• Пожаловаться

Владимир Короткевич: Złocisty bóg

Здесь есть возможность читать онлайн «Владимир Короткевич: Złocisty bóg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: short_story / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

Złocisty bóg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Złocisty bóg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Владимир Короткевич: другие книги автора


Кто написал Złocisty bóg? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Złocisty bóg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Złocisty bóg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na jego twarz spadł cień. Myśląc, iż to ktoś z kolegów, powiedział:

- Odejdź, nie zasłaniaj mi słońca!

Poznał ją jednak natychmiast po głosie.

- Dzień dobry, Waleryj!

Wzdrygnął się, odpowiedział jednak nie otwierając oczu:

- Dzień dobry? Co, chcesz okroczyć mnie? Jak kiedyś? Nie ma innego przejścia?

- Z grubiaństwem nigdy mężczyźnie nie było do twarzy!

- A z obłudą - kobiecie!

Zaśmiała się, usiadła przy nim.

- Kobieta nie może być inna, jeżeli mężczyzna jest tablicą logarytmów, chodzącym mózgiem elektronowym!

- To po co tu przyszłaś? Co chcesz zaprogramować?

- Czy można naruszyć kodeks zasad moralnych? - zapytała ironicznie.

- A jak brzmi odpowiedź?

- "Zalecanie się do cudzych żon z niepoważnymi zamiarami jest zabronione. Można zalecać się do nich tylko wtedy, gdy ktoś ma poważne zamiary. Za inne powinno się przynajmniej obrywać po pysku!"

- Cóż, według mnie, słusznie...

- A jeżeli te "cudze żony" wcale nie zastanawiają się nad jakością zamiarów?

- To niechaj takie cudze żony idą do staruszków porażonych atrofią sumienia.

- Kiedyś nic jakoś nie wspominałeś o sumieniu...

- Bo nie chciałem... nie mogłem...

Wyraźnie go prowokowała, on jednak, mając nadal przymknięte powieki, odpowiadał raczej na serio. Ona zaś siedziała nad leżącym, pochyliła głowę nad jego rozłożystym ciałem, patrzyła chytrze, jak lisica w głąb studni.

- Jakoś do mnie nie zbliżasz się?!

- Bo nie chcę.

- Jesteś głupi. - Powiedziała to tak poważnie, że znowu odczuł jej słowa w swoim sercu. - Ja wiem wszystko. Przestań męczyć samego siebie... W życiu i bez tego wszystko jest trudne. Przychodź... no?

Nie usłyszawszy odpowiedzi, wstała i poszła. Przez na poły przymknięte powieki widział ją idącą po kamykach, wyrazistą, kształtną - całą jak wspomnienie i jak cierpienie.

...Dzień imienin matki rzeźbiarz zdecydował się połączyć ze swoim i obchodzić uroczyście, wszystkim przypomniał o alkoholach i żeby "konspiracyjnie stukali nogami w drzwi". Zebrało się jakieś dziesięć osób: koledzy, matka, Łarysa, do której zalecali się wszyscy. Matka była wielce zaskoczona tym, że Waleryj zachowywał się zupełnie obojętnie. Siedział spokojny, patrzył na dziewczynę oczami jak gdyby nieobecnymi.

Ku zdziwieniu Piotra Modestowicza, nikt nie interesował się butelkami ze sklepu, ale młodym winem tutejszym - czerwonym, białym, bursztynoworóżowym. Madżarka wypełniała wielkie szklane dzbany, przyniesione ze wszystkich pokojów. Była trochę mętna, zdarzały się w niej nawet łupinki winnych gron, ale była też kwaśna i słodkawa, zimna jak lód.

Starej madżarka nie podobała się.

- To pewnie wódka?

Ale potem odczuła smętek, miły jakiś i ciepły. Ogarnął ją żal życia, które - cokolwiek powiedzieć - zbliżało się ku końcowi. A jednak czuła się dobrze, jakby jeszcze miała przed sobą długi szlak.

"To dlatego - pomyślała - tak przepadają za tą madżarką!" I patrzyła na twarz syna, na serdeczną w jej odczuciu twarz Łarysy o policzkach ż dołeczkami. Czuła się pokrzywdzona w jej imieniu. Gospodarna, ładna, dobra. A mężczyźni to są takie duże dzieci... Zostawić ich samych sobie, nawet gdy mają czterdzieści lat - nawyczyniają tylko głupstw! Rzeczą kobiety jest nimi się opiekować, pomagać im, prowadzić ich w sposób dla nich niezauważalny, żeby, Boże broń, nie stracili pewności, iż właśnie oni są panami... "Dzieciom trzeba sprawiać radość"... I oto pojawił się obraz tamtej, złej, przerażającej swoimi wiecznymi wymaganiami. Nic nie dać nikomu w zamian! Tylko brać, brać i brać.

