Carlos Rasch - Taniec potworów

Здесь есть возможность читать онлайн «Carlos Rasch - Taniec potworów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1980, Издательство: Krajowa Agencja Wydawnicza, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Taniec potworów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Taniec potworów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Dziewczyna z coraz większym zainteresowaniem wpatrywała się w napływające informacje. Wynikało z nich niezbicie, że niezidentyfikowany statek przestrzenny przekroczył już orbitę Sixty i stale zmniejszając szybkość kierował się w stronę planet centralnych układu. Poruszany archaicznym, od dawna nie stosowanym już w eridańskiej flocie silnikiem fotonowym nie reagował na żadne sygnały i wskazówki, wciąż od nowa przesyłane na jego pokład przez pilnujące ruchu satelity. Zebrawszy wszystkie przekazy Vyasa już miała przystąpić do sporządzania wstępnego raportu, gdy nagle część przestrzeni pomieszczenia zakrzywiła się i ukazał się w niej teleport Hyp Sara — myśliciela i administratora Sixty, który przekazać miał Radzie sprawozdanie o niezwykłym wydarzeniu w okolicach planety”.

Taniec potworów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Taniec potworów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Beztroska, z jaką dziewczyna obserwowała zmagania ośmiornic, wydała się Wernerowi nie do pojęcia. Uważał również, że Peter Skaagen jest najzupełniej nieodpowiedzialny, pozwalając Marlies na tego typu wycieczki, kiedy reszta załogi siedzi sobie bezpiecznie w kajutach. Marlies obróciła się, zobaczyła Wernera i krzyknęła coś, czego ten dokładnie nie zrozumiał, ale brzmiało to jak: „Uciekaj, głupcze!” Wzruszył ramionami, obrócił trochę głowę i w tym momencie poczuł, że coś chwyta go za kołnierz i zaczyna wlec po pokładzie. Udało mu się obrócić głowę trochę bardziej i zobaczył nad sobą twarz marynarza, wciągającego go z powrotem pod pokład w samą porę, bo oto jakaś mocniejsza fala przebiegła szumiąc przez burty i cofnęła się, zostawiając kilkanaście nowych ośmiornic. Po chwili Werner patrzył już przez okno kajuty na Marlies, która stała po kostki w wodzie na kładce łączącej pontony wykonując rękami jakieś dziwne ruchy. Na ten znak ruszyły się wytresowane potwory, rozciągnęły swoje ramiona na wszystkie strony i zaczęły wykonywać nimi nieuchwytne, płynne drgania i znaki — po chwili tej niesamowitej „rozmowy” pierścień potworów otaczający Marlies rozpadł się i zwierzęta spokojnie rozlazły się po pokładzie. Tylko trzy wyjątkowo wielkie i uparte polipy zostały w pobliżu Marlies, niepokojąco groźnie zmieniając kolory. Wtedy dziewczyna schyliła się szybko nad łbami gumowych potworów, które ożyły nagle, skoczyły ku upartym polipom — potężne macki zetknęły się na parę sekund. Było to wystarczająco długie zetknięcie, by ramiona żywych ośmiornic, rażone prądem wysokiej częstotliwości dopasowanej do oscylacyjnej wibracji neuronów głowonoga, opadły nagle jak podcięte.

— Ta to ma nerwy, co? — spytał zachwycony Kurt, kiedy Werner ocierał pot z czoła wyczerpany samym przyglądaniem się tej scenie. — I że się tych cholernych bestii nie boi…

— Założę się — wtrącił jeden z marynarzy — że natychmiast wskoczyłaby z krzykiem na stół, gdyby zobaczyła w pokoju najzwyklejszą mysz…

A Werner Wagenburg dopiero teraz uwierzył, że ta dwudziestosześcioletnia kobieta o figurze osiemnastoletniej dziewczyny nie za swój wygląd otrzymała stopień naukowy, lecz za naprawdę rzetelną znajomość przedmiotu swojej pracy doktorskiej. Na początku podróży zachowywała się rzeczywiście zwyczajnie, ale potem… Cała załoga gapiła się na nią, kiedy na przykład wychodziła na spacer po pokładzie z dwiema żywymi ośmiornicami, albo kiedy wraz z nimi skakała do morza. Mówiono, że oba te potwory pochodziły z laboratorium morskiego prowadzonego przez ojca Marlies, który poddał je specjalnym operacyjnym zabiegom tak, że się przez czas dłuższy obyć mogły bez wody. Jakie to mogły być zabiegi nikt właściwie nie wiedział — oczywiście oprócz Marlies i jej ojca Janna Huizen van Treddenkampa — człowieka, który przepowiedział wielką wędrówkę ośmiornic w Atlantyku. Była to zresztą osobistość i sławna — doskonały hipnotyzer i biochemik — i tajemnicza zarazem. Przed dziesięciu laty założył laboratorium morskie w Delaware Bay, kilka lat później w dramatycznych okolicznościach uszkodził sobie kark, co spowodowało, że wrócił do Europy do swojej ojczyzny, a potem umarł nagle i niespodziewanie w zagadkowy sposób, pozostawiając po sobie jedynie zadziwiająco mało notatek, z których sporą część później opublikowano. Początkowo wyśmiewano się ze starego dziwaka, ale kiedy przed rokiem stwierdzono pierwsze wędrówki polipów, wtedy przypomniano sobie o Treddenkampie. I — o jego córce Marlies. Powołano ją — przez Międzynarodowe Konsylium Rozbrojeniowe — do wyjaśnienia tego fenomenu.

