Ira Levin - Żony Ze Stepford
Здесь есть возможность читать онлайн «Ira Levin - Żony Ze Stepford» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Żony Ze Stepford
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Żony Ze Stepford: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żony Ze Stepford»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Idealne żony ze Stepford: piękne, posłuszne, zadbane, niewymagające. Mężczyźni ze Stepford chcą mieć właśnie takie żony. Trudno sobie wyobrazić, jak daleko mogą się posunąć, aby dostosować rzeczywistość do swoich wymagań…
Żony Ze Stepford — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żony Ze Stepford», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ruthanne uśmiechnęła się.
– Nic nie jest w stanie uczynić ze mnie kury domowej – powiedziała. – A jeśli one takie są, to dobrze, martwiłam się tylko o te dziewczynki.
Miała dwie córeczki w wieku czterech i sześciu lat. Jej mąż, Royal, był kierownikiem Wydziału Socjologii w jednym z uniwersytetów w mieście. Joanna opowiedziała jej o Walterze, Pete i Kim oraz o fotografowaniu. Wymieniły numery telefonów.
– Odkąd pracuję nad nową książeczką, prowadzę pustelniczy tryb życia, ale zadzwonię do ciebie za jakiś czas.
– Ja zadzwonię do ciebie – powiedziała Joanna. – Jeśli będziesz zajęta, to mi po prostu powiesz. Chcę, żebyś poznała Bobbie. Jestem pewna, że się polubicie.
Kiedy szły do swoich samochodów, a zostawiły je przed biblioteką, Joanna zauważyła Dale'a Cobę, który patrzył na nią z daleka. Stał, trzymając na rękach baranka, obok mężczyzn ustawiających szopkę wigilijną w pobliżu willi Towarzystwa Historycznego. Kiwnęła mu głową, a on trzymając baranka, który wyglądał całkiem naturalnie, odkłonił się z uśmiechem.
Powiedziała Ruthanne, kim był i zapytała, czy wiedziała, że Ike Mazzard mieszka w Stepford.
– Kto?
– Ike Mazzard. Ilustrator czasopism.
Ruthanne nigdy o nim nie słyszała, a Joanna poczuła się już stara albo za bardzo biała.
Ib, że Adam spędzał u nich weekend, miało swoje dobre i złe strony. W sobotę trójka dzieci grzecznie się bawiła w domu i na dworze. W niedzielę, kiedy Walter zarezerwował sobie cały salon na oglądanie meczu (po tym jak tydzień wcześniej poszedł z dziećmi na sanki), a na dworze był duży mróz, chłopcy bawili się w żołnierzy w fortecy zrobionej z przykrytego kocem stołu, potem byli odkrywcami w piwnicy (Joanna przeganiała ich z ciemni), w końcu – załogą ze “Star Treku" w pokoju Pete'a. I tak się dziwnie składało, że za każdym razem mieli wspólnego wroga, którego nazwali Kim-Jest-Głupia.
Wspólnie naradzali się, obserwowali ją i budowali barykady, żeby jej nie wpuścić. A biedna Kim naprawdę była ogłupiała, bo chciała się z nimi bawić, a nie rysować ani pomagać Joannie w sortowaniu negatywów. Nie chciała nawet robić ciasteczek. Joanna nie wiedziała już, co począć, Adam i Pete ignorowali groźby, Kim nie wystarczyły pocieszenia, a Walter miał w nosie wszystko.
Joanna ucieszyła się, gdy Bobbie i Dave przyjechali po Adama.
Ale kiedy zobaczyła, jak wspaniale oboje wyglądali, miło jej było, że go wzięła. Bobbie była u fryzjera i wyglądała przepięknie, czy to dzięki makijażowi, czy dzięki miłości. Prawdopodobnie z obu powodów. Dave był ożywiony, w lepszym nastroju – szczęśliwy. Wnieśli ze sobą do domu rześkość.
– Cześć, Joanno, jak było? – spytał Dave, rozcierając dłonie, a Bobbie owinięta w futro z szopa powiedziała:
– Mam nadzieję, że Adam nie rozrabiał zbytnio.
– Ani trochę – uspokoiła ją Joanna. – Wyglądacie oboje cudownie!
– Bo się tak czujemy – powiedział Dave, a Bobbie uśmiechnęła się i dodała: – To był piękny weekend. Dzięki wam, że nam pomogliście.
– Nie ma o czym mówić. Podrzucę wam Pete’a w któryś z najbliższych weekendów.
– Chętnie go weźmiemy – powiedziała Bobbie, a Dave dodał: – Kiedy tylko zechcesz, powiedz nam. Adam! Czas do domu!
– Jest w pokoju Pete'a.
Dave złożył ręce w trąbkę i krzyknął:
– Adam! Już jesteśmy! Bierz swoje rzeczy!
– Rozbierzcie się – powiedziała Joanna.
– Musimy jeszcze pojechać po Jonny’ego i Ken-ny'ego – wyjaśnił Dave.
– Jestem pewna, że chcecie teraz trochę ciszy i spokoju. Musieliście tu mieć niezłe piekło – domyśliła się Bobbie.
– Nie była to może moja najspokojniejsza niedziela – powiedziała Joanna. – Ale wczoraj było świetnie.
– Cześć wam! – zawołał Walter, idąc z kuchni ze szklanką wody w ręku.
Bobbie odpowiedziała: – Cześć Walterze, a Dave: – Cześć, stary.
