Zamilkł i przymknął oczy, szukając w duszy smutnych wspomnień wątku.
– Ano, tedy szliśmy a szli, niczym burza, co po drodze drzewa łamie i z korzeniami wyrywa. Ażeśmy stanęli pod Warną 48 48 Warna – miasto i port nad Morzem Czarnym na terenie Bułgarii. [przypis edytorski]
.
– Twierdza jaka czy stolica królewska?
– Miasto niewielkie nad morzem… jakimsi Czarnym. Dopierośmy się tam dowiedzieli, jakie niezliczone chmary pogaństwa zgromadził sułtan Amurat przeciw nam. Zaraz po wschodzie słońca zaczęto ustawiać chorągwie według rozporządzenia królewskiego. Ja stałem przed drzwiami namiotu, nasłuchując, kiedy w dłonie klaśnie, co znaczyło, że posługi mu potrza 49 49 potrza (gw.) – potrzeba. [przypis edytorski]
… Na dany znak wszedłem, zatrzymałem się u proga i pokłoniłem się do ziemi. „Podawaj zbroję” – rzekł mi krótko. Upiąłem na nim wszystko sprawnie (już bym dziś chyba nie zdolił 50 50 zdolić – zdołać, dać radę. [przypis edytorski]
, takie te sprzączki i haczyki misterne były); podaję hełm, wziął go ode mnie, aliści wyślizga mu się z rąk 51 51 podaję hełm… wyślizga mu się z rąk – Ten szczegół i wszystkie następne wzięte z Kroniki Bielskiego. [przypis autorski]
, toczy się z brzękiem po ziemi. Ciary mnie przeszły, a król przeżegnał się trzy razy. Wychodzimy na pole, giermek podprowadza konia, a ten dęba staje, głową kręci, zadem rzuca, trzech go musiało trzymać, zanim dał wsiąść na siebie. Znowu mi coś serce ścisnęło jakby żelazną obręczą.
– I że też to miłościwy pan tych przestróg z nieba nie usłuchał.
– Taki był. Widno po dziadku Olgierdzie 52 52 Olgierd (zm. 1377) – wielki książę litewski, ojciec Władysława Jagiełły. [przypis edytorski]
upór odziedziczył; tamten, powiadają ludzie, srodze był twardej woli. Myślicie, że na tym koniec? Wróżka Cyganka skądsi przedarła się do obozu i na świętości zaklinała króla, coby 53 53 coby (gw.) – żeby. [przypis edytorski]
w pole nie wyruszał. On zaś wytłumaczył to sobie, jako oną wieszczkę Turkowie posłali, by serce we wojsku 54 54 we wojsku (gw.) – w wojsku. [przypis edytorski]
osłabić. Może mu ta nie bardzo wesoło na duszy było, ale się ino rozśmiał i babę precz napędzić kazał. Ruszają tedy z obozu, chorąży z proporcem królewskim na przedzie; wiatr się zrywa niemały. Skręcił chorągiew około drzewca, zaczem ją rozwinął z nagła i w trzy kawały poszarpał.
– Znak od Boga – westchnął kościelny.
– Rycerze najznamienitsi, którzy to widzieli, nuż błagać miłościwego pana, coby swej drogocennej osoby nie narażał, a życie dla dobra ojczyzny szanował. Zmarszczył brwi, gniewny srodze, i umilkli wszyscy. Rozpoczęła się wielka bitwa, okropna rzeź. Turcy ustawili swe wojska w półkole, na podobieństwo księżyca, bo ten od nich wielkiej czci doznawa 55 55 doznawa – dziś popr.: doznaje. [przypis edytorski]
. Pomnijcie, żem był w tłumie, w ścisku, i czasu potykania się z Turki 56 56 z Turki (daw.) – dziś popr. forma N. lm: z Turkami. [przypis edytorski]
jednegom ino pilnował, a to, coby moje strzały nie chybiały celu. Tego zgiełku, wrzasku, jęków, łomotu kopii uderzających o pancerze, tętentu i rżenia koni, tego zamieszania straszliwego, na które wspomnieć niepodobna, bo się w głowie zawraca i wszelkie myślenie ustaje, tego wam nie wypowiem, a choćbym nawet zdolił, gadać o tym nie chcę.
– A król miłościwy? – rzekł Wojciech i zająknął się.
