Bernard Werber - Gwiezdny motyl

Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość dąży uparcie i nieodwołalnie ku samozagładzie, robiąc wszystko, by zniszczyć Ziemię, dlatego Yves Kramer, inżynier specjalizujący się w podróżach kosmicznych, postanawia uciec na inną planetę, by tam zacząć wszystko od nowa.

Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Elisabeth wpatrywała się z niedowierzaniem w blondynkę, która ciągle ściskała pilota, jakby to była broń.

– Nie uda się przekonać ludzi przemocą i groźbami. Przynajmniej nie mnie.

Zrezygnowawszy z telefonu, Elisabeth odwróciła się po butelkę, po czym nalała do szklanki brunatnego płynu i złapała garść tabletek.

Satine wyrwała jej z rąk butelkę i rąbnęła nią z rozmachem o telewizor.

– Śpiąca królewna musi się obudzić.

Elisabeth zawahała się przez chwilę, czy powinna dalej walczyć, po czym zmieniła wyraz twarzy i wybuchnęła stłumionym, nerwowym śmiechem, który zamienił się w łkanie.

– Już za późno…

– Nigdy nie jest za późno.

– Pani nie rozumie, jestem skończona. Pani szef mnie zabił. A teraz przysłał panią, żeby pani dokończyła za niego robotę, prawda?

– Nie chcę pani skrzywdzić. Przeciwnie. Mogłabym wrócić, powiedzieć, że mi się nie udało, a pani znów by zaczęła pić i wszystko byłoby jak dawniej. Ale to ja postanowiłam nalegać. To ja ryzykuję proces o wtargnięcie. Czasami można uszczęśliwić kogoś wbrew jego woli. Proszę przyjść do ośrodka „ON”. Dla pani to także jest ostatnia nadzieja. Potrzebujemy pani w takim samym stopniu jak pani nas. Proszę nam udzielić wskazówek, w jaki sposób powinniśmy manewrować żaglami słonecznymi Gwiezdnego Motyla. A skoro widok Yves’a Kramera sprawia pani aż tak wielką przykrość, cóż, to go pani nie zobaczy. Jemu zależy tylko na tym, żeby włączyła się pani do projektu w taki czy w inny sposób. Jeżeli nie stawi się pani jutro w naszym biurze, uznam, że nie potrafiła pani wykorzystać szansy, aby przestać być… fajtłapą.

Co powiedziawszy, Satine Vanderbild wyszła, trzaskając drzwiami.

13. SIARKA I OGIEŃ

Elisabeth Malory nie przyszła ani nazajutrz, ani dwa dni później.

Nie złożyła skargi na Satine Vanderbild.

Asystentka zdawała sobie jednak sprawę, że czas działa na ich korzyść. Yves Kramer boleśnie odczuł tę porażkę. Kusiło go, żeby na dobre porzucić projekt „Ostatnia Nadzieja”.

Kiedy ogarniały go zbyt duże wątpliwości, wiedział, że wystarczy włączyć telewizor i posłuchać wiadomości, by z powrotem nabrać przekonania o konieczności budowy Gwiezdnego Motyla.

„Wszędzie siarka i ogień”.

Przypomniał sobie dyskusję, jaką stoczył pewnego dnia z ojcem. Zapytał go wtedy:

– Dlaczego istnieje cierpienie?

– Żebyśmy zmienili swoje postępowanie – odparł Jules Kramer. – Kiedy człowiek musi cofnąć rękę przed ogniem, potrzebuje bodźca w formie bólu. Istnieje nawet pewna rzadka choroba, a dotknięci nią ludzie nie czują bólu. Uświadamiają sobie swoje rany dopiero wtedy, gdy je zobaczą. Potrafią położyć dłoń na gorącej płycie i trzymać tak długo, aż nie poczują swędu palonego ciała. Na ogół osoby dotknięte tą chorobą umierają dość młodo.

Ojciec miał tę zachwyconą minę, którą przybierał zawsze, gdy mówił o czymś wstrętnym.

Yves Kramer pamiętał przerażenie, jakie obudziła w nim ta straszna opowieść. Nigdy nie przyszło mu to do głowy. „Brak cierpienia może zabić”.

Wchłonął jeszcze odrobinę powszechnego cierpienia w takiej formie, w jakiej przedstawiły je wiadomości, po czym wypiwszy tę czarę krwi, rzucił się na oślep w wir pracy, jakby otrzymał kopniaka.

Satine Vanderbild okazała się osobą dynamiczną i wyjątkowo komunikatywną. Kiedy Yves prosił o kartkę z informacją, przynosiła cały plik dokumentów. Kiedy Yves domagał się zatrudnienia nowego inżyniera, Satine potrafiła znaleźć superzdolnego. Kiedy Yves zapomniał o umówionym spotkaniu, sama szła zamiast niego. Kiedy niechcący zepsuł jakieś urządzenie, naprawiała je.

