Manuela Gretkowska - Polka

Здесь есть возможность читать онлайн «Manuela Gretkowska - Polka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości, najbardziej intymna z książek pisarki. Za sprawą jej talentu, łączącego siłę wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje paradoksów współczesności, błyskotliwe eseje, zmysłowe relacje z podróży oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności.

Polka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W Szwecji nie ma kapliczek, jest za to nadprzyrodzony kolor jednego z buków nad pobliskim potokiem. Stygmat omszałej zieleni na korze. Zestawienie barw niemal cielesne. Z wrażenia chce się przyklęknąć. Zielony – kolor nadziei. Kolor jest długością fali promieniowania. Czemu by nie odpowiednio długi promień (zabarwionej nadzieją łaski), dotykający oczu, duszy. Objawienie zieleni, skłaniające do kontemplacji. Abstrakcyjna kapliczka przydrożna. Zmuszająca uznać lepszy gust Kolorysty, „narzucającego wybór barw w tym świecie”.

Pietuszka nie rozumie mojej niecierpliwości.

– Po kiego ci domowe USG. Duszy też nie widzisz. Chciałabyś automat do jej podglądania? Co, podziwiałabyś różowiejące ze wstydu sumienie?

Eee, Pietuszka jest protestant. Nie rozumie mocy obrazu. Szkoda reformacji, przepadła w XVII wieku. Gdyby była teraz, ze współczesną siłą wyrazu: kino, DVD. Internet. Za późno.

Tłuczemy Miasteczko. Skąd się nam biorą jeszcze pomysły przy czterdziestym pierwszym odcinku? (Codzienne pytanie nad pustą kartką, tak subtelnie sformułowane kiedyś przez Producenta: „Nie czujecie wypalenia?”). Skąd? Z rozpaczy, że nic nie wymyślimy.

Przykrywam się kołdrą, pierwszy chłodnawy wieczór. Przyklepuję fałdy, poprawiam je tym samym gestem, co szykowną suknię. Jestem pod szyję w puchatej sukni z kołdry, nadymającej się barokowo. Wystawiam nogę i elegancko zasypiam.

3 X

Pietuszka, po dyżurze, o siódmej rano wchodzi pod puszystą sukienkę, rozpycha się we mnie. I rozdzieranie szat przed snem, że tęsknił.

Tnę na śniadanie szczypiorek nożyczkami. W życiu bym nie ciachała dla siebie, to musi być to słynne macierzyństwo. Zajadam mieszankę dla ptaszków: orzechy, zboża, migdały w twarogu z pociętym maniacko szczypiorem. Wołowinę? „Niczyja wina ta wołowina” – powinna śpiewać kapela podwórkowa do kotleta. Nie choroba szalonych krów, ale szalonych ludzi, zmuszających roślinożerne bydlątka do kanibalizmu. Natura zlikwidowałaby szaloną krowę, przeżuwającą kości innej krowy. U ludzkich kanibali działał ten sam prionowy hamulec – papuascy kanibale umierali, „pokarani” przez boską naturę.

Człowiek ustawił się przy łańcuchu pokarmowym niby przy barze samoobsługowym: roślina, zwierzę, człowiek, Bóg. Przy komunii niektórym należałoby mówić: „Smacznego”.

Zobojętniałam na ciuchy. Taka menopauza odzieżowa przychodzi podobno po trzydziestce piątce.

U mnie wzdyma z ciąży. Za parę miesięcy nie zmieszczę się w żadne spodnie i nie mam pojęcia, jakie będę miała wymiary po… Zostało pożądanie do mięsistych, bawełnianych podkoszulek o rozmiarach XXL.

Namawiam Piotra na przeprowadzkę do Zamościa. Zalety: renesansowe miasto, nieduże, więc niedrogie, „blisko przyrody” i – co ważne dla Maleństwa – rewelacyjne liceum europejskie. Pietuszka zaciekawił się: Na starówce, w blokach, gdzie mielibyśmy mieszkać?

– Nigdy nie byłam w Zamościu.

– Aha – podejrzewa mnie o ciążowe wybryki i nie drażni rozsądkiem. O Zamościu przeczytałam w „Kulturze”, entuzjastycznie. W moim stanie jestem bardziej empatyczna, czemu by nie Zamość?

Składam życzenia mamie. Zaskoczona, ale widzę ją przy telefonie z listą, na której odkreśla życzących. Pamiętliwa Skorpionica z jadem czułości. Po niej mam to picicici, gdy myślę o dziecku. Nigdy nie będę tak dobra jak ona.

4 X

Próbuję nad jeziorem ćwiczyć tai – chi. Ostrożnie, żeby nie poruszyć bańki z mdłościami, zawieszonej w żołądku. Starannie przelewam energię między rękoma, powoli stawiam kroki. Rozkołysane ciało wpada w trans spokoju. Mgła wisi nisko nad jeziorem – przepowiednia słońca.

