• Пожаловаться

Joanne Harris: Czekolada

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanne Harris: Czekolada» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Joanne Harris Czekolada

Czekolada: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czekolada»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Do małej mieściny na francuskiej prowincji, gdzie czas się zatrzymał, przyjeżdża tajemnicza młoda i piękna kobieta z córeczką. Mieszkańcy Lansquenet ze zdumieniem obserwują, jak Vianne z Anouk odnawiają starą piekarnię na rynku, by urządzić tam sklep z czekoladą. W dniu otwarcia właścicielka ofiarowuje zaglądającym do niej ciekawskim takie słodycze, jakie każdy z nich lubi najbardziej, jak gdyby znała ich najskrytsze myśli i pragnienia. Czyżby ta dziwna kobieta była czarownicą? Dla wielu mieszkańców miasteczka przyjazd Vianne jest prawdziwym darem losu, ale są i tacy, którzy zrobią wszystko, by opuściła Lansquenet. Zbliża się Wielkanoc i Vianne zamierza urządzić dla dzieci "festiwal czekolady", lecz jej wrogowie za wszelką ceną chcą jej w tym przeszkodzić…

Joanne Harris: другие книги автора


Кто написал Czekolada? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Czekolada — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czekolada», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Moja matka gardziłaby tym osiągnięciem, chociaż może by mi też zazdrościła. Mówiłaby. Nie pamiętaj o sobie, jeżeli potrafisz. Nie pamiętaj, kim jesteś, tak długo, jak wytrzymasz. Ale któregoś dnia, dziewczyno, któregoś dnia to cię dopadnie, ja wiem.

Otworzyłam dziś sklep jak zwykle. Tylko na przedpołudnie, kiedy ludzie po mszy będą na rynku – potem dam sobie pół dnia wolnego z Anouk. Luty znów uporczywie buro szarzeje i teraz pada deszcz, marznący dokuczliwy deszcz, od którego bruk jest śliski, a niebo przybrało odcień starego cynowego dzbana. Anouk za ladą czyta tomik wierszyków dla dzieci i spogląda na drzwi, oczekując klientów, kiedy ja w kuchni przygotowuję mendiants – tak nazwane, bo przed laty sprzedawali je Cyganie i żebracy. To moje ulubione – z ciemnej albo mlecznej, albo białej czekolady – krążki wielkości biskwitów i na wierzchu skórki cytryny, migdały, pulchne rodzynki. Anouk lubi te białe, ja wolę ciemne, zrobione z najlepszej siedemdzie-sięcioprocentowej couverture… Jedwabista, gorąca na języku, ma smak tajemniczych okolic podzwrotnikowych, moja matka czymś takim by gardziła. A przecież to są również jakieś czary.

Od piątku jest w La Praline komplet stołków barowych przy ladzie. Teraz tu trochę jak w wozach restauracyjnych, do których chodziłyśmy w Nowym Jorku. Siedzenia z czerwonej skóry na chromowych drążkach, wesoły kicz. Ściany koloru świetlistych żonkili. Stary pomarańczowy fotel Poitou wesoło rozpiera się w kącie. Na ladzie z lewej strony stoi tabliczka z menu napisanym ręcznie i pokolorowa-nym przez Anouk kredkami w różnych odcieniach pomarańczowego i czerwonego:

Chocolat Chaud 5 F Gateau au Chocolat 10 F (La Tranche)

Podobna tabliczka jest na wystawie.

Tort upiekłam tej nocy, gorąca czekolada w czajniku czeka na pierwszego klienta. I ja czekam.

Msza się zaczyna i kończy. Ludzie przechodzą ponuro pod marznącym deszczem. Z moich drzwi uchylonych niesie się ciepły zapach pieczenia i słodyczy. Widzę kilka tęsknych spojrzeń, ale i odwracanie wzroku, wzruszenie ramion, skrzywienie ust. To może oznaczać stanowczość albo po prostu zły humor. Pochylając pod wiatr zgarbione nieszczęsne ramiona, wszyscy mijają mój sklep, jak gdyby przy tych drzwiach stał anioł z płomiennym mieczem i nie pozwalał wejść.

Nie tak zaraz, mówię sobie. Pozyskanie klienteli wymaga czasu.

Ale wzbiera we mnie zniecierpliwienie, prawie gniew. Co jest z tymi ludźmi? Dlaczego nie wchodzą? Bije dziesiąta, potem jedenasta. Widzę, jak idą do piekarni naprzeciwko i jak potem niosą bochenki pod pachą. Nieliczne kumy, jeszcze rozmawiające na rynku, rozstają się, żeby przygotować niedzielny obiad. Zza węgła kościoła wybiega chłopiec z psem, omija kapiącą rynnę. Biegnie dalej, prawie nie zerka.

Niech ich diabli. Akurat kiedy już myślałam, że trudny początek za mną. Dlaczego nikt nie przyszedł? Czy oni nie widzą wystawy, nie czują zapachów? Co lepszego mają do roboty?

Anouk zawsze wie, w jakim jestem nastroju. Przytula się, chce mnie pocieszyć.

– Maman, nie płacz.

– Nie płaczę. – Ja nigdy nie płaczę. Jej włosy muskają mnie po twarzy i nagle w głowie mi się kręci, tak się boję, że kiedyś mogłabym Anouk utracić.

– To nie twoja wina. Starałyśmy się. Wszystko zrobiłyśmy dobrze.

Fakt. Nawet są czerwone wstążki wokół drzwi, saszetki z cedrem i lawendą dla odstraszania złych wpływów. Całuję ją w głowę. Na policzkach mam wilgoć. Coś, może gorz-ko-słodki aromat parującej czekolady, szczypie mnie w oczy.