Satine Vanderbild posiadała dar wyczuwania i motywowania ludzi. Rankiem zjawiała się w biurze pierwsza i ostatnia zamykała drzwi strefy „Ostatniej Nadziei” w budynku Mac Namarry.

– Jestem pewna, że Elisabeth dołączy do nas pewnego dnia – oświadczyła, kiedy jedli wspólnie kolację w restauracji z widokiem na miasto, na najwyższym piętrze.

– Nie. Już w to nie wierzę – odrzekł inżynier, zeskrobując sos, którym pochlapał marynarkę.

Satine podała mu ręcznik, którego koniec umoczyła w wodzie, i pomogła zmyć plamę.

– Wzięłam na siebie to zadanie i kazałam ją śledzić prywatnemu detektywowi – powiedziała. – Codziennie dostaję raport na temat tego, co robi. Pogrąża się w bulimii, lekach i alkoholu.

– Czy te wiadomości mają mnie pocieszyć?

– Oczywiście. Ona tonie. Ale kiedy sięgnie dna, wypłynie na powierzchnię. Wystarczy zaczekać, aż pogrąży się jeszcze bardziej, żeby zadziałał instynkt samozachowawczy. Teraz najlepszym sposobem, żeby jej pomóc, byłoby nakłonienie jej, aby więcej jadła, więcej piła, bardziej się załamała.

Tego wieczoru, odprowadziwszy Satine do domu, Yves Kramer spróbował ją pocałować, ona jednak grzecznie odmówiła.

– Nie jestem kobietą pańskiego życia – oznajmiła. – Kobietą pańskiego życia jest Elisabeth. Wiem, że to niełatwe, ale ja nie chcę być towarzyszką w zastępstwie. Trzeba zaczekać. Rzeczy ciekawe nie przychodzą łatwo. Jej depresja to metamorfoza. Ona zmienia skórę. Tak jak gąsienica przemienia się w motyla. Wydaje mi się, że właśnie dlatego wybraliśmy symbol „ON”.

Pogłaskała Yves’a po twarzy natarczywym gestem i pocałowała go w czoło.

– Skąd się wzięło pani imię? – zapytał, żeby zmienić temat.

– Podobno kiedy się urodziłam, matka dostała kawałek satyny, żeby mnie owinąć.

Yves’a Kramera ogarnęło jakieś nieokreślone cierpienie, mieszanina poczucia winy, że spowodował czyjeś nieszczęście, rozczarowania, że nie jest obiektem pożądania i lęku, że jego projekt poniesie klęskę.

Doznał również dziwnego wrażenia, że świat zewnętrzny to tylko odbicie jego wewnętrznych emocji.

Pogodził się z rym stanem. Uzmysłowił sobie nawet, że kiedy jego serce zazna spokoju, wywoła to zaraźliwą harmonię.

Wówczas cały wszechświat także się wyciszy.

14. SÓL OŻYWIONA

Skulony kształt.

Strzegące wejścia kamery zarejestrowały opatuloną kocami postać upchniętą na wózku.

Myśląc, że to pewnie matka jednego z inżynierów, strażnik przepuścił ją bez przekonania.

Postać przejechała w fotelu na kółkach, który był bardzo szeroki, żeby pomieścić jej otyłe ciało.

Nikt jej nie rozpoznał, Satine rzuciła się jednak do wejścia, aby powitać ją z należnymi honorami. Sekretarki pomogły jej się poruszać po korytarzach ośrodka.

Satine przyglądała jej się uważnie. Od ich ostatniego spotkania sprzed kilku miesięcy twarz jej się zmieniła, oczy były podkrążone, zapadnięte policzki pełniejsze, puszyste niegdyś włosy stały się matowe i jakby lepkie od brudu.

Ta gruba kobieta na wózku, obok której krzątało się wiele osób, stanowiła dziwny widok.

Elisabeth Malory była w złym humorze. Wyglądała, jakby przyszła tu wbrew sobie.

Zaczęła od tego, że postawiła mnóstwo warunków dotyczących swojego zatrudnienia, po czym zażądała astronomicznego honorarium. W umowie zastrzegła sobie, że nigdy nie zobaczy Yves’a Kramera ani nawet się z nim nie minie.

Na koniec zażądała, aby ośrodek „Ostatnia Nadzieja” zafundował jej kurację odtruwającą i odchudzającą oraz zapewnił dostęp do własnego gabinetu bez konieczności pokonywania jakichkolwiek schodów.

Na wszystko wyrażono zgodę.

– Ostrzegam panią! – zawołała, celując groźnie palcem w Satine. – Jeśli pan Kramer spróbuje się do mnie zbliżyć w jakikolwiek sposób, natychmiast zrywam umowę, a wy mi zapłacicie za wyrządzone szkody.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny motyl»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bernard Werber - Las Hormigas
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - L'Empire des anges
Bernard Werber
Bernard Werber - L’ultime secret
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - Die Ameisen
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium aniołów
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium mrówek
Bernard Werber
Bernard Werber - Tanatunauci
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Отзывы о книге «Gwiezdny motyl»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x