Domańska Antonina - Historia żółtej ciżemki

Здесь есть возможность читать онлайн «Domańska Antonina - Historia żółtej ciżemki» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Historia żółtej ciżemki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Historia żółtej ciżemki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wawrzuś Skowronek to kilkuletni chłopiec ze wsi Poręba. Uwielbia rzeźbić w drewnie figurki, ale w rodzinnej wsi nikt nie rozumie jego pasji.Pewnego razu zajęty rzeźbieniem nie dopilnował krów, które weszły na pole proboszcza i zdeptały jego zboże. Ścigany chłopiec szybko zgubił się w lesie, skąd trafił do miasteczka. Tam spotkała go pierwsza przygoda – był świadkiem kradzieży w kościele. To wydarzenie rozpoczęło ciąg przygód, a także spotkania z takimi ważnymi osobistościami jak Jan Długosz, Wit Stwosz czy Kazimierz Jagiellończyk…Historia żółtej ciżemki to najsłynniejsza powieść Antoniny Domańskiej. Po raz pierwszy została wydana w 1913 roku, a zekranizowana w 1961 roku. Antonina Domańska zasłynęła jako autorka powieści i opowiadań historycznych dla dzieci.

Historia żółtej ciżemki — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Historia żółtej ciżemki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ino wam się zwiduje czy co? Jakież oznaki macie na owo urzeczenie? – zapytał Walenty.

– Kto by mu się ino raz przyjrzał, zmiarkowałby, że nieczysta sprawa.

– Powiadajcież.

– Ano, niespokojność niezmierna w rękach; ino się zerwie rano, pacierz puści na pytel, aż wstyd słuchać; jeszcze se nie pośniadał, już byle jaką trzaskę albo sęczek do ręki i rzeza kozikiem…

– Na wióry struże? A co mu po tym?

– Gdybyć na wióry, powiedziałbym: głupie dziecko, bawi się. Ale w tym właśnie widzę najpewniejszy znak urzeczenia, że jakiesi osóbki, ptaszki, pieski wyrabia i tak się zapamięta w onej głupocie, że o bożym świecie nie wie. O jadło nie prosi, gadać do niego, nie słyszy; dopiero jak zwalę pięścią w kark, to się nieco ocknie i pojrzy na mnie tak, jakby mnie pierwszy raz w życiu widział.

– Ej… co byście się trapili po próżnicy – rzekł, machnąwszy lekceważąco ręką, Walenty – a niechże się dzieciak bawi, co wam to wadzi?

– A żebyście wiedzieli, że wadzi, nawet bardzo; dzień w dzień jakowaś szkoda albo kłopot z jego przyczyny. Cud boski, jak wszystkie krowy przyżenie 77 77 przyżenąć (daw.) – przygnać, przygonić. [przypis edytorski] na wieczór do domu. Ot i dziś: idę do lasu zajrzeć na moje barci 78 78 barć – dziupla w pniu drzewa z gniazdem pszczół. [przypis edytorski] , patrzę, ten niedojda siedzi na górce pod brzozami, wiecie, tam wedle Maciejowego jęczmienia. Dłubie kozikiem biały klocek, aż drzewo zgrzypi. Podszedłem do niego tuż, zaglądam, krówka jak żywa. Ślepie, rogi, uszy, ogon krzynę w bok odrzucony, że się to niby przed muchami ogania. Powiadam wam, ażem zgłupiał. Ale za to Krasa i Gwiazdula hań, hań, aże nad rzeką, a Wiśniochę diabli wzięli. Pół dnia zbiegałem po lesie, zanimem ją odszukał.

– Wytrzepać skórę, to na drugi raz będzie uważał, taka moja rada – rzekł Piotr.

– Przecie znam ojcowskie prawo, bicia mu nie żałuję. Tyle go ino ominie, co matka mnie czasem przytrzyma za rękę. Wszystko na darmo: ja swoje, on swoje.

– Ano, nieposłuszeństwo w tym widzę i niedbałość; nijakich czarów nie uznawam 79 79 uznawam – dziś popr.: uznaję. [przypis edytorski] – objawił swe zapatrywania Walenty.