– W porządku, cheńe. Nie powinnyśmy się nimi przejmować. Przynajmniej możemy same się napić, żeby nam było weselej.

Przysiadamy na wysokich stołkach jak barowe dziewczyny w Nowym Jorku. Pijemy czekoladę, Anouk z creme chantilly i wiórkami czekoladowymi, ja gorącą, czarną, mocniejszą niż espresso. Zamykamy oczy w tej wonnej parze i widzimy, jak klienci przychodzą – po dwie, trzy osoby, po dwanaście osób naraz, siadają na stołkach, uśmiechają się, ich harde, obojętne twarze już umilił wyraz życzliwości i zachwytu. Otwieram oczy szybko. Anouk stoi przy drzwiach. Mogę przelotnie zobaczyć przycupniętego na jej ramieniu Pantoufle'a, drżą mu wąsiki. Światło chyba się zmieniło, jest cieplejsze. Wabiące. Zrywam się na równe nogi.

– Proszę. Nie rób tego!

Anouk rzuca mi ciemne spojrzenie.

– Ja tylko próbuję pomóc…

– Proszę cię.

Nagle uparta, patrzy prosto na mnie. Czary snują się pomiędzy nami jak złocisty dym. Byłoby tak łatwo, ona mi mówi wzrokiem, tak łatwo, niech głaszczą niewidzialne palce, niech niedosłyszalne głosy przyzywają ludzi…

– Nie możemy. Nie powinnyśmy – usiłuję jej wytłumaczyć.

To nas oddziela. To nas odróżnia. Jeżeli mamy tu zostać, musimy w miarę możliwości ich przypominać. Pan-toufle wąsaty, zamazany na tle złocistych cieni patrzy na mnie błagalnie. Z rozmysłem zamykam oczy i kiedy je otwieram, jego już nie ma.

– Nie jest źle – mówię stanowczo. -I nie będzie. Możemy poczekać.

Aż wreszcie o pół do pierwszej ktoś przychodzi.

Anouk zobaczyła go pierwsza.

– Maman!

Ale ja już wstałam, to był Reyraud, jedną ręką osłaniał bladą twarz przed kapiącą z markizy wodą, drugą trzymał niepewnie na klamce. Wyraz twarzy miał pogodny, w oczach jednak coś jak gdyby błysk ukradkowej satysfakcji. Zrozumiałam, że to nie jest klient. Dzwonek nad drzwiami zadźwięczał, ale on nie podszedł do lady. Stał na progu, tylko wiatr wdmuchiwał do sklepu fałdy jego sutanny jak skrzydła czarnego ptaszyska.

– Monsieur – widziałam, jak nieufnie spojrzał na czerwone wstążki – czym mogę służyć? Na pewno wiem, co ksiądz lubi. – Machinalnie przybrałam swój ton sklepowy, chociaż tym razem fałszywie. Nie mam pojęcia, co jemu smakuje. Jest dla mnie całkowitą pustką, zawieszoną w powietrzu plamą ciemności o kształtach człowieka. Nie może być żadnego kontaktu. Mój uśmiech rozbija się na nim jak fala na skale.

– Wątpię.

Mruży oczy pogardliwie. Głos miał niski, sympatyczny, ale pod księżą łagodnością wyczułam antypatię. Przypomniały mi się słowa Armande Yoizin. "Słyszałam, że nasz monsieur le cure już do pani żywi urazę". Dlaczego? Instynktowna nieufność wobec niewierzących? Czy może nie tylko to? Pod ladą rozczapierzyłam dwa palce w jego stronę.

– Nie spodziewałem się, że pani dziś otworzy – powiedział. Był bardziej pewny siebie, kiedy uznał, że nas zakwalifikował. Jego mały, wąski uśmiech jest jak ostryga, mlecznobiały w kącikach ust i ostry jak żyletka.

– To znaczy, w niedzielę? – zapytałam najniewinniej w świecie. – Liczyłam na ruch po mszy.

Nie dotknęłam go tym maleńkim docinkiem.

– W pierwszą niedzielę wielkiego postu? – Wydawał się rozbawiony, dość jednak lekceważący. – Ja bym nie liczył. Ludzie w Lansquenet są prości, madame Rocher, pobożni – zaznaczył delikatnie, grzecznie.

– Jestem mademoiselle Rocher. – Zwycięstwo małe, ale przecież zbiłam go z tropu.

Spojrzał szybko na Anouk, która jeszcze siedziała przy ladzie z wysoką szklanką czekolady w ręce. Usta miała umazane czekoladową pianką i znów poczułam nagłe sparzenie ukrytej pokrzywy – panicznie, irracjonalnie zlękłam się, że ją utracę. Ale kto mi ją zabierze? Odepchnęłam tę myśl z rosnącym gniewem. On? Niech tylko spróbuje.

– Oczywiście – powiedział gładko. – Mademoiselle Ro-cher, bardzo przepraszam.

Słodkim uśmiechem skwitowałam jego dezaprobatę. I coś we mnie dalej podlizywało się przewrotnie. Trochę za głośno, tonem wulgarnej pewności siebie, żeby ukryć lęk, powiedziałam:

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czekolada»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czekolada» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanne Harris: Jeżynowe Wino
Jeżynowe Wino
Joanne Harris
Lilith Saintcrow: The Hedgewitch Queen
The Hedgewitch Queen
Lilith Saintcrow
Joanne Harris: Chocolat
Chocolat
Joanne Harris
Joanne Harris: Zapatos de caramelo
Zapatos de caramelo
Joanne Harris
Отзывы о книге «Czekolada»

Обсуждение, отзывы о книге «Czekolada» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.