Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna

Здесь есть возможность читать онлайн «Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Labirynt Von Brauna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Labirynt Von Brauna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jaki związek ma wojenne i przedwojenne niemieckie upodobanie do prac pod ziemią z osobą współczesnego polskiego policjanta? Oleśnica, powiatowe miasto w pobliżu Wrocławia. Miejscowa policja próbuje rozwikłać zagadkę serii tajemniczych zgonów. Komisarz Wroński zostaje uwikłany w intrygę, której zasięg znacznie przekracza kompetencje zwyczajnego gliny. W mieście toczy się bowiem prawdziwa cicha wojna. Wojna, która nie skończyła się w ’45 roku. Bowiem kiedy milkną działa, do walki przystępują służby specjalne.

Labirynt Von Brauna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Labirynt Von Brauna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Daruj sobie sarkazm, komisarzu – inspektor zajrzał do betonowego boksu śmietnika. – Możesz już iść do domu. Miro się tym zajmie.

Michał wydął wargi. Miro! Ten ustali dokładnie tyle, ile mu rozkaże stary. A najprawdopodobniej nie dojdzie zupełnie do niczego. Ma gdzieś pracę.

Lekarz wszedł, prowadząc ludzi z noszami. Sprawnie położyli n nich trupa, unieśli, na ziemię opadła krzyżakowa konstrukcja ze stalowych rurek, wysunęły się kółka.

– Zaraz – powiedział lekarz. – Przysiągłbym, że ten gość miał różową chusteczkę w butonierce. Nie zwrócił pan uwagi? – Popatrzył na Michała.

Wroński wzruszył ramionami.

– Nie zwróciłem. Ale jeżeli była, powinna gdzieś leżeć. Myśli pan, że to ważne?

– E, nie – doktor machnął ręką. – Może zresztą coś mi się przywidziało.

– To ja idę, skoro nie jestem potrzebny.

Komendant odprowadzał Wrońskiego podejrzliwym spojrzeniem. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, może zatrzymać podwładnego, ale zrezygnował. Skinął na Mira. Ten natychmiast wyjął notes i powlókł się rozpytać mieszkańców okolicznych domów.

* * *

Magda oczywiście była obrażona. Nie krzyczała, nie wypominała. ale też nie odzywała się zupełnie. Dla niej częste nocne służby męża były lepszym świadectwem zdrady niż gdyby jej ktoś dostarczył zdjęcia z intymnych spotkań.

Patryk zbierał się już do szkoły. Porwał drugie śniadanie, w uszy wcisnął słuchawki odtwarzacza.

– Aha, tato! – cofnął się od progu. – Dzisiaj jest wywiadówka.

– Mama pójdzie – odparł Michał. – Ja mam po południu trochę pracy.

Magda łypnęła wściekle. Na końcu języka miała odpowiedni komentarz, ale przypomniała sobie, że nie rozmawia z mężem, trzasnęła więc ostentacyjnie drzwiami od kuchni.

– Tato – szepnął Patryk – będziecie się rozwodzić?

Wroński zesztywniał. Skoro już chłopak zadaje takie pytania, jest naprawdę niedobrze.

– Na razie nic o tym nie wiem – uśmiechnął się z przymusem. – Mama na pewno też nie.

– Ale ja słyszałem jak wczoraj cioci Agacie mówiła przez telefon, że się z tobą rozwiedzie, bo ją stukasz po rogach. Co to znaczy stukać po rogach?

– To taki żart, synku. Mama tylko żartowała. No, leć już, bo się spóźnisz.

Westchnął ciężko. Trzeba porozmawiać z żoną. Nie może wciągać w ich sprawy postronnych osób, a już na pewno nie powinna dopuścić, żeby coś podobnego usłyszał dzieciak. Tylko czy rozmowa może jeszcze cokolwiek między nimi wyjaśnić? Tym bardziej, że powinien w końcu uświadomić żonie parę rzeczy, a jedną w szczególności. A do tego, prawdę mówiąc, jakoś mu się nie spieszyło.

Wolał spotkać się nocą twarzą w twarz z bandziorem niż poruszyć ten temat.

* * *

O szóstej popołudniu komenda już opustoszała. Jedni skończyli pracę, a ci, którzy przyszli na drugą zmianę w większości wyjechali w teren. Leniwa senna atmosfera, która akurat jemu zawsze pomagała myśleć.

Wyjął z kieszeni marynarki foliową torebkę. Różowy, a właściwie bardziej wrzosowy materiał wewnątrz wyraźnie przybrudzony został białawym nalotem. Rzucił pakuneczek na biurko.

Trzeba rozważnie wykorzystać zdobyty ślad. Nie można tego posłać po prostu do laborantów w województwie. Na pewno natychmiast znajdzie się ktoś, kto doniesie komu trzeba. Musi uważać. Stary czeka tylko na jakieś potknięcie, które pozwoli odsunąć go od spraw, może wysłać na przymusowy urlop. Co z tym zrobić?

Podniósł słuchawkę, wykręcił numer, ale zaraz przerwał połączenie. Nie może przecież dzwonić z pracy. Diabli wiedzą, czy ktoś nie podsłuchuje rozmów, nie notuje każdego wypowiedzianego słowa. Skoro był śledzony podczas wizyty u patologa, może być na widelcu także teraz. Co więcej, miał wewnętrzne przekonanie, iż na pewno znajduje się pod lupą. Był nieco zdezorientowany.

Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że dzieje się coś tajemniczego, czym zainteresowani są wyżsi funkcjonariusze służb być może nie tylko policyjnych, z drugiej nie miał pojęcia, o co w tym wszystkim może chodzić.

To już sześć trupów.

Co prawda tylko jeden był ewidentnie ofiarą przemocy, ale Wroński był pewien, iż pozostali tajemniczy nieboszczycy muszą mieć ze sobą coś wspólnego. Rzetelna analiza zabezpieczonego podstępem materiału mogłaby tutaj coś wyjaśnić.

Wyjął z kieszeni telefon komórkowy i mały notes. Szybko znalazł odpowiednią stronę, wstukał numer. Był już pod kreską, bo kilka dni temu przekroczył wartość abonamentu, ale czego się nie robi dla idei.

– Adaś? – powiedział, kiedy z drugiej strony odezwał się męski głos. – Tu Michał Wroński. To dobrze, że mnie poznajesz. Czułbym się urażony, gdyby było inaczej. Jeszcze siedzisz w pracy? Tak, ja też. Służba nie drużba. Słuchaj, stary, chciałbym ci przesłać materiał do badania. Jest tylko jeden szkopuł. To prywatna prośba, nikt nie powinien się o tym dowiedzieć. Lepiej nie pytaj, dlaczego. „Dlaczego” bywa niebezpiecznym pytaniem. I niepotrzebnym. Dobra, wiem, że to nie Ameryka, a ty się wyliczasz z każdego miligrama odczynników, ale ta sprawa jest wyjątkowa. Jeszcze cię o podobną przysługę nie prosiłem, więc musi być ważna – Słuchał przez chwilę. – Jak bym mógł dać materiał naszym, dawno bym, to zrobił. Tak, człowieku będzie chryja, jak ktoś nas na tym przyłapie. Oczywiście, możemy stracić robotę. Mogą nas też postawić przed sądem, zmarnować resztę życia. To jak będzie?

Znów zamilkł, a potem uśmiechnął się szeroko.

– Wiedziałem! Prześlę ci to na adres domowy listem z priorytetem, okej? Jeszcze dzisiaj nadam. Albo nie. – zreflektował się. Przecież musi zachować maksimum ostrożności – jutro rano. A ty wyniki wrzucisz mi na maila jak tylko je będziesz miał. Nie, nie służbowego. Podam w liście adres prywatnej skrzynki. No, to trzymaj się i z góry dzięki.

Odetchnął głęboko. Rozpoczynając rozmowę wcale nie był pewien, że Adam zgodzi się na podobny numer. Znali się jeszcze z czasów studiów oficerskich w Szczytnie. Adaś nie był typowym elewem. Przypominał raczej zwykłego żaka jakiejkolwiek innej uczelni. Skory do zabaw i popijawy, naukę traktował nieco lekceważąco. Ale był znakomitym chemikiem, więc dowódcy przymykali oko na liczne wybryki.

W czasie zjazdów Wroński mieszkał z nim w jednym pokoju. Zaprzyjaźnili się, bo jakoś pasowali do siebie, obaj krnąbrni i z niechęcią poddający się rozkazom. Tyle tylko, że Adaś zaczął później pracować w Centralnym Laboratorium Kryminalistyki, zgodnie z zainteresowaniami, a Michał wrócił do swojego miasta paprać się w zwyczajnej policyjnej robocie, chociaż też by wolał robić coś innego.

Zrzucił papiery z klawiatury na stół, włączył komputer i wszedł w Internet. Na jednej z najpopularniejszych domen założył skrzynkę mailową. A jutro trzeba będzie się kimś wyręczyć na poczcie.

Ledwie zgasił maszynę, drzwi otworzyły się. Weszło dwóch nieznanych mu ludzi. Flip i Flap, przeleciało komisarzowi przez głowę. Jeden był wielki i nie tyle może gruby, co potężny, drugi sporo niższy, chuderlawy. Błysnęli legitymacjami.

– Wydział spraw wewnętrznych – odezwał się mniejszy. – Od razu przejdę do rzeczy. Istnieje podejrzenie, że ukrywa pan dowody znalezione na miejscu przestępstwa.

– Co to znaczy? – spytał zaskoczony. – Jakiego przestępstwa?

– Tego, które miało miejsce dziś w nocy przy ulicy Bocianiej w Oleśnicy.

– Tam miało miejsce jakieś przestępstwo? – udał zdziwienie. – Z tego, co wiem, to był wypadek. Atak serca, zawał czy udarmózgu. Po co miałbym stamtąd zabierać jakieś pierdółki?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Labirynt Von Brauna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Labirynt Von Brauna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Benno von Bormann - Das Hospital
Benno von Bormann
Andre von Bern - Dämmerungen
Andre von Bern
E. K. Busch - Einer von Zweien
E. K. Busch
Veronika Beci - Nur von draußen
Veronika Beci
Alexandre Dumas d.Ä. - Isabelle von Bayern
Alexandre Dumas d.Ä.
Marion Döbert - Das Wunder von Bern
Marion Döbert
Ekkehard von Braunmühl - Liebe ohne Hiebe
Ekkehard von Braunmühl
Alexandre Dumas - Isabelle von Bayern
Alexandre Dumas
Отзывы о книге «Labirynt Von Brauna»

Обсуждение, отзывы о книге «Labirynt Von Brauna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x