Algis Budrys - Ten cholerny Księżyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Algis Budrys - Ten cholerny Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1991, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ten cholerny Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ten cholerny Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ten cholerny Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ten cholerny Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Claire błysnęła w uśmiechu zębami.

— Chodź i posiedź ze mną przy basenie. — Odwróciła się, zanim zdążył odpowiedzieć i poszła powoli przodem. Jej prawa ręka sięgnęła w tył i dotknęła dłoni Hawksa. Zwolniła kroku, tak że szli ramię w ramię. — Nie masz nic przeciw temu? — spytała.

Hawks spojrzał na ich ręce, a wtedy ona wsunęła swoje palce w jego dłoń.

— Nie, chyba nie — powiedział powoli i zamknął jej dłoń w swojej.

— To dobrze — powiedziała głosem prawie po dziecięcemu miękkim.

Stanęli na skraju basenu patrząc w wodę.

— Czy Connington wtedy długo trzeźwiał? — spytał Hawks.

Roześmiała się.

— Powiedz od razu, że chcesz wiedzieć, dlaczego pozwalam mu się tu kręcić po jego pogróżkach? Odpowiedź brzmi: A dlaczego nie? Co on może tak naprawdę zrobić? — Spojrzała spod oka z pełnym wdzięku obrotem głowy i ramion, jej włosy zalśniły w promieniach słońca. — A może myślisz, że jestem pod urokiem jego nieodpartego wdzięku? — spytała z udanym przerażeniem, szeroko otwierając oczy.

Hawks patrzył przez cały czas na nią.

— Nie, nie sądzę.

Odpowiedziała cichym, głębokim śmiechem. Zwróciła się w stronę Hawksa i oparła mu drugą rękę na ramieniu.

— Czy mam to uznać za wyraz hołdu? Al mówi, że niełatwo cię wciągnąć w rozmowę towarzyską.

— Co jeszcze Al opowiedział ci na temat swojej pracy? — spytał Hawks, chwytając się prawą dłonią za lewy nadgarstek, jakby się osłaniał.

Claire spojrzała na jego rękę.

— Wiesz — powiedziała poważnym tonem — gdybym podeszła do ciebie za blisko, zawsze możesz wskoczyć do basenu. — Uśmiechnęła się jakby do siebie, z twarzą zwróconą w jego stronę i zabrawszy rękę z jego dłoni osunęła się na trawę zapatrzona w powierzchnię wody. — Przepraszam — powiedziała nie podnosząc wzroku. — Powiedziałam to tylko dlatego, żeby się przekonać, czy wskoczysz. Connie ma rację co do mnie.

Hawks niezręcznie przysiadł się patrząc na profil jej odwróconej twarzy.

— Pod jakim względem? — spytał.

Zanurzyła dłoń w błękitnej wodzie i przeciągnęła nią przepuszczając między palcami wstążki srebrnych baniek.

— Nie mogę wytrzymać, żeby po kilku minutach znajomości nie próbować zaleźć mężczyźnie za skórę — powiedziała w zadumie. — To jest silniejsze ode mnie. Można to chyba nazwać sprawdzaniem się. — Zwróciła twarz w jego stronę. — A to można uznać za freudowskie przejęzyczenie. — Odwróciła się znowu. — Taka właśnie jestem.

— Naprawdę? Czy też mówienie tego jest elementem gry? Przecież wszystko, co mówisz, obliczone jest na efekt, prawda?

Zwróciła ku niemu twarz, tym razem powoli, i spojrzała z uśmiechem, w którym kryło się coś cynicznego.

— Jesteś bardzo bystry, co? — wydęła wargi. — Czy jesteś pewien, że zasługuję na tyle uwagi? Co możesz z tego mieć? — Wygięła brwi pytająco, a jej uśmiech rozszerzał się powoli.

— Nie zastanawiam się nad tym, co mnie powinno interesować — powiedział Hawks. — Najpierw jakieś zjawisko mnie intryguje, a potem zaczynam je badać.

— Widocznie masz w sobie wiele ciekawości, prawda? — Czekała na odpowiedź, ale Hawks milczał. — W każdym znaczeniu tego słowa — dodała. Hawks patrzył na nią z poważnym wyrazem twarzy i po chwili jej twarz przygasła. Nagle odwróciła się na plecy, skrzyżowała nogi i położyła dłonie płasko na udach. — Jestem kobietą Ala — powiedziała w niebo.

— Którego Ala? — spytał Hawks.

— Co się z nim dzieje? — spytała poruszając samymi wargami. — Co ty mu robisz?

— Sam nie bardzo wiem. Czekam, żeby się dowiedzieć.

Usiadła i spojrzała mu w oczy. Jej piersi poruszyły się pod kostiumem.

— Czy ty w ogóle masz sumienie? — spytała. — Czy jest choć jedna osoba, która nie jest wobec ciebie bezbronna?

Hawks potrząsnął głową.

— Takie pytanie nie ma najmniejszego sensu. Robię to, co muszę. To wszystko.

