Dick Francis - Ryzyko

Здесь есть возможность читать онлайн «Dick Francis - Ryzyko» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ryzyko: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ryzyko»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwszy z serii „końskich kryminałów” Dicka Francisa.
Roland Britten był utalentowanym dżokejem-amatorem. Był również nieustępliwym księgowym. Zdawał sobie sprawę, że kilku oszustów ostrzy sobie na niego zęby. Nie przypuszczał jednak, że ktoś mógłby porwać go, tym bardziej z toru, tuż po zwycięstwie w Cheltenham Gold Cup! Gdy to się stało, długo nikt nie miał pojęcia, kto i dlaczego uprowadził Brittena. Porwanemu jednak udało się wyrwać ze szponów prześladowców, w czym wydatnie pomogła mu Hilary Pinlock, emerytowana dyrektorka szkoły. I teraz Brittenowi pozostaje wysilić swój logiczny umysł księgowego, by wytropić swoich porywaczy. Nie wie jednak, co oni mają w zanadrzu.

Ryzyko — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ryzyko», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wydawało mi się, że stół był długi na jakieś cztery stopy, a szeroki na dwie. Wystarczająco długi, żeby sięgać od moich kolan po czubek głowy. Twardy, przykryty szkłem, niewygodny.

Zrobili kilka kroków do tyłu, żeby obejrzeć swoje dzieło. Wszyscy byli zdyszani po walce ze mną. Wszyscy mieli nadwagę, nie byli w formie, mogli w każdej chwili paść ofiarą ataku serca. Jednak żyli dalej.

– Co teraz? – spytał Ownslow, zastanawiając się. Uklęknął na kolanach i zdjął mi buty.

– Nic – powiedział Trevor. – To wystarczy.

Instynkt stadny jego opuścił najszybciej. Odwrócił się, nie chcąc spojrzeć mi w oczy.

– Wystarczy! – żachnął się Glitberg. – Jeszcze nic nie zrobiliśmy. Powys zmierzył mnie oceniającym wzrokiem od głowy po stopy i może zrozumiał, co zrobili.

– Tak – powiedział powoli. – To wystarczy.

– Za nic! – wycedził wściekle Ownslow.

– Nigdy w życiu – dorzucił Glitberg. Powys ich zignorował i odwrócił się do Fincha.

– Jest twój – powiedział. – Ale na twoim miejscu po prostu zostawiłbym go tutaj.

Zostawić go?

– Masz lepsze rzeczy do roboty, niż się tu z nim czubić. Nie można zostawić na nim żadnych śladów; sposób, w jaki go związaliśmy, wystarczy.

William Finch przemyślał to, pokiwał głową i przynajmniej połowicznie ochłonął. Ruszył w moją stronę i zatrzymał się koło moich żeber. Spojrzał w dół, a jego oczy przepełnione były znajomą nienawiścią.

– Mam nadzieję, że jesteś usatysfakcjonowany – powiedział. Napluł mi w twarz.

Powys, Glitberg i Ownslow uznali to za świetny pomysł. Zrobili to po kolei, tak odpychająco, na ile tylko mogli.

Trevor nie. Patrzył na to skrępowany i usiłował niepotrzebnie prostować gestykulując bezradnie rękoma.

Ledwo co widziałem przez ślinę. Czułem się strasznie i nie mogłem się jej pozbyć.

– No dobra – powiedział Powys. – To by było na tyle. Ty spadasz już teraz, Finchy, a ty się pakujesz, Trevor. Pojedziemy razem.

– Za nic! – zaprotestował ponownie Ownslow.

– Chcesz mieć alibi czy nie? – spytał Powys. – Musisz się trochę wysilić. Musisz być widziany przez kilku praworządnych klientów. Trzeba pomóc kłamstwom.

Ownslow zrezygnował z niechęcią i zadowolił się sprawdzeniem, że żadna z chustek się nie poluzowała.

Finch zniknął z mojego mocno zawężonego pola widzenia i, na to wyglądało, z mojego życia. Przed domem zawył silnik samochodu, koła zachrzęściły na żużlu i powoli zapanowała cisza.

Trevor wyszedł z pokoju i po chwili wrócił z walizką w ręku. W międzyczasie Ownslow zachichotał nieprzyjemnie, Glitberg rzucał drwiące uwagi, a Powys sprawdzał, do jakiego stopnia mogę ruszać rękoma. Najwyżej o pół cala.

– Nie uda ci się z tego wygrzebać – powiedział. Potrząsnął moim łokciem i patrzył na wyniki. – Myślę, że dzięki temu będziemy kwita. – Kiedy wrócił Trevor, zwrócił się do niego: – Czy wszystkie drzwi są zamknięte na klucz?

– Wszystkie oprócz frontowych – odparł Trevor.

– Dobrze. No to w takim razie spadajmy.

– Ale co z nim? - spytał Trevor. – Nie możemy go tak zostawić.

– Nie możemy? Dlaczego?

– No bo… – zaczął Trevor, ale szybko zamilkł.

– Jutro ktoś go znajdzie – powiedział Powys. – Sprzątaczka czy ktoś. Macie sprzątaczkę?

– Tak – odparł Trevor z wahaniem. – Ale nie przychodzi we wtorki. Moja żona jednak wróci.

– No widzisz.

– Dobrze. – Zawahał się. – Moja żona trzyma pieniądze w kuchni. Przyniosę je.

– OK.

Trevor wyszedł i po chwili wrócił. Stanął koło mnie. Wyglądał na zmartwionego.

