Manuela Gretkowska - Polka

Здесь есть возможность читать онлайн «Manuela Gretkowska - Polka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości, najbardziej intymna z książek pisarki. Za sprawą jej talentu, łączącego siłę wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje paradoksów współczesności, błyskotliwe eseje, zmysłowe relacje z podróży oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności.

Polka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Równanie godne potępienia:

99 procent pewności, że jest zdrowe + 1 procent strachu przed poronieniem, bezmózgowiem, rozszczepieniem kręgosłupa, Downem = 100 procent piekła.

Nie mój dzień. Otwieram drzwi i cofam się, przestraszona napastliwym krakaniem wron. Utytłane w pogrzebowej czerni, rozdziobujące padlinę. Przed sekundą zostawiłam na tarasie zawiązaną torbę ze śmieciami. Przepłoszone wrony leniwie kołują nade mną, odgrażają się gardłowym krra. Zbierając rozwłóczone resztki, pomyślałam o szpitalnych odpadkach, wyżeranych przez szczury. Płodach wrzucanych do kosza.

Oczywiście bajdurzę, ale czasami wróżę sobie z ptaków: z której strony nadlatują, jakie…

Zgłodniałe wrony jesienią? Zimą torby ze śmieciami leżą zapomniane kilka dni, zanim dorwą się do nich ptaki. Albo zima będzie mroźna i nażerają się na zapas… albo…

24 X

Ponury szpital. Twierdza, do której porywają karetkami nieuważnych przechodniów, prosto z ulicy. Albo z domu, bezbronnych, wycieńczonych chorobą. Wchodzimy, jeszcze się waham. Piętro ginekologiczne.

Zobaczę, jak jest… można zrezygnować w ostatnim momencie…

Pielęgniarka przynosi moje papiery. Olbrzymi napis: Rh +.

– Pomyłka – prawie krzyczę. Taki błąd… Partacze, trzeba stąd uciekać. Zostawiliby mnie bez surowicy.

– Nie ma żadnego błędu. Kiedy ostatni raz badałaś grupę krwi? – pielęgniarka jest pewna swego.

– Trzydzieści sześć lat temu, na porodówce. W polskiej książeczce zdrowia napisali wtedy Rh -, po matce.

– Powinni cię przebadać później drugi raz. Zdarza się, że krew u niemowląt z konfliktu po jakimś czasie zmienia się na Rh+.

– To może i,A” zmieniło się w coś innego?

– Na „AB”? – podsuwa Piotr, przekonany, że jesteśmy jednej krwi. Tej najnowszej, najbardziej uduchowionej.

– Nieee, to zostaje.

Trudno uwierzyć… jeden problem z głowy, z krwi. Nie mamy konfliktu! Euforia, nawet nie wiem, kiedy się rozebrałam i ułożyłam pod monitorem USG.

– Zdajesz sobie sprawę z ryzyka, minimalne, jednak… – pielęgniarka rozsmarowuje od żeber po seksuna „płyn poślizgowy”. – Przez tydzień nie kąpać się, nie mieć stosunków.

– Czekoladę wolno? – została mi ostatnia przyjemność.

– Oczywiście. Po badaniu leż, słuchaj muzyki i jedz pralinki. Zdarzają się upławy, krwawienie… jeżeli będą obfite, natychmiast dzwoń – włącza ekran. Film o seansie spirytystycznym:

Pojawia się biała mgła, gęstniejąca w ludzką postać. Przybysz z zaświatów. Wybrał sobie mnie na medium. Potrząsa kosteczkami,, pręży kręgosłup. Mimo że widać kościotrupka, nie jest to taniec śmierci, ale życia. Żywczyk z niego, kościpek. Prostuje nóżki i nagle hop! Fikołek na głowie, akrobacje, skoki na łebka. Czuje, że jest oglądany. Bawi się z nami w chowanego, smyrgając po macicy, wystawiając na widok stopę, pupkę.

Rozprostowuje łapki. Ręce? Trzepoczące skrzydła. Dwa miesiące temu uwięzione w kokonie, przyklejone do roztrzęsionej serduszkiem larwy. Nie czuję kopnięć tej harcującej zjawy. Piotr dostrzegł porozumiewawcze machanie do nas łapką i łobuzerską minę. Chyba czujnik przejeżdżający po brzuchu połaskotał też Maleństwo.

– Według mnie… piętnasty tydzień – pielęgniarka kończy badanie. – Bardzo ruchliwe dziecko, więc dobrze rozwinięte, zdrowe…

…zrezygnować? Wytrzeć się, założyć majtki i uciec? Zdrowe…

Wchodzi lekarka. Siwa pani w okularach.

– Brigitta – przedstawia się i podaje mi dłoń,, przygważdżając z powrotem do leżanki.

Naradzają się z pielęgniarką nad ułożeniem płodu.

– Dobry znak, Brigitta – moja patronka. – Piotr głaszcze mnie po spoconym ze strachu czole.

– Tylko patrz, czy nie przekłują dziecka, będziesz patrzył? Nie pozwól…

– Rozluźnij się, sama przez to przeszłam. Nie boli, naprawdę – pielęgniarka szykuje igłę grubości włosa.