– Królam ja ani widział wśród tego ludzkiego mrowiska. Gdy się tysiące na tysiące, niczym psi wściekli, rzucają, wtedy nie pyta nikt, gdzie mu stać wyznaczono, starszyzny już cale 57 57 cale (daw.) – wcale, zupełnie. [przypis edytorski]
nie słucha, upamiętanie traci, czerwone łuny latają mu przed oczyma; o własną skórę, o życie mu chodzi, nie o co inszego. Tak było i ze mną. Czterech czy piąci 58 58 piąci – dziś popr.: pięciu. [przypis edytorski]
obskoczyło mnie kosookich Tatarzynów z krzywymi szablami. Boska opatrzność sprawiła, żem się mógł plecyma 59 59 plecyma (daw. forma liczby podwójnej) – plecami. [przypis edytorski]
o jakiś wóz obozowy oprzeć; miecz umarłemu rycerzowi poprzódzi jeszcze z rąk wyrwałem i w strachu niezmiernym – bom śmierć niechybną nad sobą widział, jąłem rąbać na prawo i na lewo, i przed się, ciężki oręż oburącz ściskając. A takem walił na oślep, żem ino za każdym razem czuł, jako się miecz na czymciś przez okamgnienie zatrzymuje… Aż tu nagle pociemniało mi w oczach, nogi drętwieją, runąłem jak kłoda na one pogańskie cielska, którem zesiekł Panu Chrystusowi na chwałę, a sobie na duszne zbawienie.
– Jezusie, Maryjo… ranili was?
– W tym właśnie największe miłosierdzie okazało się nade mną, że ino ze znużenia i z głodu przytomność mię 60 60 mię – dziś popr.: mnie. [przypis edytorski]
na chwilę odbieżała, bom niemal od wschodu słońca uczciwie pracował, a nie było czasu kęsa chleba przełknąć. Dziś, jak se wszystko do pamięci przywołuję, nic inszego w tym przydarzeniu nie widzę, ino cudowną opiekę mego świętego patrona. Bo żem ja, dwudziestoletni wyrostek, pierwszy raz w życiu miecz okrutny do rąk chwyciwszy, piąci Tatarom dał rady, to chyba nie ziemska, ino niebieska moc sprawiła. A bez 61 61 bez (gw.) – przez. [przypis edytorski]
to, iżem leżał na kupie trupów krwią ociekający, to mnie już insze psubraty nie tykały i wypocząłem se godnie. – Tylem wam opowiedział, ile oczy widziały i czym się ręce trudniły. Co więcej, to potem dopiero zasłyszałem od ludzi. Ale właśnie to inszeleży na sercu, niczym głaz na grobie.
– O mój Walanty, rzeknijcież aby dwa słowa.
– Co mam rzec? Chociaż rycerze błagali i zaklinali króla, aby zważał na swą świętą osobę, on nie pytał na przestrogi, ino się rwał do boju niczym w tany. Gdzie największa ciżba, gdzie ino buńczuk 62 62 buńczuk – długie drzewce ozdobione włosiem końskim, symbol władzy wojskowej. [przypis edytorski]
starszego agi 63 63 aga (tur.) – dowódca janczarów, tj. piechoty tureckiej (dziś tur. tytuł grzecznościowy: pan) [przypis edytorski]
powiewał (po naszemu pułkownika), tam pan miłościwy sadził z koniem, drogę sobie trupami ścieląc. Turkowie pomiarkowali, co się święci, więc też który ino hełm o białych piórach zoczył i konia cisawego, gdy nie zdolił w bok umknąć, rzucał się twarzą do ziemi. A król Władysław, jakby się śmierci w służbę zaprzedał, krwawe żniwo czynił, sam jedną strzałą nie draśnięty. Żadne ufce 64 64 ufiec – hufiec, oddział. [przypis edytorski]
tureckie oprzeć mu się nie mogły, pierzchało wszystko w popłochu. Najwaleczniejsi spomiędzy wojska Amuratowego byli janczarowie 65 65 janczarowie (z tur.) – piechota turecka. [przypis edytorski]
, tych należało pobić i rozproszyć. Król wydał rozkaz rotom, by szły za nim, ale Huniad wojewoda za ręce go chytał, siłę nieprzyjaciela przed oczy mu stawiał, śmierć niezawodną przepowiadając. Zasię mu król odrzekł: „Wolej 66 66 wolej (daw.) – raczej, lepiej. [przypis edytorski]
zginąć, niż się cofać”. I skoczył naprzód, nie zważając, jako niemal sam ostał, bo Huniady precz uciekł ze swymi. Wpadł tedy król między one janczary, baszę 67 67 basza a. pasza (z tur.) – generał w wojsku tur. (dziś tytuł grzecznościowy: pan). [przypis edytorski]
azjatyckiego, który tam się był skrył, usiekł i parł koniem w nieprzeliczoną gąszcz pohańców, pewny, że wojsko tuż za nim. Tymczasem janczarowie ochłonęli co nieco, a widząc, jak się król niebacznie zapędził, obskoczyli go dokoła, konia pod nim ubili, po czym rzuciwszy się nań jak wilcy 68 68 wilcy – dziś popr. forma M. lm: wilki. [przypis edytorski]
, ucięli mu głowę. Tę wsadzić kazał basza na wysokie drzewce i z tryumfem do namiotu sułtana ją zaniesiono. Garstka naszych, co była przy królu, zginęła walecznie, broniąc pana. Polegli dwaj bracia Tarnowscy, dwaj Zawiszowie i inne rycerze. Taki był koniec bitwy pod Warną.
Читать дальше