– Co to za linie ley , o których mówisz? – spytała Lucy.
– Uważa się, że mają niezwykłą magiczną moc, a biegną pod ziemią, w skorupie ziemskiej. To jakby prymitywny Internet, bo linie ley mogą przenosić wiadomości i ostrzeżenia. Niektórzy badacze sądzą, że mogą nawet przenosić przedmioty materialne: kamienie, sztylety, amulety… Legenda mówi, że głazy, z których zbudowano Stonehenge, transportowano wzdłuż linii ley .
– Ale przecież niektóre z nich ważyły po kilkaset ton!
– Zgadza się. Reprezentujący tę teorię badacze właśnie ten fakt przedstawiają jako dowód mocy linii ley . Uważa się, że istnieją od stworzenia Ziemi, ale jako pierwsi odkryli je około jedenastego wieku przed naszą erą druidzi.
– No jasne… druidzi. Mówiono nam o nich w szkole. Czcili jemiołę, prawda?
– Druidzi byli w starożytnej Brytanii kastą kapłanów, ale masz rację: czcili jemiołę oraz wszystko, co pochodzi od dębu. Uważali, że dęby umieją mówić, mają bowiem duszę.
Lucy popatrzyła na Johna, a jej rozszerzone oczy jednoznacznie świadczyły o tym, że właśnie pomyślała o rzeźbie.
Wuj Robin dostrzegł jej minę, ale ją błędnie zinterpretował.
– Masz prawo mieć wątpliwości, jednak powinnaś wiedzieć, że kiedy Juliusz Cezar najechał na Brytanię i zetknął się z druidami, był pełen podziwu dla ich wiedzy o Ziemi i gwiazdach, a także „o istocie rzeczy, o mocy i przywilejach nieśmiertelnych bogów”, jak sam to ujął. Druidzi praktykowali medycynę oraz magię i uważali, że po śmierci ciał ich dusze będą żyć wiecznie. Zabijali ludzi, by czerpać energię psychiczną umierających, i wierzyli, że po ich własnej fizycznej śmierci, kiedy ciała zgniją, ich dusze będą dalej żyć w drzewach i w ziemi i nadal będą mogły wykorzystywać ludzi, wciągając ich do zaświatów.
– To przerażające… – mruknęła Lucy.
– Z pewnością. Druidzi wierzyli także w to, że jeśli człowiek będzie pozostawał w bliskim kontakcie z Awenem, Boskim Imieniem i Okiem Światła, czyli słońcem świecącym przez specjalnie ustawione kamienie – jak na przykład w Stonehenge – może dokonać wszystkiego.
John siedział i wpatrywał się w mapę.
– Ale nawet jeśli wszystkie te domy zostały rzeczywiście zbudowane na liniach ley , co to oznacza? I czego dowodzi? – zapytał.
– Nie potrafię ci na to odpowiedzieć, bo nie znam całego pytania.
– Pytanie brzmi: dlaczego pańskim zdaniem te domy zbudowano na liniach ley ?
Wuj Robin zaczął po raz kolejny – oczywiście znów bez efektu – zapalać fajkę.
– Jedną sprawę możemy uznać z góry za pewną: nie zbudowano ich z myślą o korzyści przyszłych mieszkańców. Mieszkanie na linii ley to tak, jak mieszkanie w Ameryce na uskoku San Andreas, tyle że znacznie bardziej przerażające. Trzęsienie ziemi to tylko zjawisko fizyczne: można dostać w głowę spadającym kawałkiem muru, można stracić dom, ale trzęsienie ziemi nie próbuje zabrać człowiekowi duszy.
– Słucham…? Co pan powiedział? Duszy?!
– Chyba powiedziałem już zbyt wiele – stwierdził wuj Robin.
– Niech pan nie przerywa – poprosił John.
– Dobrze, ale pod warunkiem, że obiecacie zachować otwarte umysły. W odróżnieniu od wielu innych ludzi wierzę w moc linii ley , trudno się jednak dziwić ogólnemu sceptycyzmowi, gdyż wiele związanych z nimi opowieści to tylko legendy, fantazje przekazywane z pokolenia na pokolenie przez setki lat. Druidzi powoli wymierali, ale kazali grzebać swe ciała wzdłuż linii ley , by po śmierci ciał ich dusze mogły podróżować.
– Dlaczego mieliby chcieć podróżować? – spytała Lucy.
