Joanne Harris - Czekolada

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanne Harris - Czekolada» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czekolada: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czekolada»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Do małej mieściny na francuskiej prowincji, gdzie czas się zatrzymał, przyjeżdża tajemnicza młoda i piękna kobieta z córeczką. Mieszkańcy Lansquenet ze zdumieniem obserwują, jak Vianne z Anouk odnawiają starą piekarnię na rynku, by urządzić tam sklep z czekoladą. W dniu otwarcia właścicielka ofiarowuje zaglądającym do niej ciekawskim takie słodycze, jakie każdy z nich lubi najbardziej, jak gdyby znała ich najskrytsze myśli i pragnienia. Czyżby ta dziwna kobieta była czarownicą?
Dla wielu mieszkańców miasteczka przyjazd Vianne jest prawdziwym darem losu, ale są i tacy, którzy zrobią wszystko, by opuściła Lansquenet. Zbliża się Wielkanoc i Vianne zamierza urządzić dla dzieci "festiwal czekolady", lecz jej wrogowie za wszelką ceną chcą jej w tym przeszkodzić…

Czekolada — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czekolada», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mruknęła coś niedosłyszalnie i odwróciła się, żeby wyjść.

– Chyba wiem, co pani lubi. – Sięgnęłam pod ladę, wyciągnęłam taką samą, ale większą srebrzystą paczuszkę, jaką ona zwędziła. Paczuszkę owiązaną białą wstążką z naszytymi maleńkimi żółtymi różyczkami.

Spojrzała na mnie spłoszona. Posunęłam ku niej po ladzie ten prezent.

– Od firmy – powiedziałam. -W porządku. To pani ulubione.

Josephine Muscat odwróciła się i uciekła.

5

Sobota, 15 lutego

Wiem, dzisiaj nie dzień mojej wizyty. Jednak muszę się wypowiedzieć, mon pere. Piekarnia otwarta od wczoraj. Tylko że to nie jest piekarnia. Gdy obudziłem się wczoraj o szóstej rano, osłony były już zdjęte, markiza i okiennice na swoich miejscach i okno wystawowe otwarte. Ten dość odrapany stary dom, zwyczajny jak wszystkie inne wokoło, można by teraz określić: czerwono-złota konfitura na olśniewająco białym tle. Czerwone geranium w skrzynkach okiennych. Girlandy z kolorowej bibułki okręcone na poręczach. I nad drzwiami dębowy szyld: ręcznie wypisane czarne litery:

La Celeste Praline Chocolaterie Artisanale

Rzecz jasna, to śmieszne. Taki sklep mógłby się podobać w Marsylii czy w Bordeaux – nawet w Agen, gdzie z każdym dniem jest więcej turystów. Ale w Lansquenet-sous-Tannes? I to na początku tradycyjnego okresu samo-wyrzeczenia? Koncepcja wydaje się przewrotna, może jest przewrotna rozmyślnie. Zobaczyłem tę wystawę z bliska dzisiaj rano. Na białej marmurowej półce ułożone rzędem niezliczone bombonierki, trąbki ze srebrnego i złotego papieru, rozety, dzwonki, kwiaty, serca i długie skręty różnobarwnych wstążek. W szklanych dzbankach i naczyniach są czekoladki, pralinki, całuski, trufelki, bakalie, owoce kandyzowane, piramidki orzechów laskowych, muszle z czekolady, skrystalizowane płatki róż i fiołki… W cieniu na pół spuszczonej żaluzji połyskują jak skarby w głębinie morza, czy też w jaskini Aladyna, że użyję tych przesłodzonych frazesów. Pośrodku wystawy skomponowana scena. Domek Baby-Jagi, ściany z pain d'epices w polewie czekoladowej z detalami ze srebrzystego i złocistego lukru, dachówki z florentynek; ściany porasta dziwne dzikie wino z cukru i czekolady, marcepanowe ptaki śpiewają na czekoladowych drzewach… a sama Baba-Jaga, ciemna czekolada od czubka spiczastego kapelusza do skraju długiej peleryny, na pół stoi, na pół siedzi okrakiem na miotle, zrobionej ze ślazu z długimi skręconymi korzeniami jak ten, który wisi w kramach, gdzie sprzedają słodycze na zapusty. Z mojego okna widzę to jej okno wystawowe niczym oko przymrużone chytrze, konspiracyjnie.

Z powodu sklepu i towaru w tym sklepie Caroline Clair-mont nie dotrzymała postnego ślubowania. Spowiadała się u mnie wczoraj z dziewczęcą zadyszką wprost dyskredytującą jej żal za grzechy.

– Och, mon pere, tak strasznie żałuję! Ale co mogłam zrobić, kiedy ta urocza Rocher była taka miła? To znaczy, wcale nie miałam takiego zamiaru, a potem było już za późno, chociaż jeżeli ktoś powinien zrezygnować z czekolady… To znaczy, od zeszłego roku czy dwóch lat, jestem w biodrach jak balon, aż wolałabym umrzeć…

– Dwie zdrowaśki! – Boże, ta kobieta. Przez kratki konfesjonału widziałem jej pełne uwielbienia oczy. Na moją raptowność zareagowała, udając skruchę.

– Oczywiście, mon pere.

– I pamiętaj, dlaczego w wielki post pościmy. Nie z próżności. Nie po to, by zaimponować znajomym. Nie po to by zmieścić się latem w modne drogie suknie. – Rozmyślnie byłem brutalny. Ona wszak tego chce.

– Tak, ja jestem próżna, prawda? – Krótki szloch, łezka, delikatnie starta rożkiem batystowej chustki. – Po prostu próżna idiotka.

