Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Przygotowujemy je do tego. Podobno człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja. Są przecież mnisi, którzy przez całe życie pozostają zamknięci w klasztorach.
– Ale nie ma ich sto tysięcy. A poza tym w klasztorach można otwierać okna, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i popatrzeć na góry. Trudniej to zrobić w rakiecie.
– Być może trzeba trochę… wiary w projekt.
– Chciałbym wierzyć, że w najlepszym razie pierwsze pokolenie będzie miało „wiarę w projekt”, ale zdziwiłbym się, gdyby następne ją odziedziczyło. Nawet mnisi popadliby w obłęd, gdyby przez całe życie byli zamknięci w rakiecie.
– Ona naprawdę będzie bardzo duża. Zdaje się, że w jednej z pańskich książek wspomniał pan, że aby między istotami ludzkimi nie dochodziło do agresji, każda z nich musi dysponować przestrzenią życiową wielkości pięćdziesięciu metrów kwadratowych.
– Dziękuję, że czytał pan moje książki. Ale hm… to nie jest kwestia wielkości, tylko zwyczajów. Już przy pierwszym pokoleniu nie można oczekiwać, że ludzie, którzy przez całą swoją młodość żyli na stojąco, stąpając po ziemi, do końca życia wytrzymają, siedząc w fotelu w rakiecie, w stanie nieważkości.
Adrien Weiss w dalszym ciągu bazgrał swoje szkice.
– Łatwo krytykować innych. Ale jakie pan proponuje rozwiązanie?
Psychobiolog milczał przez chwilę, jednocześnie kontynuując rysowanie statku.
– Chce pan prawdy czy woli, żebym zrobił panu przyjemność?
– Prawdy.
– Moim zdaniem nie ma innego rozwiązania. Przykro mi. Pański projekt nie trzyma się kupy. Nie ma najmniejszych szans, żeby to się udało. Lepiej dać sobie spokój, niż trawić czas na jakieś mrzonki. Chciał pan znać moją opinię, to proszę. Miło mi, że pana poznałem.
Wstał, włożył z powrotem marynarkę, kiedy zaś już miał ruszyć do drzwi, przystanął, jakby czegoś zapomniał.
– Chyba że…
– Chyba że co?
– Nie, to głupie.
– Mimo wszystko proszę mówić.
– Trzeba by zbudować naprawdę bardzo duży statek. – Sprawiał wrażenie, jakby toczył dialog sam ze sobą. – Jednak nie. To by nie wystarczyło. Chyba że… tak, dlaczego by nie… nie, to niemożliwe. Chyba że…
– Co?…
– W gruncie rzeczy to nie jest wyłącznie kwestia przestrzeni, trzeba by bowiem odtworzyć grawitację podobną do tej, która występuje na Ziemi. W ten sposób ludzie mogliby podróżować nie siedząc, ale stojąc! I mogliby raczej chodzić po statku, niż pływać po rakiecie.
Zabrał się do szkicowania kolejnego rysunku.
– Trzeba by zbudować ogromny cylinder i wprawić go w ruch. Za pomocą silnika. Wokół osi. Jak w pralce.
Rysunek przedstawiał cylinder połączony z silnikiem. Wewnątrz cylindra naszkicował małe spacerujące ludziki.
– To będzie pożerało mnóstwo energii, a Gwiezdny Motyl ma za mało prądu, żeby wprawić w ruch taki silnik – poskarżył się Yves.
Rozległo się pukanie do drzwi, po czym do pokoju weszła Satine Vanderbild, niosąc plik dokumentów. Kiedy inżynier zaczął je przeglądać, została wraz z nimi, zaintrygowana rysunkami rakiety i cylindra.
– Satine, moja asystentka. Adrien proponuje odtworzenie sztucznej grawitacji, żeby pasażerowie nie dostali obłędu.
Młoda kobieta pochyliła się nad szkicami.
– Powiedziałem mu, że to by wymagało mnóstwa energii.
– Chyba że statek byłby olbrzymi i że dysponowalibyśmy dużą liczbą ekranów słonecznych – podsunął Adrien Weiss. – Im więcej ekranów, tym lepiej. Wystarczy pokryć całą powierzchnię statku światłoczułymi ekranami.
Yves Kramer był pod wrażeniem pewności siebie młodego naukowca.
– Mimo wszystko nie będzie łatwo mieszkać na ścianie cylindra – zauważyła Satine.