– Odebrać kozik, najlepsze lekarstwo – dodał Piotr. – A nie przybierajcie se byle czego do głowy, kumotrze; małe to jeszcze, przyjdą lata, przyjdzie rozum.

– Sprawiedliwie gadacie, Bóg wam zapłać. Jednakowo, kiej pomyślę, że za osiem lat chowania pociechy nijakiej ani wysługi z dziecka nie mam… Ot, pójdę do domu… albo lepiej na łąkę, kto go ta wie, co znowu zrobił. Niech będzie pochwalony; a zajrzyjcie ta kiedy do nas.

– Na wieki wieków. Przyjdziemy oba, a jakże.

Podczas gdy ojciec skarżył się na niedolę, że z ośmioletniego chłopaka nie ma pomocy, stary ów zbrodniarz, z sercem pełnym skruchy, prowadził tatusiowe krówki na pastwisko. Widno, szczerze postanowił się poprawić, bo w ręku tylko pręt trzymał do poganiania upartej Wiśniochy, a biedny ukochany kozik wsunął w zanadrze 80 80 zanadrze (daw.) – miejsce pod wierzchnim ubraniem na piersi. [przypis edytorski] . Gdy go używać zabroniono, a patrzeć nań pokusą jest do złego, błogo przynajmniej mieć go tuż przy sobie.

– Wawrzek… cóżeś taki nadęty jak sowa? Boli cię na wnątrzu 81 81 na wnątrzu (gw.) – w środku, w brzuchu. [przypis edytorski] cy może tatuś kijasem ołatali?

Płowa głowina wysunęła się przez dziurę w płocie, za nią zgrzebna koszulka przepasana krajką, dwie brudne opalone rączki i takież nogi do krwi skąsane od komarów; krótko mówiąc, jedyny serdeczny przyjaciel Wawrzusia – Mikołajów Jasiek.

– Mas 82 82 mas (gw.) – masz. [przypis edytorski] se wiedzieć, śleporodzie brzyćki 83 83 brzyćki (gw.) – brzydki. [przypis edytorski] , ze na mnie kija nie potrza. Raz w kielo 84 84 kielo (gw.) – ile. [przypis edytorski] cas 85 85 cas (gw.) – czas; raz w kielo cas – raz na długi czas, niekiedy. [przypis edytorski] tatuś mnie zerżną rzemykiem i dość. Dziś mi się należało bicie w porządku, ino… nie było cym. Matusia myślą, ze ja nie wiem, co oni rzemyk za piec wrazili 86 86 matusia… rzemyk za piec wrazili (gw.) – mama wrzuciła rzemyk za piec (użycie czasownika w lm wyraża szacunek do osoby, o której się mówi). [przypis edytorski] , chi, chi, chi! Chodź ze mną na paświsko 87 87 paświsko (gw.) – pastwisko. [przypis edytorski] , będziemy się tulać z górki. No, prędzej!

– Nie mogę. Pośli 88 88 pośli (gw.) – poszli. [przypis edytorski] na kiermas 89 89 kiermas – właśc. kiermasz, odpust. [przypis edytorski] , kazali siedzieć w chałupie, Hanki pilnować, coby nie wyleciała z kołyski.

– Aha, az tutaj słychać, jak krzycy! Dadzą ci matusia piastowanie, jak wrócą…

– O rany!…

Skręcił się Jasiek w śrubę, przecisnął przez kolące chrusty, już tylko nogi widać… już tylko jedna pięta… już nie ma nic.

Gwiazdula naprzód, Krasa i Wiśniocha za nią, Wawrzek na ostatku, w pięknym ładzie i bez przygód zaszli wszyscy czworo na tatusiową łąkę. Chłopiec popędził krowy bardziej ku lasowi, żeby je księdzowe żytko nie kusiło, a sam rzucił się jak długi na ziemię i wsparty na łokciach wodził oczyma po łanach kwitnącego żyta, po krzywych wierzbach wzdłuż rzeki.