Tai – chi, ćwiczenie pięciu elementów harmonii. Nazwy przypominające pałacyki – kredensy Zakazanego Miasta: Pałac Szczęśliwości, Harmonii… Znajduję rytm, ciało samo wraca do wyuczonych gestów. Mogę o nim zapomnieć. Jestem wodą (skłon do ziemi – wygląda już na pochylanie się nad własnym brzuchem), ożywiającą drzewo (lubię rosnąć rękoma), ogniem (ping – pong dobrych życzeń – wypycham je do świata i zagarniam z powrotem), ziemią (rozsiewanie życia z wysokości pępka) i metalem (nieprzyjemne głaskanie zimnej, żelaznej kolumny, wyrastającej z wyobraźni).

Skończyliśmy dzisiejszy treatment Miasteczka. Pietuszka odreagowuje, gapiąc się w telewizor. Czytam horoskopy. Chłopiec Baran jest jednym żywiołem energii (moje ćwiczenie pięciu elementów harmonii, he, he!). Dla nas Baranek to byłoby rodeo. Dziewczynka potulna owieczka?

Na tej samej sztokholmskiej ulicy, gdzie jest mój oddział położniczy, mieszkała Greta Garbo. Może to znak (gdyby dziewczynka), i nazwać ją Gretą Gretkowską?

Pytam Pietuszkę, o której godzinie się urodził, wyliczę mu znak ascendentu. Odrywa się od telewizora i zrzędzi:

– Kurczę, co jest? Średniowiecze? W TV Zanusi, ksiądz Zanussi o wartościach, a ty zabobony.

Na wieczór (od dziewiętnastej) plany czytania, malowania. Akurat, padam na opuchnięty zapachami nos. Nie tylko senność, ale i ten dziwny smak w ustach, metalu, antybiotyków.

Budzimy się o drugiej w nocy. Mgła podgrzewana do czerwoności latarniami. Idziemy na mglisty spacer wokół domu i z powrotem w ciepłe łóżko.

5 X

Dręczy mnie płeć – a tam płeć – płećka Maleństwa. Mam smak na kwaśne – więc chłopiec. Błyszczące oczy, piękna cera – znowu punkt dla chłopca.

Przeczucie podpowiada: chłopiec. Tak wyszło w tarocie, tak pokazały różdżki.

Dziewczynka? Czytam swoje zapiski o kobiecie idealnej: powinna być inteligentna, żeby potrafiła wybrać. Z poczuciem humoru, żeby umiała się z siebie samej śmiać, gdyby jednak wybrała źle. I dobra w łóżku, by mimo wszystko czerpała z tego satysfakcję.

Kręcą mi się włosy. Najpierw nieśmiałe pejsiki, po tygodniu angielskie loki za uszami. Wokół przedziałka proste druty. Wyglądam jak w peruce: siwo – blond sztywne włosy u góry i złociste, miękkie loki na dole. Charakter mięknie mi od macierzyństwa?

Telefon z Produkcji:

– Lecicie do Polski. Spotkanie z reżyserem, aktorami, obgadanie szczegółów.

Trochę się buntuję: zaraz, zaraz, mieliśmy pisać do dziesiątego października treatmenty, od dziesiątego do trzydziestego dialogi. Muszę mieć wolny listopad na Damy Polskie. Czegoś chyba nie zrozumiałam przez telefon: Tomek jednak dalej gra? Przecież zrezygnował pięć odcinków temu.

Jeszcze raz Produkcja:

– Gra, nie dogadaliśmy się. Pomieszała się numeracja odcinków.

Wygibasy scenariuszowe, tłumaczące zniknięcie Tomka pomyłką telefoniczną między Warszawą a Sztokholmem. Tomek też nie jest bez winy, pod koniec poprzedniej serii chciał się na pewien czas wy – miksować, zostawiając sobie możliwość powrotu. Wyjazd do ojca w Stanach zamiast uśmiercenia. Zarezerwował sobie rolę Jezusa, udającego się do Ojca Niebieskiego, z możliwością niezapowiedzianego powrotu (na Apokalipsę).

Pietuszka idzie do swojego zawodowego „Miłosiernika”. Zazdroszczę mu, chociaż to nieprzespana noc. Będzie z ludźmi, nawet z niedoleczonymi nadludźmi. Rozmawiamy wieczorem przez telefon. W ciemnościach, słuchając Piotra, zapominam, dlaczego jestem zmęczona, skąd obolałość. Do jutra niestrawność przejdzie – odruchowo dotykam wypukłości brzucha. Nie przejdzie, codziennie będzie gorzej.

6 X

Koniec Miloszevicia. Rozlazło się bez sądu, bez wielkiego buntu. Zmieniło się w Belgradzie na koniec lata, niby pora roku, z konieczności, bez przekonania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - San-Antonio polka
Frédéric Dard
Manuela Gretkowska - My Zdies’ Emigranty
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Europejka
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Silikon
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Namiętnik
Manuela Gretkowska
Manuela Kistenpfennig - Hemmungslos durchgevögelt
Manuela Kistenpfennig
Manuela Tietsch - Im Bann des Bernsteins
Manuela Tietsch
Ralph Stüwe - Petticoat-Polka
Ralph Stüwe
Frank Zander - Disco Polka
Frank Zander
Willibald Winkler - Alberliner Polka
Willibald Winkler
Отзывы о книге «Polka»

Обсуждение, отзывы о книге «Polka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x