– Pamiętaj o naszym Panu. O Jego ofierze. O Jego pokorze. – Czułem jej perfumy z jakichś kwiatów, zbyt mocne w tym zamkniętym mroku. Zastanawiam się, czy to pokusa. Jeśli tak, jestem z kamienia. – Cztery zdrowaśki.

Ogarnia mnie jakaś rozpacz, ściera duszę, po trochu ją zmniejsza. Podobnie katedrę mogą z biegiem lat niszczyć osady kurzu i piachu. Czuję, jak ta rozpacz kruszy moją stanowczość, moją radość, moją wiarę. Chciałbym przeprowadzić ich przez ciężkie próby, przez głuszę. A cóż ja tu mam? Ospały pochód kłamców, oszustów, łakomczuchów, żałośnie samych siebie zwodzących. Bitwa Dobra ze Złem ogranicza się do grubej kobiety, która stoi przed sklepem z czekoladą i pyta sama siebie: Wejdę? Nie wejdę? Głupio niezdecydowana. Diabeł jest tchórzem, nie pokazuje swego oblicza. Jest bezcielesny, rozprasza się i milionami cząstek przenika, wpełza niegodziwie w ludzką krew, w ludzkie dusze. Ty, mon pere, i ja urodziliśmy się za późno. Przemawia do mnie surowy, czysty świat Starego Testamentu. Wówczas my, ludzie, wiedzieliśmy, na czym stoimy. Szatan wkraczał między nas ciałem. Podejmowaliśmy trudne decyzje, poświęcaliśmy nasze dzieci w imię Boga. Kochaliśmy Boga, lecz bardziej lękaliśmy się Jego gniewu.

Myślę, że nie potępiam Yianne Rocher. Co więcej, raczej wcale o niej nie myślę. Ona jest tylko jednym z destrukcyjnych wpływów, jakie dzień w dzień muszę zwalczać. Myślę wszelako o tym sklepie z karnawałową markizą, o tym zmrużeniu oka będącym kpiną z samozaparcia, kpiną z wiary… Odwracając się od drzwi, aby powitać parafian, widzę ruch. Skosztuj mnie. Spróbuj. Posmakuj. W ciszy pomiędzy zwrotkami psalmu słyszę klakson ciężarówki dostawczej, która tam podjeżdża. Mówiąc kazanie – nawet kazanie, mon pere – milknę w pół zdania pewny, że szeleszczą papierki czekoladek.

Dziś w kazaniu użyłem słów mocniejszych niż zwykle, chociaż wiernych było niewielu. Jutro każę im za to zapłacić. Jutro, w niedzielę, gdy sklepy będą zamknięte.

6

Sobota, 15 lutego

Szkoła skończyła się dziś wcześnie. O dwunastej zaroiło się na rynku od taszczących swoje szkolne torby kowbojów i Indian w dżinsach i jaskrawych kurtkach z kapturami. Niektórzy ze starszych uczniów za podniesionymi kołnierzami ćmili niedozwolone papierosy i mijając La Celeste Praline, nonszalancko rzucali okiem na wystawę. Jeden chłopiec szedł sam, nadzwyczaj poprawny w szarym płaszczu i berecie, ze szkolnym cartable akurat szerokości jego małych ramion. Przez długą chwilę wpatrywał się w wystawę, ale szyba w słońcu błyszczała, toteż nie mogłam dojrzeć wyrazu jego twarzy. Kiedy podeszło czworo dzieci w wieku Anouk, ruszył szybko dalej. Dwa nosy otarły się o szybę, po czym dzieci zbiły się w gromadkę, pogrzebały w kieszeniach i zebrały swoje zasoby. Chwila wahania i decyzja, kogo wydelegować. Udawałam, że jestem bardzo zajęta czymś za ladą.

– Madame? – Malec, trochę umorusany, przyglądał mi się podejrzliwie. Rozpoznałam kilku z parady w tłusty wtorek.

– No, zgaduję, że chcesz kupić cukierki arachidowe. -Minę miałam poważną, bo takie kupno słodyczy to poważna sprawa. – Słusznie. Podzielić się nimi łatwo, nie topnieją w kieszeniach i można kupić – pokazałam rozłożonymi rękami – och, co najmniej tyle za pięć franków. Dobrze zgadłam?

Bez uśmiechu przytaknął w odpowiedzi jak biznesmen biznesmenowi. Dał mi bilon ciepły i trochę lepki. Wziął paczkę pieczołowicie.

– Podoba mi się ten domek z piernika na wystawie -powiedział poważnie. W drzwiach tamtych troje niepewnie podskakiwało, jak gdyby dla kurażu. – Jest w dechę. -Zuchwale wypuścił z ust to określenie jak dym z palonego potajemnie papierosa. Uśmiechnęłam się.

– Bardzo w dechę – przyznałam. – Możecie, ty i twoi kumple, przyjść, jeśli chcecie, i pomóc mi go zjeść, kiedy go stamtąd zdejmę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czekolada»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czekolada» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanne Harris - Blackberry Wine
Joanne Harris
Joanne Harris - W Tańcu
Joanne Harris
Joanne Harris - Runas
Joanne Harris
Joanne Harris - Zapatos de caramelo
Joanne Harris
Joanne Harris - Chocolat
Joanne Harris
Joanne Harris - Jeżynowe Wino
Joanne Harris
Joanne Harris - Runemarks
Joanne Harris
Joanne Harris - Holy Fools
Joanne Harris
Joanne Harris - Sleep, Pale Sister
Joanne Harris
Joanne Sefton - Joanne Sefton Book 2
Joanne Sefton
Отзывы о книге «Czekolada»

Обсуждение, отзывы о книге «Czekolada» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x