Margit Sandemo - Nie Dla Mnie Miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Nie Dla Mnie Miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie Dla Mnie Miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie Dla Mnie Miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gerd Hansen, młoda nauczycielka plastyki uwielbiana przez uczniów, jest osobą dość skrytą. Któregoś dnia wścibska dziennikarka Goggo odnajduje w jej mieszkaniu projekty gobelinów utalentowanej artystki, która kilka lat wcześniej zaginęła w nie wyjaśnionych okolicznościach na drugim końcu Norwegii. Opublikowanie tej sensacyjnej wiadomości w lokalnej prasie wywołuje lawinę zdarzeń.

Nie Dla Mnie Miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie Dla Mnie Miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale cała ta sytuacja mocno go zaniepokoiła. Na podstawie pytań policjantów można by wywnioskować, że wiedzą coś o tej cholernej tkaczce. A przecież nie ulegało wątpliwości, że byli w górach całkiem sami, przyjaciółka dziewczyny została w Rejkiawiku. A jednak ktoś zauważył nieobecność Ellen Ingesvik. Na pewno nie współlokatorka, ona o niczym nie miała pojęcia. Zdaje się, tak gadali inni, że to jakiś mężczyzna. Ale kto to? Przez cały dzień nikt mu się nie rzucił w oczy. Wszyscy mężczyźni w hotelu wydawali się równie zdezorientowani.

Pewnie jakiś przypadkowy facet, którego zdążyła poderwać tu na miejscu.

Przed hotel zajechał autokar wycieczkowy i wysypali się z niego turyści. W restauracji zrobiło się gwarno. Policja nie zwracała uwagi na przybyłych, interesowali ich jedynie goście, którzy spędzili w hotelu noc. Svarten podszedł do okna, skąd rozciągał się widok na niezwykłe jezioro Mývatn. Z wody wystawały groteskowe pagórki z zastygłej lawy, pokryte szlamem. Niektóre z nich miały nawet dość spore rozmiary, bez trudu zasłoniłyby łódź wiosłową. Powiódł spojrzeniem w dół w stronę przystani, gdzie w równym szeregu przycumowano łodzie.

Popłynąć na przeciwległy brzeg jeziora Mývatn! rozmarzył się. Nikt nie zwróciłby uwagi na samotnego wędkarza wolno i leniwie przecinającego taflę jeziora.

A potem pierwszym lepszym zatrzymanym samochodem skierowałby się ku bardziej uczęszczanym traktom i zniknął w tłumie.

Myślami przebywał już na drugim brzegu, w ziemi obiecanej.

Niestety, nie miał szans przedostać się nie zauważony na przystań. Przez okno także nie mógł uciec, bo pokój znajdował się na pierwszym piętrze. Zbyt wysoko, by wyskoczyć, a poza tym teren był otwarty i od razu by go dostrzeżono.

Nie, ten plan trzeba porzucić.

Czas jednak naglił. Prędzej czy później policja skontaktuje się z przyjaciółką tkaczki w Rejkiawiku, a ona rozpozna współpasażera z samolotu. No i co z tego, starał się uspokoić, przecież to nie może mu w niczym zaszkodzić. Przyjaciółka nie wiedziała, kim naprawdę jest miły, choć trochę nieśmiały naukowiec, który umizgiwał się do niej nieporadnie. Nikomu nie przyjdzie do głowy go podejrzewać.

Ale mimo wszystko musi stąd zniknąć, wolał nie ryzykować! Nie bardzo miał ochotę, by grzebano zbyt głęboko w jego życiorysie, a nuż wyszłoby na jaw, że wcale nie nazywa się Pedersen? To mogłoby wzmóc czujność policji.

Ale jak, u licha, policja nabrała podejrzeń, że Ellen Ingesvik została napadnięta przez mężczyznę? Nie miał pojęcia.

Nagle drgnął na widok policjanta wskakującego do samochodu i ruszającego gwałtownie w stronę Námaskardh. Co to ma znaczyć?

Zaniepokoił się nie na żarty. Czyżby już ją znaleźli? Tak szybko? Nie, to niemożliwe! Przecież przez kilka dni, gdy się kręcił w tym niebezpiecznym rejonie, nie napotkał żywej duszy. A dziewczyna na pewno nie uwolniła się z pułapki, którą na nią zastawił.

Właściwie ilu jest policjantów?

Dwóch.

Jeden właśnie odjechał, to znaczy, że został tylko jeden.

Turyści z wycieczki skończyli posiłek, szurając krzesłami wstawali od stołów. Część z nich pobiegła do toalety, niektórzy zdążyli wyjść na dwór, inni siedzieli w autokarze, jeszcze inni na pewno robili zakupy w kiosku z pamiątkami. Panował ogólny chaos, jak to zwykle bywa z wycieczkami.

Gdyby tak udało mu się zejść niepostrzeżenie na dół i zmieszać się z tą gromadą.