– Ponieważ uważają, że choć poumierali dwa tysiące lat temu, w dalszym ciągu są wszechwładni i ten kraj do nich należy. Wciąż przenoszą się wzdłuż linii ley niczym pająki po nitkach sieci, krążą z północy na południe i ze wschodu na zachód. I Bóg z tym, kto młody i łatwy do zranienia, a przypadkiem stanął na linii ley , kiedy wzdłuż niej, pod ziemią, przesuwa się druid. Na pewno słyszeliście, jak matki ostrzegają dzieci, by nie stawały na pęknięciach w asfalcie, bo wyskoczy stamtąd niedźwiedź i je porwie. Ale nie niedźwiedzia powinno się bać dziecko, a druidów. Wierzcie mi… oni nadal istnieją.
– Czyli przebywają pod ziemią? – spytała Lucy.
Wuj Robin pokręcił głową.
– Nie dosłownie. Ponieważ nie są materialni, istnieją we wszystkim co stałe: w ścianach, sufitach, drzwiach, krzesłach, szafach. Gdybym odkrył, że mieszkam niedaleko linii ley , natychmiast wyrzuciłbym szafę. Może się w niej zagnieździć jedenastu druidów z białymi ofiarnymi bykami, złotymi sierpami i tak dalej.
– W dalszym ciągu nie rozumiem, jakie zadanie mają spełniać te domy – powiedział John.
– Nie mam co do tego stuprocentowej pewności, ale podejrzewam, że poruszanie się wzdłuż linii ley to trochę jak pływanie akwalungiem. Od czasu do czasu trzeba wypłynąć na powierzchnię, rozprostować nogi i uzupełnić zapasy. Podejrzewam, że te domy zbudowano, aby duchy druidów mogły w nich odpocząć i odzyskać siły.
– I nakarmić się? – spytała Lucy drżącym głosem.
– Oczywiście.
Skręcona kostka Lucy nagle odmówiła jej posłuszeństwa i dziewczyna musiała usiąść. John ukląkł obok i wziął ją za rękę. Wuj Robin pochylił się nad nimi z bardzo poważnym wyrazem twarzy.
– Co odkryliście? Chyba powinniście mi to wreszcie powiedzieć.
Powiedzieli mu wszystko – o panu Rogersie, o Liamie i prawie wszystko o rzeźbie. Słuchał, nie przerywając, a kiedy skończyli, nie odzywał się przez kilka minut, intensywnie rozmyślając.
– To właściwie nie do wiary, ale nie mam najmniejszej wątpliwości, że natrafiliście na największą istniejącą sieć magii przedchrześcijańskiej, o jakiej kiedykolwiek słyszano.
– Chce pan powiedzieć, że ujawniano już podobne zjawiska?
– O ile wiem, przynajmniej dwa razy. Znacie ten klasztor we Francji – Mont Saint Michel – zbudowany na skałach pośrodku jeziora? Było to miejsce kultu druidycznego sprzed czasów rzymskich. Obecny klasztor zbudowano mniej więcej w tysiąc sto dwudziestym roku, ale jego część została w tysiąc dwieście drugim spalona. Kiedy w tysiąc dwieście jedenastym roku zaczęto odbudowywać zniszczone fragmenty, odkryto zamurowane w fundamentach szkielety przynajmniej dwudziestu mnichów i pielgrzymów. Niektóre szkielety częściowo przenikały mur – tak jak czaszka dziewczynki, którą znaleźliście w Tooting. Istniało tylko jedno wyjaśnienie: choć minęło ponad tysiąc lat, głęboko w granitowych skałach pod klasztorem w dalszym ciągu przebywają duchy druidów, które wciągają ludzi w ściany. Zabijały ich, by móc przeżyć. Ponieważ nie mogły widzieć słońca, musiały spożywać mięso ludzi, którzy niedawno chodzili po powierzchni ziemi i spoglądali w Oko Awena. Niektóre kości były całkowicie zamknięte w skale albo cegle, jednak większość szkieletów nie została całkowicie wciągnięta, bo za życia byli to duchowni z krucyfiksami na szyjach… a duchy druidów nie mają władzy nad symbolami ukrzyżowanego Chrystusa. Drugi przypadek miał miejsce w Walii, na początku dziewiętnastego wieku. W zamku Caerphilly odkryto szkielety trzech młodych ludzi, także częściowo wystające z kamienia. To jednak… – wuj pomachał mapą – bije wszystko na głowę.
– Co powinniśmy twoim zdaniem zrobić? – spytała Lucy. – Nasz przyjaciel Courtney chce zawiadomić policję, ale nie jesteśmy co do tego przekonani. Nie uwierzą nam.
Читать дальше