Tymczasem ona sama okazała się fenomenem dla marynarzy z Kelb2, choć może nie w tym sensie, w jakim by tego pragnęli.

Po pierwsze okazało się, że zna ona — z dawnych lat najwidoczniej — ich pierwszego oficera Petera Skaagena. Nagabywany Skaagen nie chciał jednak nic na ten temat zdradzić.

Drugą sprawą był skandal trochę innego rodzaju, niż spacery z ośmiornicami po pokładzie. Otóż od pewnego czasu marynarze zaczęli samorzutnie zgłaszać się na najgorszą, psią wachtę tuż przed świtem. Wkrótce było tylu chętnych, że na służbie mogłoby stawać naraz i po pięciu marynarzy. Wkrótce też wyjawiono prawdziwą przyczynę tej zadziwiającej służbistości marynarzy. To po prostu Marlies van Treddenkamp miała zwyczaj tuż przed świtem wychodzić na pokład. Tam zrzucała z siebie swój kostium płetwonurka i w stroju składającym się jedynie z zawieszonego na szyi malajskiego krisa dla ochrony przed rekinami skakała wprost z pokładu do morza, by przez pół godziny popływać. Któregoś ranka kilku marynarzy zebrało się przy porzuconym przez nią kostiumie. Dziewczyna zgodnie ze swoim zwyczajem kilkakrotnie opłynęła statek dookoła, potem jak co dzień weszła na pokład, przeszła między ogłupiałymi marynarzami, ubrała się spokojnie i poszła do swojej kajuty. Następnego ranka ci sami ludzie postanowili powtórzyć zaczepkę, ale zaledwie podeszli do leżącego na pokładzie ubrania, poruszyło się ono i wylazła spod niego maleńka ośmiornica. Wyglądała na tyle nieszkodliwie, że marynarze zbliżyli się jeszcze bardziej, żeby ją złapać i wyrzucić do morza, ale cienkie macki potworka okazały się zdecydowanie nieprzyjemne w dotyku — porażeni silnym prądem marynarze uciekali przed goniącym ich maleństwem po całym pokładzie, wreszcie z krzykiem schronili się do swoich kajut. Od tej chwili znowu zaczęło brakować chętnych do pełnienia psiej wachty… Kolejna sprawa wynikła któregoś ranka, kiedy obie tresowane ośmiornice wśliznęły się w porze śniadaniowej do stołówki i zaczęły ściągać ze stołów obrusy wraz z zastawą. Kiedy przerażeni marynarze zaczęli wypędzać je kijami, wtedy dopiero zaczęła się prawdziwa zabawa. Potwory kilkoma naraz ramionami chwytały kubki i dzbanki z kawą ciskając je w marynarzy. A kiedy powiadomiona Marlies pojawiła się w jadalni, jej podopieczni właśnie dobierali się do bułek i pomidorów przygotowanych dla załogi. Tylko ser i marmoladę pozostawiły po spróbowaniu, bo widać tego typu pożywienie im nie odpowiadało. Wspominając wszystkie te — bardziej zabawne, niż groźne — zdarzenia Werner uśmiechał się do siebie. Aż wreszcie Kurt dał mu porządnego kuksańca pod żebro:

— Radiotelegrafisto! Znajdź sobie lepszą porę na marzenia, a teraz powiedz, co mamy robić?

Werner wysłał przede wszystkim dwóch marynarzy i gumowe ośmiornice na górny pokład, jako ochronę anteny nadawczej. Tymczasem na pokładzie głównym zbierały się coraz większe ugrupowania polipów Morrisa, znających się doskonale na niszczeniu wszelkich urządzeń technicznych — obserwujący je Werner ucieszył się na myśl, jaka niespodzianka je czeka, skoro tym razem ponownie spróbują oberwać mu antenę. Potem telefon zadzwonił znowu i Peter Skaagen zapytał:

— Halo, Werner. Dasz radę połączyć się bezpośrednio ze stacją Konsylium, nie korzystając z połączenia przez Teneryfę?

— Nie — odpowiedział radiotelegrafista. — Nasz sprzęt ma zbyt mały zasięg.

— W takim razie bardzo mi przykro, stary, ale będziesz musiał nadawać szyfrem.

— Cholerna robota…

— Wiem, ale nic na to nie poradzę. Komandor chce przekazać wiadomość o sytuacji w ten sposób, żeby nic nie przeciekło do gazet. Po cholerę cała prasa na świecie ma się rozpisywać na temat Konsylium Rozbrojeniowego, które nie umie sobie poradzić nawet z głupimi ośmiornicami.

— Niby racja. Ale to naprawdę piekielna robota…

— Daj znać, kiedy będziesz gotów.

— Oczywiście,

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Taniec potworów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Taniec potworów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Taniec potworów»

Обсуждение, отзывы о книге «Taniec potworów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x