Manuela Gretkowska - Polka

Здесь есть возможность читать онлайн «Manuela Gretkowska - Polka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości, najbardziej intymna z książek pisarki. Za sprawą jej talentu, łączącego siłę wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje paradoksów współczesności, błyskotliwe eseje, zmysłowe relacje z podróży oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności.

Polka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przegapiliśmy z Pietuszką jesienne przestawianie zegarków. Sami przestawiamy sobie godziny snu, mylimy pory dnia. Kładę się obok niego, zaraz wstanie na obiad. Podnosi głowę i na wpół zaspany mówi:

– Śpi mi się żona, z którą śnię.

30 X

Każdy telefon doprowadza mnie do drżączki: Wyniki ze szpitala? Dostaję hyzia. Nawet te nocne telefony podejrzewam o najgorsze…

Wichura w zachodniej Europie, Anglia odcięta od świata. Jeżeli podmuch nie wyhamuje w fiordach Norwegii, zerwie nam z tarasu antenę satelitarną. Taka obawa o telewizję, gdy ludzie tracą domy, to żywiołowa prywata.

Właśnie TV: ktoś w reportażu o Halloween pokazuje na mapie, skąd wzięło się święto zmarłych, jak kolejne cywilizacje przenosiły je po zakątkach świata. Najpierw Celtowie, potem cywilizacja rzymska, katolicka i… telewizja. Telewizor: sprzęt – mebel równie wpływowy, jak prawo kanoniczne czy rzymskie? Chyba z szacunku dla współczesnej cywilizacji odkurzę jej totem i przetrę mu ekran płynem antystatycznym.

31 X

Harówa do ósmej wieczorem z przerwą na spacer i obiad jedzony nad komputerem. O dziesiątej po kąpieli, pogaduszkach telefonicznych z Piotrem, wyciągam się skatowana w łóżku. Rozluźniam się i nagle w prawym boku… łup! Delikatne, ale inne od burczenia w żołądku. Niemożliwe, nasłuchuję. Ucho wewnętrzne wyciąga się aż do pępka. Czekam na echo tego pierwszego kopnięcia. Coś gulgocze. Zrywam się i dzwonię do Piotra.

– Słuchaj, kopnęło!

– Cudnie!

– Jezu, jakie to dziwne – śmieję się, bo co powiedzieć. Łaskotki z zaświatów. Zaśmiewamy się. Piotrowi zaczyna wtórować chór: – Hihihi, ha, ha, ha!

– To Waleria i taki schizofrenik. Kończmy, bo mi się cały oddział rozbuja od tej uciechy.

Pierwsze celne kopnięcie w oddział psychiatryczny. Nasza radość powtarzana szaleńczym śmiechem. Też jestem dzieckiem „psychiatrycznym”, czy to dziedziczne?

1 XI

Kwitną słoneczniki. Nie „czarne słoneczniki” z Przybyszewskiego. Najprawdziwsze w listopadzie. Żółte, z ustami pełnymi nasienia. Może dlatego ku oburzeniu krakowskich mieszczan przypinała je sobie do sukien i kapeluszy bezwstydna Dagny – nordycka żona demonicznego Stacha.

Pietuszka przynosi rano bułki z kardamonem i pachnie w domu Szwecją.

Myjąc zęby, próbuje opowiedzieć, co było na dyżurze:

– Histeryk, jak to histerycy, popełniał widowiskowe samobójstwo. Skrobaczką do sera podcinał sobie cierpliwie żyły, oczywiście bez skutku. Zaledwie peeling naskórka.

Stukam pierwsze strony scenariusza Dam Polskich. Wieczorem jedziemy na tutejszy cmentarzyk. Pobielony średniowieczny kościół z katafalkami szlachty, dzielnie grabiącej Polskę podczas Potopu. Zapalamy świeczki na wzgórzu usypanym z najświeższych prochów. W domu tańczymy do piosenek Nicka Cave’a, jak święto, to święto. Rock ma też swoich grabarzy.

Dziewięć miesięcy to według natury czas wystarczający, by przywyknąć: „Mam dziecko”. Na razie przyzwyczajam się nie tyle do Maleństwa, co do myśli o nim i obowiązków. Wyprowadzam na spacer (zdarza się, że na siłę, wolałabym poleżeć), karmię (pół litra mleka dziennie, witaminy), kładę wcześniej spać. O siódmej wieczorem ze zmęczenia dostaję gorączki.

2 XI

Jestem normalna – przytyłam wreszcie dwa kilo. Brzuch wystaje i unosi się przede mną wbrew prawom ciążenia, działającym jednak na pozostałe części ciała – ciężko schodzę do skrzynki na listy. Koperta ze szpitala wcześniej niż dwa tygodnie oznacza jedno… Łapię się poręczy, w głowie karuzela. Rozrywam list… Down, rozszczepienie kręgosłupa, brak mózgu… Nic z tych rzeczy, zawiadomienie o badaniu serca. Siadam na schodach, świat zazgrzytał i dopasował się znowu do siebie samego. Słońce ze wschodu na zachód, samochody szosą z południa do portu albo na północ do Sztokholmu.