– Jak się udał drugi miesiąc miodowy? – spytał Walter.
– Lepiej niż pierwszy, tyle że był krótszy – powiedział Dave, uśmiechając się do niego.
Joanna spojrzała na Bobbie oczekując, że ta powie coś śmiesznego. Bobbie uśmiechnęła się do niej i spojrzała na schody.
– Cześć, cukiereczku – powiedziała. – Miło spędziłeś weekend?
– Nie chcę iść – powiedział Adam, stojąc na schodach przechylony, aby duża torba nie spadła. Pete i Kim stali za nim, a Kim zapytała:
– Czy nie możesz tu zostać jeszcze jeden dzień?
– Nie, kochanie, jutro masz szkolę – powiedziała Bobbie, a Dave dodał: – Chodź kolego, musimy jechać po resztę mafii.
Adam zszedł na dół z ponurą miną, a Joanna wyjęła z szafki jego płaszcz i buty.
– Hej – powiedział Dave – zdobyłem dla ciebie informacje o tych akcjach, o które prosiłeś.
– To świetnie – powiedział Walter i poszli obaj do salonu.
Joanna podała Bobbie płaszczyk Adama, a matka pomogła mu się ubrać. Postawił na ziemi torbę z rzeczami i włożył ręce do rękawów.
Joanna, trzymając buty Adama, spytała:
– Dać ci do nich torbę?
– Nie zawracaj sobie głowy – powiedziała Bobbie. Odwróciła Adama i pomogła mu się pozapinać.
– Ładnie pachniesz – powiedział.
– Dzięki, cukiereczku.
Spojrzał w górę, a potem na matkę: – Nie chcę, żebyś tak mnie nazywała. Już nie jestem cukiereczkiem – powiedział.
– Przepraszam, już cię tak nie nazwę – uśmiechnęła się i pocałowała go w czoło.
Walter i Dave wrócili z salonu, a Adam podniósł swoją torbę i pożegnał się z Pete'em i Kim. Joanna podała Bobbie buty Adama i lekko pocałowała ją w policzek. Bobbie była jeszcze zimna i rzeczywiście ładnie pachniała.
– Pogadamy jutro – powiedziała Joanna.
– Jasne – zgodziła się Bobbie i uśmiechnęła się do siebie. Bobbie podeszła do Waltera i nadstawiła policzek. Ku lekkiemu zdziwieniu Joanny Walter się zawahał i dopiero po chwili cmoknął ją lekko. Dave pocałował Joannę i poklepał Waltera po ramieniu.
– Trzymaj się, stary – powiedział i wyprowadził Adama.
– Możemy teraz wejść do salonu? – spytał Pete.
– Jest teraz wasz – powiedział Walter.
Pete uciekał, a Kim biegła za nim.
Joanna stała z Walterem przy zimnej szybie, patrząc, jak Bobbie, Dave i Adam wsiadali do samochodu.
– Fantastycznie – powiedział Walter.
– Czyż nie wyglądają świetnie? – powiedziała. – Bobbie nie wyglądała tak znakomicie nawet na naszym przyjęciu. Dlaczego nie chciałeś jej pocałować?
Walter nic nie powiedział, a po chwili stwierdził:
– Nie wiem, ale uważam, że całowanie w policzek to taki gest na pokaz.
– Nie zauważyłam wcześniej, żebyś miał coś przeciwko temu – powiedziała.
– Pewnie się zmieniłem. Patrzyła, jak zamknęły się drzwi samochodu i włączyły światła.
– Co byś powiedział na weekend tylko my, we dwoje? – zapytała. – Oni wezmą Pete'a do siebie, a Kim może by dać do van Santów. Jestem pewna, że zgodziliby się.
– Byłoby świetnie – powiedział. – Zaraz po świętach.
– Można by ją dać do Hendry'ów, oni mają sześcioletnią córeczkę, a chciałabym, żeby Kim poznała murzyńską rodzinę.
Samochód odjechał, widać było jeszcze czerwone ślady światełek. Walter zamknął drzwi na klucz i zgasił zewnętrzne światło.
– Chcesz drinka? – spytał.
– I to jeszcze jak – powiedziała Joanna. – Należy mi się po takim dniu jak dzisiejszy.
Co za poniedziałek: pokój Pete’a musi być generalnie posprzątany, a pozostałe przynajmniej odkurzone. Trzeba pozmieniać bieliznę pościelową, wynieść brudną, której się dużo nagromadziło, zrobić listę zakupów na jutro i przedłużyć Pete'owi spodnie. Tb wszystko musiała zrobić natychmiast, a czekały na nią inne rzeczy – zakupy świąteczne, adresowanie kart z życzeniami, szycie kostiumu dla Pete'a do sztuki Dziękuję za to, panno Tbmer. Bogu dzięki, Bobbie nie zadzwoniła, nie miała czasu na plotki przy kawie. Joanna zastanawiała się. Czy ona ma rację? Czyżbym się zmieniała? Wcale nie, kiedyś trzeba nadgonić obowiązki domowe, inaczej ten dom zamieni się w dom Bobbie. Poza tym prawdziwa żona ze Stepford robiłaby to spokojnie, bez pośpiechu i nie jeździłaby odkurzaczem po kablu, a następnie, kalecząc sobie palce, wyciągała go ze środka.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Żony Ze Stepford»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żony Ze Stepford» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Żony Ze Stepford» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.