Wyjął z torby sprzęt fotograficzny i zapakował zamiast niego najniezbędniejsze rzeczy. Większy bagaż mógłby wzbudzić podejrzenia. Włożył przez głowę gruby sweter i wymknął się na opustoszały korytarz. Z dołu dochodził gwar rozmów.

Svarten jakby nigdy nic niedbałym krokiem zszedł po schodach, ale jego oczy, mimo pozornej obojętności, dokładnie rejestrowały każdy najdrobniejszy szczegół.

Nikt nie patrzył w jego kierunku. Kioskarka zajęta była obsługiwaniem kilku klientek, za którymi ustawiła się długa kolejka. Policjant z rękami założonymi do tyłu obserwował dziedziniec.

Svarten odetchnął z ulgą, kiedy zorientował się, że to nie jest ten sam funkcjonariusz, który go przesłuchiwał. Co za nieprawdopodobny fart!

Teraz! Skręcił do toalety tuż za schodami i wmieszał się do kolejki.

Och, niedobrze! Mówią po niemiecku. Svarten nie był zbyt biegły w tym języku, chociaż od biedy radził sobie na zakupach w Kilonii, dokąd czasami pływał promem. Bez trudu jednak można było zdemaskować jego indolencję.

Dwóch mężczyzn wyszło z toalety. Svarten przyłączył się do nich i z uśmiechem udawał, że przysłuchuje się z uwagą temu, co mówią. Policjant obrzucił ich obojętnym spojrzeniem.

Minęli drzwi i skierowali się w stronę autokaru.

Svarten, zlany zimnym potem, spodziewał się, że lada moment rozlegnie się za nim groźne: „Hallo!”

W drzwiach autobusu stała pilotka, nie mógł więc dłużej udawać, że jest uczestnikiem wycieczki.

– Podwieziecie mnie kawałek? – zapytał uśmiechając się naiwnie. Liczył na to, że jego niemiecki nie okaże się kompletnie beznadziejny.

Pilotka kiwnęła głową, na znak, że się zgadza.

– A dokąd teraz jedziecie?

Wskazała ręką kierunek i wyjaśniła dość zawile, że najpierw udadzą się do Grjótagjá i Storagjá, a potem w głąb płaskowyżu. Zorientował się przy tym, że to nie Niemcy, jak sądził, ale Austriacy.

– Aha, w takim razie zabiorę się z wami tylko kawałek – powiedział i ucieszył się w duchu, że odjedzie kilka kilometrów od hotelu i dotrze prawie do tego miejsca, do którego planował dopłynąć łodzią. Nie jest źle.

Nie interesowała go dłuższa wycieczka z Austriakami. Zdawał sobie sprawę, że jego zniknięcie może być niebawem zauważone, a wtedy znowu znajdzie się w pułapce.

Czy ci cholerni turyści nigdy się nie zbiorą? Czy muszą co chwila coś kupować w kiosku, i to po jednej rzeczy? Svarten siedział jak na szpilkach.

Pilotka dmuchnęła w gwizdek, kierowca autokaru zatrąbił.

Wreszcie gdy już nerwy Svartena napięte były do ostatnich granic, wsiadł ostatni uczestnik. Autobus powoli wytoczył się spod hotelu.

Olaf i Ellinor jechali do Mývatn samochodem wypożyczonym w Akureyri. Przed nimi rozciągał się widok na osobliwe jezioro, ale oni prawie go nie dostrzegali. Całkowicie pochłaniała ich troska o Ellen, nie przestawali myśleć o tym, czy zdążą przed Svartenem. Nie mieli pojęcia o tym, co się wydarzyło, choć martwiło ich to, że ani Ellen, ani Johannesa nie zastali w hotelu.

Z daleka dostrzegli samotnego autostopowicza, stojącego po przeciwnej stronie drogi.

– Chyba trochę za stary na takie młodzieńcze eskapady – uśmiechnął się Olaf, gdy minęli mężczyznę.

Ale Ellinor odwróciła się wyraźnie poruszona.

– Olaf! To on! To ten geolog, Magnus Pedersen.

Olaf zwolnił.

– Jesteś pewna?

– Całkowicie!

– Nie poradzę sobie sam ze Svartenem – stwierdził Olaf i przycisnął mocniej pedał gazu. – Może być uzbrojony. Poza tym nie chcę ciebie narażać. Podjedziemy do hotelu po pomoc. Widział cię?

– Tak… obawiam się, że tak.

– To niedobrze, musimy się spieszyć.

Samochód pomknął jak strzała wzdłuż jeziora.

Johannes wszedł z robotnikami z Krafla do holu. Zaklął pod nosem, kiedy się dowiedział, że Magnus Pedersen zniknął ze swojego pokoju.

– Jak to się stało? – spytał policjanta, który tłumaczył się z nieszczęśliwą miną.

– Nie mam pojęcia. Tędy nie mógł się wydostać! Przez cały czas tu stałem i pilnowałem wyjścia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie Dla Mnie Miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie Dla Mnie Miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nie Dla Mnie Miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie Dla Mnie Miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x