Bente Pedersen - Echo Przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Bente Pedersen - Echo Przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Echo Przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Echo Przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po powrocie do Norwegii Roza razem z małą córeczką wprowadza się do domu Mattiasa. Pragną żyć razem, ale pastor odmawia im udzielenia ślubu – wszak wobec prawa Roza wciąż jest mężatką. Osada aż huczy od złych plotek. Sytuacja zmienia się dopiero wtedy, gdy rybacy nieoczekiwanie wyławiają z fiordu szczątki mężczyzny. Mieszkańcy osady uznają, że odnaleziono Pedera, pierwszego męża Rozy, który zaginął przed laty. Wszystko zdaje się na to wskazywać i tylko Roza wie, że to nie może być prawda.

Echo Przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Echo Przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mattias lubił, gdy tak leżała na nim. Dobrze było znaleźć się wśród tego płomiennie rudego wodospadu, jaki tworzyły jej włosy. Zamknęli się we dwoje w namiocie z rudego jedwabiu.

Wolno unosił głowę, spojrzenie wypełniła mu tęsknota. Mroczna, lśniąca szukała jego oczu.

– Jesteś piękna – powiedział z głębi serca i lekko całował jej usta tak długo, jak na to pozwalała.

Gdy się z niego zsunęła jak samowolny ptak, pozwolił na to, nie mógł być jej panem. Nie mógł jej do niczego przymusić i pragnął, by tak zostało.

Pragnął, by była wolna.

Zaśmiał się cicho, czując, że oddech jej przyspiesza. Że dłonie przesuwają się wzdłuż ciała. Jego dłonie uwielbiały dotykać jej skóry. Lubił czuć pod rękami sprężystość ciała. Lubił jej ruchy, które podniecały go, napełniały tęsknotą. Przeszył go dreszcz, gdy przesunęła się na niego, przekonała się, że jest gotów, i poprowadziła go ku własnemu ciepłu.

Serce waliło mu tak, że w uszach mu grzmiało. Słyszał szum wodospadów, ciągnących się jak okiem sięgnąć.

– Nie walcz ze mną, Mattiasie – poskarżył się nad nim jej głos. Jak gdyby on się jej opierał! Czy ona nic nie rozumie?

Poddawał się jej.

Usta chciały jej to przekazać, pragnął jej to powiedzieć. Chciał jej oznajmić, że nie robią nic złego, że należą do siebie i że wszystko jest takie, jak być powinno. Że daje mu tyle radości, tyle szczęścia.

Ale tak dawno już nie kochał się z kobietą.

Nie zdołał wydusić z siebie tych słów. Nie wydobył się z nich nawet krzyk ani nawet jęk.

Żaden dźwięk nie wydobył się z jego gardła.

Mattias zapadł się w dziwne światło.

Roza zdrętwiała. Zatrzymała się w pół ruchu i uniosła znad spoconego nagiego ciała. Mattias skurczył się pod nią, usłyszała zduszony oddech.

– Nie – szepnęła i uklękła przed nim na łóżku. – Ach, nie, to się nie może stać! To niemożliwe!

Przyłożyła ucho do jego ust i poczuła, że panika ogarnia ją jak pożar, gdy nie zdołała wychwycić jego oddechu. Trzęsące się palce daremnie usiłowały odszukać tętnicę na szyi, przecież wargi odnajdowały ją tak łatwo. Nie znalazła też pulsu w nadgarstkach.

W półmroku wydało jej się, że Mattias patrzy na nią pustym szklanym wzrokiem, że ma otwarte oczy, lecz bez życia.

– Nie – powiedziała, przykładając wargi do jego ust. – Nie, Mattiasie! Nie możesz odejść!

Oddechem wtłaczała w niego swoje własne życie, osłaniała go własnym ciałem. Oddychała w jego otwarte usta, bo nie wiedziała, co innego może zrobić. Uciskała mu pierś, jak gdyby chciała się w nią wedrzeć i wyrwać to serce, które nie chciało bić. Szalała nad jego pozbawionym życia ciałem w bezdennej rozpaczy i nawet przez moment nie przyszło jej na myśl, że powinna się poddać. Że nic nie może na to poradzić.

Światło było wszędzie. Nie było ani życzliwe, ani nieprzyjazne. Tylko światło. Ani zimne, ani ciepłe. Było tylko światło. Nie wyczuwał nic innego.

Nie wiedział, że idzie. Nie miał pojęcia, że przesuwa stopy, dopóki nie spojrzał na nie w dół i nie zrozumiał, że się porusza. Nie miał pojęcia, czy to go gdzieś doprowadzi.

Wszystko wyglądało identycznie.

Unosił się w powietrzu.

Nie było żadnych kantów, żadnych punktów, na których mógłby zaczepić wzrok. Nawigował na oślep, kompas się potłukł. Znajdował się w morzu światła i było mu wszystko jedno, gdzie trafi. Może tkwił wciąż w jednym i tym samym miejscu.

