Manuela Gretkowska - Polka

Здесь есть возможность читать онлайн «Manuela Gretkowska - Polka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości, najbardziej intymna z książek pisarki. Za sprawą jej talentu, łączącego siłę wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje paradoksów współczesności, błyskotliwe eseje, zmysłowe relacje z podróży oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności.

Polka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To straszne – jest autentycznie przejęty. Zaskoczona nie dopytuję, co go przeraziło.

Gdybym była prostytutką, ciąża przeszkadzałaby mi w wykonywaniu zawodu, ale pisarka – pomografka da sobie radę. Wkurzona wchodzę do auli. Dwójka wydelegowanych studentów siedzi na wprost i zadaje pytania z kartki. Dziewczyna sensownie. Chłopak – brudny brunet (odpowiednik głupiej blondynki) niechlujnie mamie zdania.

Reszta studentów zwisa z balkonu jak gołębie. Nie wiadomo: zagruchają, osrają. Wypytują o sekretarzowanie Czapskiemu. Grzecznie opowiadam. Okazuje się, że paryska „Kultura” jest ich pasją. Coś tu nie gra.

– Czemu się uparliście na Giedroycia i Czapskiego?

– Szkoła będzie imienia redaktora Giedroycia – mówi za nich rektor.

– Aha… – chyba kończymy temat. Znowu paluszki w górę i odpytywanie z Giedroycia.

– Czemu pani nie… no, ja nie wiem… nie rozmawiała z Giedroyciem. To słynny człowiek… – prymuska prawie na mnie krzyczy z oburzenia.

– Rozmawiałam zaraz po przyjeździe do Paryża, w osiemdziesiątym dziewiątym. Redaktora interesowały nowinki z kraju… – tracę cierpliwość. – Przychodziłam co tydzień do pana Czapskiego, przechodziłam przez parter „Kultury” i widziałam zawsze pracującego Giedroycia. Dlaczego miałam mu przeszkadzać? Sensem jego życia była praca, to, co miał do powiedzenia, czytało się w jego piśmie… OK, dla mnie to był skansen. Szacowny, zasłużony skansen. Za moich czasów nie ukazywały się tam już teksty Gombrowicza… Mrożka. Czy wy z niecierpliwością czekaliście rok temu na nowy numer „Kultury”?

– Jaki był Czapski? – po raz któryś to samo pytanie.

– Opisałam w Ikonie, już mówiłam…

– Aleja chcę usłyszeć od pani – prymuska spogląda na rektora.

– Był gejem.

– To znaczy? – podekscytowany głosik.

– Wspomniałam o tym w Namiętniku. Pisze się o wpływie związków miłosnych na twórczość Hemingwaya czy Fitzgeralda i nikt się nie dziwi. W związkach homoseksualnych takie przyjaźnie erotyczne czy romanse wydają się jeszcze ważniejsze. Ostatnio pokazywano film o Kocie Jeleńskim. Nie wiadomo dlaczego jego Leonor Fini była zazdrosna, gdy pojawiał się Czapski. Ani słowa o biseksualizmie Kota, po co więc w ogóle wspominać o zazdrości? Pewne fakty, wybory, przyjaźnie z życia Czapskiego stają się niezrozumiałe, jeśli nie zna się jego „preferencji”, podobnie jak w przypadku Słowackiego.

– Homoseksualizm to sprawa prywatna…

– Jasne, ale nie w sztuce. To jest trzeci sposób widzenia. Nie męski ani nie kobiecy. Nie mówię o męskiej sztuce tworzonej przez mężczyzn, bo i facet może namalować kobiecy obraz. Chodzi o wrażliwość. Bacon, Greenaway, Jarman, Visconti, Herzog mają zupełnie inne spojrzenie, nieosiągalne dla heteroseksualistów. Czapski w sposobie kadrowania był bardzo bliski Baconowi, chociaż za swego mistrza uznawał Cezanne’a. Nie rozumiem, czemu w Polsce z homoseksualizmu robi się aferę, jakby ktoś uchylał drzwi do klozetu. Dlaczego nie można o tym po prostu mówić z szacunkiem, bez głupawych uśmieszków i zboczeń?

Kończymy gadaniem o dziennikarstwie, na zwykłych, autentycznych pytaniach z ciekawości.

Taksówką do spółdzielni mieszkaniowej na Narbutta. Obiecująco niskie ceny. Sekretariat zupełnie w nastroju komuny: opryskliwe panie, sączące herbatę ze szklanek. Mieszkania w blokowiskach, dwa lata w kolejce. Horror.

Nowe tysiąclecie, era Wodnika. Kupuję Pietuszce – Wodnikowi komputer.

– W psychiatrii poradzę sobie bez komputera… w nowej pracy nie… – postanowił dogonić epokę. Od trzech lat nie nauczył się, którym guzikiem włącza się moją najprostszą toshibę. Też nie jestem geniuszem… ale są granice niedorozwoju technicznego. Przedstawiam się sprzedawcy jako kretyn informatyczny, proszę o pokazanie krok po kroku, gdzie nacisnąć. Wynoszę „klaptopa”, cudeńko.

