• Пожаловаться

Arkadij Strugacki: Poludnie, XXII wiek

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki: Poludnie, XXII wiek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2001, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arkadij Strugacki Poludnie, XXII wiek

Poludnie, XXII wiek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Poludnie, XXII wiek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziemia, XXII wiek. Nie ma podziału na państwa, cuda nauki i techniki są chlebem powszednim, kolonizacja kosmosu przebiega bez zakłóceń. Na tę szczęśliwą planetę powraca statek «Tajmyr», od stu lat uznany za zaginiony. Członkowie załogi muszą nauczyć się żyć w nowym, idealnym świecie. Nie jest to jednak takie proste…

Arkadij Strugacki: другие книги автора


Кто написал Poludnie, XXII wiek? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Poludnie, XXII wiek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Poludnie, XXII wiek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Rakieta jądrowa! — wykrzyknął zdumiony. — Jak to? Skąd?

— No właśnie — bąknął niepewnie pomocnik. — Rzeczywiście… Niezrozumiałe…

Dziwaczna konstrukcja, ze sterczącymi spod kopuły grubymi rurami-kolumnami, obracała się powoli. Pod kopułą drżał fioletowy blask — kolumny wydawały się czarne na jego tle. Dyspozytor powoli opadł na poręcz fotela. Rakieta jądrowa, a raczej jądrowy planetolot. Fotonowy napęd, dwuwarstwowe paraboliczne zwierciadło z mezosubstancji, wodorowe silniki. Półtora stulecia temu takich planetolotów było sporo. Budowano je w celu oswajania planet.

Solidne, niezbyt szybkie maszyny, z pięciokrotnym zapasem trwałości. Długo i dobrze służyły, ale ostatnie z nich zdemontowano bardzo dawno temu…

— Rzeczywiście… — mamrotał pomocnik. — Zdumiewające… Gdzie ja coś takiego widziałem? Oranżerie! — zawołał.

Przez ekran z lewej strony na prawą przeszedł szybko szeroki szary cień.

— Oranżerie — wyszeptał pomocnik.

Dyspozytor zmrużył oczy. Tysiąc ton, pomyślał. Tysiąc ton! I taka prędkość… W drobny mak… W pył. Roboty! Gdzie są roboty…?

Pomocnik powiedział ochryple:

— Przeszedł? Naprawdę przeszedł? Przeszedł!

Dyspozytor otworzył oczy.

— Gdzie roboty? — ryknął.

Pod ścianą na pulpicie selektora zapłonęła zielona lampka i spokojny męski głos oznajmił:

— Tu D-P. Kapitan Kellog wzywa główną dyspozytornię. Proszę o pozwolenie na lądowanie na bazie Pi-Eks Siedemnaście…

Dyspozytor zalał się purpurą, otworzył usta, ale nie zdążył nic powiedzieć; w sali odezwało się jednocześnie kilka głosów.

— Z powrotem…!

— D-P, lądowanie wzbronione…!

— Kapitanie Kellog, do tyłu…!

— Główna dyspozytornia do kapitana Kelloga. Natychmiast wejść na dowolną orbitę czwartej strefy. Nie lądować. Czekać.

— Tak jest — powiedział zbity z tropu Kellog. — Wejść w czwartą strefę i czekać.

Dyspozytor zamknął usta. W selektorze kobiecy głos kogoś przekonywał: „Wyjaśnijcie mu, o co chodzi… Wyjaśnijcie…” Wreszcie zielona lampka na pulpicie selektora zgasła i wszystko umilkło.

Obraz na ekranie zniknął. Znowu pojawiła się siatka współrzędnych, a w głębi ekranu popełzła jasna migocząca iskra.

— Awaryjny dyżurny do dyspozytora — usłyszeli głos Turnena. Melduję, że roboty wystartowały.

W tej samej chwili w prawym dolnym rogu pojawiły się jeszcze dwa jasne punkty. Dyspozytor nerwowo zatarł dłonie.

— Dziękuję, Turnen — wymamrotał. — Dziękuję, kochany…

Dwa jasne punkty — awaryjne roboty — przemierzały ekran. Odległość pomiędzy nimi a jądrowym statkiem zmniejszała się stopniowo.

Dyspozytor patrzył na sunący między dwiema wyraźnymi liniami migoczący punkt i myślał, że ten antyk za chwilę wejdzie w drugą strefę, gdzie jest zagęszczenie kosmicznych hangarów i stacji paliwowych, że na jednej z tych stacji pracuje córka, że lustro głównego reflektora pozaziemskiego obserwatorium jest rozbite, że ten statek porusza się jakby po omacku i sygnałów albo nie słyszy, albo nie rozumie, że w każdej sekundzie ryzykuje zagładę, pakując się na jedną z licznych ciężkich konstrukcji albo trafiając w strefę startową D-kosmolotów. Myślał, że powstrzymanie ślepego i bezmyślnego ruchu tego statku będzie bardzo trudne, bo on znienacka i bez sensu zmienia prędkość i roboty mogą go staranować… Ale robotami na pewno kieruje sam Turnen…

— Stacja Delta — zameldował pomocnik. — Daję maksymalne powiększenie.

Znowu na czarnym ekranie pojawił się obraz niezgrabnego kolosa. Rozbłyski plazmy pod kopułą stały się chaotyczne; wyglądało to, jakby potwór konwulsyjnie przebierał czarnymi grubymi nogami. Obok pojawiły się mgliste zarysy awaryjnych robotów. Roboty podchodziły ostrożnie, odskakując przy każdym szarpnięciu jądrowej rakiety.