Nie winiła syna, dopuszczała w myślach nawet to, że inaczej być nie może. Swoją przyrodzoną mądrością, swoim wielkim doświadczeniem wiedziała, jaką niekiedy władzę nad prawdziwymi mężczyznami, szlachetnymi i dobrymi, zdobywają takie kobiety, które nie mają żadnych skrupułów: zakochane w sobie, pyszałkowate, kłamliwe. Takie, dla których najważniejszą sprawą - to tylko utwierdzać siebie, poniżać koleżanki, wznosić się nad inne, iść po trupach.

Dlatego tak bardzo żałowała syna. A głos za oknem, za sadem znowu wyśpiewywał to samo:

Do jutra...

Choć może ono mnie oszuka,

Ja będę czekał - ty nie wrócisz,

Ja będę wzywał - nie usłyszysz

I szczęście do mnie nie zastuka...

Czuło się w tym smutek i jednocześnie radość, że jednak człowiek potrafi aż tak tęsknić, że jest mu dobrze nawet w smutku, gdyż on - po prostu żyje. I matce przypominały się pola, zbierała z nich kamienie i układała w pryzmy na miedzach - wszystko własnymi rękami! - niebieskie lasy i krwawo falujące w oczach kłosy.

- Nie trzeba! - nagle szepnęła do niej Łarysa, matka zaś nie mogła wyjść ze zdumienia, że tamta domyśla się wszystkiego.

Goście przyjaźnie się wykłócali, pisząc na świstkach papieru jakieś cyfry i litery. Niekiedy ktoś wybuchał głośnym śmiechem, jakby w cyfrach, które właśnie wyłoniły się spod długopisu, było coś szczególnie zabawnego. I tylko jej syn patrzył na nich spokojnym, wzrokiem; myślami błądząc wśród jakichś innych swoich spraw, o których wiedziały tylko te dwie kobiety, siedzące przy narożniku stołu, coś do siebie konspiracyjnie szepczące.

- Mamo, tak nie wolno... Miała pani godne życie... Wątpię, żeby ktoś spośród nas mógł takim pochwalić się w starości...

- Wiem... Odsuń, się trochę, kochana... Nie siedź przy samym rogu...

- Kiedy mi wszystko jedno...

- Co chcesz robić?

- Zdam ostatni egzamin. Będę pracować, Jaropełka poślę do szkoły, będę po prostu żyć!

- Słusznie - powiedziała matka, czując suchą gorycz w gardle. - Durniów jest wielu na świecie, ale czemu tak się dzieje?

- Mamusiu - głośno zwrócił się do niej Piotr Modestowicz - ty jesteś nasza radość i uroda! Opowiedz nam cokolwiek!

Matka ujrzała oczy Waleryja i zrozumiała: zaraz wstanie od stołu i pójdzie, wszystko jest w nim napięte jak struna, rozpacz go opanowała, cały jej się poddał. Nie wolno dopuścić do tego, żeby to się zdarzyło przy tej dziewczynie.

- Spokój! - powiedział ktoś.

- Znam go trzydzieści jeden lat...

- On ma tylko trzydzieści! - ni w pięć ni w dziewięć wtrącił profesor.

- Znam go trzydzieści jeden lat - upierała się matka. - A nie wiem o nim więcej, niżeli o tobie, Sawo Apanasowiczu. I to jeszcze dodam: jestem już stara... I pewnie nigdy się nie dowiem, kogo on będzie mieć: syna? córkę? Nigdy nie dowiem się, kto będzie moim przedłużeniem...

Mówiła to takim tonem, że wszyscy w pobliżu zamilkli. Za to ona widziała jego oczy, które zaszły bólem. O, na pewno nie pójdzie dziś tam, dokąd go wzywa jego pamięć. Ale jutro? Cóż, jutro zależy od Boga... Może w ciągu nocy ustąpi ta jego choroba?

- I to jeszcze powiem: oddałeś ty swoją młodość na zatracenie, synku! - Natychmiast pożałowała tych swoich słów, ale na wszystko było za późno. - Najlepsze swoje złote lata. Dlatego i śnią się tobie królewny z bajki...

Wstała:

- Bawcie się tu sobie, kochanieńcy, nie słuchajcie starej baby. A tobie, moja Łarysko, moja gołąbeczko, czas iść spać. Jutro znowu musisz wcześnie wstać, co innego te... obiboki!

Syn spuścił oczy, matka zaś była zadowolona ze siebie, gdyż dała wyraźnie do zrozumienia, co gani, a co pochwala.

- A ty, Modestowiczu, chodź ze mną na spacer. Jeszcze zdążysz pohulać.

- Jasne! - zawołał rzeźbiarz. - Jeszcze zdążę!

Odprowadzili Łarysę i wolno ruszyli brzegiem morza, wdrapali się po błękitniejącym w księżycu pustym zboczu, doszli do starych, zapomnianych mogił.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Złocisty bóg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Złocisty bóg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
Отзывы о книге «Złocisty bóg»

Обсуждение, отзывы о книге «Złocisty bóg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.