Pola zacichła. Bieganie po mieście, wydzwanianie po agencjach mieszkaniowych i spółdzielniach to nie jej świat. Ożywia się przed moim zaśnięciem.

Polinko, szukam domku dla Ciebie.

23 XII

W Łodzi szybkie świąteczne prezenty, rykszą przez Piotrkowską, z górki na plac Wolności. Zabytkowy bruk wytrząsł Połę. Wiatr zamroził mi płuca. Schodzę z siedzenia obolała i kaszląca.

Wigilijne feng shui. Zamiast czarnej rybki w akwarium, zbierającej nieszczęścia, karpie w wannie. Zdechną za nasze grzechy. Raczej zasną przy uśpionych sumieniach. Prasłowiańska ofiara, śnięta sielanka w galarecie, tak różna od germańskich rzezi.

Na święta przypomniało się telewizji o pokrzywdzonych Tybetańczykach. „Wygnanych z dachu świata”. Wygnani? Tysiące zabitych. Zepchnięci z dachu.

Pięć i mózg: XX wcale nie musi być dziewczynką. Zdarzają się chłopcy XX. Konsternacja. Dzwonię do Piotra.

– Chłopiec XX? – powątpiewa. – Nie martw się, będzie jak dziewczynka.

Łapczywie pożeram kopiastą kolację i… jestem głodniejsza niż przed. Wszystko wpadło w drugi (nie mój?) żołądek? Kupuję ogrodniczki, te stare są ciaśniejsze od obcisłych dżinsów. Nowe w sklepie przy Kościuszki, gdzie zawsze kupuję tanie sztruksy, mają z boku trzy guziki.

– Na siódmy, ósmy i dziewiąty miesiąc – objaśnia sprzedawczyni.

Przymierzam guzik siedmiomiesięczny – pasuje.

24 XII

Otumaniona chorobą. Spycham sprayem przeziębienie z obolałego gardła w oskrzela. Przełykam, wykasłuję potwornym bólem. Ze względu na Połę nie biorę nic poza miodem i cytryną. Mama z Siostrą pichcą wigilię. Wyganiają mnie z kuchni:

– Zasmarkasz, zarazisz.

Kładę się, zamieniając się w roślinę. Przez korę (zaskorupiałe smarki, zatykające mózg) słyszę wspomnienia Ojca z oflagu albo stalagu. Siostrzeniec wkuwa niemiecki i pyta o słówka. Kot ułożył się mi na głowie. Nie można paść pośrodku życia rodzinnego, ale nie mam siły się bronić. Przysypiając, zastanawiam się, co zjem na kolację. Może usmażę frytki. Zaraz… dzisiaj Wigilia.

Z telewizyjnych kolęd, choinek i bombek wychyla się Glemp. Jasełkowy gwiazdor. Głosi o „kwalifikacjach na chrześcijanina”. Nie, nie mam kwalifikacji go słuchać. Pasterz dusz, bo nie inteligencji (w Polsce zaledwie czteroprocentowej). Duszy obojętne, co słyszy, nie ma uszu. Marzenie o Lustigerze… czemu nie on prymasem Polski? Błyskotliwy przechrzta, nauczający katolików?

Siostrzeniec przyniósł z kościoła różowy opłatek „dla braci mniejszych”: dla naszego kota i Gustawa – jamnika sąsiadów. Sprzedawano w kruchcie. Smaczny, na wołowince.

Piotr idzie na dyżur. Dzwonię go „ucałować”.

– Buzi – chrypię.

– A kto ty jesteś? – słyszę, jak czule się pochyla nad nieznanym dzieckiem.

– Polak mały, kurwa – przebiłam się przez chrypę.

– Nie poznałem… mój Boże, co ci jest? Byłaś u lekarza?

– Wyzdrowieję… nie mam temperatury… lekarz… nie wyjdę z domu.

– A nie można wezwać? Co miesiąc jest u was karetka.

– Wiesz, nie pomyślałam…

– Ty rzeczywiście jesteś chora. Wracaj jak najszybciej, w Polsce nie da się żyć, tam się umiera.

– (Zatyka mnie z kataru i złości).

Kolacje wigilijne u nas mają nastrój Ostatniej Wieczerzy. Może widzimy się ostatni raz? W przyszłym roku dodatkowe puste nakrycie… nie dla wędrowca, który przyszedł, ale dla tego, który odejdzie.

Nocą, podrzucana kaszlem na skrzypiącym polowym łóżeczku, tęsknię za Pietuszką – moim „środowiskiem naturalnym”. Do ciszy naszego domu. Cisza jest chyba największym meblem, przy niej nie ma miejsca na ludzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - San-Antonio polka
Frédéric Dard
Manuela Gretkowska - My Zdies’ Emigranty
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Europejka
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Silikon
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Namiętnik
Manuela Gretkowska
Manuela Kistenpfennig - Hemmungslos durchgevögelt
Manuela Kistenpfennig
Manuela Tietsch - Im Bann des Bernsteins
Manuela Tietsch
Ralph Stüwe - Petticoat-Polka
Ralph Stüwe
Frank Zander - Disco Polka
Frank Zander
Willibald Winkler - Alberliner Polka
Willibald Winkler
Отзывы о книге «Polka»

Обсуждение, отзывы о книге «Polka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x