– O ile mi wiadomo, nasza Ziemia jest okrągła – odparł Adrien Weiss.
– On ma rację. Rzeczywiście, im większe gabaryty, tym bardziej płaski horyzont. A kiedy grawitacja zacznie działać, wnętrze cylindra stanie się podobne do naszej Ziemi. Jedyna różnica będzie taka, że zamiast mieszkać „na” okrągłej płaszczyźnie, będą mieszkać „w” niej – oznajmił Yves, którego ogarniał coraz większy entuzjazm.
– Tak jakby się znajdowali „w” Ziemi od środka – dodał Adrien.
Tymczasem Satine ciągle nie była przekonana.
– W Ziemi od środka, mówi pan? W takim razie nie trzeba robić cylindra, tylko wklęsłą kulę…
– Cylindrem łatwiej obracać niż kulą – zwrócił jej uwagę Adrien Weiss.
Yves Kramer już spoglądał przez okno, jakby widział powstający nowy statek.
– Trzeba będzie ponownie przeanalizować wszystkie obliczenia – mruknął.
Satine, która już wielokrotnie słyszała to zdanie, poprzestała tylko na skinieniu głową, miała bowiem świadomość, że w ciągu najbliższych dni należy zatrudnić kolejny personel.
Natomiast Adrien Weiss pogrążył się w pracy nad nowymi schematami, tak jakby obok nie było nikogo.
19. FAZA KRYSTALIZACJI
Łyżeczka obracała się w kawie, rozbijając na jasne smugi plamę dodanego do niej mleka i tworząc fraktale.
Przyglądając się temu zjawisku, Yves Kramer pomyślał przez chwilę, że to mleko w kawie jest jak galaktyka we wszechświecie. Wszystko się kręci. Planeta. Uczucia. Problemy. To co znajduje się na dole, musi wznieść się do góry. To zaś co na górze, musi opaść.
Powiedział sobie również, że jeśliby obracać bardzo długo, istnieje być może szansa, żeby odnaleźć pierwszą plamę mleka.
Mleko, które zdążyło się już idealnie wymieszać z kawą, tworzyło teraz beżową kałużę. Inżynier włożył do środka kostkę cukru. Właśnie wylądowała na niej muszka, zmoczywszy sobie jednak skrzydła, nie zdołała już odlecieć.
Yves wyłowił ją czubkiem łyżeczki i umieścił w suchym miejscu, gdzie maleńki owad będzie mógł zaczekać, aż jego skrzydełka wyschną.
„Trzeba będzie zbudować dodatkowy mały pojazd do lądowania, bo wielki statek nie będzie mógł usiąść na ziemi” – pomyślał.
Tymczasem zbliżyło się do niego jajo ze światem w środku. Był to wisiorek psychobiologa.
– Niech pan zaraz przyjdzie, mam panu coś do pokazania.
Gdy znaleźli się w biurze badań futurologicznych, zdumionym oczom Yves’a Kramera i Gabriela Mac Namarry ukazała się makieta, którą Adrien sporządził w nocy. Całość tworzyło pięć sklejonych puszek po proszku do prania. Zostały one przecięte w poprzek na pół, aby było widać, co jest w środku. Adrien Weiss wyglądał na bardzo zadowolonego ze swojej makiety.
– Pomyślałem sobie, że lepiej nie tracić czasu.
Po czym pod zaciekawionymi spojrzeniami Yves’a Kramera, Satine i Mac Namarry zapalił neonową rurkę umieszczoną pośrodku długiego półcylindra.
Oświetlił pierwszą część, odsłaniając na jej powierzchni mnóstwo maleńkich figurek z plastiku.
– Ta neonowa rurka to oś obrotu, ale także „wewnętrzne słońce”.
– Statek będzie się obracał wokół tej świetlnej rurki? – zapytał Gabriel Mac Namarra.
– Właśnie. Odtworzy on sztuczną grawitację podobną do naszej. I to tak dobrze, że pasażerowie nie będą musieli się przytwierdzać do ścian ani do podłogi. Nic nie oderwie się od powierzchni, nic nie będzie pływało w przestrzeni wewnętrznej. Upuszczony kamyk spadnie na dół.
Podniósłszy jedną z figurek umieszczoną na dnie cylindra, przyglądał się, jak spada.
Zaintrygowany tym inżynier wyjął cygarnicę, poczęstował psychologa, po czym wybrał najbardziej perfumowane cygaro, jakby to był jakiś frykas, i przytknął do płomienia zapałki.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.