Światło nie odbierało mu zdolności widzenia. Gdy wreszcie pojawiło się coś, na czym mógł zatrzymać wzrok, od razu to zauważył. Dostrzegł zarys człowieka. Gdy dostatecznie się do niego zbliżył, mógł go już widzieć wyraźniej. To był mężczyzna krępej budowy. Ciasne spodnie opinały silne uda. Pod cholewami butów do konnej jazdy prężyły się łydki. Stał na szeroko rozstawionych nogach, pod koszulą zaznaczały się umięśnione barki. Miał mocną szyję, a dłonie wyraźnie nawykły do ciężkiej pracy.

Na szczupłej, wąskiej twarzy rysował się wyraz powagi. Nos był długi, prosty, może nieco za duży. Rysy twarzy mogły być regularniejsze, lecz i bez tego kobiety w większości by się za nim oglądały.

Nad nieco zbyt ostrą brodą widać było zmysłowe usta. Nad wąskimi szarymi oczami brwi zawisły jak dach. Kręcone włosy połyskiwały w świetle.

– Rosi – powiedział mężczyzna, a Mattias poprawił na prawdziwe jej imię:

– Roza. Tamten pokręcił głową.

– Rosi – powtórzył z uśmiechem. Przypominał teraz małego liska albo łasiczkę czy wiewiórkę. Przednie zęby miał odrobinę za długie.

– Lily – rzekł mężczyzna, przykładając prawą rękę do piersi mniej więcej na wysokości serca.

– Ja się nimi opiekuję – zapewnił Mattias. – Będę się o nie troszczył. Roza jest moją żoną. To oczywiste, że będę się opiekował moją rodziną!

Nie wiedział, czy tamten go zrozumiał. Nieznajomy w każdym razie zbliżył się o krok, podszedł tuż do Mattiasa. Stanął tak blisko, że Mattias poczuł bijący od niego zapach koni.

– My wife – powiedział mężczyzna. – My child. My family.

Z każdym wypowiedzianym słowem dotykał prawą ręką serca.

Mattias poznał ten język. Zrozumiał przynajmniej to ostatnie, to o rodzinie.

Gdy mężczyzna powtórzył te słowa jeszcze raz, zaczął się domyślać również, co oznacza reszta.

– Twoja żona, twoje dziecko – powtórzył Mattias blady. – Twoja rodzina…

Ból stawał się rzeczywisty, światło dookoła zaczęło blednąc, nie było już tak silne, łagodne i pełne łaski.

– Roza jest twoją żoną – szepnął Mattias, a postać mężczyzny zniknęła mu sprzed oczu. Poczuł ból rozsadzający pierś i wykrzyczał go aż do bólu gardła.

– Dzięki Bogu! – westchnęła Roza i dalej wdmuchiwała w niego życie, dopóki nie nabrała pewności, że oddycha sam. Dopóki koniuszkami palców nie poczuła, że jego serce bije.

Przez całą noc leżała z policzkiem wtulonym w jego pierś. Mattias spał, a ona nawet przez moment nie zmrużyła oka, dopóki nie zrobiło się jasno i nie wstał dzień.

Mattias dalej spał.

Może powinniśmy bardziej żyć, moja Raiju. Po prostu żyć. My dwoje widzieliśmy już większość rzeczy. Nie ma sensu szukać wszystkiego, tak mało czasu zostało tobie i mnie. Ta myśl boli.

– Obejmij mnie – poprosiła.

Lecz może właściwie to ona go obejmowała. Mieli objęcia dla siebie.

Tyle było między nimi czułości.

– To ty byłeś tym jednym wielkim przyjacielem w moim życiu – powiedziała Raija.

Wyciągnęła z pamięci wróżbę Elle z najsmutniejszych chwil dzieciństwa.

– Nigdy nie chciałem być dla ciebie tylko przyjacielem – uśmiechnął się Reijo. - Uraziłabyś mnie tym, gdybyś powiedziała mi to wcześniej. Kiedyś potrafiłem przez wiele dni czekać na jeden twój uśmiech. A teraz cieszę się, że to mówisz. Przyjaciel to słowo, które tak przyjemnie brzmi, moja Raiju.

Dorośli.

Płomienny ogień, którego oboje szukali, poparzył ich bardziej, niż ogrzał. Przytulna bliskość mieściła w sobie więcej niż przebłyski błyskawic, od których zapalały się suche wrzosowiska podczas gwałtownych letnich burz.

– Dlaczego tyle czasu musi upłynąć, zanim człowiek czegoś się nauczy? – spytał Reijo.

To był czas na zadawanie pytań, na które żadne z nich nie potrafiło udzielić dobrej odpowiedzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Echo Przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Echo Przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Echo Przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Echo Przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x