urodzonymi. S№ dla nich tytuіy, funkcje i podrкczniki menadїerki ekstremalnej.
Szefu wraca za biurko i wypija wodк jednym haustem. Sіonie wachluj№ siк uszami, aligatory zamykaj№ paszcze, Afryka bierze oddech.
Tymczasem ja z ciebie poїytek bкdк miaі! (Powiada. Kla-kla-kla). Jesteњ w niїu, Paweі, ja to rozumiem. Jakieњ smкty nostalgiczne, zeitgeisty lepione na nudzie i sens їycia w jelicie cienkim. A mnie teraz potrzeba hamulcowego.
Gestem Zeusa Gromowіadnego Szefu rzuca w duchu Polecenie Sіuїbowe.
Paweі siк nie uchyliі.
Pуjdziesz do Bartka. On daje zaraz spicz. Zespуі jest peіny, dobrali juї kretynуw. Staniesz obok.
Mam mu zagl№daж przez ramiк? Bкdzie kwas.
A kto lepszy? Robiliњcie tu chwilami za ukіad podwуjny, kr№їyі wokуі ciebie jak њlepy satelita, ty go chrzciіeњ pod Gejzerem.
Ale. Nie moja rola. Z batem tak nad gіow№.
Praїny zeusuje ponownie, grzmot w gкbie, niebo w piкњciach.
Sіuchasz ty mnie! Ogieс w czіowieku gaњnie i zapala siк - ale doњwiadczenia przecieї nie straciіeњ. Masz referencje dіuїsze niї DNA Pana Boga. Zobaczysz њcianк, zanim w ni№ waln№.
I po raz drugi ciska zygzak ognisty.
Paweі gejdїuje siк wazopresyn№ i chwyta juї w lot - piorun, myњl i Polecenie, +1 Action Speed.
A! Prawnicy wykrкcili ci rкce. Mam dobrze wygl№daж w papierach. Їe byі nadzуr.
Masz dobrze wygl№daж w papierach. (Z twoj№ REPUTACJҐ!) Ale to nie pic. Mamy wieloryba na wкdce.
Soundtrack: narastaj№cy іomot tam-tamуw. (Nadchodzi potwуr).
Wot, siurpryza. Zdegradowany przez awans. Awansowany degradacj№.
W progu jeszcze dopada go ostatnia m№droњж szefa: To, czego ci trzeba, Kostrzewa, to porz№dny naіуg. Paweі wzrusza ramionami. Porz№dny, czyli jaki?
Z wуdki czy z innych naturalnych dragуw wykrкcisz siк bez њladu po genkuracji i pіukaniu neuro. Tytoс w ogуle nam nie szkodzi. Seksoholikami powinniњmy byж od koіyski. Gejdї przychodzi i odchodzi. A za pracoholizm tylko pochwal№.
Nie ma lekko. Ciaіo, fizjologia - juї nie rz№dzi. Trzeba samemu.
Pod rкkк z t№ myњl№ wкdruje ku atraktorowi socjalnemu. (Ciasteczka i kawa, kokosy prosto z palmy, sіonecznik prosto z ogrуdka).
Tubylcy poznaj№ po minie.
Przypraїony?
Przypraїony.
Nasz pan
Wszedіszy.
Јapiesz siк, Paweі? Јapiк siк.
Usiadі, wcisn№і siк w ducha, ziewn№і. Agro - 100.
Gіуwny playground Gejzeru przypomina magazyn rozpustu zaadaptowany na przedszkole. Gdziesz chcesz - usi№dџ, gdzie chcesz - legnij, gdzie chcesz - baw siк.
Formalny nieformalizm wykalkulowanego relaksu. W duchu i w gnoju. Pstrokacizna њcian i trendуw.
Jak nie zamkniesz gіowy, wwieje ci do snуw њmietnik wszechњwiata.
Grupka w k№cie montuje robota Lego. Bкdzie rozpruwaі piі№ mechaniczn№ pluszowe misie.
Krzysiu czyta paperbook, po uszy w gejdїu nerdycznym; otagowaіa siк.
Krwawy Hegemon, nadal jednogіowy, pochrapuje w cieniu piramidy Cheopsa. (W Egipcie pada).
Parka przy plastole obњciskuje siк w chichotach. Ale wywiesili flagi BDSM.
Paweі marzy o garniturowych nasiadуwach przy konferencyjnym mahoniu, o twardym szyku petra. Ach, te czasy cudowne, gdy korporacje byіy korporacjami i alienacja pіynкіa hektolitrami w szklanych korytarzach!
W duchu rozdziera sweter i detonuje kamizelkк bomb rurowych. (Agro +5000).
Nikt nie zwraca uwagi.
Bкdzie siedziaі w k№cie i moczyі nogi w gor№cej wodzie Gejzeru. Igraj№c z b№blami diabeіkami powidokami duchami.
Читать дальше