Algis Budrys - Ten cholerny Księżyc
Здесь есть возможность читать онлайн «Algis Budrys - Ten cholerny Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1991, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ten cholerny Księżyc
- Автор:
- Жанр:
- Год:1991
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ten cholerny Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ten cholerny Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ten cholerny Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ten cholerny Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Connington usiadł obok niej na skraju basenu i spuścił nogi w dół. Claire otarła wodę z ramienia. Connington uniósł szklankę i czekał, aż Claire przyłączy się do toastu. Zrobiła to przyciskając drugą ręką kostium do piersi.
W świetle zachodzącego słońca ich profile rysowały się na tle nieba i połyskującego oceanu.
Connington powtórnie napełnił szklanki.
Claire upiła nieco ze swojej. Connington dotknął jej ramienia i pochylił ku niej głowę. Roześmiała się bezgłośnie, po czym wyciągnęła rękę ku jego talii i ścisnęła palcami wałek tłuszczu na jego brzuchu. Widocznie ścisnęła mocno, bo Connington chwycił ją za nadgarstek, a potem odpychał jej ramię. Wreszcie wykręcił się jakoś, pośpiesznie odstawił szklankę na skraj basenu i z pluskiem wpadł do wody. Zaraz wysunęły się stamtąd jego ręce, które chwyciły Claire za ramiona i zaczęły wciągać ją do basenu.
Tarcza słoneczna stoczyła się poniżej okapu dachu i światło zalało całą twarz Hawksa. Opuścił powieki, aż patrzył tylko przez przesłonę rzęs.
Trzymając Claire za ręce Connington zaparł się stopami o brzeg basenu i wyprostował się. Claire wjechała do wody na jego ciało i oboje znikli pod powierzchnią. W chwilę później jej głowa i ramiona ukazały się znowu. Spokojnie dopłynęła do drabinki, wyszła i zatrzymała się nad brzegiem, żeby podciągnąć górę kostiumu na piersiach. Jednym ruchem ręki podniosła z trawy ręcznik, zarzuciła go na ramiona i szybko wyszła z kadru w lewo, do drugiego skrzydła domu.
Connington stał w wodzie odprowadzając ją spojrzeniem. Potem rzucił się i wzbijając fontanny dopłynął do drabinki w płytkim końcu. Wyszedł ociekając wodą. Zrobił kilka kroków w ślad za Claire, ale nagle zwrócił twarz w stronę szklanej ściany, zawrócił i płasko wskoczył do wody. Popłynął w przeciwny koniec basenu do trampoliny. Przez jakiś czas potem, kiedy ukazało się całe słońce i Hawks siedział w pokoju wypełnionym czerwienią, w belkach domu odzywał się co jakiś czas wibrujący odgłos trampoliny.
Za dziesięć ósma na górze rozległa się muzyka jazzowa z radia. W dziesięć minut później terkot budzika zagłuszył muzykę, a po chwili rozległ się suchy trzask i potem już tylko odgłosy kroków ubierającego się Barkera.
Hawks podszedł do baru, umył swoją szklankę i odstawił ją na stojak. Rozejrzał się. Na zewnątrz zapadła noc, pojedyncze światło wpadało z góry w rogu pokoju, gdzie były schody, na piętro. Hawks zapalił stojącą obok lampę, na ścianie zarysował się jego cień.
6.
Barker zszedł po schodach z na wpół opróżnioną graniastą butelką. Zobaczywszy Hawksa jęknął i uniósł ją.
— Nienawidzę tego świństwa — powiedział. — Smak ma paskudny, śmierdzi i pali w ustach. Ale stale wciskają to człowiekowi do ręki i mówią „Napijmy się!” i „Co z tobą, Charlie, zostajesz w tyle?” albo „Może ci dolać?” Aż się czujesz dziwakiem i zrzędą powtarzając do znudzenia, że nie, że dziękujesz. A do tego mają cały folklor, aż sam nie wierzysz, że można się dobrze bawić, jeżeli się człowiek nie ożłopie tak, że cały następny dzień chodzi jak struty. A jeszcze dorabiają do tego całą filozofię: roczniki, klasy, marki, jakby to nie był spirytus etylowy w różnym stężeniu. Słuchał pan kiedyś dwóch facetów pijących martini przy barze? A dwóch szamanów rozmawiających o zaklęciach? — Opadł na fotel i roześmiał się. — Ja też nie. Korzystam tylko ze swojego dziedzictwa dwóch kultur. Patrzę na pijaków w barze i myślę o godności człowieka. Pewnie popełniam świętokradztwo.
Włożył do ust papierosa i zapalił.
— Ale to wszystko, co mogę zrobić — powiedział wypuszczając dym. — Mój ojciec nie żyje, a ja kiedyś zerwałem z drugą połową swoich przodków. Teraz żałuję, że odrzuciłem tę część pamięci.