– Mogę krzyczeć – ostrzegam.

– Żadnych niekontrolowanych ruchów, myśl o dziecku.

Zaciskam zęby, czekam na ukłucie. Pssst, uciskające, obrzydliwe uczucie szperania po wnętrznościach.

– Wkłuła się – szepcze Piotr. – Małe jest daleko od igły, skuliło się.

Wrażenie przebicia, przedziurawienia uszczelki. Zamiast powietrza wytryskuje mętna woda, zbierana w probówkę. Dłużej nie wytrzymam. Wbijam się Piotrowi paznokciami w rękę.

– Już – Brigitta kończy badanie.

Na skórze nie ma śladu. Zwlekam się ranna, opieram na Pietuszce. Każdy krok jest wstrząsem.

– Za dwa tygodnie wyślemy wyniki… gdyby coś… wtedy wcześniej zadzwonią z kliniki.

25 X

Nie poroniłam, nie uroniłam ani kropelki.

Ile można leżeć? Krótki spacer nad jezioro pod niebem nr 0.17. Przyłapałam się na szukaniu dla kolorów chmur oznakowań z farb do jedwabiu: odcienie szarości: 0.16 – 0.18.

Zbierają się do drogi futrzaste gęsi kanadyjskie. Przyleciały z północy nad jezioro. Przepłoszyły nasze zwykłe, przylizane gąski. Są tranzytem, więc bez żenady zasrały pomost.

Nocą słyszymy skrzypienie, jakby ktoś przechadzał się po niebie ułożonym ze starych, drewnianych desek. Otwieramy okno, nad nami krążą kanadyjki, zwołując się i przymierzając do odlotu. Skrzykują te, które wzbiły się za wysoko na wschodzący księżyc.

Rozbieram się do snu. Zdjęłam już z siebie wszystko. Coś jednak zostało, przyciężkie, nie moje. Najchętniej odpięłabym też brzuch. Wyciągnęła się płasko i wygodnie przy Piotrze.

26 X

Skoki hormonalne to jedyny sport, na jaki mogę sobie pozwolić. Marudzę.

Pietuszka nie widzi problemu. – Moim problemem jesteś ty… Czy będziesz dobrym ojcem?

– ??? – Piotr podejmuje znak zapytania, ale bez mojego kłótliwego tonu.

– Czy przeniesiesz się do Polski?

– A skąd mam wiedzieć… jeżeli nie znajdę pracy… Tu nam dobrze.

– Tobie… Nie chcę tu być, nie chcę… Nie przyzwyczaję się, nie ma do czego… Kamienie i lasy, zimno, nie ma z kim pogadać. Dawca życia, jesteś rozpylacz życia, psik i cię nic dalej nie interesuje, co ze mną, gdzie…

Przydałoby się sanatorium nie dla samotnej matki (jeszcze nie samotnej), ale dla matki kryzyśnej, żeby nie pakować się od razu do mamusi, do przyjaciółki. Mieć czas przemyśleć. Zasypać dziurę po wyrywanych sobie wzajemnie sercach.

27 X

Nic nie tyję. Według podręczników powinnam od dwóch i pół do czterech kilo. Brzuch puchnie, balonik unoszący mnie na wadze. Niemal pusty – dziecko ma parę centymetrów. Mija szesnasty tydzień, Małe powinno już kopać. A jeżeli jednak chore? Coś mi burczy, przelewa się… chyba wyobraźnia. Żadnego kopnięcia.

Obżeram się, dostaję kolorów. Piotr spracowany, pokonany pracą. Ja rosnę, on się zapada. Ogryzany na zapas dla Maleństwa? Wstyd mi tych rumieńców przy jego zapadniętych policzkach.

28 X

Rano pomroczny obiekt pożądania, nie otwierając oczu, otwierając siebie.

I drugie przebudzenie, do pracy. O drugiej prostuję grzbiet znad komputera. Truchcikiem do lasu. Przestało lać, na godzinę – wygląda, że niebo przepuściło pieszych i znowu zaciągnęło się chmurami, zaszyło drobnym ściegiem deszczu.

Uzbierałam ten kilogram więcej, w ubraniu, po obiedzie.

Kiedy sobie przypomnę (dziwne przypomnienie z brzucha zamiast z głowy), że jest we mnie, zalęgło się, chciałabym uciec. Zostać na chwilę sama.

29 X

Spływający deszczem, oślizły widok za oknem. Jakby ktoś splunął z obrzydzeniem na szybę. Ciekawiej za szybką komputera. Nie pytany, napisał: „Uwaga, zmiana czasu”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - San-Antonio polka
Frédéric Dard
Manuela Gretkowska - My Zdies’ Emigranty
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Europejka
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Silikon
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Namiętnik
Manuela Gretkowska
Manuela Kistenpfennig - Hemmungslos durchgevögelt
Manuela Kistenpfennig
Manuela Tietsch - Im Bann des Bernsteins
Manuela Tietsch
Ralph Stüwe - Petticoat-Polka
Ralph Stüwe
Frank Zander - Disco Polka
Frank Zander
Willibald Winkler - Alberliner Polka
Willibald Winkler
Отзывы о книге «Polka»

Обсуждение, отзывы о книге «Polka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x