Czytam wspomnienia Fiszerowej. Zakochana w Kościuszce, jedzie za nim do Paryża. Nie mogąc go oczarować urodą, uwodzi inteligencją i wraca do swojej Wielkopolski z pamiątką po Naczelniku – poleconym przez niego pułkowym sierotą, który prosi ją o rękę. Nieudane małżeństwo, nieudana kampania napoleońska, w której Fiszerowa towarzyszy mężowi.

Nie możemy zasnąć. Zastanawiamy się, czy są burdele z kobietami w ciąży. Na pewno bywają amatorzy takich archetypalnych, archedupalnych uciech.

3 XI

Kupujemy krzesło do pracy: zniżane, obrotowe. Pietuszka namawiał mnie już od roku na wygodny fotel. Gdyby nie ciąża, zostałabym przy (na) starym krześle. Pochylanie się nad stołem jest już uciążliwe i niedługo brzuch trzeba będzie upychać pod blat.

Przed wyjściem do cywilizacji (sklepu) Piotr smaruje w łazience twarz kremem. Wklepuje z zapałem neofity (kilka lat przekonywania), eleganckie namaszczenie.

– Dbam o siebie – wychodzi z twarzą źle pomalowanego transwestyty.

– Który to krem?

– Aaa, taki z gazety, reklamówka. – To makeup.

– Napisali: odżywia skórę, nawilża.

– Idź się umyj – mówię jak do zbyt mocno umalowanej kobiety. Satysfakcja równouprawnienia?

O czwartej ciemno, chociaż jeszcze nie noc. Chmury gęstnieją w zmierzch, zamarzają na zimę?

Fiszerowa: „Dąbrowski (ten słynny, z hymnu Marsz, marsz Dąbrowski z ziemi polskiej…) słabo, prawie wcale nie mówił po polsku”.

Wynalazek na miarę kobiety w ciąży: zawiązałam sznurek wokół klamki w łazience. Nie muszę wychodzić z wanny, żeby zamknąć drzwi otwarte podczas kąpieli dla lepszej wentylacji.

O drugiej, trzeciej w nocy hałas. Pijacki halloween: dziewczynki w miniówach i na obcasach, z różowymi diabelskimi różkami, wypinają się nad krawężnikiem, rzygając.

– Niedługo nie będzie Wszystkich Świętych. Starzy dbający o cmentarze już tam zostaną, w sekularyzowanych kościołach odprawiane będą tego dnia rave party - pomstuje Pieluszka.

Gadamy do piątej. Przewracam się z boku na bok, coś bulgocze w brzuchu. Najchętniej położyłabym się na wznak. Podobno jest wtedy ucisk na żyłę brzuszną i mniej tlenu dla dziecka. Przekręcam się na bok – mniej snu dla matki. Dzień po halloween upiorny, sino – niewyspany.

Po domach chodzą dzieciaki w maskach i pytają: Codis? Buss? Jeżeli nie godis (cukierki), to buss (rozróba) i obrzucają jajami. To już nie terror śmierci, ale młodości.

4 XI

Ścięło mnie w południe. Próbuję leżeć przy komputerze, stać. Nie wytrzymuję. Mdłości z nosa, nie z żołądka. Jakby miała lecieć krew zmieszana z wymiotami.

Na ulicy pozostałości po halloween – stare maski, wypalone znicze. Pomiędzy tym kręcą się jehowi. Zaczepiają przechodniów, żerując na Judzkiej paranoi”, że kiedyś się umrze.

Scenariusz Dam polskich idzie scena po scenie. Dwie, trzy dziennie – ideał tempa, bez pośpiechu. Z tyłu niby piekielny anioł stróż ciągle myśl: „Co z wynikami badań?”

7 XI

Za pomocą feng shui pozbyliśmy się sąsiadów. Mieszkanie nawiedzają tylko w weekendy. Możemy wrzeszczeć i słuchać muzyki. Kochać się w łazience bez zagłuszania bulgotem wody. Wokół absolutna cisza. Ludzie za oknem są niemym kinem: biegają, otwierają usta i nic nie słychać.

Zagapiłam się, postawiłam filiżankę w powietrzu. Chwilę zawisła, nie dowierzając, że można ją, kruchą krewną Rosenthalów, tak brutalnie potraktować. Zemdlała z wrażenia, zrobiła się jeszcze przezroczystsza i rozsypała w porcelanowy proch.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - San-Antonio polka
Frédéric Dard
Manuela Gretkowska - My Zdies’ Emigranty
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Europejka
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Silikon
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Namiętnik
Manuela Gretkowska
Manuela Kistenpfennig - Hemmungslos durchgevögelt
Manuela Kistenpfennig
Manuela Tietsch - Im Bann des Bernsteins
Manuela Tietsch
Ralph Stüwe - Petticoat-Polka
Ralph Stüwe
Frank Zander - Disco Polka
Frank Zander
Willibald Winkler - Alberliner Polka
Willibald Winkler
Отзывы о книге «Polka»

Обсуждение, отзывы о книге «Polka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x