– Ro…

– Daj spokój – niecierpliwił się Powys. – On ciebie zrujnował, tak jak nas. Nic mu nie jesteś winien, do cholery.

Wyprowadził ich za drzwi; Trevor mial nieszczęśliwą minę, Glitberg chichotał, Ownslow był najwyraźniej niezaspokojony. Powys rzucił mi spojrzenie od drzwi i z tego, co widziałem, na jego twarzy malowało się zadowolenie.

– Będę o tobie myślał – powiedział. – Przez całą noc. Przyciągnął ku sobie drzwi, żeby je zamknąć, i zgasił światło.

Ciało ludzkie nie zostało zaprojektowane do pozostawania w jednej pozycji przez wiele godzin. Nawet w czasie snu regularnie zmienia pozycję. Stawy się zginają, mięśnie się napinają i rozluźniają.

Żadne ludzkie ciało nie zostało zaprojektowane na wytrzymywanie w takiej pozycji, w jakiej leżałem. Czułem silne napięcie w nogach, brzuchu, klatce piersiowej, ramionach i rękach. Już po pięciu minutach od przywiązania, kiedy jeszcze byli w pokoju, pozycja ta normalnie byłaby zupełnie nie do zniesienia. Nikt by takiej nie wybrał z własnej woli.

Kiedy wyszli, po prostu nie byłem w stanie sobie wyobrazić, co będzie się ze mną działo. W mojej wyobraźni zaszło krótkie spięcie. Wyłączyła się. Co się robi, kiedy nie da się czegoś znieść, ale nie ma wyboru?

Większość plwociny spłynęła mi powoli z twarzy, ale reszta była lepka i swędziała. Otworzyłem szeroko oczy w ciemności i pomyślałem o byciu w domu w swoim własnym, spokojnym łóżku, bo przedtem miałem nadzieję, że tak właśnie spędzę tę noc.

Uświadomiłem sobie, że oddychanie sprawia mi zaskakująco wiele trudności. Człowiek traktuje oddychanie jako coś najnormalniejszego w świecie; ale mechanizmy tego procesu nie są wcale takie proste. Mięśnie między żebrami podnoszą klatkę piersiową do góry i rozszerzają ją, co umożliwia znalezienie się powietrza w płucach. A więc to nie powietrze zmierzające do płuc powiększa klatkę piersiową, tylko powiększenie klatki piersiowej pozwala powietrzu się w nich znaleźć. Z klatką piersiową na trwałe unieruchomioną i uniesioną ku górze normalne ruchy mięśni były mocno ograniczone.

Cały czas byłem ubrany w koszulę z kołnierzykiem i miałem krawat. Pomyślałem, że się uduszę.

Kolejna część ciała odpowiedzialna za oddychanie to przepona – ładny, krzepki zbitek mięśni znajdujący się między jamą sercowo-płucną a dolną częścią jamy brzusznej. Pomyślałem, że należy dziękować Bogu za przeponę. Niech żyje. Rozpaczliwą pracę mojej aż było słychać.

Pomyślałem, że dobrze by było, gdybym spędził noc w malignie. Gdybym wcześniej ćwiczył jogę… wyrzucanie umysłu z ciała. Za późno na to. Zawsze się spóźniałem. Nigdy nie byłem przygotowany.

Poczułem, jak cierpną mi oba ramiona. Najpierw przeszywały je igiełki. Później już miecze.

Pomyśl o czymś innym.

Łodzie. Pomyśl o łodziach. Dużych, drogich, luksusowych łodziach, budowanych w najlepszych brytyjskich zakładach, a potem wypływających z Brytanii do handlarzy w Antibes i Antigua.

Ogromne, pływające, łatwo zbywalne aktywa. Żadnych normalnych, biurokratycznych kłopotów z transferowaniem dużych sum pieniędzy za granicę. Nie trzeba się martwić opłatami bankowymi za transfer ani żadnymi innymi przeszkodami stawianymi przez zachłanne rządy. Wystarczy zamienić pieniądze na włókna szklane, liny i żagle i odpłynąć z odpływem.

Pracownik Goldenwave powiedział mi, że nigdy nie narzekali na brak zamówień. Powiedział, że w odróżnieniu od samolotów czy samochodów, łodzie się tak nie niszczą. Jak ulokujesz ćwierć miliona w lodzi, najprawdopodobniej z biegiem lat będzie zyskiwała na wartości. Potem wystarczy sprzedać łódź, ulokować pieniądze w banku i po krzyku, wszystko załatwione ładnie, czysto i legalnie.

I ramiona, i nogi wysyłały mi rozpaczliwe sygnały. Nie mogłem nimi poruszyć więcej niż o cal. Nie mogłem zapewnić im nawet chwili wytchnienia. Pomyślałem, że to naprawdę piekielna zemsta.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ryzyko»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ryzyko» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dick Francis - Straight
Dick Francis
Felix Francis - Dick Francis's Gamble
Felix Francis
Dick Francis - Versteck
Dick Francis
Dick Francis - Todsicher
Dick Francis
Dick Francis - Sporen
Dick Francis
Dick Francis - Rat Race
Dick Francis
Dick Francis - Knochenbruch
Dick Francis
Dick Francis - Gefilmt
Dick Francis
Dick Francis - Festgenagelt
Dick Francis
Dick Francis - Hot Money
Dick Francis
Dick Francis - For Kicks
Dick Francis
Отзывы о книге «Ryzyko»

Обсуждение, отзывы о книге «Ryzyko» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x