Hawks usiadł z powrotem na kanapie. Oparł dłonie na kolanach i obserwował Barkera.
— A ta druga część też nie jest tobą zachwycona. Trzeba uważać na każde słowo, a i tak jest się tylko czerwonoskórym gentelmanem dopuszczonym do towarzystwa. Chciałem być akceptowany, Bóg mi świadkiem, że strasznie chciałem być akceptowany, nauczyłem się wszystkich haseł i odzewów. I co mi to dało? Claire ma rację, nic. Niech pan tak na mnie nie patrzy, ja wiem, kim jest Claire. I pan wie, że ja wiem. Powiedziałem panu w pierwszej minucie naszej znajomości. Ale czy kiedyś się pan zastanowił, ile to jest warte dla mnie? Za każdym razem, kiedy uwodzi innego mężczyznę, wiem, że porównuje. Robi zakupy w domu towarowym. I sama jest na sprzedaż. Nie trzymam jej na smyczy. Ona nie jest oswojona, a ja nie jestem dla niej przyzwyczajeniem. Nie jest ze mną związana żadnym kontraktem. I za każdym razem, kiedy do mnie wraca, dowodzi, wie pan, czego? Że jestem nadal najlepszy. Bo gdybym nie był, nie zostałaby ze mną ani dnia. Niech pan sobie nie robi złudzeń. Nie wiem, co pan myśli o sobie i o niej, ale niech pan nie ma złudzeń.
Hawks przyjrzał się Barkerowi z uwagą, ale ten już patrzył w inną stronę.
— Gdyby ona mnie mogła zobaczyć… gdyby ona mnie mogła zobaczyć w tamtym miejscu! — Twarz Barkera zalał rumieniec. — Nie przyszłoby jej do głowy drażnić się dziś z panem i z Conningtonem, gdyby mogła zobaczyć, co ja tam robię… Jak padam, uskakuję, skręcam się i pełzam czekając na…
— Spokojnie, Barker!
— Tak. Spokojnie. Rozluźnij się. Odsuń się, to kłuje — wyrzucił z siebie Barker. — A co pan tu właściwie robi, doktorze? Dlaczego nie maszeruje pan stąd szosą ze sztywnym zadkiem i nosem do góry? Myśli pan, że coś pan tu wysiedzi? Na co pan czeka? Żebym powiedział, że potrzebuję trochę snu i trochę dżinu, i o której godzinie mam się jutro zgłosić do roboty? Czy też chce pan, żebym się rozsypał na dobre i żeby pan mógł się dobrać do Claire? Co pan tu robił, kiedy ja spałem? Kleił się pan do niej, czy może Connington wyślizgał pana z okazji? — Rozejrzał się dokoła. — Zdaje się, że tak.
— Zastanawiałem się — powiedział Hawks.
— Nad czym?
— Dlaczego pan chciał, żebym tu przyjechał. Dlaczego przyszedł pan wprost do mnie i poprosił mnie, żebym przyjechał. Zastanawiałem się, czy chodziło o to, żebym pana zmusił do pójścia tam jeszcze raz.
Barker uniósł do ust butelkę i sącząc dżin patrzył na Hawksa.
— Ciekawy pogląd na świat — odezwał się opuszczając butelkę. — Wszystko, co się dzieje, musi być tak skręcone, żeby odpowiadało panu. Dla pana nic nie wygląda zwyczajnie.
— To dotyczy wszystkich ludzi. Nikt nie widzi świata tak, jak go widzą inni. Chciałby pan, żebym był człowiekiem z brązu? Trwalszym niż ciało i pustym w środku? Tak pan sobie wyobraża człowieka? — Hawks pochylił się, ostre zmarszczki przecinały jego chude policzki. — Jak coś, co pozostanie niezmienione, kiedy gwiazdy się wypalą, a wszechświat wystygnie? Czy tak pan sobie wyobraża człowieka godnego szacunku?
— Mężczyzna powinien walczyć, panie Hawks — powiedział Barker zapatrzony w przestrzeń. — Mężczyzna nie powinien nigdy okazywać lęku przed śmiercią. Powinien iść w środek swoich wrogów śpiewając swoją pieśń i powinien zabić albo umrzeć. Nie powinien bać się śmierci i nie powinien bać się próby swojej męskości. Mężczyzna, który pokazuje plecy, mężczyzna, który kryje się na obrzeżach bitwy i wysyła do walki innych… — Barker nagle spojrzał prosto w twarz Hawksowi — to nie jest mężczyzna, to jakaś pełzająca kreatura.
Hawks wstał, zatarł dłonie, jakby nie wiedział, co z nimi zrobić. Jego twarz tonęła w cieniu powyżej światła lampy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ten cholerny Księżyc»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ten cholerny Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ten cholerny Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.