Carlos Rasch - Taniec potworów

Здесь есть возможность читать онлайн «Carlos Rasch - Taniec potworów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1980, Издательство: Krajowa Agencja Wydawnicza, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Taniec potworów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Taniec potworów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Dziewczyna z coraz większym zainteresowaniem wpatrywała się w napływające informacje. Wynikało z nich niezbicie, że niezidentyfikowany statek przestrzenny przekroczył już orbitę Sixty i stale zmniejszając szybkość kierował się w stronę planet centralnych układu. Poruszany archaicznym, od dawna nie stosowanym już w eridańskiej flocie silnikiem fotonowym nie reagował na żadne sygnały i wskazówki, wciąż od nowa przesyłane na jego pokład przez pilnujące ruchu satelity. Zebrawszy wszystkie przekazy Vyasa już miała przystąpić do sporządzania wstępnego raportu, gdy nagle część przestrzeni pomieszczenia zakrzywiła się i ukazał się w niej teleport Hyp Sara — myśliciela i administratora Sixty, który przekazać miał Radzie sprawozdanie o niezwykłym wydarzeniu w okolicach planety”.

Taniec potworów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Taniec potworów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Bez przesady — mruknął Aleksy. — Z tego, co nam tu Janko opowiedział wiadomo, że w tej chwili będzie to zadanie bardzo proste. No, już — zwrócił się do Kaproviča — wskakuj w polarne ubranie, bierz narty i idziemy!

— Wariaci! — Corinne stanęła w progu zdecydowana żadnego z nich nie wypuścić. — Zdaje się, że nie słyszeliście prognozy pogody.

— Słyszałem — spokojnie powiedział Aleksy.

— Głupiec! Masz zamiar dać radę cyklonowi!? Przecież w taką pogodę nawet „Mamuty” uciekają do kopuły. Ostatnią zmianę przed czasem ściągnięto ze stanowisk pracy, flota w stanie pełnej gotowości. A wy co? Na spacer?

— Owszem… — flegmatycznie stwierdził Aleksy. — Bez względu na to, co jeszcze powiesz.

Janko i Aleksy pośpiesznie szli przez park, obserwując początek przygotowań do ewakuacji — mieszkańców uprzedzono już wcześniej, że może dojść do takiej konieczności — potem zaczęli biec.

— Zdążymy przed burzą? — wysapał Janko.

— Musimy. — Zabrzmiało to tak pewnie, że Janko uwierzył i uspokoił się. Nie mógł przecież wiedzieć, że Aleksy wcale nie jest aż tak bardzo pewny swego.

Dobiegli do tej samej bocznej śluzy w kopule, z której tydzień temu korzystał Janko. Po chwili byli już na zewnątrz. Zdążyli przemaszerować szerokość pasa startowego, a już — bez żadnego wcześniejszego znaku — zerwał się porywisty wicher, smagający ich twarze tumanami lodowego pyłu. Przez zawieję nie przedzierały się już żadne odblaski z miasta, kiedy nagle przed twarzami mężczyzn błysnęło oślepiająco jasne światło. Odruchowo zasłonili oczy rękami, przypadli za lodowe bryły, ale było już za późno — zbliżał się ku nim ślizgacz lodowy, na którego dachu obracała się powoli antena infralokatora. Dalsze ukrywanie się nie miało sensu, więc Aleksy podszedł do maszyny, potem zwinnie prześliznął się przez otwór włazu.

Dowódcą patrolu okazała się kobieta. Aleksy nawet nie dopuścił jej do głosu, prosząc o natychmiastowe połączenie z dyrekcją Związku. Najlepiej z naczelnym albo z Obrigowem. Kobieta zmierzyła go lodowatym spojrzeniem mówiąc:

— Nawet sam Głównodowodzący Admirał Arktycznej Floty nie miałby w tej chwili wiele do gadania. W czasie stanu wyjątkowego tylko ja decyduję o tym, co tylko żywego napotkam poza pasem startowym. A jestem obowiązana i pana i pańskiego towarzysza w waszym własnym interesie odstawić z powrotem do miasta.

Po chwili, kiedy Aleksy nalegał nadal, zdecydowała się jednak spełnić jego prośbę — niestety ani naczelny, ani Obrigow nie byli w tej chwili radiofonicznie uchwytni. Nie było rady — Aleksy musiał choć pobieżnie opowiedzieć, co zmusiło go do wyjścia poza kopułę mimo nadchodzącego cyklonu. Kobietę zainteresowało to wyraźnie, wreszcie zdecydowała się:

— Dobrze. Niech pan zawoła swego towarzysza, a ja poproszę o zezwolenie na jazdę poza swój odcinek i czasowe zastępstwo.