Sprawiała wrażenie prawie zahipnotyzowanej. Pochyliła się w jego stronę.

— Zobaczę co u Ala — powiedział Hawks wstając.

* * *

Claire wyciągnęła szyję i nie spuszczała z niego wzroku.

— Hawks — szepnęła.

— Przepraszam, muszę iść. — Obszedł jej podciągnięte nogi i ruszył w stronę domu.

— Hawks — powtórzyła ochryple. Góra kostiumu obsunęła się, prawie odsłaniając piersi. — Musisz dziś w nocy do mnie przyjść.

Nie zwolnił kroku.

— Hawks, ostrzegam cię!

Hawks otworzył drzwi i znikł za odbijającymi słońce szybami.

5.

— Jak poszło? — zaśmiał się Connington stojący w półmroku w drugim końcu saloniku. Podszedł ubrany we wzorzyste kąpielówki, z trudem mieszczące jego brzuch. W ręce, przez którą przewiesił plażową koszulę w krzyczących barwach, trzymał cynowy dzbanek i dwie szklanki. — Stąd wygląda to trochę jak niemy film — powiedział wskazując głową szklaną ścianę wychodzącą na trawnik i basen. — Dużo się dzieje, ale nic nie słychać.

Hawks obejrzał się. Claire siedziała nad basenem zapatrzona w wodę błyskającą zapewne jej własnym zwielokrotnionym odbiciem.

— Potrafi zaleźć za skórę, co? — roześmiał się Connington. — Z nią nawet przezorny nie jest ubezpieczony. Ona jest jak żywioł, przypływ oceanu, zmiana pór roku, zaćmienie Słońca. — Zajrzał do dzbanka, w którym nagle zadźwięczały kostki lodu. — Takie istoty nie mieszczą się w kategoriach dobra i zła — powiedział zaciskając wargi. — Kierują się własnymi prawami i nie można z nimi dyskutować. — Hawks poczuł na twarzy jego oddech. — Rodzą się wśród nas, pracują na stacjach benzynowych, w kasynach i domach towarowych, ale zawsze osiągają to, co im się należy. I biada tym, którzy ścigają takie komety krążące po swobodnych orbitach. Biada nam, Hawks.

— Gdzie jest Barker?

Connington wskazał ręką z dzbankiem.

— Na górze. Wziął prysznic, zagroził, że mi wypruje flaki, jak nie zejdę mu z drogi i poszedł się położyć. Nastawił budzik na ósmą. Wypił szklankę dżinu do poduszki. Gdzie jest Barker? — powtórzył Connington. — W krainie snów, Hawks, w tej, która na niego czekała.

Hawks spojrzał na zegarek.

— Trzy godziny, Hawks — powiedział Connington. Przez trzy godziny pana nie ma w domu. — Wyminął Hawksa w drodze do drzwi na zewnątrz. — Ju-hu! — krzyknął przesadnie wznosząc dzbanek w stronę Claire. Niezgrabnie pchnął drzwi ramieniem, pozostawiając na szkle wilgotną plamę. — Do boju!

* * *

Hawks wszedł w głąb pokoju, w kierunku baru. Poszukał pod blatem i znalazł butelkę whisky. Kiedy zrobił sobie drinka z wodą i lodem, podniósł wzrok i zobaczył, że Connington stoi nad Claire, która leży na brzuchu, zapatrzona w wodę z brodą opartą na rękach. Connington podniósł dzbanek i niezręcznie nalewał napój do szklanek trzymanych w drugiej ręce.

Hawks podszedł powoli do skórzanej kanapy na wprost okien i usiadł, opierając łokcie na udach. Przyłożył do warg szklankę trzymaną w obu dłoniach. Dolna połowa jego twarzy była skąpana w czerwonawym świetle słonecznym, upstrzonym bursztynowymi plamkami. Górną część nosa, oczy i czoło kryła kurtyna cienia.

Claire przetoczyła się na bok i wyciągnęła rękę, żeby wziąć szklankę od Conningtona. Zrobiła w powietrzu gest stuknięcia się z jego szklanką i pociągnęła łyk płynu. Potem wróciła do poprzedniej pozycji i wsparta na łokciach patrzyła w wodę ściskając palcami szklankę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ten cholerny Księżyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ten cholerny Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Algis Budrys - Michaelmas
Algis Budrys
Algis Budrys - Il giudice
Algis Budrys
Algis Budrys - Projekt Luna
Algis Budrys
Algis Budrys - ¿Quién?
Algis Budrys
Algis Budrys - Morte dell'utopia
Algis Budrys
Algis Budrys - Some Will Not Die
Algis Budrys
Algis Budrys - Exil auf Centaurus
Algis Budrys
Algis Budrys - Lower than Angels
Algis Budrys
Algis Budrys - Incognita uomo
Algis Budrys
Algis Budrys - Rogue Moon
Algis Budrys
Отзывы о книге «Ten cholerny Księżyc»

Обсуждение, отзывы о книге «Ten cholerny Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x