Dyspozytor i pomocnik wpatrywali się w obraz. Dyspozytor, wyciągając szyję, syczał:

— No, Turnen… no… no…No, kochany… no…

Roboty poruszały się szybko i pewnie. Tytanowe macki wyciągnęły się z dwóch stron do rakiety jądrowej i wczepiły się w rozstawione słupy-kolumny. Jedna z macek nie trafiła, wpadła pod kopułę i rozleciała się w pył pod uderzeniem plazmy „Aj!”, syknął pomocnik. Z góry spadł trzeci robot i wpił się w kopułę magnetycznymi przyssawkami. Rakieta jądrowa powoli zaczęła schodzić w dół.

Lśnienie pod kopułą zgasło.

— Noo — wymamrotał dyspozytor i otarł twarz rękawem.

Pomocnik zaśmiał się nerwowo.

— Jak kalmary wieloryba — powiedział. — Dokąd go wezmą?

— Turnen, gdzie go prowadzisz? — powiedział dyspozytor do mikrofonu.

— Na nasz rakietodrom — odparł Turnen bez pośpiechu. Był lekko zasapany.

Dyspozytor wyobraził sobie jego okrągłą, połyskującą od potu twarz, oświetloną ekranem.

— Dziękuję, Turnen — powiedział niemal czule i odwrócił się do pomocnika. — Odwołaj alarm. Skoryguj grafik, niech rozpoczną prace.

— A ty? — spytał żałośnie pomocnik.

— Ja lecę tam.

Pomocnik też bardzo chciałby lecieć tam, ale tylko powiedział:

— Ciekawe, czy z Muzeum Kosmogacji nic nie zginęło?

Sprawa zbliżała się do finału, mniej lub bardziej szczęśliwego, więc mógł sobie pozwolić na dobroduszność.

— Ale wachta — dorzucił jeszcze. — Do tej pory kolana mi się trzęsą.

Dyspozytor zastukał klawiszami i na ekranie pojawiła się pagórkowata równina. Wiatr gnał po niebie białe, postrzępione chmury, marszczył ciemne kałuże między porośniętymi zwiędłą roślinnością wzgórkami. Po malutkim jeziorku pływały kaczki. Dawno nie lądowały tu gwiazdoloty, pomyślał pomocnik.

— Chciałbym wiedzieć, kto to — powiedział dyspozytor przez zęby.

— Wkrótce się dowiesz — odparł pomocnik z zawiścią.

Kaczki nieoczekiwanie oderwały się od wody i wzbiły w powietrze, z całych sił machając skrzydłami. Chmury zawirowały, trąba wody i pary podniosła się ze środka równiny. Znikły pagórki, znikło jeziorko, w obłokach mgły zawirowały wyrwane z korzeniami suche krzewy. Coś ogromnego i ciemnego mignęło na moment w kłębiącej się mgle, zapłonął purpurowy ogień, wzgórze na pierwszym planie zadrżało, wzdęło się i powoli przewróciło, niczym warstwa trawy pod lemieszem potężnego pługa.

— Ojej… — jęknął pomocnik, nie odrywając wzroku od ekranu.

Ale nie zobaczył nic więcej prócz płynących szybko białych i szklistych obłoków pary.

Gdy helikopter wylądował sto metrów od brzegu ogromnego leja, para zdążyła się już rozwiać. Pośrodku leja leżał na boku statek jądrowy. Grube kolumny reaktorowych pierścieni sterczały w powietrzu. Obok leżały, zaryte do połowy w gorącym błocie, oksydowane ciała awaryjnych robotów. Jeden z nich powoli wciągał pod pancerz swoje mechaniczne łapy.

Nad lejem drżało gorące powietrze.

— Niedobrze — wymamrotał ktoś, gdy wysiadali z helikoptera.

Nad głowami zaszemrały wirniki — to kilka innych helikopterów przeleciało w powietrzu i wylądowało nieopodal.

— Idziemy — powiedział dyspozytor i wszyscy poszli za nim.

Zeszli w lej, nogi po łydki zapadły się w gorące błoto. Gdy po chwili zobaczyli człowieka, jednocześnie się zatrzymali.

Człowiek leżał na brzuchu, ręce miał rozrzucone, twarz w mokrej ziemi, do której przywierał całym ciałem, drżąc jak od chłodu. Miał na sobie pomięty, jakby przeżuty kombinezon dziwnego kroju i w dziwnym kolorze. Nie słyszał ich kroków. Gdy do niego podbiegli, podniósł rudą głowę i wszyscy zobaczyli jego twarz, sinobladą i brudną. Wargi przecinała niezagojona rana. Człowiek chyba płakał, bo jego niebieskie, zapadnięte oczy lśniły; widać w nich było radość, ale i cierpienie. Odezwał się dopiero wtedy, gdy go podnieśli, podejmując pod ramiona.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Poludnie, XXII wiek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Poludnie, XXII wiek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Аркадий и Борис Стругацкие: Полдень, XXII век
Полдень, XXII век
Аркадий и Борис Стругацкие
Arkadij Strugacki: Miasto skazane
Miasto skazane
Arkadij Strugacki
Аркадий Стругацкий: Полдень, XXII век (Возвращение)
Полдень, XXII век (Возвращение)
Аркадий Стругацкий
Аркадий Стругацкий: Полдень, XXII век. Малыш
Полдень, XXII век. Малыш
Аркадий Стругацкий
Аркадий Стругацкий: Полдень, XXII век
Полдень, XXII век
Аркадий Стругацкий
Отзывы о книге «Poludnie, XXII wiek»

Обсуждение, отзывы о книге «Poludnie, XXII wiek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.