Wkrótce też zgodę otrzymała i ruszyli jak na wyścigu. Aleksy mówił jeszcze, że zrobiliby to zapewne jutro rano, gdyby nie zapowiadany cyklon, który mógłby zawalić chwiejną ścianę Trębaczy i pod zwałami lodu na zawsze pogrzebać wynalazek inżyniera Polińskiego, ale kobieta wyjaśniła mu po prostu, że ona również była na sali podczas pamiętnego posiedzenia komisji. Że jej tak samo, jak każdemu Polarskiemu z Sipogrodu zależy na rehabilitacji inżyniera. Nie rozmawiali więcej do końca trwającej dwadzieścia czy trzydzieści minut podróży…

* * *

Po czterech dniach wszystko było gotowe — agregat stanowiska LB 72 przerobiony według pomysłu Polińskiego przez Stegenbacha pomyślnie przeszedł wstępne próby i oto nareszcie przyszedł czas próby praktycznej. Fred z bijącym sercem pociągnął do siebie dźwignię zasilania działa laserowego — pierwsza wiązka promieni trysnęła w głąb wierconego szybu. Czerwone strzałki wskaźników na skałach odchylały się powoli do położenia roboczego, koła zamachowe zaworów wirowały coraz prędzej, popychając mimośrody przy wentylach.

Fred na moment oderwał oczy od przyrządów, zerknął na Corinne, pochyloną czujnie przy swoim stanowisku. Pochyloną tym razem na wszelki wypadek, bo udoskonalone przez Polińskiego promienniki oddawały część ciepła na boki, powodując tym samym spieczenie ścianek szybu w jednolitą, twardą masę tak, że niebezpieczeństwo obwałów zostało ograniczone do minimum. Spojrzał w drugą stronę — przy swoim pulpicie Aleksy porównywał napływające nowe dane o stanie i przebiegu wiercenia.

Dwie głębokie bruzdy, nadające jego twarzy wyraz groźnej surowości wygładzały się powoli w miarę, jak rosło ciśnienie gazów wiertniczych nad promiennikiem i głowica coraz szybciej przesuwała się w dół. — Ten Poliński miał jednak głowę nie od parady. Ileż jeszcze dobrego mógłby zrobić, gdyby żył — pomyślał Fred. — W tej chwili, przy poborze zaledwie trzech czwartych nominalnej mocy głowica posuwa się dwa razy prędzej, niż przedtem…

* * *

Pół roku później w Sipogrodzie pojawił się nowy pomnik, bardzo na pierwszy rzut oka podobny do wieży wiertniczej. Lecz na jej szczycie zamiast kopuły umieszczono kokon ratunkowy…

TANIEC POTWORÓW

Radiotelegrafista Werner Wagenburg wykrzywił się i zaklął:

— Przeklęta, wstrętna, czarna czarcia hołota!

Jednym susem znalazł się przy iluminatorze, wciągnął do środka kajuty radiowej długą rózgę anteny i szybko zatrzasnął okrągłe okno opatrzone mosiężnymi okuciami. Na zewnątrz przed iluminatorem kołysało się długie, elastyczne ramię. Po chwili były już cztery, a w końcu cała wiązka, wijąca się tysiącem oślizgłych splotów. Jedno z ramion naparło mocno na grube szkło okna — Werner mógł zobaczyć teraz wyraźnie dwa rzędy niewielkich, lejkowatych ssawek na jego spodzie.

— Brrr! — otrząsnął się. — Czyżby to bydlę chciało zmiażdżyć iluminator?

Zastanawiał się przez chwilę, czy nie warto byłoby uchylić na moment okno, by rozgrzaną kolbą lutowniczą trochę przepłoszyć potwory, lecz nagle ponton farmy morskich wodorostów zakołysał się pod uderzeniem fali przyboju, spieniona woda uderzyła o ścianę kajuty i w tej samej sekundzie ośmiornica zniknęła.

Werner uważał dotychczas całą tę inwazję potworów za interesującą, ale niezbyt niebezpieczną osobliwość — miał nadzieję, że za parę godzin obrzydliwe ścierwa znikną tak, jak to w ciągu ostatnich paru miesięcy bywało — wszystko jednakże wskazywało na to, że tym razem farma została przez wędrówkę potworów bardziej dotknięta, niż w poprzednich wypadkach.

Nagle za jego plecami zabrzmiał głośny dzwonek. Werner Wagenburg podskoczył — jego zmysły były przez tę inwazję potworów tak wyczulone, że niespodziewany dźwięk za plecami odczuł jak uderzenie pejczem.

— Przekleństwo! Więcej zimnej krwi, chłopie… — zagadał sam do siebie. — Telefon jeszcze długo nie będzie żadnym diabłem morskim…

W słuchawce rozległ się głos Petera Skaagena — pierwszego oficera:

— Halo, Werner! Jak tam u ciebie?! Udało ci się w międzyczasie nawiązać kontakt z lądem?

— To niemożliwe, Peter. Ta czarna banda zdemolowała mi prawie wszystkie anteny nadawcze. Założę się, że u was jest tak samo. Przed chwilą widziałem, jak ośmiornice zrobiły sobie karuzelę z waszego masztu radarowego…

— No, no, no, Werner… Widzę, że humor wcale cię nie opuścił. Ale może przestań już sobie pokpiwać — położenie jest na to trochę za poważne — dobrodusznie zbeształ go oficer. — Ląd, Werner. Musisz za wszelką cenę uzyskać nareszcie to połączenie. Wszystko jedno, z kim je uzyskasz…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Taniec potworów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Taniec potworów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Taniec potworów»

Обсуждение, отзывы о книге «Taniec potworów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x