„Mikołajów chałupa jakosi jedną stroną do ziemi przysiadła – myślał, poglądając na z rzadka rozsiane sadyby, otoczone gęstwiną owocowych drzew. – Musi bardzo stara, bo carna i mechem 90 90 mechem (gw.) – dziś popr.: mchem. [przypis edytorski] porośnięta… Nasa, to ci dopiro 91 91 dopiro (gw.) – dopiero. [przypis edytorski] piękna; jakie to bierwiona grube, ho! ho! jeden w jeden ze starych modrzewiowych pni. Tatuś sami jeździli do boru, sami ścinali, sami budowali, ino im Błazej ze Zaborówka pomagał. Godali 92 92 godali (gw.) – gadali, mówili. [przypis edytorski] tatuś, ze ona jeszce będzie stała, jak nase prawnuki pomrą. Co to za jedne te prawnuki?… A niech se ta mrą, choćby i dziś, nic mi po nich…A jak u nas ciepluśko w zimie! Śniegu nawieje z nieba tyle, co ino strzechy stercą spod onych białości. Z rana łopatami drogę cynią 93 93 cynią (gw.) – czynią. [przypis edytorski] , zeby się drzwi dały otwierać. Potem wedle okien odgrzebią, bo śniezysko błony 94 94 błona – w średniowieczu szkło było bardzo drogie, więc mniej zamożni ludzie wstawiali w okna pęcherze rybie lub zwierzęce. [przypis edytorski] pozasłania i w izbie carna noc. Potem matusia rozpalą ogień, obiad warzą, a my se siedzimy dookoła, grzejemy sie. Ino ten dym straśnie w oczy gryzie, az nawet samemu tatusiowi łzy lecą. Jak się weźmie słać po izbie, to go w każdym kącie pełno, ino bez 95 95 bez (gw.) – przez. [przypis edytorski] dach nie chce iść. Boi się, coby nie zmarzł. A pod wieczór, to nie ino matusia, ale tatuś krokiem za drzwi nie idą, choć wrota mocne i parkan wysoki. »Głodnemu wilku 96 96 wilku – popr. forma C. lp: wilkowi. [przypis edytorski] głupi ino dowierza«, gadają tatuś. Ciekawość, duzo tez ta wsi na całym świecie? Chybo niewiela. Pusca ino i pusca. Tatuś mnie brali ze sobą, jak jeździli do barci miód podbierać. Tak mi się przykrzyły one drzewa i drzewa, pod samo niebo. I znowu jesce więkse, jesce grubse, jesce gęściejse. Pewnikiem za puscą to juz jest koniec świata i piekło, nawedem 97 97 nawedem raz słysał (gw.) – nawet raz słyszałem. [przypis edytorski] raz słysał, jak coś straśnie wyło. Ani chybi diabły se robiły smak na chrześcijańskie duse. Kunie 98 98 kunie (gw.) – konie. [przypis edytorski] to ci tak chrapały ze strachu… Jakze? Diabłów by się nie bały? Tatuś batem zacięli, ale niepotrzebno, bo ze swojej woli gnały jak ten wicher, omal wozu nie potrzaskały o kamieniska i korzenie. A jak my przed chałupę zajechali, to tatuś ino jedno słowo burknęli do matki; nie zmiarkowałem jakie, ale mnie w te pędy kazali klęknąć przed krzyzykiem i cały pacierz zmówić. Oni myślą, ze ja nie zgadł, co to było! Diabły nas goniły i chciały porwać do piekła. Ale się tatuś gorzyj bali niz ja. Cięgiem ino krzyceli: »Jezusie, Maryjo… ratujcie nas!!« A nad kuniami 99 99 kuniami (gw.) – końmi. [przypis edytorski] to przez 100 100 przez (gw.) – bez. [przypis edytorski] końca święte krzyze znacyli. Wszystko to dobrze, ino co mnie tak w łokieć gniecie? No… widzicie ludzie… korzenisko jakiesi! Ehe, juści, cudak nie korzenisko! Sprawiedliwie wygląda jak jascurecka. O… pyszcek, ino ślipki naznacyć, tu znowu łapki jak raz gdzie się nalezy; wydłubać krzynę i gotowe. Ogon ci ta długocki… przytnie się kapkę i będzie”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Historia żółtej ciżemki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Historia żółtej ciżemki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Historia żółtej ciżemki»

Обсуждение, отзывы о книге «Historia żółtej ciżemki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x